Ferrata SOSAT i nocleg w schronisku Alimonta

Piękne widokowe przejście, na którym sceneria zmienia się jak w kalejdoskopie, a wspaniałe skalne otoczenie Brenty centralnej wydaje się na wyciągnięcie ręki. Ścieżka na przemian prowadzi malowniczymi trawersami, skalnymi półkami i przez rumowiska skalnych głazów. Odcinki ferratowe są krótkie, a ich trudności nie przekraczają stopnia B. Wycieczka zapewniająca moc wrażeń!

Sentiero SOSAT – nietrudna widokowa ferrata w Brencie Centralnej

2021.07.06

Informacje praktyczne

Trudności ferraty SOSAT ograniczają się właściwie do półgodzinnego odcinka, na którym ścieżka sprowadza eksponowaną ścianą do  rozpadliny skalnej, by potem wspinać się stromo ciągiem klamer w górę na wąską półkę. Na ten odcinek zdecydowanie potrzebne jest wyposażenie ferratowe i odporność na ekspozycję. Na większości trasy trudności są jednak bardzo niewielkie. Generalnie całość jest w zasięgu turysty „tatrzańskiego”.

Samochód najdogodniej zostawić na parkingu Valesinella. Punkt kasowy znajduje się na drodze wylotowej z Madonny di Campiglio. W 2021 opłata wynosiła 8 euro za pierwszy dzień i 3 euro za każdy kolejny.

Ruszamy z hali Vallesinella.

Naszym punktem końcowym było schronisko Alimonta (http://www.rifugioalimonta.it/), gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg, ale wycieczkę można zrealizować również bez noclegu w górach. Po zejściu z trasy Sentiero SOSAT trzeba by było wtedy skierować się w stronę schroniska Brentei i dalej szlakiem nr 318 przejść do schroniska Casinei, a na koniec znaną już ścieżką dojść na parking Vallesinella.

Dojście do schroniska Tuckett z hali Valesinella przez schronisko Casinei

Wędrujemy szlakiem nr 317. Przez znaczną część trasy ścieżka prowadzi przez las, a od schroniska Casinei staje się bardziej widokowa. Cały czas stopniowo zdobywamy wysokość – na odcinku do schroniska Tuckett mamy do pokonania aż 750 m przewyższenia. Zdobywanie kolejnych metrów osładzają piękne widoki – im bliżej Tucketta, tym bardziej spektakularne. Jak to zwykle w Brencie, schronisko jest wspaniale położone – na progu wyższego piętra doliny, w imponującej scenerii skalnej. Dzisiaj mamy wyjątkową okazję podziwiać jego położenie z różnych perspektyw!

Przez las podchodzimy pod schronisko Casinei.


Z polany przed schroniskiem Casinei podziwiamy masyw Presanelli.


Po chwili schronisko Casinei zostaje za nami.


Bliżej schroniska Tuckett szlak wije się wśród wielkich głazów.


Górna granica lasu sięga tutaj grubo powyżej 2000 m n.p.m.! Pod tym względem widać wyraźną różnicę z Tatrami.


Za nami zostaje piękna Presanella.


Dopiero z tej strony w pełni doceniamy, jak pięknie położone jest schronisko Tuckett!


Przy schronisku panuje spory ruch, jednak daleko mu do tatrzańskich tłumów.


Nad schroniskiem dostrzegamy w oddali wcięcie przełęczy Tuckett.

Sentiero SOSAT

Aby dojść do początku ferraty, musimy podejść jeszcze kilkaset metrów w kierunku przełęczy Tuckett. Potem nasza ścieżka (szlak nr 305B) oddziela się w prawo i przechodzi na drugą stronę doliny. Krótki ubezpieczony odcinek wprowadza nas na nieco wyższa półkę. Potem idziemy łatwym długim trawersem. Warto co chwilę obejrzeć się za siebie – widoki zmieniają się jak w kalejdoskopie. Dodatkową atrakcją jest pole ogromnych głazów, między którymi kluczy ścieżka. Czujemy się prawie jak w labiryncie skalnym Luisenburg (relacja z tego pięknego miejsca tutaj: https://gdziebytudalej.pl/luisenburg-granitowy-labirynt-skalny/ )!

Za głazowiskiem ścieżka prowadzi jeszcze przez chwilę łatwym trawersem z szerokimi widokami. Warto tu odpocząć, bo przed nami najtrudniejszy odcinek ferraty. Przez chwilę podziwiamy widoki, a przy okazji spotykamy sympatyczną rodzinkę z Polski – jak miło! 😊

Sentiero SOSAT odgałęzia się na wale morenowym kilkaset metrów powyżej schroniska.


Ścieżka przecina zasłane piargiem dno doliny.


Za nami zostają Casteletto i Bocca del Tuckett.


Widząc pierwszą drabinkę, zbroimy się w zestaw autoasekuracyjny.


Stopniowo zdobywamy wysokość.


W tle nadal mamy otoczenie schroniska Tuckett.


Ponad schroniskiem Tuckett wznosi się imponujące Casteletto Inferiore.


Powoli żegnamy się z pięknym otoczeniem schroniska Tuckett.


Przejście przez pole gigantycznych głazów jest bardzo malownicze. 


Lawirujemy między głazami i płatami śniegu.


Szlak wiedzie malowniczymi tarasami zachodnich zboczy Punte di Campiglio.


Odpoczynek z widokiem na Cima Fracinglo, stanowiące południowo zachodnią ścianę doliny Brenty,

Dalej szlak prowadzi w stronę doliny Brenta, co oznacza, że odkrywają się przed nami kolejne wspaniale widoki. Na dodatek przechodzimy przez najciekawszy ferratowy odcinek. Ferrata stromo sprowadza w dół w stronę spektakularnej rozpadliny skalnej, po czym ciągiem klamer wyprowadza na zawieszoną nad przepaścią wąską półkę. Klamry niedawno zastąpiły wysłużoną długaśną drabinę – można jeszcze zobaczyć, jak po lewej stronie wisi nad przepaścią. Ekspozycja na tym odcinku jest duża, trzeba jednak przyznać, że ścieżka jest doskonale ubezpieczona.

Po chwili trudności się kończą, a nam odsłaniają się jedne z najlepszych widoków na trasie – otoczenie górnego piętra doliny Brenta. Ukazuje się też wreszcie cel naszej wędrówki – schronisko Alimonta!

Zaczynamy jedyny dłuższy ubezpieczony odcinek trasy – zejdziemy do półki u podnóża tej imponującej ściany.


Umocnienia sprowadzają aż do widocznej w dole półki.


Niżej i niżej, w cieniu wielkiej ściany.


Jesteśmy już na poziomie półki, którą prowadzi dalej nasz szlak.


Przed nami rozpadlina skalna, którą zaraz będziemy przekraczać.


Po przejściu rozpadliny musimy jeszcze wdrapać się na półkę.


Uff, rozpadlina zostaje za nami.


Przez tę imponującą ścianę prowadzi fragment ferraty SOSAT.


Dalej już nie jest trudno, ale na nudę nie możemy narzekać:)


W perspektywie efektowne Torre di Brena.


Na przykład tutaj można jeszcze pobawić się w siłacza:)


Z Sentiero SOSAT wspaniale widać piękne położenie schroniska Alimonta.


Jesteśmy ponad miejscem połączenia górnych odnóg doliny Brenta.


Panorama otoczenia górnej części doliny Brenta z końcowego odcinka Sentiero SOSAT.


Niby już blisko do schroniska, ale jeszcze pozwalamy sobie na chwilę odpoczynku.


Ostatni odcinek Sentiero SOSAT to piękny trawers ponad północnymi stokami doliny Brenta.


Podchodząc w stronę schroniska Alimonta, czujemy się nieco przytłoczeni ogromem ściany Cima Brenta.

Nocleg w schronisku Alimonta

Alimonta to jedno z najpopularniejszych schronisk w Dolomitach Brenta. Jest świetnie położone między dwoma najbardziej znanymi odcinkami Via delle Bocchette: Alte i Centrali. Słynie też z bardzo dobrej kuchni.

Nocleg w schronisku Alimonta zarezerwowaliśmy sobie przez Internet kilka tygodni przed wyjazdem (szczegóły na stronie Rifugio Alimonta). Mieliśmy wielkie szczęście, bo udało nam się upolować wolną dwójkę, co – jak wiecie – w schroniskowych realiach jest rarytasem!

Gdy będziecie planowali nocleg w alpejskich schroniskach, koniecznie musicie pamiętać o butach na zmianę – najlepiej sprawdzają się zwykłe klapki. Obuwie górskie zostawia się przy wejściu do budynku. Zazwyczaj trzeba też mieć ze sobą własny wkład do śpiwora, tym razem jednak nie było to konieczne  – w cenie noclegu mieliśmy pościel i ręcznik. W schronisku można wziąć ciepły prysznic, ciepła woda jest dodatkowo płatna – w cenie 4 euro można kupić żeton na 30 litrów ciepłej wody.

Zazwyczaj cena obejmuje nocleg z kolacją i śniadaniem. Tak też było tym razem. Kolacja jest obfita i obejmuje trzy posiłki: zupę lub kluchy, drugie danie i deser. Jedzenie było smaczne i proste. Napoje są dodatkowo płatne. Najedliśmy się za wszystkie czasy, podlaliśmy całość piwem, pograliśmy sobie trochę w karty, a to wszystko w towarzystwie widoków za oknem jak nie z tego świata. Po prostu bosko! Śniadanie zamówiliśmy sobie na 7.00 rano (w Alimoncie jest wydawane w godzinach 6.30-8.00) – przed nami jutro długa i piękna trasa Bocchette Centrali – szlak uważany za najpiękniejszą górską trasę Alp. Już nie możemy się doczekać!!! (relacja z Bocchette Centrali tutaj)

Przed nami kocioł, z którego w stronę grani odchodzi ferrata Detassis.


Schronisko Alimonta – dzisiaj nasz domek!


Po raz kolejny zadziwia nas ilość śniegu, tym razem nawet przed samym schroniskiem.


Przed budynkiem schroniska ustawiono spory dzwon.


Mamy szczęście – udało nam się zarezerwować pokój dwuosobowy!


Juuupi!!! Zaraz lecimy na kolację!


Myśl przewodnia schroniska:)


A na koniec – przemiłe zakończenie wieczoru w schroniskowej jadalni.

Więcej propozycji wycieczek po Dolomitach Brenta? Zajrzyjcie tutaj: https://gdziebytudalej.pl/dolomity-brenta/ 🙂