13 lutego 2017, poniedziałek
Pogoda marzenie, rano -8, potem delikatnie na plusie, piękne słońce
Po wczorajszej ambitnej wycieczce planujemy na dzisiaj coś lżejszego – spacer na Wielką Rycerzową. W ciepłej porze roku to świetna wycieczka również dla dzieci – Hala Rycerzowa jest bardzo malownicza, bliskość bacówki PTTK pozwala na ogrzanie się i nabranie sił, można przy tym zamknąć pętlę, wracając innym szlakiem, bez przechodzenia długich dystansów.
Soblówka – Hala Rycerzowa (czarnym szlakiem)
Zostawiamy samochód na parkingu naprzeciwko drewnianego kościoła w Soblówce z wolnostojącą dzwonnicą i ruszamy na południe za znakami czarnego szlaku. Najpierw szlak wiedzie drogą. Mijamy rzednące zabudowania przysiółka Hutyrowa i wchodzimy w las, miejscami bardzo zniszczony przez plagę kornika. Droga pnie się coraz wyżej w górę, ale idzie się wygodnie – to chyba główna trasa dojazdowa do schroniska, więc szlak jest świetnie utrzymany, a śnieg szeroko ubity.
Po ok. półtorej godziny od startu wchodzimy na zalaną słońcem Halę Rycerzową. Hala Rycerzowa to piękna górska polana, kiedyś intensywnie wypasana. Stanowi dobry punkt widokowy, znajduje się tu duży węzeł szlaków. Spacer po hali to sama przyjemność. Jakoś tak tu sielsko i spokojnie. Jeszcze kilka kroków i przed nami wyłania się Bacówka PTTK na Rycerzowej.
Podobnie jak jej koleżanka spod Krawcowego Wierchu, bacówka powstała w latach 70. w ramach ambitnego (lecz w znacznej mierze niezrealizowanego) projektu rozsiania bacówek po całych polskich górach. Do złudzenia przypomina bacówkę na Krawcowym Wierchu i tę z Maciejowej. Wstępujemy tu na pyszny żurek. Klimatyczne wnętrze, miły gospodarz – przyjemnie zatrzymać się tu na odpoczynek. Dziś (poniedziałek) na szlakach jest o wiele mniej turystów niż wczoraj – również w bacówce jest cicho i spokojnie. Ogrzewamy się i ruszamy w dalszą drogę.
Wielka Rycerzowa i Rycerzowa
Bacówka PTTK na Rycerzowej leży na wysokości 1120 m. Nie znajduje się – wbrew nazwie – na szczycie Rycerzowej – nazwa pochodzi od Hali Rycerzowej. Na Wielką Rycerzową trzeba jeszcze podejść ponad 100 m do góry. Sam wierzchołek Wielkiej Rycerzowej (1226 m) jest zalesiony i nie oferuje rozległych panoram, ale warto tu wstąpić – w końcu to jeden w wyższych i bardziej znanych szczytów w Beskidzie Żywieckim. Na Wielką Rycerzową dociera też niebieski słowacki szlak graniczny.
Po obowiązkowych zdjęciach (ograniczonych ze względu na brak rozległych szczytowych panoram) wracamy na Przełęcz Halną, po czym znów wspinamy się w górę – tym razem na niewiele niższą (1207 m) Rycerzową. Południowa wystawa robi swoje – słoneczko przygrzewa jak wiosną, a śnieg na szlaku miejscami znika. Z Rycerzowej kontynuujemy wędrówkę zielonym (a potem żółtym) szlakiem w kierunku Soblówki.
Rycerzowa – Soblówka (żółtym szlakiem)
Żółty szlak z Rycerzowej do Soblówki to przyjemna ścieżka przez las. Zejście zajmuje około godziny. Ten szlak jest jednak dużo rzadziej uczęszczany zimą niż czarny szlak dojściowy – wąska ścieżka jest bardzo wyślizgana i schodzenie wymaga wzmożonej uwagi. Spacer uprzyjemniają sarenki przemykające między gałęziami. Po zejściu w doliną potoku szlak wprowadza na szeroką leśną drogę, a teren znacznie się wypłaszcza. Jeszcze kilka minut i stajemy przed kościołem w Soblówce – w miejscu, skąd zaczynaliśmy dzisiejszą wycieczkę.
Nasz czas: Soblówka-Hala Rycerzowa: 9:15-11:00; Hala Rycerzowa – Wielka Rycerzowa – Rycerzowa: 11:40-12:20; Hala Rycerzowa-Soblówka: 12:20-13:30.
Ok. 11 km trasy i 650 m przewyższenia
Stary modrzewiowy dwór (obecnie leśniczówka) w Złatnej
W drodze powrotnej zatrzymujemy się w Złatnej przy pięknym drewnianym dworku. Budynek zbudowano z drewna modrzewiowego w 1853 r. (inne źródła mówią o 1876 r). Kiedyś należał do Habsburgów, potem był siedzibą zarządu lasów dóbr żywieckich. Obecnie pełni funkcję leśniczówki. Dookoła rośnie kilka okazałych pomnikowych lip. Przejeżdżając przez Złatną, warto zrobić sobie tutaj przystanek – to takie miejsce pachnące dawnymi czasami.
Wczesne popołudnie spędzamy w domku na spokojnym porządkowaniu zdjęć i zapisków – tego nam było trzeba po wczorajszym całym dniu na szlaku. Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy przesiedzieli tak cały wieczór 🙂 – o nie! Wieczór spędzamy na nartach w Zwardoniu!