Beskid Sądecki, 2010.02

To nasz pierwszy wyjazd z Sebusiem. Nasz niespełna czteromiesięczny turysta w gruncie rzeczy nie sprawia nam żadnych problemów, oczywiście nie licząc nagromadzenia zwykłych obowiązków związanych z pielęgnacją niemowlęcia. Dobrze znów cieszyć się Maluszkiem w domu! Tym razem wybieramy zakwaterowanie w kurorcie, i to w miarę w centrum – za czym generalnie nie przepadamy, nie tylko ze względów finansowych. Chodzi jednak o to, żeby było gdzie pospacerować z wózkiem – odśnieżony chodnik w takiej sytuacji jest na wagę złota. Babcia zgadza się po raz kolejny towarzyszyć nam w zimowej wyprawie. Wesoło w szerszym gronie, ale cieszymy się też na myśl, że będziemy mogli od czasu do czasu wyrwać się gdzieś tylko z prawie czteroletnim Tymusiem, zainteresowanym innymi atrakcjami niż Sebiątko śpiące w wózku.

 

 Zejście (właściwie zbiegnięcie) z Góry Parkowej.

Beskid Sądecki – tydzień I

 

Tata- dźwig.

Beskid Sądecki – tydzień II