Bańska Bystrzyca, uznawana za jedno z najpiękniejszych słowackich miast, to stolica województwa bańskobystrzyckiego, pięknie położona w kotlinie między trzema masywami górskimi. Swoje dawne bogactwo i znaczenie zawdzięczała przede wszystkim wydobyciu miedzi. Do dzisiaj zachowało się wiele pamiątek z okresu największej świetności miasta. Bańska Bystrzyca dobre miejsce na rodzinny spacer połączony ze zwiedzaniem. A dodatkowo okolice rynku aż roją się od świetnych knajpek, więc z Bańskiej Bystrzycy na pewno nie wrócicie głodni!
Bańska Bystrzyca – miedziana perełka u stóp słowackich gór
Odrobina historii
Dzieje miasta i jego okolicy od początku były związane z wydobyciem złota, srebra, a później miedzi, rtęci i ołowiu. Pierwsze ślady osadnictwa na tutejszych terenach sięgają epoki kamienia! Bańska Bystrzyca prawa miejskie otrzymała w połowie XIII w., kiedy to otrzymała status wolnego królewskiego miasta i przywileje związane z możliwością eksploatowania obfitych złóż rud metali.
Swój rozwój i bogactwo miasto zawdzięczało miedzi. Dobrobyt pomagali budować licznie sprowadzani tutaj, głównie z terenów dzisiejszych Niemiec, osadnicy, wśród których dominowali górnicy i rzemieślnicy. Złote (a właściwie miedziane:)) czasy dla miasta nastały po zawiązaniu w 1495 r. spółki handlowej między Jakubem Fuggerem a Janem Thurzo. Przez kolejne kilkadziesiąt lat ich Ungarischer Handel osiągał gigantyczne zyski w handlu miedzią, będąc jednym z największych przedsiębiorstw handlowych w całym ówczesnym świecie!
Miedziane prosperity skończyło się wraz z najbogatszymi złożami rud miedzi pod koniec XVI w. W kolejnych wiekach rozwijały się tutaj różne gałęzie przemysłu. Pod koniec II wojny światowej w Bańskiej Bystrzycy wybuchło słowackie powstanie narodowe, stąd też nazwa pięknego miejskiego rynku – Námestie SNP. Dzisiaj Bańska Bystrzyca jest nowoczesnym miastem, stolicą słowackiego województwa, czyli kraju bańskobystrzyckiego, jednego z ośmiu okręgów administracyjnych Słowacji.
Nasze wrażenia
Na płatnych parkingach przy głównych ulicach miasta udaje się w miarę łatwo znaleźć miejsce. To oczywiście cieszy, ale dla urody miasta dobrze byłoby stworzyć większy parking podziemny, a samo centrum uczynić strefą wolną od samochodów, ale to oczywiście bolączka wielu miast, szczególnie w naszym regionie Europy.
Większość czasu spędzamy, plącząc się po ogromnym owalnicowym rynku i przyglądając się fasadom gotyckich, renesansowych i barokowych kamienic mieszczańskich. Szczególnie przypada nam do gustu dom Benickiego z pięknym renesansowym portalem. Nad górną, północno-wschodnią stroną rynku dominuje fasada barokowego kościoła św. Franciszka Ksawerego, XVI-wieczna wieża zegarowa oraz – w pewnym oddaleniu – wieże barbakanu i romańsko-gotyckiego kościoła Wniebowzięcia NMP.
Właśnie w stronę tych najstarszych budowli miasta rusza M. z Tymem, żeby odszukać pozostałości dawnych fortyfikacji miejskich. Do dzisiaj przetrwały trzy baszty, fragmenty murów i świetnie zachowany barbakan. Najcenniejszą budowlą na terenie dawnego grodu miejskiego jest mający swe początki w połowie XIII w. kościół Wniebowzięcia NMP. W jego wnętrzu znajdziemy cenne gotyckie nastawy ołtarzowe czy kaplice z początku XVI w. z ciekawymi gotyckimi sklepieniami i rzeźbami. Z pozostałościami murów miejskich sąsiadują XV-wieczne budowle: kościół świętego Krzyża i tzw. Dom Macieja – późnogotycki pałac.
Oczywiście można by dłużej poszwendać się po mieście, ale kiszki nam już marsza grają, a do tego chłopaki są na razie w bardzo początkowej fazie rekonwalescencji po grypie, którą wszyscy w trakcie wyjazdu przechodziliśmy, dlatego kierujemy się do wcześniej upatrzonej knajpki Evijo. Nie żałujemy wyboru, ale też warto dodać, że w okolicy rynku dobrych i chyba całkiem niedrogich restauracji jest naprawdę sporo! A to tylko dodatkowa zachęta do odwiedzenia tego pięknego słowackiego miasta – na przykład na spacer i kolację w ramach après ski 😉