Góry Mátra i Kékestetö – najwyższy szczyt Węgier

Góry Matra nie są może zbyt wysokie, jednak ich zalesionym, pofałdowanym grzbietom nie można odmówić uroku. Oglądanie rozleglejszych widoków możliwe jest głównie z puntów widokowych. Odwiedzamy dwa takie miejsca i oczywiście docieramy na najwyższy szczyt Węgier – Kékestetö.

Wycieczka w Góry Mátra i na Kékestetö – najwyższy szczyt Węgier

17 lipca 2012, wtorek

23oC i małe zachmurzenie u nas; w górach odczucie chłodu, 17oC

Wczoraj było zwiedzanie miasta, więc dziś dla odmiany przyjmujemy kierunek góry. Dzisiejsza wycieczka po raz kolejny modyfikuje nasze „tranzytowe” wyobrażenie o Węgrzech jako o równinnym kraju porośniętym słonecznikami na zmianę z kukurydzą. Górom Mátra co prawda daleko do wyniosłości naszych Karpat (inne jest też ich pochodzenie, bliższe raczej naszym Sudetom), ale ich pofalowane stoki i podnóża porośnięte winoroślą tworzą miły obrazek dla oka.

Jadąc autostradą, sprawnie pokonujemy odcinek z Tiszafűred do Gyöngyös – „bramy” Gór Mátra. Sprawnie przejeżdżamy przez miasto, zatrzymując wzrok na dłużej jedynie na gotycko-barokowym kościele św. Bartłomieja (…przed którym czekamy na czerwonym świetle:), i bez większych przeszkód docieramy do naszego dzisiejszego pierwszego celu: XIX-wiecznej malowniczej baszty w Matrafűred. Jej egzotyczna sylwetka jest niezwykle malownicza; aż szkoda że nie prowadzi do niej żaden drogowskaz; my, by ją znaleźć, musieliśmy sporo postudiować mapę (brawo dla niezastąpionego R. po raz pierwszy!).

Przed nami Góry Matra.

XIX-wieczna baszta w Matrafured.

XIX-wieczna baszta w Matrafured.

R.T i S.podziwiają Góry Matra.

Jeziorko Sás-tó i wieża widokowa

Kolejny postój to niewielkie jeziorko Sás-tó pod Matafűred. To najwyżej położone na Węgrzech jeziorko (520 m n.p.m.) jest niewielkie i zupełnie niewyględne, ale warte odwiedzenia ze względu na imponującą 50-metrową wieżę widokową wzniesioną w jego okolicy. Ze szczytu wieży można podziwiać zieloną, pofałdowaną panoramę Matry. Jednak dla nas, a mówiąc ściślej – dla chłopców, największą atrakcją jest samo wejście po licznych (ponad 200!) krętych żółtych schodkach na sam szczyt wieży. Tymek z wypiekami na twarzy wchodzi do samego końca, Sebuś dociera do pierwszej kondygnacji.

Wieża widokowa (50 m) nad Sas-to.

Tylko odważni mogą wejść na górę.

W głowie się kręci, jak się spojrzy w górę.

Widok na Sas-to.

Widok na Góry Matra.

„Wejście” na Kékestetö – najwyższy szczyt Węgier

Silny wiatr zniechęca nas do dłuższego postoju nad Sás-tó, więc wracamy do samochodu i jedziemy do Mátraházy, skąd odbijamy na boczną krętą drogę, wiodącą prosto na … najwyższy szczyt Węgier – Kékestetö (1014 m n.p.m.).
W ten oto prosty i wygodny, choć może nieco mało „honorowy” sposób, całą czwórką zdobywamy kolejny szczyt korony Europy!

Rozległy i spłaszczony wierzchołek, „ozdobiony” wielką wieżą telewizyjną, nie ma, mówiąc szczerze, górskiej atmosfery. Szybko robimy zdjęcia pod pomalowanym w węgierskie barwy kamieniem znaczącym wierzchołek i przenosimy się na sympatyczny drewniany plac zabaw, zaskakująco szybko zlokalizowany przez chłopców. Pobyt na Kékestetö kończymy smacznym obiadem w sympatycznej „schroniskowej” knajpce na szczycie (brawo po raz drugi dla R., który – o dziwo skutecznie – dogadał się z panem mówiącym tylko po węgiersku).

Ozdoba Kekesteto – wieża telewizyjna.

Kekesteto (1014 m) – najwyższy szczyt Węgier.

Kekesteto (1014 m) – najwyższy szczyt Węgier.

Chłopcy nie przepuszczą placu zabaw.

Po południu nareszcie inaugurujemy część termalną naszego kempingu, (niestety tylko kryty basen, bo wieje dość silny wiatr). Razem z chłopcami wygrzewamy się pół godziny w gorącej wodzie. Tymo coraz sprawniej próbuje sam pływać, a Sebuś też coraz chętniej oswaja się z wodą! Chłopcy nawet po kąpieli nie dają się szybko zagonić do domku; resztę popołudnia spędzamy na placach zabaw, szukając „bardzo ciekawych” kamieni oraz grając w piłkę.