Masyw Alpstein – szwajcarskie góry na weekend

Alpstein to niewielki masyw górski położony w północno-wschodniej części Szwajcarii. Jest częścią Alp Zachodnich, a jednocześnie najwyższą kulminacją Prealp Appenzellskich. W skrócie to taki skraj prawdziwych Alp, całkiem ambitny, a jednocześnie bardzo dostępny i widowiskowy! Podczas naszych wakacji nad Jeziorem Bodeńskim spędziliśmy tutaj dwa dni. Plan był skrojony pod dzieci, ale zadowoleni byliśmy wszyscy!

Wapienny masyw Alpstein – na skraju szwajcarskich Alp

Znakiem rozpoznawczym Alpstein są warstwowo poukładane skały wapienne, tworzące niecodzienne wzory. Warstwy geologiczne zostały bajkowo pofałdowane, reszty dokonały lodowce i erozja, która w różnym stopniu dotykała warstw skalnych o różnej twardości. W ten sposób powstało bardzo ciekawe ukształtowanie terenu. Wybitne grzbiety poprzedzielane są głębokimi dolinami krasowymi. Trudno tu spotkać płynący doliną strumień – cieki wodne uciekły pod ziemię. Trzy niecki krasowe wypełniają za to spore jeziora – Seealpsee, Sämtisersee i Fälensee. To pierwsze podziwialiśmy podczas naszego spaceru dookoła Ebenalp!

Jednak to nie Seealpsee było celem naszej krótkiej wędrówki. Do wjazdu kolejką na Ebenalp skłoniły nas niebywale piękne zdjęcia schroniska Aescher. Wyobrażacie sobie niepozorny drewniany domek przyklejony do skał u podnóża prawie dwustumetrowej pionowej skały? Tam jest naprawdę niesamowicie!!! Do tego szlak jest niedługi i pełen atrakcji. Prowadzi przez jaskinie, po ścieżce pod skałami i nad przepaścią, niespodzianki wręcz czają się za każdym zakrętem! Nie tylko dzieci były zachwycone. Zresztą – zobaczcie sami!

Schronisko Aescher i jaskinie Wildkirchli w Szwajcarii – górska rodzinna wycieczka jak z bajki

 

Niewątpliwą wizytówką masywu Alpstein jest jego najwyższy szczyt – Säntis.  Jego wysokość – 2502 m n.p.m. – jak na Alpy może nie imponuje. Jednak przy wybitności przekraczającej 2000 m szczyt robi naprawdę duże wrażenie. Säntis był widoczny prawie z każdej miejscowości, które odwiedzaliśmy nad Jeziorem Bodeńskim.

Nie oparliśmy się pokusie zdobycia szczytu. Nie, nie, niestety nie na nogach. W naszym składzie nie byłoby to możliwe. Na Säntis wjechaliśmy oczywiście kolejką linową. Kopuła szczytowa zabetonowana i „ozdobiona” gigantyczną wieżą przekaźnikową nie budzi pozytywnych emocji. Szczyt jednak zdecydowanie wart jest odwiedzin, bo pozwala rozejrzeć się po samym masywie Alpstein i objąć wzrokiem niebywałą panoramę obejmującą aż sześć krajów i niezliczoną liczbę (nie tylko) alpejskich szczytów.

Säntis – najwyższy szczyt północnej Szwajcarii

Alpstein

 

Na koniec wjechaliśmy jeszcze na trzeci „kolejkowy” szczyt masywu Alpstein, czyli Krönberg. Stąd również podziwialiśmy widok na imponującą skalną ścianę Säntisa i korzystaliśmy z bogatej okołokolejkowej infrastruktury turystycznej.

Krönberg – szczyt z pięknym widokiem na Säntis

 

Alpstein to niewielkie pasmo górskie. Można by spokojnie spędzić tutaj tygodniowe wakacje i spróbować zajrzeć we wszystkie jego zakamarki. Cztery kolejki linowe ułatwiają eksplorację gór rodzinom z dziećmi czy nieco mniej zaprawionym górołazom (poza trzema szczytami, na które wjeżdżaliśmy, można jeszcze kolejką dotrzeć na szczyt Hoher Kasten, nieco oddalony na wschód od serca masywu).

Dla górskich turystów bardzo ciekawą propozycją byłoby wjechanie kolejką Ebenalp, obejrzenie jaskiń Wildkirche i przejście szlakiem na Säntis. W jeden dzień można z grubsza poznać masyw Alpstein i zdobić jego najwyższy szczyt.

Równie kusząco wygląda Altmann, drugi co do wysokości szczyt masywu, tylko kilkadziesiąt metrów niższy od Säntisa. A i chętnie obejrzałoby się odbicie tych imponujących grani w wodach niewielkich, ale uroczych jezior… Ach – trzeba tu będzie wrócić!!!