Piękna trasa piesza dookoła jeziora Bierzwnik

Krystalicznie czyste jezior Bierzwnik (I klasa czystości) leży na Pojezierzu Dobigniewskim, na granicy województwa zachodniopomorskiego i lubuskiego. Daleko stąd do wszelkiej cywilizacji – jezioro jest otoczone gęstymi drzewostanami Lasów Bierzwnickich, co zapewnia doskonałe warunki do wypoczynku na łonie przyrody. Jezioro można okrążyć w ramach 12-kilometrowej pieszej wycieczki – leśny szlak w większości wiedzie tuż nad wodą, wokół cisza, spokój i piękny zapach lasu.

W miejscowości Ostromęcko znajduje się niezwykle przyjemna plaża z zapleczem turystycznym i pole biwakowe z gatunku takich, w których jeszcze tego samego dnia chcielibyście zostać na noc. Piesza wycieczka przez lasy wzdłuż brzegu jeziora, połączona z postojami na kąpiel i piknikiem w środku trasy, była jednym z najprzyjemniejszych dni naszych wakacji na Pojezierzu Zachodniopomorskim. Przy okazji pobytu w okolicy warto podjechać do nieodległego Bierzwnika, gdzie znajdują się pozostałości klasztoru cystersów z przełomu XIII i XIV w.

Leśna Ścieżka Edukacji Ekologicznej dookoła jeziora Bierzwnik

21 sierpnia 2020 r.

Informacje praktyczne

Spacer najłatwiej zacząć spacer w okolicy Ostromęcka – samochód można zostawić na leśnym parkingu przy plaży w Ostromęcku. Trasa wycieczki tylko w dwóch trzecich biegnie znakowanym (czerwonym) szlakiem – znaki będą towarzyszyć nam wzdłuż wschodnich brzegów jeziora, zachodnią stroną wracamy po prostu drogą pożarową nr 17 – odcinek ten nie sprawia jednak żadnych trudności orientacyjnych.

Jezioro Bierzwnik ma brzegi zarośnięte trzcinami i poza wyznaczonym miejscem kąpieli trudno tu o dogodny dostęp do wody. Tym bardziej warto skorzystać z kąpieli na plaży w Ostromęcku – jest tu naprawdę czysto i bardzo przyjemnie – jest wszystko, czego potrzeba (plac zabaw dla dzieci, niewielki bar, boisko do siatkówki plażowej, przenośne toalety, pomosty).

Wzdłuż wschodnich brzegów jeziora będziemy wędrować Leśną Ścieżką Edukacji Przyrodniczej – obecnie jest to jednak tylko szumna nazwa – ze względu na  brak funduszy tablice w ostatnich latach nie były odnawiane i zostały pozdejmowane. Dawna ścieżka dydaktyczna jest obecnie po prostu leśnym szlakiem. Na trasie pustki – nawet w środku sierpnia przez cały dzień nie spotkaliśmy ani jednej osoby! Wszędzie czysto, pachnąco i …jeziorno-leśnie! Nic tyko ruszyć przed siebie!

Szczycące się I klasą czystości jezioro Bierzwnik jest śliczne!

Jezioro Bierzwnik

Jezioro Bierzwnik, szczycące się rzadką I klasą czystości wody, ma wydłużony kształt oraz ciekawą linię brzegową z niewielkimi zatoczkami. Akwen ma 6 km długości, a jego maksymalna głębokość dochodzi do 12 metrów. Na środku jeziora znajduje się wyspa porośnięta dębami i sosnami, która już od lat 70. jest objęta ochroną rezerwatową (rezerwat przyrody „Wyspa na Jeziorze Bierzwnik”). Jezioro znajduje się z dala od wszelkiej cywilizacji – nie ma tu miast, kurortów, ba, nawet ośrodków wypoczynkowych czy wypożyczalni sprzętu wodnego. Jedynym miejscem zatrzymania się nad jeziorem jest pole biwakowe (swoją drogą przesympatyczne, z miłymi wygrodzonymi parcelami, z których znaczna część ma własny pomościk i zejście do wody). Jezioro otoczone jest Lasami Bierzwnickimi, w których szumią brzozy, buki i dęby, a między drzewami od czasu do czasu migają śródleśne jeziorka.

Naszą wycieczkę zaczynamy niedaleko miejscowości Ostromęcko, w okolicach wylotu drogi pożarowej numer 17, skąd ruszamy na wschód, w kierunku południowych krańców jeziora Bierzwnik. Upał dziś niemiłosierny – m.in. z tego powody wybraliśmy trasę, która niemal w całości będzie wiodła w cieniu i pozwalała na zrobienie przerw na ochłodzenie się w jeziorze.  

Po kilkunastu minutach docieramy do wsi Ostromęcko, gdzie na południowym brzegu jeziora znajduje się jedyna, ale bardzo przyjemna plaża z kąpieliskiem. Lewą część terenu zajmuje sympatyczne i zadbane pole biwakowe, a prawą ogólnodostępne miejsce do kąpieli. Słońce pali, a woda w jeziorze jest cudownie przejrzysta – nie możemy odmówić sobie przyjemności pochlapania się w jeziorze, choć to dopiero początek naszej wycieczki. Po kąpieli w plażowym barze fundujemy sobie jeszcze solidne lody – a co, wakacje to wakacje! Tak oto już na wstępnie rozpoczynamy nasz marsz z niemal godzinną obsuwą – ale warto było!

Fragment trasy przez Ostromęcko trzeba pokonać asfaltową drogą.
Na polu namiotowym w Ostromęcku pobudowano wygodne pomosty.
Woda w jeziorze Bierzwnik jest krystalicznie czysta – kąpiel tutaj to sama przyjemność!

Tuż za plażą rozpoczyna się Leśna Ścieżka Edukacji Ekologicznej, czyli znakowana część naszej dzisiejszej trasy, biegnąca wzdłuż wschodnich brzegów jeziora. Ścieżka powstała w 2002 r. – miała kiedyś 10 tablic informacyjnych i 10 miejsc odpoczynku. Punkt początkowy ścieżki znajduje się przy wsi Ostromęcko, a końcowy – na drugiej stronie jeziora, niedaleko osady leśnej Smędowa. Niestety, obecnie z „Leśnej Ścieżki Edukacji Ekologicznej” została po prostu „leśna ścieżka” – nadleśnictwo tłumaczy się brakiem funduszy na utrzymanie trasy – tablice pozdejmowano, a wiaty i ławy przepróchniały. Nawet jednak mimo braku bycia edukowanym już sam spacer, wierzcie, jest wystarczająco przyjemny😉

Wejście na leśną ścieżkę znajduje się tuż za kąpieliskiem, polem namiotowym i parkingiem leśnym.

Wędrujemy przyjemną leśna dróżką przez las. Po lewej stronie mamy porośnięte trzcinami brzegi jeziora – jeszcze przy Ostromęcku znajduje się kilka małych pomościków wędkarskich, potem śladów ludzi już właściwie brak. Takiego właśnie spokoju i odpoczynku potrzebowaliśmy na ostatni dzień naszych rodzinnych wakacji!

Szlak wiedzie przez las wzdłuż brzegów jeziora.
Pomościki miejscowych wędkarzy – w tle widok na kąpielisko.
Wyspa na jeziorze Bierzwnik stanowi od lat 70. rezerwat.
Z cypla półtora kilometra za wyspą można zobaczyć ślady dawnego mostu między brzegami jeziora.

Mniej więcej w połowie wschodniego brzegu w jezioro wcina się głęboko charakterystyczny cypel – to najwęższe miejsce całego akwenu. Niegdyś był tu most, dziś zostały po nim wystające z wody pale. Miejsca tego nie widać ze szlaku, trzeba odrobinę zboczyć z trasy i podejść do brzegu jeziora – warto, bo odległy o rzut beretem drugi brzeg wygląda bardzo ciekawie. Miejscowi nazywają tę dawną przeprawę „Spalonym Mostem”.

Na cyplu w okolicy Spalonego Mostu urządzamy sobie dłuższy postój. Z racji, że wycieczkę planowaliśmy na cały dzień i chcieliśmy zrobić dzieciakom frajdę, wzięliśmy ze sobą liofilizaty – patent znany z górskich wędrówek. Dzięki temu możemy sobie zrobić prawdziwy piknik z  ciepłym posiłkiem. Młodsi chłopcy są wniebowzięci – taka mała rzecz, a jak cieszy! Chwila moment i już gorące spaghetti ląduje w menażkach, a my możemy cieszyć  się obiadem w stylowej leśnej restauracji – apetyty dopisują! 🙂

Zaczynamy nasz mały biwak. Obiad w plenerze to jest to!
Kluchy z menażki – o tym marzyłem!
Uuu, jeszcze gorące!

Po przerwie obiadowej kontynuujemy marsz na północ wzdłuż wschodnich brzegów jeziora. Generalnie cały czas trzymamy się czerwonego szlaku – ścieżka biegnie wzdłuż linii brzegowej jeziora, więc trochę kręci. W jednym miejscu ścinamy jej esy-floresy drogą leśną, ale po kilkunastu minutach znów wracamy na szlak – tam jest jednak o wiele przyjemniej.

Ruszamy dalej przez las.
Urządzenia ścieżki lata świetności mają już za sobą.
Okolice północnego brzegu jeziora
Świetliste bukowe lasy dają ulgę w upale.
Niektóre buki są naprawdę okazałe.

Po kolejnych czterech kilometrach dochodzimy do leśnej osady Smędowa. Szczerze mówiąc, bardzo liczyliśmy na plażę w tej okolicy  – wyznaczony parking przy jeziorze oraz zachęcająco wyglądające na Google Maps zejście do wody utwierdziły nas tylko w przekonaniu, że przed ostatnim odcinkiem wycieczki zażyjemy sobie jeszcze dłuższej orzeźwiającej kąpieli. Niestety, nasze nadzieje okazały się płonne. Zachęcające zejście okazało się po prostu przeciwpożarowym punktem czerpania wody. Wejść do jeziora się dało, brzeg był przyjemny, trawiasty, ale zdecydowanie nie było to wymarzone miejsce na kąpiel – w wodzie pod nogami najpierw odstraszał muł, a potem gęstwina wodorostów. T. i R. bohatersko próbowali pływać, ale szybko polegli w walce z roślinnością wodną. Bogatsza o ich doświaczenia M. i młodsi chłopcy poprzestali więc na pochlapaniu się tylko w okolicy brzegu.

Plaża na północnym krańcu jeziora okazuje się niewielkim punktem poboru wody.
Mimo to jakoś tam udaje się nam wykąpać.
A przynajmniej pochodzić po wodzie.

Ostatni odcinek naszej trasy to ok. czterokilometrowy fragment trasy pożarowej nr 17. Tu znaków szlaku już brak, ale ten odcinek naprawdę nie sprawia żadnych trudności orientacyjnych. Godzinka mija nie wiadomo kiedy (młodsi chłopcy, o dziwo, nadal kipią energią, a Grześ – mimo kilkunastu kilometrów w nogach – do ostatnich metrów trasy ćwiczy bieganie) i stawiamy się przy samochodzie zaparkowanym w okolicy Ostromęcka.  

Domykamy petlę prostą jak strzała drogą pozarową nr 17.
Grześ suszy swoje kąpielówki.
A właściwie wiruje 🙂
Jeszcze chwila odpoczynku i ruszamy na ostatnia prostą.

Cala bardzo przyjemna i relaksująca wycieczka z dwoma przystankami na kąpiel (jednym bardziej, drugim mniej udanym) oraz przerwą na piknik zajęła nam nieco ponad 5,5 godziny. Trasa wymaga pokonania dystansu ok 12,5 km. Wycieczka jest łatwa, nie ma na niej męczących piaszczystych odcinków czy podejść pod górę, o dziwo dziś nie męczyły nas też komary, mimo że w tym roku te owady były prawdziwą plagą.

 Zespół klasztorny cystersów w Bierzwniku

Na zakończenie dnia zaglądamy jeszcze do oddalonego tylko o kilka minut jazdy od Ostromęcka Bierzwnika. Na terenie tej niewielkiej wsi niegdyś mieścił się zespół klasztorny cystersów. Do dzisiejszych czasów przetrwał kościół, dwa skrzydła klasztoru oraz ruiny browaru i spichlerza. Budynki pochodzą z XIV-XV w. Obecnie trwają prace remontowe i restauracyjne zabytku.

Dawny zespół kościelno-klasztorny cystersów w Bierzwniku.
Dzisiaj to kościół parafialny w Bierzwniku.
Obecnie kościół zajmuje tylko prezbiterium i dwa przęsła dawnej świątyni.
Kilkanaście lat temu rozpoczęto prace mające na celu przywrócenie kościołowi dawnych rozmiarów.
Jedno z dawnych skrzydeł klasztornych jest już odnowione i zajmuje je parafia.
Nieopodal budynków klasztornych znajdują się ruiny browaru.
Centrum Kultury w Bierzwniku w … pięknym budynku dawnego lamusa!

Więcej wycieczek po okolicy? Zajrzyjcie tutaj. 🙂