Niepokalanów – Muzeum Pożarnictwa

Muzeum Pożarnictwa w Niepokalanowie

26 marca, niedziela

Słonecznie, 8 stopni

„Chyba każdy chłopiec marzy, by w pożarnej służyć straży” – śpiewał Jacek Wójcicki. Wiadomo, propaganda Strażaka Sama zrobiła swoje:) Przyszłych pogromców ognia warto zabrać w miejsce niepozorne, choć bardzo ciekawe – tak tak, nie przesłyszeliście się – do Niepokalanowa!

Niepokalanów kojarzy się oczywiście głównie z sanktuarium Matki Bożej Niepokalanej i św. Maksymiliana Kolbego, odwiedzanym przez rzesze pielgrzymów. Mało kto wie, że na terenie klasztoru znajduje się także Muzeum Pożarnictwa. Muzeum jest niewielkie, ale wyjątkowe – dokumentuje lata działalności klasztornej (!) straży pożarnej. Do 1999 r. pełniący tu strażacy-zakonnicy wyjeżdżali gasić pożar w czarnych tradycyjnych habitach, przewiązanych w pasie białym sznurem, stanowiąc ewenement na skalę międzynarodową. Teraz zabraniają tego przepisy –  bracia pełnią strażacką służbę w nowoczesnych strojach ochronnych. Na dawnych zdjęciach wyglądają jednak zaiste niezwykle.

Już samo wejście do muzeum stanowi nie lada atrakcję, bo prowadzi przez „czynną”, aktualnie działającą remizę strażacką. Dwa czerwone wozy strażackie gotują się do wyjazdu, wzdłuż ściany rząd czarnych strażackich butów i strojów ochronnych, ułożone w idealnym porządku węże strażackie czekają na swoją kolej. Obok nowoczesnych wozów przycupnął jeden z najcenniejszych eksponatów – wóz Minerva z 1905 r.

Muzeum Pożarnictwa w Niepokalanowie mieści się na piętrze remizy strażackiej.

Budynek z zewnątrz nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale warto zajrzeć do środka.

Ekspozycja bez reszty wciąga naszych chłopców.

Zakonnicy nie wyjeżdżają już do akcji w habitach, ale zdjęcia i obrazy zdradzają, jak kiedyś bywało.

Muzeum zajmuje dwie niewielkie sale na piętrze remizy. Można tu obejrzeć pochodzące z różnych okresów pompy, drabiny, bosaki, prądownice, kaski i pasy bojowe używane przez braci, a także dawny srebrny strój strażacki, wyglądający jak wyjęty żywcem z „Gwiezdnych wojen”.

Eksponaty pochodzą z różnych okresów działalności straży.

Maski i hełmy – te najstarsze jeszcze poniemieckie.

Niektóre jak prawdziwe dzieła sztuki.

Dawny strój strażacki wygląda jak z planu 'Gwiezdnych wojen’.

Strażak strażakowi nierówny.

To muzeum pożarnictwa, gdyby ktoś miał wątpliwości:)

Osobny dział zajmuje bardzo ciekawa kolekcja modeli wozów strażackich.

Marzenie kolekcjonera.

Piękny design dawnych wozów strażackich.

Św. Florian czuwa.

Franciszkańska Ochotnicza Straż Pożarna powstała w 1931 r. dla ochrony drewnianych zabudowań klasztornych przed pożarem. Bracia zakonni zostali wyposażeni w prosty sprzęt (własnoręcznie zrobiony beczkowóz, drabiny, pompy ręczne itp.) i podzieleni na trzy oddziały: toporników, sikawkowy i wodny. Co zadziwiające, służbę strażacką pełnili sami zakonnicy  – rozwiązanie niespotykane gdzie indziej.

Po muzeum oprowadzał nas dziś niezwykle miły franciszkanin. Chętnie i z ogromną pogodą ducha opowiadał dzieciakom o wszystkich eksponatach, cierpliwie odpowiadał na pytania 7-letnich przyszłych strażaków. Ani razu nie padły słowa „tego nie wolno dotykać”. Na koniec wsadził chłopaków za kierownicę prawdziwego wozu strażackiego (ale wysoko!) i pozwolił im przymierzyć hełmy strażackie. Szczęście dzieciaków sięgnęło zenitu. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni Braciom za tak ciepłe przyjęcie!

Na parterze stoi chluba muzeum – samochód Minerva z 1905 r.

Są też dwa współczesne wozy.

Chłopcy sami mogli zasiąść za sterami!

Zobaczyli też, jak wygląda standardowe wyposażenie wozu strażackiego.

Ścianę remizy pięknie ozdabiają węże strażackie.

Przy ścianie wiszą stroje i wyposażenie osobiste każdego z braci strażaków.

Wyobrażacie sobie, co dla siedmiolatka znaczy założyć prawdziwy hełm strażacki?

Symbol franciszkańskiej straży pożarnej.

Wszystko obejrzane, wychodzimy. Było super!

Planując wizytę w Muzeum Pożarnictwa w Niepokalanowie, warto wcześniej zadzwonić i upewnić się, czy zwiedzanie będzie możliwe. Bracia strażacy aktywnie pełnią swoją służbę, więc gdy wyjadą na akcję, remizę zastaniemy zamkniętą. Na zwiedzanie nie obowiązują płatne bilety, budżet franciszkańskiej OSP można zasilić jednak dobrowolną ofiarą. Wszystkie informacje tutaj: http://osp.franciszkanie-warszawa.pl/historiaa1.html

Serdecznie pozdrawiamy kolegę Sebusia, Olka, który towarzyszył nam w dzisiejszej wycieczce!