Izola – kameralna starówka na słoweńskim wybrzeżu

Słowenia nie dysponuje długą linia brzegową, ale miejscowości położone na adriatyckim wybrzeżu swą atrakcyjnością przyciągają tłumy turystów. Jeśli jednak szukacie przede wszystkim spokoju i kameralnej atmosfery, a zamiast odrestaurowanych na blask zabytków bardziej cenicie nutkę autentyczności, powinniście odwiedzić Izolę. Nad malowniczą starówką dumnie góruje wenecka kampanila, a restauracyjne stoliki rozłożone wzdłuż nabrzeża zapraszają na leniwy postój. Można tez zażyć kąpieli morskich na niewielkiej kamienistej plaży. Bardzo przyjemny jest port jachtowy w Izoli – to największa marina na słoweńskim wybrzeżu!

Izola

2022.02.03

Izolę odwiedzamy po wizycie w zjawiskowych Jaskiniach Szkocjańskich (relacja tutaj). Po atrakcjach pierwszej połowy dnia mamy ochotę przede wszystkim na powłóczenie się po kameralnych uliczkach nadmorskiego miasteczka, posiedzenie na słońcu i posłuchanie szumu morza, a nie na bieganie po zabytkach. Niewielka Izola wydaje się więc idealnym wyborem!

Samochód zostawiamy na jednym z miejskich parkinków w okolicy portu jachtowego. Izola jest niewielka, więc wszędzie tu blisko – bez problemu we wszystkie miejsca dojdziemy pieszo.

Pierwsze, co zwraca naszą uwagę od wyjścia z samochodu, to śródziemnomorska atmosfera. Charakterystyczna roślinność, drewniane okiennice, przyjemny szum morza, jachty kołyszące się na wodzie i… to ciepło! Jeszcze wczoraj szusowaliśmy na nartach, a tu inna pora roku – 13 stopni i pełne słoneczko! Ściągamy czapki, wkładamy na nos okulary przeciwsłoneczne i zaczynamy nasz chill out w Izoli!

Izola – główny plac miasta przegląda się w wodach portowej zatoczki.


Izola może się pochwalić największym portem jachtowym w Słowenii.


Ale im fajnie! Nie me muszą slipować jachtów na zimę!


Wczoraj jeździliśmy na nartach, a dziś czujemy oddech lata!

Izola pozostawała pod panowaniem weneckim od XIII do końca XVIII w. Ślady panowania weneckiego widać do dziś – na głównym budynku miasta – ratuszu – widnieje wyraźna sylwetka weneckiego lwa.

Ratusz w Izoli – na tympanonie wyraźnie widoczna jest sylwetka weneckiego lwa.

Dominantą starówki – podobnie jak w nieodległym Piranie – jest dostojna wenecka kampanila. Do niej właśnie kierujemy swoje kroki. Droga wiedzie przyjemnym nabrzeżem ozdobionym donicami z palmami. Jak tu miło! Chłopaki zwracają uwagę na duże ilości meduz wyrzucone na plażę przez morze. Nie możemy się oprzeć pokusie i przysiadamy chwilę na drewnianych ławkach nad morzem. Zamykamy oczy, wystawiamy buzie do słońca i … nie możemy uwierzyć, że jest początek lutego, a w Warszawie właśnie pada deszcz ze śniegiem!

Ruszamy na miły spacer po nadmorskiej promenadzie.


Plaża miejska, zakończona urokliwym cypelkiem


Widok na Triest.


Zalegamy na brzegu morza. Ale nam tu dobrze!


Jeszcze jedno zdjęcie z widokiem na morze i ruszamy dalej!

No, postój nad morzem zakończon i wreszcie udało nam się dotoczyć do pięknej kampanili. Tuż obok stoi kościół św. Maura, jednak to on wydaje się dodatkiem do dzwonnicy, a nie odwrotnie😊

Wenecka kampanila i kościół św. Maura


Piękna dzwonnica dumnie góruje nad starą częścią Izoli.

Wśród zabytków starówki wyróżnia się rokokowy pałac Besenghi Degli Ughi (XVIII w.). Szczególnie podobają nam się piękne zdobione kraty w oknach na parterze. Przy pałacu dochodzi naszych uszu przyjemny dźwięk muzyki. Patrzymy na tablicę nad wejściem i wszystko staje się jasne! W pałacu mieści się obecnie szkoła muzyczna.

Inym budynkiem wartym uwagi jest XV-wieczny Dom Manziolich. Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym spektakularnym, ale budynek, zbudowany w stylu włoskiego gotyku, zdecydowanie zyskuje przy bliższym poznaniu.

Pałac Besenghi degli Ughi to jeden z najpiękniejszych zabytków Izoli.


Przez chwilę podziwiamy rokokowe zdobienia.


Dom Manziolich jest dużo starszy – zbudowano go w stylu weneckiego gotyku.


Spacer urokliwymi uliczkami Izoli

Po minięciu Domu Manziolich zajdujemy się znów na nabrzeżu. Szybko wypatrujemy wyróżniającą się sylwetkę ratusza, przy którym zaczynaliśmy nasz spacer po Izoli.

Zamknięcie całej spacerowej pętelki zajmuje niewiele czasu – można zrobić to nawet w pół godziny. My oczywiście spędziliśmy w Izoli znacznie więcej czasu, bo i skusiliśmy się na pizzę w knajpce na nabrzeżu i dłuższą chwilę poleniliśmy się przy morzu.

Zamykamy spacerowe kółko na Velikim Trgu – tuż obok mariny jachtowej.


Izola – i my tu byliśmy!

Izola  sprawdzi się świetnie jako cel popołudniowego relaksującego spaceru. Jeśli jednak zależy Wam bardziej na turystycznym gwarze i większym nagromadzeniu zabytków, odwiedźcie nieodległy Piran, przepięknie położony na wciętym w morze cyplu. W Piranie byliśmy ponad 10 lat wcześniej – relacja z tamtej wyprawy do Słowenii tutaj.

Więcej propozycji wycieczek po zimowej Słowenii? Zajrzyjcie tutaj: Słowenia zimą – Gdzie by tu dalej 🙂