Hulskie, Krywe i Tworylne – zapomniane wsie Bieszczadów

Niegdyś kwitnące życiem, liczące po kilkuset mieszkańców wsie. Dzisiaj odludne i zapomniane, skłaniające do zadumy nad ludzkim losem. Aby odkryć ich tajemnice, nie wystarczy podjechać samochodem i wyskoczyć „na zdjęcie”. Trzeba przemaszerować kilkanaście kilometrów, z dala od wszelkiej cywilizacji. Zimą łatwiej odnaleźć zarastające ruiny, a krajobraz jest bardzo surowy. Za to latem okolica aż kipi zielenią, na naszych oczach przyroda przejmuje we władanie tereny dawnych wsi. I tylko porozrzucane tu i ówdzie drzewa owocowe świadczą o tym, gdzie dawniej tętniło wiejskie życie.

Kto chce odszukać prawdziwego ducha tych ziem, koniecznie musi zajrzeć w ten jeden z dzikszych zakątków Bieszczadów. Całej trasy ze względu na długość i problemy orientacyjne nie polecamy na spacer z dziećmi, ale dla tych nieco starszych można zaproponować odwiedzenie samego Krywego z przejściem łącznie kilkukilometrowej pętli, którą tworzą dwie ścieżki historyczno-przyrodnicze (znakowane odpowiednio kolorem czerwonym i niebieskim) lub dojście do Tworylnego od strony miejscowości Rajskie.

Poniżej znajdziecie opis zimowej wycieczki do Hulskiego, Krywego i Tworylnego od strony Zatwarnicy. Wariant dojścia do Tworylnego od strony Rajskiego opisujemy na końcu wpisu. Tam też znajdziecie zdjęcia okolic z samej pełni lata – wtedy sami ocenicie, która pora roku: lato czy zima – będzie dla Was bardziej odpowiednia do odbycia wycieczki.

Hulskie, Krywe i Tworylne – spacer do serca zapomnianych Bieszczadów

26 stycznia 2018

O wyprawie do Tworylnego marzyliśmy od dawna. Takie miejsca przypominają, że Bieszczady nie są tylko kategorią turystyczną, ale też – a może przede wszystkim – historyczno-kulturową. Bez odwiedzenia dawnych wyludnionych wsi trudno jest tak naprawdę poznać te góry.

Szukając opisu dojścia do Tworylnego, znaleźliśmy wiele wyczerpujących informacji na fantastycznej stronie www.twojebieszczady.net. Znajdziemy tu i część przewodnikową, i bogate opisy poszczególnych dawnych bieszczadzkich wsi. Bardzo dziękujemy autorom portalu! Dzięki Wam zajrzeliśmy także do Hulskiego i Krywego! Trasa naszego spaceru jest też dobrze opisana w przewodniku „Bieszczady z plecakiem” wydawnictwa Bezdroża.

Hulskie

Planujemy rozpocząć wycieczkę od strony Zatwarnicy. Na mapie droga jest zamknięta zaraz za kościołem, tymczasem okazuje się, że w realu zakazu wjazdu nie ma, a liczne ślady opon wiodą w górę – jedziemy więc dalej! Po trzech kilometrach docieramy na teren dawnej wsi Hulskie. Przystajemy, żeby zobaczyć pozostałości cmentarza i cerkwi z dzwonnicą.

Zarówno teren cmentarza, jak i cerkwisko są ogromnie zaniedbane. Można wręcz odnieść wrażenie, że komuś zależy na tym, aby te zabytki nie przetrwały próby czasu. Na cmentarzu nie ocalał w całości żaden krzyż, a z dzwonnicy i cerkwi pozostały jedynie resztki murów. Poukładane na sobie prawie bez zaprawy, sprawiają wrażenie, jakby miały za chwilę się rozpaść. Brak jakiejkolwiek tablicy informacyjnej, zabezpieczenia przed dalszymi uszkodzeniami…

Hulskie. Zaczynamy naszą podróż po zapomnianych wsiach.

Ruiny cerkwi pw. św. Parasekwii w Hulskiem.

Świątynia została zbudowana w 1820 r., obecnie zostały z niej tylko niszczejące ruiny.

Ruiny przypominają obecnie kamienie poukładane jeden na drugim. Oby nie zniszczały zupełnie…

Do cerkwi przylega dawny cmentarz.

Już po powrocie z wycieczki, zaintrygowani tym stanem rzeczy, doczytaliśmy, że w okolicy miało miejsce wiele dziwnych wydarzeń. Ktoś niszczył tworzone ścieżki turystyczne, tablice informacyjne, były nawet podpalenia. Nigdy nie znajdowano sprawców. Można się tylko domyślać, komu mogło na tym zależeć – okolicznym mieszkańcom? A może myśliwym, bo w okolicy zwierzyny jest rzeczywiście dużo? Szybko opuszczamy Hulskie, bo czujemy się tu trochę jak intruzi.

Krywe

Jedziemy kolejne dwa kilometry i parkujemy na prowizorycznym parkingu przy odgałęzieniu drogi do Krywego. Dalej i tak obowiązuje zakaz wjazdu, a droga jest tak rozjeżdżona, że przejechać nią mogą chyba tylko prawdziwe terenówki albo traktory. Kilkaset metrów dalej na środku drogi widzimy jakąś dziwną przeszkodę. Okazuje się, że to pozostawiona stara przyczepka z drewnem opałowym. Chyba utknęła tu przy gorszych warunkach drogowych.

Po chwili przed nami odsłania się piękny widok na dolinę u stóp wzgórza Ryli, którą zajmowała przed wojną wieś Krywe. Nasza droga wiedzie przez wzgórze, z którego podziwiamy zarówno krajobraz po dawnej wsi, z górującymi nad nim ruinami cerkwi, jak i stoki Otrytu, Dwernika czy ginące dzisiaj w złowrogich chmurach połoniny.

Z Hulskiego do Krywego. Przed nami wzniesienie Ryli (622 m n.p.m.).

Na drodze niespodzianka – dojechać do Krywego nie zawsze się daje…

Widok z Rylego na tereny dawnej wsi Krywe. Pośrodku wzgórze z ruinami cerkwi.

Na terenie dawnej wsi jest obecnie zamieszkały tylko jeden dom.

Cerkiew została zbudowana w 1842 r. Zajrzymy tu w drodze powrotnej.

Schodzimy na teren dawnej wsi Krywe.

Z Krywego wiodła kiedyś droga do Tworylczyka i Tworylnego.

Mijamy pozostałości po dawnym dworze w Krywem.

Schodzimy do doliny w dolnej części dawnej wsi. Zatrzymujemy się tu na herbatkę w przydrożnym rowie. Po chwili ruszamy dalej, po drodze mijając pozostałości dawnych budynków dworskich w Krywem. Dotąd towarzyszyły nam czerwone znaki ścieżki turystycznej. Dalej idziemy już po prostu leśną drogą albo raczej tym, co z niej zostało. W zimie nie ma jednak problemu ze znalezieniem dróżki, w lecie pewnie często trzeba w tym miejscu przedzierać się przez bujną roślinność. Dodatkowo ślady ścinki drewna wskazują, że najdalej kilka dni temu leśnicy powycinali i usunęli zagradzające drogę przewrócone drzewa i gałęzie, więc mamy dziś komfortowe przejście.

Tworylne

Idziemy początkowo wzdłuż Sanu, potem ścieżka to wznosi się, to opada. Musimy przejść przez dwa niewielkie potoczki. Trzeci, większy, o mało nas nie zatrzymał! Lód przy dodatniej temperaturze okazał się niebezpieczny, ale udało się przejść (nie bez emocji!) po zaśnieżonej kłodzie. Jeszcze tylko ostatnie podejście na przełączkę Dił i wychodzimy na łąki położone ponad dawnym Tworylnem. Widok jest rzeczywiście niezwykły.

Kładek brak, przejście potoczków ułatwiają kamienie.

Droga zbliża się do Sanu.

Do końca lat 90. istniał most na Sanie w Krywem, teraz nie można się tu dostać zza rzeki.

Droga wiedzie w kierunku dawnego przysiółka Tworylczyk.

Potok Tworylczyk. I duży problem – jak go przejść?

Ćwiczenie równowagi na śliskiej kłodzie przyprawia o szybsze bicie serca.

Droga do nieba. Zaraz osiągniemy wzgórze Dił.

…i otworzy się przed nami piękny widok na dolinę Tworylnego.

Oglądamy pozostałości dwóch cmentarzy. Dalej droga biegnie dawną Aleją Dworską, po której pozostały rzędy starych, regularnie posadzonych drzew. Znajdujemy schodki do niemieckiej strażnicy z czasów II wojny światowej, a potem zbaczamy na prawo do stosunkowo dobrze zachowanej dzwonnicy parawanowej. Obok stała kiedyś drewniana cerkiew z 1876 r.

Wchodząc do Tworylnego od strony Krywego, najpierw zobaczymy dawny cmentarz.

Pozostałości cmentarza chyba każdego skłonią do zadumy.

Na cmentarzu zachowało się kilkanaście nagrobków i krzyży.

Niektóre krzyże są już odłamane.

Można jeszcze wypatrzyć jakiś czytelny napis.

W Tworylnem właściwie są dwa cmentarza – jeden po jednej, a drugi – po drugiej stronie drogi.

Mijamy ruiny dawnej strażnicy niemieckiej.

Najlepiej zachowany zabytek Tworylnego – pozostałości dzwonnicy parawanowej.

Na cerkwisku zachowały się fragmenty podmurówki dawnej cerkwi.

Dawna aleja dworska.

Majestatyczne stare drzewa znaczą przebieg dawnej drogi do dworu.

Dalszą drogę zagradzają nam zarośnięte rozlewiska z wielką tamą zbudowaną przez bobry. Na środku rozlewiska żeremia, wystające niemal dwa metry ponad lustro wody – kolos! Wszystko pięknie, ale jak tu przejść na drugą stronę – do pozostałości dawnych zabudowań dworskich? Próbujemy przejść po bobrowej tamie, ale mróz już odpuścił i miejscami jest tak grząsko, że całe buty toną w błocie. Odpuszczamy… Jest już 14:30. Pora na chwilę odpoczynku i trzeba myśleć o powrocie – za dobrą godzinę zacznie się robić ciemno.

Przez rozlewisko trudno przejść suchą stopą.

Lód, niestety, za cienki, żeby po nim chodzić…

No nic, tędy nie dojdziemy – choć ruiny stodoły dworskiej są tuż tuż przed nami.

Siedzimy, siedzmy, i głowimy się, jak by tu obejść mokradła. W końcu wpadamy na pomysł, żeby spróbować  obejść rozlewisko od południa. Robimy porządny użytek z nóg i… udało się! Pozostałości obory i stodoły dworskiej są imponujące, a i widok na teren Tworylnego od tej strony zacny. Cieszymy się, że aż tutaj doszliśmy! Teraz już naprawdę musimy wracać – powrót przez wyludnione wsie w zupełnej ciemności jakoś nam się nie uśmiecha.

Udało się obejść dookoła i są! Ruiny stodoły dworskiej w Tworylnem.

Tuż obok znajdziemy pozostałości stajni dworskiej.

Po dawnej świetności majątku nie pozostał nawet ślad.

Wracamy. Ostatni rzut oka na aleję dworską.

Krywe – ruiny cerkwi pw. św. Paraskewii

Do Krywego idzie nam się całkiem sprawnie (nieco ponad godzinę). Tu zgodnie z wcześniejszym planem postanawiamy nieco zmienić marszrutę.

Przy ruinach zabudowań dworskich skręcamy w prawo za niebieskimi znakami kolejnej ścieżki turystycznej. W zapadającym powoli zmroku prowadzi nas ona grzbietem prosto na szczyt wzgórza Diłok. Znajdziemy tu dawny cmentarz i najlepiej zachowane ruiny cerkwi w Bieszczadach. Trudno też nie zatrzymać się na chwilę zadumy przy jedynym współczesnym grobie. Antonina Majsterek, zmarła ponad dwa lata temu gospodyni jedynego gospodarstwa agroturystycznego w Krywem, pozostała tu na zawsze…

Mury cerkwi pw. św. Paraskewii i sąsiadującej z nią dzwonnicy są naprawdę dobrze zachowane. Doskonale widać dawny układ świątyni, zawieruchę dziejową przetrwały też resztki posadzki. Przez wybite okna do środka wtarga coraz gęstszy mrok, a nam ciarki przechodzą po plecach….

I znów w Krywem. Tym razem przechodzimy tuż obok ruin cerkwi św. Parasekwii.

To najlepiej zachowane ruiny cerkwi w Bieszczadach.

Układ cerkwi zachował się doskonale.

Widać też pozostałości terakotowej posadzki.

Zapada zmrok, a my czujemy ciarki na plecach.

Niestety, czas nas goni i musimy opuścić to niezwykłe miejsce, bo robi się już naprawdę ciemno. Przed nami jeszcze „tylko” podejście na stok Ryli i już będziemy prawie przy samochodzie. Okazuje się, że pokonanie tych ostatnich ponad stu metrów różnicy wzniesień po całym dniu wędrówki idzie nam jakoś wyjątkowo opornie. Mamy w końcu w nogach już 15 kilometrów, a ostatnio odpoczywaliśmy ponad dwie godziny temu. Usprawiedliwia nas fakt, że to dzisiaj największe podejście na naszej trasie 😉. Do samochodu docieramy już w zupełnych ciemnościach.

Nasz „zimowy” czas: 11:00 – 17:20, 16,5 km, łącznie około 300-400 m przewyższenia (nie licząc zajmujących łącznie dwie godziny dojazdów i wizyty w Hulskiem).

Tworylne – krótkie dojście z Rajskiego – wycieczka letnia

26 lipca 2020 r.

Tworylne tak mocno zapadło nam w pamięć, że musieliśmy tu wrócić. Tym razem ruszamy od strony miejscowości Rajskie. Najwygodniej zostawić samochód w okolicy skrzyżowania przy moście na Sanie na wysokości dawnej miejscowości Studenne. Ostrzegamy jednak, że droga wzdłuż Sanu do mostu na ostatnich 2-3 kilometrach jest bardzo wyboista.

Ze skrzyżowania przy moście kierujemy się na wschód, a droga po kilkudziesięciu metrach zagrodzona szlabanem zamienia się szybko w błotnistą ścieżkę. Chociaż… powiedzieć o tej ścieżce błotnista, to jak nic nie powiedzieć! Błoto po kostki, a do tego uwalane w błocie trawska smagające po łydkach, po obu stronach ścieżki roślinność sięgająca ponad dwóch metrów wysokości, a na to wszystko komary, gzy i co tam jeszcze lata, bzyczy i gryzie! Może to selekcja turystów? Tworylne broni swoich tajemnic?

Ścieżka nie jest oznaczona, ale nie da się tu zgubić, bo to jedyna przedeptana trasa. Początkowo wije się brzegiem Sanu, aby następnie zacząć wznosić się trawersując zbocza wzgórza Berce. Z polany na wzniesieniu podziwiamy pierwsze szersze widoki doliny Sanu i okolic Tworylnego. Dalej droga przeprowadza nas przez potok Tworylny. Tu mamy okazję umyć zabłocone do kolan nogi ;-). Trzeba się doprowadzić do porządku, w końcu zaraz będziemy na terenie dawnych zabudowań dworskich!

San w okolicy mostu pod Studennem – tu zaczynamy wycieczkę.

Warto wyjrzeć na most – pięknie stąd prezentuje się płynący w dole San.

Aby dojść do Tworylnego, trzymamy się drogi wzdłuż Sanu.

Po obu stronach roślinność większa od nas.

Urokliwa dziewanna przydrożna

Ścieżka jest bardzo błotnista.

Już po kilkunastu minutach wyglądamy tak.

Na szczęście w potoku Tworylnym można doprowadzić się do porządku.

Im bliżej Tworylnego, tym rozleglejsze widoki.

W końcu otwiera się przed nami widok nad dolinę Tworylnego

Letnia zieleń łąk jest zachwycająca – nic dziwnego, że niegdyś chcieli wypasać tu owce… górale z Podhala!

Widok z okolic Tworylnego na grzbiet Otrytu.

Tworylne latem

W letniej odsłonie Tworylne prezentuje się diametralnie inaczej niż zimą, kiedy byliśmy tu ostatnio. Wszechobecna bujna roślinność bierze w swoje panowanie każdy zakątek niegdyś tętniącej życiem wioski. Od strony Rajskiego rośnie ogromny łan topinamburu – słonecznika bulwiastego, którego pędy często przekraczają dwa metry wysokości!

W okolicy Tworylnego rozpanoszył się topinambur – słonecznik bulwiasty.

Pomocą w poruszaniu się po terenie Tworylnego są nikłe ścieżki wydeptane przez turystów wśród pokrzyw, traw i zarośli. Jeśli będziecie się ich trzymać, prawdopodobnie dotrzecie do wszystkich przetrwałych do dzisiaj pozostałości wsi. Idąc od strony Rajskiego najpierw oglądamy ruiny zabudowań dworskich – po prawej kamienne filary stodoły, a bardziej po lewej resztki murów stajni.

Pozostałości stodoły dworskiej w Tworylnem.

Dwor w Tworylnem należał m.in. do rodziny Łęckich.

Dziś dawne Tworylne porasta bujna roślinność.

W lecie szukanie pozostałości dawnych zabudować nie jest łatwe.

Pozostałości stajni dworskiej – coraz bardziej zarastane przez roślinność.

Z ruin stajni spoglądamy w stronę Sanu.

Niegdyś z dworem sąsiadowały piękne zadbane stawy. Dziś to po prostu podmokły teren.

Niestety podobnie jak zimą rozlewiska w miejscu dawnych stawów dworskich nie pozwalają nam przedostać się do pozostałej części Tworylnego, mimo że ruiny dzwonnicy widać już na wyciągnięcie ręki. Aby tam dotrzeć, musimy obejść rozlewiska szerokim łukiem od południa.

Kierujemy się w stronę dawnych miejscowości Tworylczyk i Krywe. Przy drodze znajdujemy dwa cmentarze, na których latem widać jeszcze mniej pozostałości po grobach niż zimą. Dawną aleją dworską w ogóle nie da się przejść, przestrzeń między rzędami drzew jest latem całkowicie zarośnięta krzakami, trawą i pokrzywami. Z trudem odnajdujemy schodki przy podmurówce starego budynku – tu mieściła się w czasie wojny niemiecka stażnica graniczna. Teraz pozostaje nam dostać się na cerkwisko. Z trudem przebijamy się przez chaszcze i w końcu docieramy do najlepiej zachowanych ruin w Tworylnem – dzwonnicy parawanowej.

Teren dawnego cmentarza

Do dziś zachowało się kilkanaście nagrobków.

Cmentarz znajdował się przy drodze do Krywego.

Piękne żeliwne krzyże stoją oparte o drzewa…

Tylko jeden nagrobek wygląda na odnowiony.

Dawna aleja dworska była obsadzona lipami, wiązami i jesionami.

Na cerkwisku zachowała się dzwonnica parawanowa z XIX w.

Niegdyś obok stała cerkiew pw. św. Mikołaja.

Obecnie hula tu tylko wiatr – i duchy starych drzew.

Schodki dawnej niemieckiej strażnicy granicznej z 1941-42 r.

Teren dawnego Tworylnego w lecie. Tu niegdyś kwitło życie.

Powrót z Tworylnego

Na myśl o ponownym pokonywaniu błotnistego odcinka ścieżki, gdzie czekają na nas chmary wygłodniałych komarów i gzów, zaczynamy gorączkowo szukać alternatywnej drogi powrotnej. Chwila niepewności i – jest! Kierujemy się na południe, gdzie zbiegają się ścieżki z dwóch stron dawnej wsi, a wyraźna droga prowadzi na zbocza Żołobiny. Tam docieramy do wygodnej szutrowej stokówki, którą trawersujemy dalej zbocza Żołobiny w kierunku przełęczy Szczycisko.

Po drodze spotykamy jeszcze nieźle zachowane bieszczadzkie retorty i… mieszkalny barak, który ma wewnątrz całkiem niezłe wyposażenie, szkoda tylko, że ściana została zniszczona – byłby niezły schron dla zagubionych wędrowców! Stokówka doprowadza nas do szutrowej drogi z Rajskiego – możemy skręcić nią w prawo, by po dobrych dwudziestu minutach zameldować się w okolicy mostu, gdzie zostaliśmy samochód albo… przedłużyć wycieczkę!

Wracamy z Tworylnego nie przy Sanie, lecz „górą” – przez stokówkę

Po drodze spotykamy tylko takiego oto turystę.

Mijamy stare retorty.

Tuż obok stoi stary wagon mieszkalny.

W takich właśnie warunkach mieszkała osoba trudniąca się wypałem węgla drzewnego w Bieszczadach.

Wybieramy to drugie – skręcamy w lewo i na przełęczy Szczycisko skręcamy w zielono znakowany szlak w stronę Terki. Naszym celem są piękne widokowe okolice Przełęczy Pod Tołstą oraz tereny jeszcze jednej nieistniejącej wsi – Studennego. Na relację z tej części wycieczki zapraszamy tutaj.

Szlak dawnych wsi Hulskie-Krywe-Tworylne to wspaniała trasa, należąca do żelaznego repertuaru bieszczadzkich włóczykijów. Skłania do zadumy i na długo zapada w pamięć. Dla wszystkich prawdziwych miłośników Bieszczadów.

Więcej propozycji wycieczek po Bieszczadach? Zajrzyjcie tutaj. 🙂