Kajakowanie czy żeglowanie po jeziorze Narie to sama przyjemność! Tak urozmaiconego akwenu chyba jeszcze nie widzieliśmy. Wąskie przesmyki między wyspami, tajemnicze odnogi a może wiatr w żagle między Kretowinami i Bogaczewem? Dla każdego coś miłego!
Wycieczki po jeziorze można planować dowolnie – dłuższe lub krótsze – bo wierzcie, plątać się tutaj to sama przyjemność! Dlatego też oddzielnie opisujemy każdą z odnóg jeziora – można się do każdej z nich wybrać osobno lub planować dłuższe wyprawy. Miłego wodniakowania!
Jezioro Narie – informacje praktyczne
2021.08
Głównym ośrodkiem turystycznym nad brzegiem jeziora Narie są Kretowiny, uroczo położone na wcinającym się w jezioro półwyspie. Kretowiny przyciągają bogatą ofertą gastronomiczną (dobrze można zjeść np. w restauracji Nova czy Vertigo) i noclegową – można wybierać w ośrodkach o różnym standardzie. W Kretowinach znajduje się też duże kąpielisko z pomostem oraz spore bezpłatne parkingi. Jeśli chodzi o wypożyczalnie sprzętu wodnego, można udać się w okolice plaży głównej czy do większych ośrodków wypoczynkowych jak np. Przystań Narie. Kretowiny to w sezonie miejscowość dość gwarna, więc wielbicielom ciszy i spokoju może się spodobać bardziej kameralne Bogaczewo. Więcej tu domków letniskowych niż pensjonatów, a zaplecze turystyczne też jest niezłe. Bogaczewo jest klimatyczne i sprzyja prawdziwemu wypoczynkowi. Warto zajrzeć na przyjemną ogólnodostępną plażę z solidnym molo. Działa tu wypożyczalnia sprzętu wodnego, jest plac zabaw dla dzieci, można też coś zjeść – np. w restauracji Plaża, której taras oferuje piękny widok na jezioro Narie.
Wycieczki kajakowe
Jezioro Narie – głęboka rynna polodowcowa – ma specyficzny kształt, przypominający nieco literę x czy znak plus (albo – bardziej romantycznie – lecącego smoka). W związku z tym trudno byłoby je opłynąć w jeden dzień – dużo lepiej sprawdzi się wycieczka w jedną z odnóg. Warto poplątać się wśród wysp, koniecznie trzeba też zaplanować kąpiel w czystych wodach jeziora. Poniżej propozycje krótkich wycieczek kajakowych – na pewno wrócicie z nich zadowoleni!
1. Południowo wschodnia odnoga jeziora – od Kretowin do Wilnowa i Lusjan Małych (ok. 8-9 km w obie strony)
Ruszamy z czubka półwyspu Kretowiny. Kajaki można wypożyczyć na plaży miejskiej lub w ośrodkach wypoczynkowych znajdujących się na półwyspie (np. Przystań Narie, Vertigo). My dziś zaliczamy dwa falstarty. Zaczynamy od przyjemnego, zadbanego ośrodka Przystań Narie (mają tu miłą restaurację Nova ze smaczną regionalną kuchnią i pięknym widokiem z tarasu na jezioro), okazuje się jednak, że wszystkie kajaki wypożyczone. Jedziemy więc na koniec półwyspu, do przystani Biała Dama, jej nazwa musi chyba jednak pochodzić stąd, że przystań straszy. Klimat jak z dawno minionej epoki, w dodatku znów kajaków nie wypożyczyliśmy, bo nie było dziś akurat pracownika. Lądujemy z wypożyczalni położonej za ośrodkiem Vertigo. Kajaki są stare i średnio wygodne (sprawy nie ułatwiają drewniane ciężkie pagaje) i dość drogie, no ale przynajmniej są. Szczerze mówiąc, chyba lepiej byśmy zrobili, kierując się od razu w stronę plaży głównej lub rezerwując wcześniej kajaki w Przystani Narie.
Przez to całe zamieszanie z kajakami ruszamy dość późno – ok. 12:30. Dzień jednak wakacyjny, więc specjalnie nam to nie przeszkadza. Sporo tu niewielkich wysp – w tej odnodze znajdziecie niemal połowę wszystkich wysp jeziora. W większości to malutkie wysepki, niektóre przypominające z oddali tylko duże kępy trzciny. Największe wrażenie wywarła dla nas ta zajeta przez kolonię kormoranów. W ogóle obserwowanie ptactwa wodnego to na jeziorze Narie wielka frajda. Po dopłynięciu do końca odnogi robimy sobie przyjemny postój przy ogólnodostępnej niewielkiej plaży, położonej przy drodze z Wilnowa do Żabiego Rogu. Przy plaży znajduje się punkt gastronomiczny z fast-foodem i przenośna toaleta. Kąpie się bardzo przyjemnie.
Wracamy tą samą drogą. Po powrocie zjadamy w Kretowinach obiad w restauracji Vertigo. Smacznie i dość krótki czas oczekiwania – do polecania!
Cała wycieczka (płynęliśmy rodzinnym, wolnym tempem) ze spokojnym postojem na kąpiel i plażowanie zajęła nam ok. czerech godzin. W tym czasie przepłynęliśmy ok. 8-9 km (dokładny dystans zależał od tego, na ile kto kluczył między wyspami).
2. Północno zachodnia odnoga – od Bogaczewa do Niebrzydowa Wielkiego (ok. 12 km w obie strony)
Wycieczka w najdłuższą odnogę jeziora Narie, na której ten akwen pokazuje zupełnie inne oblicze niż na wysokości Bogaczewa czy Kretowin. Trasa wiedzie wydłużoną rynną, prowadzi przez kilka przewężeń i mija malownicze cyple. To właśnie tu znajduje się największa głębia jeziora – na wysokości miejscowości Gulbity dno opada aż 40 metrów w dół. Celem wycieczki jest dzika plaża w okolicy miejscowości Niebrzydowo Wielkie.
Dzieci uprosiły nas, by na wyprawę w północno-wschodnią odnogę zdecydować się na rower wodny. Jesteśmy wielkimi miłośnikami kajaków, więc początkowo ten pomysł nie wzbudził naszego wielkiego entuzjazmu, ale rowerkowa wycieczka w sumie okazała się bardzo sympatyczna i sprawiła wszystkim członkom rodziny mnóstwo frajdy. Wypożyczyliśmy pięcioosobowy rower, więc mogliśmy płynąć wszyscy razem (dzięki czemu było nam bardzo wesoło – szczególnie tym, którzy akurat nie pedałowali ;)).
Ruszamy z plaży w Bogaczewie – dzieła tam niewielka wypożyczalnia sprzętu wodnego – i od razu kierujemy się w północno-zachodnią odnogę. Ta okolica jest znacznie bardziej dzika niż południowa strona jeziora. Brzegi akwenu w większości porastają lasy –z zaskoczeniem stwierdzamy, że jest tu naprawdę bardzo podobnie jak na… bocznych odnogach Soliny! (relacja z kajakowania po Jeziorze Solińskim kajakiem tutaj).
Mniej więcej w połowie trasy mijamy po lewej spore molo w miejscowości Gulbity. W tym miejscu warto pomyśleć sobie, że pod dnem kajaka czy łódki mamy 40-metrową głębię. Tuż przed końcem odnogi po prawej stronie widać urządzenia hydrologiczne – to właśnie tu z jeziora wypływa rzeczka Naria (Narienka), która następnie wpada do jeziora Mildze.
Po ok. 6 km dopływamy do dzikiej plaży w okolicy miejscowości Niebrzydowo Wielkie. Trawa przy plaży jest skoszona, z boku stoją dwie bardzo czyste przenośne toalety. Najprawdopodobniej w tygodniu nie spotkacie tu wielu ludzi – my w środku sierpnia plażowaliśmy tylko z jedną inną trzyosobową rodziną, a potem zupełnie sami. Narie w okolicach Niebrzydowa Wielkiego jest przy brzegach nieco zamulone, ale w sumie nie przeszkadza to w kąpieli. Popływać można świetnie.
Wracamy tą samą drogą do Bogaczewa. Płyniemy jeszcze szybciej niż w tamtą stronę, poganiani przez goniącą nas burzową chmurę. Piękna pogoda, która towarzyszyła nam w pierwszej połowie dnia, zmieniła się w jednej chwili – pedałowaliśmy więc ile sił w nogach, zmieniając się tylko co chwilę. Dzięki temu droga powrotna minęła nam ekspresowo – o ile można oczywiście można użyć tego słowa w kontekście rowerków wodnych;) – o nie, nie można nimi przygazować tak jak na kajakach. Ekspresowo znaczyło w tym przypadku z prędkością ok 4-5 km na godzinę. W niecałe 90 min stawiliśmy się więc na plaży w Bogaczewie. I udało się nam nie zmoknąć. I zjeść na koniec pyszny obiad w bogaczewskiej restauracji Plaża. To był idealny wakacyjny dzień!
Dystans: 12 km w obie strony. Czas (cała rodzina na rowerku wodnym): ok. 4 godzin (wliczając w to postój na kąpiel)
3. Północno-wschodnia odnoga : Bogaczewo–Ponary
Ruszamy z plaży w Bogaczewie. Tutejsza wypożyczalnia sprzętu wodnego ma do dyspozycji nawet trzyosobowy kajak (jeden, ale dla nas wystarczy!). Dzisiaj płyniemy tylko z naszym najmłodszym Grzesiem. Kierujemy się na północny-wschód wzdłuż brzegów niewielkiej wyspy o nazwie Olszowy Ostrów i płyniemy w stronę przesmyku ukrytego za kolejną wysepką – Trzciniakiem Wielkim.
Dalej przed nami bardzo malowniczy odcinek wąskim i dzikim przesmykiem łączącym centralną część jeziora Narie z jeziorem Ponary (ma swoją nazwę, chociaż pozostaje częścią jeziora Narie). W zaledwie około 40 minut dopływamy do niewielkiej gminnej plaży w Ponarach. To przecudowne, kameralne miejsce na kąpiel z niewielkim pomostem, czyściutką wodą, przebieralnią i przenośną toaletą.
Ale na tym nie kończą się nasze dzisiejsze atrakcje. Do Ponar przyciągnęły nas wiadomości o pałacu należącym przed wojną do pruskiego rodu von der Groebenów. Szczęśliwy traf sprawił, że z kąpieliska razem z nami korzystał przemiły miejscowy pan, który zaczął nam opowiadać historie związane ze swoim dzieciństwem spędzanym w Ponarach i samym pałacem i zaproponował, że pokaże nam to zapomniane miejsce.
Protoplasta rodu, Friedrich von der Groeben walczył w szeregach armii polskiej w słynnej bitwie pod Wiedniem, a niedługo potem pod koniec XVII w. osiadł w Ponarach. W 1945 r. kompleks pałacowy został przejęty przez wkraczające na te tereny wojska radzieckie. Wieść gminna niesie, że ówczesna seniorka rodu rozegrała partię szachów z radzieckim dowódcą, a następnie została rozstrzelana.
Po wojnie na terenie tutejszego majątku urządzono PGR, a pałacowe sale służyły m.in. do organizacji imprez dożynkowych. Od lat 60. pałac pozostawał własnością toruńskich zakładów Metron. W tym okresie przez kilkanaście lat organizowano tutaj kolonie dla dzieci, a później pałac stał się ośrodkiem wypoczynkowym. Później pałac przeszedł w prywatne ręce i stopniowo niszczeje… Obecny właściciel podobno przeznaczył go na sprzedaż. Oby Ponary nie zostały zupełnie zapomniane i zniszczone! Szczególnie warte zachowania i odnowienia są piękne drewniane schody, nadal całkowicie zachowane i zachwycające! Piękne piece kaflowe stojące w dużych salach na parterze i piętrze już ktoś próbował rozebrać na części, przy okazji mocno je uszkadzając. Aż przykro na to patrzeć, ale nie ma się co dziwić, skoro wszędzie widać ślady po bytności lokalnych pijaczków.
Tuż obok pałacu znajdziecie też ruiny innych budynków należących do pruskiego majątku, m.in. murowanej kuźni. Ogromny teren aż do brzegów jeziora zajmował piękny park, w którym nadal rosną imponujące drzewa. Nad samym brzegiem zaś stoi oryginalny budyneczek postawiony na potrzeby turystów z tutejszego ośrodka wypoczynkowego, podobno urządzano tam imprezy tuż nad brzegiem jeziora Narie. W samej miejscowości też widać wiele zachowanych poniemieckich budynków mieszkalnych. Na pewno tu jeszcze wrócimy – może rowerem – bo przez Ponary przebiega malownicza rowerowa trasa „dookoła jeziora Narie”.
4. Południowo-zachodnia odnoga – od Kretowin do Żabiego Rogu i dookoła Wielkiego Ostrowa – największej wyspy na Jeziorze Narie
Południowo-zachodnia odnoga jeziora Narie ma najmniej rozczłonkowaną linię brzegową, a jednocześnie jest najbardziej zaludniona. Znaczną część brzegów zajmują prywatne działki i ośrodki wypoczynkowe. Najbardziej gwarno jest oczywiście w okolicy największego lokalnego kurortu – Kretowin (jeśli zafrapował Was drogowskaz wskazujący na prom na Wyspę Brzozową, właśnie z poziomu wody można najlepiej podejrzeć ten ekskluzywny ośrodek wypoczynkowy ze wszystkich stron otoczony wodą). Im dalej w stronę Żabiego Rogu, tym ciszej – na brzegach pojawiają się głównie pojedynczy letnicy i działkowicze.
Przed powrotem do Kretowin koniecznie trzeba opłynąć największą wyspę jeziora – Wielki Ostrów. Dzięki temu zobaczymy jedno z najszerszych miejsc akwenu – na wysokości Bogaczewa Narie rozlewa się na szerokość ponad 3 km. Ta część jeziora jest wyjątkowo chętnie odwiedzana przez żeglarzy.
Wycieczka w południowo-zachodnią odnogę jeziora Narie doskonale pokazuje zróżnicowanie akwenu – od wysp i wąskich przesmyków po prawdziwe naryjskie „morze”:)
5. Kretowiny-Pojezierce-Kretowiny
Czasem po jeziorze Narie nie mamy możliwości dłużej popływać – czy to ze względu na niepewną pogodę, czy na brak czasu. W takiej sytuacji poza bardziej oczywistymi trasami (jak np. opłynięcie największej wyspy – Wielki Ostrów – co nota bene jest zdecydowanie warte polecenia) można pokusić się o szybki wypad do niewielkiej wsi Pojezierce.
Miejscowość znajduje się przy zatoczce na północ od półwyspu Kretowiny, a dystans w obie strony jest nie dłuższy niż 5 km.
To, co w tej krótkiej trasie podobało nam się najbardziej, to obserwowanie, jak szybko może zmienić się charakter jeziora Narie – od gwarnej atmosfery Kretowin dzieli nas tylko chwila do sielskiego spokoju, dzikich porośniętych trzciną brzegów i niewielkich wysepek.
W Pojeziercach można na chwilę przybić do brzegu na roeprostowanie nóg.
Wracany tą samą drogą.
Kto ma ochotę przyedłużyc wycieczkę, może popłynąć dalej w kierunku Wilnowa – tę trasę znajdziecie opisaną powyżej.
Więcej propozycji wycieczek w okolicy jeziora Narie? Zajrzyjcie tutaj🙂