Belém – architektoniczne świadectwo świetności dawnej Portugalii

Gdyby ktoś nie chciał uwierzyć w dawną świetność Portugalii, powinien odwiedzić Belém. To stąd właśnie wypływały statki na drogę wielkich odkryć geograficznych. Pamiątkami po czasach dawnej prosperity są dwa niezwykłe budynki – oba wpisane na listę UNESCO i oba zaliczane do „siedmiu cudów Portugalii” – zespół klasztorny hieronimitów i wieża Torre de Belém. Oba są jednymi z sybmoli Lizbony – to miejsca, które po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy!

Belém – perełka stylu manuelińskiego

2023.11.05

Belém – informacje praktyczne

Belém (czyli po portugalsku „Betlejem”) to dzielnica położona u ujścia rzeki Tag do Oceanu Atlantyckiego, najważniejszy port z okresu wielkich odkryć geograficznych. Z punktu widzenia dzisiejszej Lizbony Belém znajduje się nieco na uboczu – od centrum dzieli je odległość ponad 6 km. Bez problemu można jednak dojechać tu komunikacją miejską.

Najważniejszymi zabytkami Belém jest zespół klasztorny hieronimitów (pustelników czczących św. Hieronima) oraz znana z pocztówek wieża Torre de Belém. Koniecznie trzeba też podejść pod charakterystyczny Pomnik Odkrywców, upamiętniający największych portugalskich żeglarzy z okresu wielkich odkryć geograficznych. Gdyby komuś było mało zwiedzania, Belém kusi ciekawą ofertą muzeów – szczególnie interesującą ekspozycję mają Muzeum Morskie oraz Narodowe Muzeum Powozów.

Plan zwiedzania Belém nie jest skomplikowany, a wszystkie atrakcje znajdują się bardzo blisko siebie. Punktem programu, którego absolutnie przegapić nie można, jest klasztor hieronimitów (koniecznie z wejściem do środka!) i wieża Belém (w razie długich kolejek wystarczy obejrzenie jej tylko z zewnątrz). Pozostałe atrakcje dokładacie od listy w zależności od Waszych zainteresowań i czasu, jakim dysponujecie.

Chwilę przerwy warto przeznaczyć na spróbowanie lokalnego specjału – fantastycznych rozpływających się w ustach ciasteczek pasteis de nata – co prawda można je spotkać także w innych dzielnicach Lizbony, ale ich historia zaczęła się właśnie tutaj, pewnie dlatego to właśnie w Belém smakują najlepiej.

Klasztor hieronimitów

Absolutnie zachwycający przykład stylu manuelińskiego! Od bogactwa delikatnych jak koronka zdobień aż w głowie się kręci! Ornamenty roślinne, morskie i orientalne tworzą tu niezwykle wysublimowaną kompozycję. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy!

Klasztor powstawał przez pierwszą połowę XVI wieku. Konstruktorzy dysponowali sporymi funduszami – na budowę przeznaczali aż 5% podatku od handlu przyprawami. Nic dziwnego, że ich planom nie zabrakło rozmachu!

Trasa zwiedzania obejmuje wspaniałe krużganki otaczające wewnętrzny dziedziniec.

By wejść do środka, trzeba odstać swoje w kolejce przed wejściem. My w listopadową niedzielę czekaliśmy do wejścia ok. godzinę. Trudno nam powiedzieć, jak sytuacja wygląda tu w środku sezonu wakacyjnego, ale na pewno lepiej nie jest. Biletów wstępu nie musieliśmy kupować, bo wstęp mieliśmy w ramach zakupionej wcześniej Lisboa Card. Zdecydowanie jednak polecamy nie odpuszczać i doczekać się na wejście do środka!

Klasztor hieronimitów w Belém.

Klasztorne krużganki zachwycają!

W tle wieżyczki i kopuła przyklasztornego kościoła.

Arkady zachwycają koronkowymi zdobieniami.

Spacerując po dolnym poziomie krużganków warto wstąpić do klasztornego refektarza.

Kościół Santa Maria

Kościół bezpośrednio przylega do zabudowań klasztornych. Wstęp jest bezpłatny. Tu również, podobnie jak przed wejściem do klasztoru, tworzy się kolejka chętnych, idzie jednak o wiele szybciej niż ta „klasztorna”, więc nie ma co się zrażać, trzeba spokojnie ustawić się w ogonku i poczekać chwilę do wejścia – nie powinno to być jakoś bardzo uciążliwe.

Wnętrze kościoła jest przepiękne. Strzeliste kolumny, wspaniałe gwiaździste sklepienie i manuelińskie zdobienia niegdyś zapewne były doskonałą wizytówką zamożności i siły Portugalii. Po lewej stronie od wejścia znajduje się grób Vasco da Gamy  – jednego z najsłynniejszych portugalskich odkrywców.

Kościół Santa Maria jest częścią kompleksu klasztornego.

Imponujący południowy portal nie jest wcale głównym wejściem do kościoła.

Nieopodal wejścia do kościoła znajduje się grobowiec Vasco da Gamy.

W świątyni zastosowano piękne gwiaździste sklepienie.

Kościół ma imponujące halowe wnętrze.

Niesamowicie piękny kolor kamienia zastosowanego do budowy przyciąga wzrok z daleka.

Chwila odpoczynku z widokiem na zespół klasztorny.

Pomnik Odkrywców

To chyba najbardziej znany pomnik Lizbony. Na konstrukcji przypominającej dziób wypływającego w morze okrętu umieszczono postacie, które odegrały ważną rolę w epoce wielkich odkryć geograficznych, w tym Henryka Żeglarza, Vasco da Gamę czy Ferdynanda Magellana.

Na szczycie pomnika znajduje się niewielki taras widokowy – z góry świetnie widać ułożoną pod pomnikiem marmurową mozaikę, przedstawiającą naniesione na mapę trasy podróży portugalskich żeglarzy.

Gdy zobaczyliśmy kolejkę ludzi czekających na wjazd, odpuściliśmy sobie tę atrakcję i pognaliśmy ustawić się w ogonku do wejścia do wieży Belém. Czekanie dłużyło się i dłużyło – spędziliśmy w kolejce do wieży grubo ponad godzinę. Post factum uznajemy jednak, że nie było warto. Wieża w środku nie jest jakoś szczególnie ciekawa i szczerze mówiąc, najciekawiej prezentuje się na zewnątrz. Gdybyśmy wybrali się tu po raz drugi, postawilibyśmy na wjazd na pomnik zamiast na czekanie na wejście do Torre de Belém.

To miejsce przypomina jak ważne są szeroookie horyzonty.

Uwieczniono na nim ważne postacie z okresu wielkich odkryć geograficznych.

W stronę Wieży Belém idziemy szeroką nadmorską promenadą.

Wieża Belém (Torre de Belém)

Jeden z pocztówkowych symboli Lizbony. Utrzymana w manuelińskim stylu konstrukcja (pochodząca z pocz. XVI w.) pełniła funkcje obronne, ułatwiała też orientację żeglarzom wracającym do Lizbony. W późniejszych czasach jej wnętrza były zamienione na więzienie – z ciekawością wyczytaliśmy, że był tu przez dwa miesiące więziony bohater powstania listopadowego, Józef Bem.

Torre de Belém – drugi z siedmiu cudów Portugalii mieszczący się w Belém.

Wieża pełniła funkcje obronne, ale też była latarnią morską i… więzieniem.

Podczas przedłużającego się oczekiwania na wejście Grześ znalazł sobie dobre zajęcie.

Pisanie patykiem po piachu!

Od strony tarasu widać bogate zdobienia charakterystyczne dla stylu manuelińskiego.

Pięćset lat temu wieża była nieco bardziej zanurzona w wodach Tagu.

Nareszcie się doczekaliśmy – przed nami wejście do budynku.

Wieża w środku. Na dolnej kondygnacji pod tarasem umieszczone były stanowiska artyleryjskie.

Dzień w Belém, czyli dzień stania w kolejkach

Zabytki w  Belém zrobiły na nas bardzo duże wrażenie – koniecznie trzeba je zobaczyć na własne oczy! Zaskoczyliśmy się jednak ilością turystów, których było dziś w Belém naprawdę bardzo dużo. Zakładaliśmy, że przyjeżdżając tu poza sezonem, na początku listopada, będziemy mogli cieszyć się ciszą i spokojem, a już na pewno nie będziemy zmuszeni wystawać w długich kolejkach. Rzeczywistość rozminęła się jednak z oczekiwaniami. Do każdej z atrakcji – począwszy od klasztoru, na wieży Belém skończywszy, musieliśmy stać w długiej kolejce do wejścia (mimo że nie musieliśmy kupować biletów wstępu, bo te były wiczone w cenę Lizboa Card). To jeszcze nie wszystko! Okazało się, że w porze obiadowej kolejki ustawiały się także przed restauracjami, w których naprawdę trudno było o wolny stolik. W końcu udało nam się złapać miejsce w miłej lokalnej knajpce z przekąskami.

Nie wiemy, może ilość turystów była związana z dniem tygodnia – do Belém przyjechaliśmy w niedzielę. Na pewno jednak na etapie planowania wycieczki warto uwzględnić fakt, że Belém jest jednym z najgorętszych punktów na mapie Lizbony. Pewnie najlepiej byłoby tu przyjechać rano, od razu na godzinę otwarcia. Nieco luźniej zrobiło się też po południu. W każdym razie konieczność kilkakrotnego stania w kolejkach sprawiła, że nie starczyło nam już czasu na obejrzenie żadnego z tutejszych muzeów. Największe skarby Belém udało nam się jednak zobaczyć – tu super, bo naprawdę było warto!

Do cukierni Pasteis de Belém codziennie ustawiają się długie kolejki chętnych, żeby spróbować oryginalnych Pasteis de Nata.

Quiche z dorszem, pychotka!

Opisy innych ciekawych miejsc w Lizbonie znajdziecie tutaj🙂