Czerwińsk nad Wisłą – podróż w czasie tuż za rogiem Warszawy
Kto chce odbyć podróż w czasie, nie musi szukać kapsuły czasu – wystarczy pojechać do Czerwińska. Gdy staniemy przed monumentalną XII-wieczną bazyliką, usłyszymy w wyobraźni szczęk rycerskiego oręża. To w Czerwińsku właśnie wojska Władysława Jagiełły przeprawiały się przez Wisłę przed bitwą pod Grunwaldem – do tej pory widać na kolumnach – jak chce legenda – ślady ostrzenia rycerskich mieczy. Jednocześnie czerwińska bazylika to jeden z najcenniejszych zabytków romańskich w Polsce – zachowały się XII- i XIII-wieczne freski i przepiękny romański portal. Jednak gdy tylko oddalimy się od świątyni, kapsuła czasu wyrzuci nas na początek XX w. Drewniana prowincjonalna parterowa zabudowa wydaje się nie zwracać uwagi na upływ lat. Wiele domów niszczeje – trzeba się spieszyć, bo niedługo znikną na zawsze. Spacer po Czerwińsku koniecznie trzeba zakończyć nad Wisłą. Plenery są przepiękne. My, odwiedzając to miejsce na progu wiosny, dodatkowo zachwycaliśmy się potężnymi wiślanymi krami niesionymi przez wodę – jakby zima na nich właśnie odpływała do morza.
11 marca 2018, niedziela
Pierwszy tak piękny wiosenny dzień w tym roku – 12 stopni i słoneczko!
W czasie swoich tłustych lat Czerwińsk bogacił się na handlu zbożem, przybywali tu królowie, Władysław Jagiełło nadawał szlachcie przywileje. Pamiątką dobrych czasów jest monumentalna romańska bazylika wraz z założeniem klasztornym.
Klasztor został zbudowany w pierwszej połowie XII w. i w niedługim czasie stał się jednym z najbogatszych na Mazowszu. Należała do niego nawet – uwaga, uwaga – niewiele wówczas znacząca parafia Warszawa!
W 1410 r. wojska polskie przeprawiły się tutaj przez Wisłę w celu połączenia się z siłami litewskimi. Cała operacja utrzymywana była w wielkiej tajemnicy. Logistykę doprowadzono do perfekcji – most zbudowano aż pod Kozienicami, a następnie spławiono w częściach w dół Wisły. Na miejscu złożenie 500-metrowej konstrukcji zajęło tylko… 8 godzin. Niedługo potem po moście, ustawionym na podporach z łodzi, przeszło 18 tys. jazdy i 4 tys. piechoty! Wydarzenie zostało skrzętnie opisane przez Jana Długosza w jego kronikach. Robi wrażenie, prawda?
Tłuste lata trwały do XVI w. Potem miasto stopniowo traciło na znaczeniu, aż… przestało być miastem. W 1870 r. w ramach represji po powstaniu styczniowym Czerwińsk stracił prawa miejskie. Obecnie sprawia wrażenie, jakby historia o nim zapomniała. Drewniana zabudowa w okolicach dawnego rynku sprawia wrażenie, jakby żywcem została przeniesiona z czasów przedwojennych. Aż żal patrzeć, w jak złym stanie są niektóre domy – chylą się do upadku – serce boli. A pomyśleć, że jeszcze kilka wieków temu Warszawa przy Czerwińsku to by się schować mogła!
Odwiedzamy Czerwińsk w pewną marcową niedzielę – pierwszy prawdziwie wiosenny dzień. Pogoda marzenie, dodatkowo na wspólną wycieczkę dali się namówić Babcia i Dziadek, więc spacer sprawia nam wiele przyjemności.
Czerwińsk wita nas … drogą zastawioną parkującymi samochodami. Zakaz handlu w niedzielę zakazem handlu, ale żeby spowodowało to aż tak nagły wzrost zainteresowania turystyką? Po chwili zagadka się rozwiązuje. Większość odwiedzających przyjechała tu, by obejrzeć Misterium Męki Pańskiej. Sztuka, napisana jeszcze przed II wojną światową przez salezjanina Franciszka Harazima, była przez lata wystawiana przez nowicjuszy salezjańskich i stanowiła zawsze ważne wydarzenie kulturalne w okolicy. Kilka lat temu postanowiono odnowić tradycję odgrywania misterium w Czerwińsku. Osoby zainteresowane mogą obejrzeć spektakl w soboty i niedziele Wielkiego Postu (w tym roku o 11.00).
Nam jednak najbardziej zależy na zobaczeniu czerwińskiej bazyliki. To jeden z najcenniejszych zabytków romańskich w Polsce. Szczególnie liczyliśmy na obejrzenie świetnie zachowanego romańskiego portalu z… 1140 r. oraz fresków romańskich i gotyckich. Niedziela to nienajlepszy dzień na zwiedzanie świątyń, ale udało się trafić akurat na koniec mszy świętej i wejść do środka. Hurra!
Po obejrzeniu bazyliki pora na coś bardziej atrakcyjnego dla chłopców. Jakie miejsce w Czerwińsku będzie najciekawsze dla dzieci? Oczywiście brzeg Wisły! Idziemy tam noga za nogą, przechodząc przez dawny rynek i nie mogąc nadziwić się drewnianym domom stojącym po obu stronach drogi. Upajamy się cudownie prowincjonalną atmosferą Czerwińska. Siadamy przy dawnej studni, wystawiając buzie do słońca – a co, aż tak bardzo nam się nie spieszy!
Wisła wita nas solidnymi lodowymi krami. To pamiątka mroźnego akcentu na koniec tegorocznej zimy. Plener jest jednak niezwykle malowniczy. Brzegi są zasłane zwałami lodu, mniejsze kry jeszcze od czasu do czasu płyną rzeką. Starszaki grzebią się w przybrzeżnym śniegu (pod bacznym okiem Babci:)), Grzesiek celuje do wody kamieniami, dziadek Jerzy przysiadł na ławeczce. Oj, chciałoby się zatrzymać tę migawkę na dłużej.
Wycieczkę kończymy gdzie? Oczywiście w knajpie! Zajazd Pobite Gary (przy wylotówce z Czerwińska) do polecania – porcje ogromne i smaczne, jest kącik zabaw dla dzieci.
Objedzeni jak bąki, niechętnie kończymy wycieczkę. Ale nam się dzień udał! Takie ciekawe miejsce, no i ta pogoda… A dzieciaki, jak będą lada moment w szkole uczyć się o przywilejach czerwińskich, przynajmniej będą wiedzieli, o czym mowa, zamiast wkuwać suchą nazwę z podręcznika.
Po obiedzie Babcia z Dziadkiem kierują się już w stronę domu, a my podjeżdżamy jeszcze kilka kilometrów na zachód do Wyszogrodu. Niestety, pozostawione przęsła dawnego drewnianego poniemieckiego mostu przez Wisłę (które już od lat figurowały na naszej liście rzeczy do zobaczenia…) zostały rozebrane w 2013 r. Pocieszamy się jednak pięknym widokiem na Wisłę z topiącymi się krami, na których zima właśnie zima odpływa do morza – jak na wigilię świętego Grzegorza przystało!