Muzeum Mercedes-Benz w Stuttgarcie – wysmakowana podróż w czasie

Historia motoryzacji zamknięta w jednym budynku. Muzeum Mercedes-Benz – od konia i powozu z silnikiem po bolidy Formuły 1. Do tego szczypta megalomanii – rozwój produktów z logo trójramiennej gwiazdy przedstawiono bowiem na tle postępu technologicznego i zmian kulturowo-społecznych od końca XIX w. 😉 A wszystko dopięte na ostatni guzik z iście niemiecką solidnością. Świetna zabawa gwarantowana – od najmłodszych po dorosłych i to nie tylko dla fanów motoryzacji!

8 sierpnia 2017, wtorek

Dzień frontowy z przelotnymi opadami, ok 20 stopni

Muzeum Mercedes-Benz w Stuttgarcie

Budzi nas deszczowa pogoda, więc rano długo zastanawiamy się, jaką atrakcję na dziś wybrać. Najpierw mamy jechać do zamku Hohenzollernów w Jurze Szwabskiej, ale widząc ciężkie krople rozbijające się o przednią szybę naszego samochodu, przestawiamy nawigację na Stuttgart.

Długi dojazd (ponad półtorej godziny w jedną stronę) umilamy sobie jak zawsze słuchaniem muzyki – na szczęście wszyscy nasi chłopcy to uwielbiają. Na tym wyjeździe rozsmakowujemy się w świetnej wspólnej płycie Czesława i doskonałej orkiestry barokowej Arte dei Suonatori – podoba się równie mocno i nam, i dzieciom (choć chyba każdemu z nieco innych powodów 😉 ). Niedawno odkryliśmy też rewelacyjny polski duet folkowy Paula i Karol – również podoba się całej rodzinie.

No ale miało być o Stuttgarcie. Tym razem nie zwiedzamy miasta, tylko koncentrujemy się na – uwaga, uwaga – muzeum Mercedes-Benz. Wiedzieliśmy, że jest atrakcyjne, ale nie spodziewaliśmy się, że aż tak bardzo! Wychodzimy zachwyceni – wszyscy panowie od najmłodszego do najstarszego, duża dziewczynka też😊

Muzeum Mercedes-Benz

Budynek Muzeum Mercedesa w Stuttgarcie to atrakcja sama w sobie.

Zbiory przedstawiające historię motoryzacji od pierwszego patentu na automobil Kara Benza z 1886 po modele z czasów współczesnych przyprawiają oczywiście o zawrót głowy, ale nie mniej zachwyca fantastyczna architektura budynku. Muzeum Mercedesa zbudowano w 2006 r. z ogromnym rozmachem. Budynek o fasadzie ze stali i szkła, zaprojektowany przez holenderskich projektantów z pracowni UN studio, już sam w sobie jest niezwykle atrakcyjnym obiektem turystycznym.

Muzeum Mercedes-Benz

Ekspozycja jest zaprezentowana na dziewięciu kondygnacjach i 16 500 metrów kwadratowych.

Muzeum Mercedes-Benz

Zjeżdża po nas winda – kapsuła czasu.

Wjeżdżamy na wysokość 34 metrów, cofając się do roku 1886.

Zwiedzanie zaczyna się nietypowo, bo od wjazdu windą na ósmą kondygnację, na wysokość 34 metrów. Stąd dwie łagodnie nachylone spiralne trasy sprowadzają na sam dół, przeprowadzając zwiedzających przez historię motoryzacji (z perspektywy Mercedesa oczywiście) – od pierwszego opatentowanego w 1886 r. przez Karla Benza automobilu do współczesnych modeli o przeróżnych przeznaczeniach (modele osobowe, sportowe, wyścigowe, specjalistyczne). Historia motoryzacji splata się z historią technologiczno-kulturową ostatnich 120 lat – na ścianach przypominane są wielkie przełomowe odkrycia i doniosłe zmiany kulturowe. Poza trasą uporządkowaną chronologicznie, druga spiralna trasa (można zwiedzać ją równolegle z tą pierwszą) jest zorganizowana tematycznie – na kolejnych piętrach zapoznajemy się z historią masowej turystyki, oglądamy pojazdy ratunkowe, ciężarowe czy pancerne limuzyny VIPów.

Wystrój muzeum dopracowany jest w najdrobniejszych szczegółach. Obsługa uważna, ale miła i nienarzucająca się. Na dole sklep z firmowymi gadżetami, bar i restauracja. Jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia, to mała ilość interaktywnych eksponatów przygotowanych z myślą o dzieciach. Całość wystawy jest jednak tak bogata, że pewnie nawet tego nie zauważycie. Pasjonat motoryzacji spokojnie może tu spędzić cały dzień. My ograniczamy się do dwóch godzin – ale to naprawdę minimum pozwalające na jedynie pobieżne zapoznanie się z ekspozycją – żałowaliśmy, że nie dysponujemy większą ilością czasu.

Cesarz Wilhelm II powiedział, że wierzy w konia – automobil to przemijająca fanaberia.

Witają nas pierwsze zmotoryzowane powozy.

Pierwszy jednocylindrowy silnik Daimlera z 1885 r., tzw. Grandfather Clock.

Do tradycyjnych powozów wkładano silnik Grandfather Clock.

Trasa zwiedzania prowadzi łagodnie nachyloną spiralą.

Na kolejnym piętrze stoją pojazdy z początku XX wieku.

Mercedes-Simplex 60 PS z 1903 r.

Po prostu piękne!.

Pierwszy współczesny automobil (właściwie jego płyta podłogowa) z 1900 r.

A to już ekspozycja tematyczna. Autobus z lat 60. – jeździł w Buenos Aires.

Mercedes-Benz 320 z lat 30. XX w.

To cudo z początku XX w. stało się prototypem londyńskich piętrowych autobusów.

Spróbujcie pokręcić kierownicą bez systemu wspomagania!.

Schodzimy niżej, przyglądając się ponadstuletnim silnikom szybowcowym.

Kolejna kondygnacja. Schodzimy i robimy wielkie woooow!.

Sportowe auta z lat 20. XX w. Fiu, fiu, fiu!.

Kręcimy sprężarką doładowującą z 1933 r.

Grzesiek też świetnie sobie radzi!.

Kolejna kondygacja, kolejna epoka w rozwoju motoryzacji.

Za oknami panoramiczne widoki na Stuttgart.

Zaglądamy na tematyczną wystawę aut ciężarowych.

Najciekawsze są oczywiście te starsze modele.

Architektura budynku niezmiennie zachwyca.

Wracamy na trasę chronologiczną, która wprowadza nas w szalone lata 50.

Kultowy Mercedes 300 SL.

Cudeńka, naprawdę cudeńka.

Design chwyci za ze serce nie tylko fanów motoryzacji.

Kolejna wystawa tematyczna – pojazdy ratunkowe i specjalistyczne.

Jak Wam się podoba taki wóz strażacki?

Uznanie chłopców znalazła całkiem współczesna śmieciarka.

…bo można było wejść do środka!.

Historia motoryzacji prezentowana jest z odniesieniem do najważniejszych wydarzeń w dziejach kultury i technologii XX w.

Badania nad bezpieczeństwem mają długą tradycję.

Wśród pojazdów znanych osobistości odnajdujemy Papamobile Jana Pawła II Mercedes-Benz 230 G z 1980 r.

Trójramienna gwiazda symbolizuje pojazdy zdolne poruszać się na lądzie, w wodzie i w powietrzu.

Na jednej z niższych kondygnacji prezentowane są współczesne modele.

A na koniec – coś na deser – wyścigowe mercedesy!.

Ekspozycja przypomina tor wyścigowy.

Symulator wyścigów samochodowych jest dodatkowo płatny.

Najciekawsze są te starsze auta wyścigowe – ten mógł rozwijać prędkość 280 km na godzinę.

To pierwszy model, który przekroczył granicę 200 km. Pochodzi z … 1909 r

Niektóre modele wyglądają jak żywcem wyjęte z Gwiezdnych Wojen.

Na nas wszystkich muzeum Mercedesa wywarło ogromne wrażenie (choć trzyletniemu Grzesiowi brakowało nieco ekspozycji, w których mógłby wszystkiego dotykać i do wszystkiego wchodzić). Już sam wjazd windą był nie lada przeżyciem – filmy wyświetlane na ścianie muzeum przeniosły nas aż do 1886 r., do początków motoryzacji – mogliśmy się poczuć jak podczas podróży w czasie (tym bardziej, że sama winda przypomina swoim wyglądem kapsułę kosmiczną). Na górze powitał nas … koń – prototyp środka komunikacji, potem śledziliśmy kolejne etapy powstawania nowoczesnych aut – od pierwszych automobili po współczesne modele zeroemisyjne i auta wyścigowe. Chętni (min. 140 cm wzrostu) mogą spróbować swoich sił w symulatorze wyścigu samochodowego (atrakcja osobno płatna, dość długa kolejka). Muzeum opuściliśmy z głowami tak pełnymi wrażeń, jak byśmy odbyli najprawdziwszą podróż w czasie. Must see.

Więcej informacji można znaleźć tutaj

Muzeum Mercedes-Benz

Opuszczamy muzeum pełni wrażen jak po prawdziwej podóży w czasie. Można tu spędzić cały dzień.

Do domku wracamy dość późno, w dodatku głodni jak wilki – M. ratuje sytuację upichconą naprędce fasolką po bretońsku. Wieczorem R. wybiera się na zakupy uzupełniające – na lodówce już od wczoraj coraz wyraźniej świeci się lampka rezerwy😊