Jeziora Szeląg Wielki i Szeląg Mały kajakiem

Jeziora Szeląg Wielki i Szeląg Mały – łatwa trasa aklimatyzacyjna przez piękne jeziora rynnowe

Bardzo krótka wycieczka (ok. godziny płynięcia) umożliwiająca spokojne zaznajomienie się z kajakiem. Trasa prowadzi niemal wyłącznie przez otwarte akweny dwóch rynnowych jezior, które w przeszłości były jednym zbiornikiem wodnym – zostały przedzielone podczas budowania linii kolejowej. Przepłynięcie krótkiego odcinka przez kanał łączący obecnie wody jeziora Szeląg Mały i Szeląg Wielki nie sprawia trudności, jest raczej miłą odmianą od monotonnego wiosłowania po otwartym akwenie. Po drodze można zatrzymać się na odpoczynek na plaży np. przy stanicy PTTK. Plaża w Starych Jabłonkach świetnie z kolei nadaje się na dłuższy popas i kąpiel – tam właśnie kończymy naszą wycieczkę.

Kajakiem między jeziorami Szeląg Wielki i Szeląg Mały

W kajakowym wypadzie towarzyszą nam trzy zaprzyjaźnione rodziny z dziećmi (dziękujemy!). W południe jesteśmy już prawie w pełnym składzie, czekamy jeszcze tylko na jeden team, który ma dobić późnym popołudniem. Czas oczekiwania postanawiamy przeznaczyć na krótki kajakowy rekonesans po najbliższej okolicy.

Kajaki załadowane, kajakarze na start!

Racja, jeszcze wiosła:)

Żeby tylko dla każdego wystarczyło!

Gospodarz naszej agroturystyki zawozi nas do Kątna. Na plaży wodujemy kajaki i – hip, hip, hurra – startujemy! Wypływamy na jezioro!

Plaża w Kątnie. Stąd ruszamy.

Najmłodsi kajakarze są bardzo podekscytowani!

Szeląg Wielki to jezioro rynnowe, położone na wschód od Ostródy, na obrzeżach Lasów Taborskich. Ma ponad 12 kilometrów długości i jest otoczone pięknym lasem. Dzisiaj przepływamy przez południowy kraniec jeziora. Szybko docieramy do nasypu kolejowego, którym w 1871 r. poprowadzono linię kolejową Ostróda-Olsztyn. W ten sposób z jednego jeziora Szeląg powstały dwa – Szaląg Wielki i Szeląg Mały.

No i płyniemy! Jezioro Szeląg Wielki.

Płyniemy przez południową część jeziora Szeląg Wielki.

Jak to dobrze, że te dzieci nam pomagają!

Co my byśmy bez nich zrobili!

Spływ taką ekipą to sama przyjemność!

Pod nasypem od 1876 r. funkcjonuje tunel, którym dziś drogą wodną udaje się nam pokonać. Podobno to jedyny tunel nawigacyjny w Polsce!

Płyniemy przez kanał łączący oba jeziora.

Robi się coraz węziej.

Przepłynięcie przez ciemny tunel robi spore wrażenie na najmłodszych kajakarzach.

Zaraz znowu wypłyniemy na szerokie wody.

Przez kilka minut przepływania wąskim, zacienionym kanałem i tunelem możemy nareszcie odsapnąć od lejącego się z nieba żaru. Zostawiamy za sobą tory kolejowe i drogę nr 16 i wypływamy ponownie na otwarte wody Jeziora Szeląg Mały. To jezioro również ma zalesione brzegi, jednak w czerwcowe południe próżno tu szukać cienia. W związku z tym bez zbędnego ociągania kierujemy się w stronę plaży w Starych Jabłonkach, w pobliże hotelu Anders (nazwa hotelu pochodzi od niemieckiego hrabiego Andersa, który był dawnym właścicielem tych terenów). W ten sposób sprawnie zapoznajemy się z topografią tego niewielkiego, bo zaledwie trzykilometrowego jeziora.

Przed nami jezioro Szeląg Mały.

Ale frajdziocha!

Nie ma lekko, trzeba trochę powiosłować.

Grześ niezmordowanie ,,pomaga” w wiosłowaniu;)

Piękna przyroda, piękna pogoda – chwilo, trwaj!

Plażowanie jest zwieńczeniem naszej aklimatyzacyjnej wycieczki. Niestety, „plażowy” punkt gastronomiczny serwuje do końca czerwca tylko lody, więc część ekipy z najmłodszymi dziećmi wybiera się na małe co nieco do Restauracji Pałacowej przy hotelu Anders. Lokal ma bardzo miło położony taras z widokiem na jezioro. Jemy przepyszne zupki i kluchy i zbiegamy, żeby pokąpać się na plaży. A przynajmniej taki mamy plan, bo z jego wykonaniem jest nieco gorzej.

Obsługa nie jest przygotowana na pierwszy dzień wakacji, czekamy bardzo długo na zamówione posiłki, a do tego brakuje drobnych do wydawania reszty, a my nie mamy przy sobie karty… Przez to wszystko ten krótki z założenia wypad zajmuje nam chyba prawie półtorej godziny. Ale dość narzekania – jedzenie było pyszne i smakowało dzieciakom, a taras restauracyjny to bardzo przyjemne miejsce na odpoczynek.

W oczekiwaniu na małe co nieco.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Kąpiel musi być! Kąpielisko w Starych Jabłonkach świetnie się do tego celu nadaje. Jest nawet toaleta, prysznic i przebieralnia. Śmiało można się tu zatrzymać z dziećmi!

Plaża  w Starych Jabłonkach.

Tu kończymy nasz spływ.

Na chlapanie w wodzie dużo czasu dziś nie mamy. Gdy widzimy nadciągające wypiętrzające się cumulonimbusy, zostawiamy zgodnie z umową z gospodarzem kajaki, zabieramy wiosła i kapoki, no i idziemy z buta do naszej agroturystyki. To tylko półtora kilometra, a obawiamy się, że czekając na transport, doczekamy się.. burzy! 😉

Burza szczęśliwie nadciąga dopiero jakieś pół godziny później, kiedy już jesteśmy w naszych pokojach. Po niej robi się znacznie chłodniej i całkiem przyjemnie. Z apetytem zjadamy obiadokolację, a potem do późna siedzimy i gadamy. Tradycyjnie też gramy w mafię – i dorośli, i dzieciaki. Z taką dużą ekipą to prawdziwa przyjemność!

Nasz czas: 12:30 – 14:00  kajakami z Kątna do Starych Jabłonek. 14:00 – 16:00 plażowanie w Starych Jabłonkach.