Wycieczka na jeden z najpopularniejszych i najpiękniejszych szlaków Norwegii. Grańka Besseggen wiedzie między dwoma jeziorami, z których każde położone jest na innej wysokości i każde może pochwalić się innym kolorem wody. To wszystko z widokiem na zaśnieżone szczyty masywu Jotunheimen – najwyższych gór Norwegii.
Podczas wycieczki widzieliśmy stado reniferów, gimnastykowaliśmy się na zejściu ze skalistej grani Besseggen, szukaliśmy ścieżki wzdłuż brzegu jeziora Bessvatnet, zmagaliśmy się z zimnem i wiatrem, no i oczywiście podziwialiśmy zupełnie inne widoki niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni w naszych górach. To była solidna wyrypa i prawdziwa górska przygoda!
Besseggen – piękna grań między dwoma jeziorami
2025.08.08
Informacje praktyczne
Plan wycieczki. Punktem startowym jest parking samochodowy Parkering for Gjendebåten przy wschodnim krańcu jeziora Gjende. Optymalnym pomysłem wydaje się przeprawa promem w okolice schroniska Memurubu, po czym powrót granią Besseggen do punktu wyjścia. Do przejścia mamy wtedy ok 14 km, a trudny fragment szlaku wprowadzający na grań będziemy pokonywać pod górę, co jest łatwiejsze i bezpieczniejsze. Bilety na prom najlepiej zarezerwować wcześniej na stronie internetowej https://gjende.no/en/ Parking i przejazd busem do przystani promowej opłacicie, korzystając ze strony https://visitgjende.no/en/
Szlak przez grań Besseggen jest dwukierunkowy, więc alternatywnie można pokonać go w drugą stronę, bez konieczności kupowania biletów na prom. W tej opcji ruszamy z parkingu szlakiem prosto na grań Besseggen, po czym schodzimy z grani nad zachodni kraniec jeziora Bessvatneg i wracamy północnym brzegiem jeziora do węzła szlaków i dalej do parkingu. Tak właśnie zrobiliśmy my, bo ten pomysł wydał nam się super opcją. Nie musimy gimnastykować się z promem, wychodzimy o dowolnej godzinie, a na deser mamy powrót przyjemną ścieżką wzdłuż jeziora, co przecież szybko po płaskim prześcigniemy.
W efekcie okazało się, że tym razem przekombinowaliśmy. Trudne zejście z grani Besseggen zajęło nam więcej czasu, niż zakładaliśmy, również z powodu konieczności rozmijania się że sznureczkiem ludzi idących w przeciwną stronę. Potem ten w założeniu miły szlak nad jeziorem na zakończenie wycieczki zamienił się w konieczność szukania ścieżki wśród podmokłego terenu. W sumie wszystko to razem (wspominane już z perspektywy ciepłego domku) było świetną przygodą, ale Wam generalnie polecamy iść tak jak większość ludzi i nie kombinować, czyli zdecydować się na prom do Memurubu, a potem powrót przez grań Besseggen.
Nam nasze alternatywne przejście (w rodzinnym tempie, z postojami i wolnym i ostrożnym schodzeniem po stromszych odcinkach szlaku) zajęło aż ok 10 godzin, czyli o ponad 2 godziny dłużej, niż zakładaliśmy. W tym czasie przeszliśmy ok. 21 km i pokonaliśmy ok 1000 m przewyższenia.
Trudności. Generalnie całość szlaku nie przedstawia większych trudności poza jednym fragmentem, tj. zejściem (wejściem, jeśli idziecie od strony Memurubu) z grani w stronę jeziora Bessvatnet. Szlak prowadzi tam stromo w dół po skałach, co nieco przypomina ubezpieczone szlaki tatrzańskie, tylko że… nie ma tu łańcuchów. Generalnie skała jest dobrze wyrzeźbiona i cały czas jest się czego trzymać. Dla osoby doświadczonej w wędrowaniu po tego typu szlakach przejście tego fragmentu nie będzie żadnym problemem, ale jeśli ktoś się zetknie z takim szlakiem pierwszy raz, może mu być niekomfortowo. Na pewno lepiej tędy wchodzić, a nie schodzić (tak jak zrobiliśmy to my).
Szlak doprowadzający do Parkering for Gjendebåten brzegiem jeziora jest mało popularny, w związku z czym ścieżka jest słabo wydeptana i kilkakrotnie znika, zwłaszcza po przejściu przez rumowiska skalne. Dodatkowego kolorytu dodaje tej opcji konieczność przechodzenia przez kilka podmokłych odcinków, zwłaszcza w miejscach, w których do jeziora spływają z gór małe strumyczki. Tam trochę musieliśmy poskakać sobie po kamieniach i wystających kępkach. Było tego sporo.
Inne rady. Przed wyruszeniem na szlak koniecznie trzeba sprawdzić prognozę pogody – dokładną prognozę dla chyba każdej miejscowości Norwegii można sprawdzić np. tutaj (https://www.yr.no/en). Nas zaskoczyło to, jak bardzo zmienna i kapryśna jest norweska pogoda, co w górach podnosi się jeszcze do potęgi. Konieczny jest zapas ciepłych ubrań! Przykładowo my szliśmy tym szlakiem na początku sierpnia, a odczucie termiczne było jak w zimie, 4 stopnie i bardzo silny wiatr. Co chwila łapał nas przelotny deszczyk i robiło się zimno, po czym na chwilę wychodziło słońce, wabiąc kolejne chmury, i cykl się powtarzał. W drugiej części wycieczki założyliśmy sobie nawet na ręce zapasowe skarpetki – w funkcji rękawiczek – tak bardzo marzły nam dłonie.
Szlak przez Besseggen to całodniowa wycieczka, trzeba więc mieć ze sobą naprawdę sporo jedzenia – my wyjedliśmy wszystkie zapasy z plecaka, nawet zapasowe czekolady 🙂
Szlak granią Besseggen naszym okiem
Dzień w górach Jotunheimen był dla nas prawdziwą przygodą. Zaczęło się od renifera na parkingu, a potem napięcie nie odpuszczało! Nasza dokładna fotorelacja poniżej:)

My w naszej alternatywnej wersji szlaku musieliśmy tędy zejść, chociaż znacznie wygodniej byłoby podchodzić do góry.
W Norwegii spędziliśmy całe trzy tygodnie. Dokładne fotorelacje z innych naszych wycieczek po tym pięknym kraju znajdziecie tutaj :)















































