Góry Świętokrzyskie, 2007.04-05

Na nasz pierwszy weekend majowy we troje szukaliśmy miejsca, które oferowałoby wiele możliwości spacerów w przyrodzie, obfitowało w atrakcje turystyczne, było nie za daleko od Warszawy i jednocześnie było przyjazne dla rodziców z małymi dziećmi. Góry Świętokrzyskie wydawały się idealnie wpisywać w nasze założenia. I rzeczywiście, wyjazd doskonale spełnił nasze oczekiwania – było pięknie, ciekawie, wygodnie i nie za daleko. Polecamy te okolice na wakacje z dzieciakami w każdym wieku!

27 kwietnia, piątek

Bardzo ładnie i ciepło, ok. 25 stopni

…tło historyczne…

Dzień wcześniej R. obronił pracę mgr (hura!), po czym poszedł na dyżur. W piątek rano M. jeszcze była na uniwersytecie, a R. prosto z dyżuru zaczął pakowanie. Na szczęście Ciocia Andzia zajęła się Tymusiem, więc udało nam się sprawnie zgarnąć i wyjechać o 14.30.

Warszawa-Radom-Lechów

Wbrew oczekiwaniom przez Warszawę przejechało nam się nie najgorzej. Dalej szło nam znacznie wolniej – budowa dwupasmówki do Radomia skutecznie wydłużyła nam przejazd – przejechanie 80 km zajęło nam … 3 godziny.

Za Radomiem skręciliśmy na drogi wojewódzkie i skończyły się uciążliwe przestoje. Na miejsce dojechaliśmy o 14.30.

Tymo w samochodzie szybko zasnął i – na szczęście – przespał znaczną część remontów. Na postoju wesoło biegał dookoła stolików w knajpie, chowając się przed nami. Później już nie zasnął, więc po przyjeździe na miejsce był trochę zmęczony. W dodatku przydarzyła się niespodziewana przygoda toaletowa – nie będę opisywać szczegółów, grunt że powiem, że cały obywatel razem z ubraniem kwalifikował się do prania. No tak, kto ma pszczoły, ten ma miódJ

Regusia to – jak zawsze – cudowny pies i bezproblemowy towarzysz podróży. Jak trzeba, to zostaje w samochodzie, a na miejscu od razu znajduje zaciszny kąt, idealny na posłanie.

Ogólnie droga nie była tak zła, jak by się mogło wydawać (początek długiego weekendu).

Nasza meta (przyjemna agroturystyka w Lechowie, urządzona z pomysłem przez młode małżeństwo) zaskoczyła nas bardzo pozytywnie. Życzymy powodzenia Gospodarzom!

Tu mieszkaliśmy

Tu mieszkaliśmy

Na wypadek, gdybyśmy spotkali czarownice

Na wypadek, gdybyśmy spotkali czarownice

Lechów - okolice

Lechów – okolice

Nasza Smoczyca

Nasza Smoczyca

Bukowe lasy wiosną są przepiękne

Bukowe lasy wiosną są przepiękne

28 kwietnia, sobota

Przed południem lato, do 25 stopni, potem się ochładza i na wieczór zaczyna padać

Przed południem M. pracuje nad korektą książki, a R. z T. idą na spacer z Regą – trochę niebieskim szlakiem, trochę po prostu leśnymi drogami, podziwiając przepiękny bukowy las w jasnozielonych, wiosennych barwach (tak, zdecydowanie wiosna i jesień są najbardziej malowniczymi porami roku). Po południu wszyscy razem ruszamy na wycieczkę.

Szydłów

To bardzo atrakcyjne turystycznie średniowieczne miasteczko ze wszech miar zasługuje na odwiedzenie. Najciekawsze są oczywiście doskonale zachowane mury obronne (dzięki którym Szydłów nazywany bywa „polskim Carcassonne”) z bramą, ale wart obejrzenia jest też kościół pokutny Kazimierza Wielkiego (p.w. Św. Władysława) i w ogóle warto przespacerować się urokliwymi uliczkami Szydłowa.

Tymo przeszedł ok. pół kilometra na własnych nogach z liściem kasztanowca w ręku. Zabytki oczywiście nie zrobiły na nim żadnego wrażenia, ale te wielkie liście (i mrówki) – owszem.

Po zwiedzeniu Szydłowa następnym punktem programu są

Kurozwęki

To naprawdę wymarzone miejsce dla rodziców z małymi dziećmi. Dla każdego jest coś interesującego – starsi mogą obejrzeć pałac (zamek zbudowany w XIV w, w XVII przebudowany na pałac) położony w ładnym, XVIII-wiecznym parku, a dla dzieciaków jest masa innych atrakcji: atrakcyjny plac zabaw, i – przede wszystkim – najprawdziwsze w świecie stado bizonów! Wprawdzie Tymo nie docenił egzotyki tych zwierząt – bardziej podobały mu się kury, perliczki i pawie (hodowane w przypałacowym minizoo), ale my z chęcią obejrzeliśmy te egzotyczne dla nas zwierzęta (a także wielbłądy i strusie).

Po zaliczeniu wszystkich atrakcji siadamy w pałacowej restauracji przy stolikach na dworze, a Tymo – będąc cały czas na naszych oczach – może sobie hasać po zielonej trawce do woli. Tak właśnie wyglądają restauracje przyjazne rodzinom. Pyszne lody dopełniają naszego szczęścia.

Tymo, zadowolony, najedzony i wyhasany, zasypia od razu w drodze na Łysą Górę. Podjeżdżamy do Huty Szklanej i stamtąd pieszo wchodzimy na górę. Wyasfaltowana nawierzchnia sprawia, że spacer nie stanowi żadnego problemu dla wózka – raz dwa i jesteśmy na szczycie. Tymo śpi, a my oglądamy gołoborza z wałem kultowym sprzed ponad 10 wieków i zwiedzamy (niestety, tylko pobieżnie) słynny Święty Krzyż – opactwo benedyktynów z relikwiami Krzyża Świętego.

Wieczorem R. spędza upojne chwile z T. na buju.

Zgodnie stwierdzamy, że dzień był ze wszech miar udany – kto powiedział, że nie da się zwiedzać z małym dzieckiem i to tak, żeby obie strony były zadowolone? Oczywiście nie zawsze rzeczywistość wpisuje się w plany, ale dziś wszystko udało się nam rewelacyjnie. Dni takie, jak ten, wynagradzają cały wysiłek.

 

Szydłów - przenosimy się w inny świat

Szydłów – przenosimy się w inny świat

Kosciół Św. Władysława - Szydłów

Kosciół Św. Władysława – Szydłów

Brama Krakowska - Szydłów

Brama Krakowska – Szydłów

Polskie Carcassone

Polskie Carcassone

Kurozwęki - platany

Kurozwęki – platany

Zespół parkowo-pałacowy w Kurozwękach

Zespół parkowo-pałacowy w Kurozwękach

Ale fajna zielnona trawka!

Ale fajna zielnona trawka!

Bizony w Kurozwękach

Bizony w Kurozwękach

Minizoo - Kurozwęki

Minizoo – Kurozwęki

Gołoborza na Łysej Górze

Gołoborza na Łysej Górze

Na Łysej Górze

Na Łysej Górze

Klasztor Benedyktynów na Łysej Górze

Klasztor Benedyktynów na Łysej Górze

29 kwietnia, niedziela

Po nocnej burzy znacznie się ochłodziło, do 15 stopni i wiatr

Przed południem R. z T. i Regą znów dwie godziny buszują po okolicy (T. śpi, a Rega szaleje), a M. pracuje nad korektą. Potem długo zastanawiamy się, co będziemy robili i w jakiej kolejności, aż wreszcie decydujemy się na

Wycieczkę na Łysicę

Tymo w nosidle (szlak wejściowy jest kamienisty i nie nadaje się dla wózka) całkiem nieźle „zniósł” drogę, na szczycie bawił się butelką z wodą, w drodze powrotnej już trochę marudził, ale przecież nie może być za słodko.

My wizytą na Łysicy – najwyższym szczycie Gór Świętokrzyskich – rozpoczynamy inaugurację rodzinnego zdobywania Korony Gór Polski – do tematu będziemy jeszcze wracać w kolejnych wyprawach. To świetna inicjatywa, stanowi dobrą rodzinną motywację do aktywnego spędzania czasu oraz sprawia, że odwiedza się urokliwe miejsca, w które inaczej zapewne by się nie zajrzało (kto słyszał o Górach Orlickich ręka do góry). Gorąco polecamy wszystkim aktywnym rodzinom! (szczegóły można znaleźć na stronie internetowej http://kgp.amos.waw.pl/).

Po południu Tymo zdrzemnął się w domu, a my pojechaliśmy na drugą wycieczkę: do kieleckiej Kadzielni. To wapienne wzgórze, objęte ochroną rezerwatową, jest ze wszech miar warte zobaczenia. Podziwiamy urokliwe jeziorko w wyrobiskach po kamieniołomie i malownicze skałki (pod spodem podobno kryją się jaskinie). Oglądamy też ładnie wkomponowany w otoczenie amfiteatr. Tymo dziś pokazuje różki – za wszelką cenę chce iść sam, a przepaściste fragmenty wymagają trzymania go za rączkę. Cóż, negocjacje nie zawsze są łatwe.

W drodze powrotnej „zwiedzamy” Kielce niestety tylko z okien samochodu – robi się już późno – ale dobre i to.

Nasz czas: 1. 12:20-14:40; 2. 17:00-19:40

Nasz dzisiejszy kierunek

Nasz dzisiejszy kierunek

Kapliczka Św. Franciszka

Kapliczka Św. Franciszka

Tymuś wchodzi na Łysicę

Tymuś wchodzi na Łysicę

Gołoborze na Łysicy

Gołoborze na Łysicy

Na Łysicy

Na Łysicy

Na Łysicy

Na Łysicy

Święta Katarzyna

Święta Katarzyna

Kadzielnia w Kielcach

Kadzielnia w Kielcach

30 kwietnia, poniedziałek

W nocy temperatura spadła do -4 stopni, nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom! W dzień piękne słońce, ale zimne powietrze, 9 stopni.

Przed południem R. z T. i Regą znowu robią piękny spacer po okolicznych bukowych lasach, potem wybieramy się na współną wycieczkę:

Jaskinia Raj – próba 1.

Okazuje się, że wejście do Jaskini Raj w okresie długiego weekendu majowego może być nie lada wyzwaniem. Na szczęście udaje nam się dorwać dwa miejsca, z których ktoś zrezygnował. Tymczasem termin zwiedzania nieuchronnie się zbliża, a mu tkwimy w gigantycznym korku w Kielcach. Podchodzimy pod Jaskinię tylko po to, żeby dowiedzieć się, że nasza grupa już weszła i że nie mamy szans na kupno biletu ani na dziś, ani na jutro. Co robić – zadowalamy się kupieniem książeczki ze zdjęciami. Na szczęście otoczenie Jaskini Tymusiowi bardzo się podoba – asfaltowy chodniczek pełen ludzi, szyszek i kałuż spełnia funkcje atrakcji turystycznej dla roczniaka. T. przechodzi sam ok 300 m, a w drodze powrotnej odkrywa uroki skoków-gigantów.

Chęciny

Nieusatysfakcjonowani turystycznie wybieramy się na osłodę do nieodległych Chęcin. Ruiny średniowiecznego zamku królewskiego, niegdyś przepięknie położonego na wzgórzu, robią na nas duże wrażenie. Tymo oczywiście, zmęczony wrażeniami spod jaskini Raj, już śpi, więc przekładamy go do wózka i w drogę. Niestety, kamieniste podejście zmusza nas do rozłączenia się – jedno lula śpiącego Tyma, a drugie ogląda zamek, po czym zmiana. Ruiny są dobrze zachowane, z baszty rozciąga się piękna panorama okolicy, obojgu nam bardzo się podoba, starsze dzieci na pewno też byłyby usatysfakcjonowane. Szkoda tylko, że nie zadbano o lepsze zrobienie z Chęcin profesjonalnego produktu turystycznego – pod zamkiem są pojedyncze stragany, każdy sobie rzepkę skrobie, aż prosiłoby się połączyć siły, zbudować porządniejsze zaplecze turystyczno-gastronomiczne itp.

Po zwiedzeniu zamku schodzimy lesistą ścieżką ze śpiącym Tymem na chęciński rynek (b. miły spacer) i wracamy na parking.

Chcąc ominąć kieleckie korki, na kwaterę wracamy bocznymi drogami. Niestety, kiepskie oznakowanie sprawia, że trochę błądzimy.

Nasz czas: 12:40-17:40

 

Pod Jaskinią Raj

Pod Jaskinią Raj

Nie ma miejsc... Musimy tu wrócić.

Nie ma miejsc… Musimy tu wrócić.

Co zrobić, wracamy do samochodu

Co zrobić, wracamy do samochodu

Zmiana pieluchy w przerwie

Zmiana pieluchy w przerwie

Zamek w Chęcinach (XIV w)

Zamek w Chęcinach (XIV w)

Zamek w Chęcinach (XIV w)

Zamek w Chęcinach (XIV w)

Zamek w Chęcinach (XIV w)

Zamek w Chęcinach (XIV w)

Zamek w Chęcinach (XIV w)

Zamek w Chęcinach (XIV w)

Na zboczu Góry Zamkowej

Na zboczu Góry Zamkowej

1 maja, poniedziałek

Rano … -2 stopnie, potem tylko do 8 stopni, po południu znów zimniej i nawet pada śnieg!

Tymo jak zwykle budzi nas przed 6:00 (o rety… ale za to długi dzień mają rodzice małych dzieci!). Po śniadaniu (o 8:00) jesteśmy gotowi do drogi.

 

Nowa Słupia, Pielgrzym

Nowa Słupia, Pielgrzym

Muzeum Starożytnego Hutnictwa

Muzeum Starożytnego Hutnictwa

Muzeum Starożytnego Hutnictwa

Muzeum Starożytnego Hutnictwa

Zamek w Bodzentynie

Zamek w Bodzentynie

Zamek w Bodzentynie

Zamek w Bodzentynie

Zamek w Bodzentynie

Zamek w Bodzentynie

Stareńkie Góry Świętokrzyskie to niezwykle atrakcyjny cel podróży z dziećmi. Mnóstwo tu atrakcji i turystycznych, i przyrodniczych; i dla dużych i dla małych. Dystanse do pokonania są niewielkie, baza noclegowo-gastronomiczna dobra. Na pewno jeszcze tu zawitamy (mamy nadzieję, że w większym składzie;-)!