Czy wiecie, że właśnie tu Zygmunt Freud zwykł spędzać swoje wakacje? Przez wiele lat wraz z rodziną w lecie jeździł właśnie w te strony! Wycieczkę na Rax naszkicowal nawet własnoręcznie na małym rysunku. Możemy więc powiedzieć, ze dziś podążamy szlakami Freuda!
Masyw Rax (Raxaple) często jest traktowany jako jedna grupa z masywem Schneebergu, pasma górskiego w północnych Alpach Wapiennych. Kolejka Rax-Seilbahn pozwala szybko dostać się skraj pięknego płaskowyżu, rozciągniętego na wysokości ok. 1500-1700 m, popodcinanego stromymi wapiennymi ścianami i przeciętego głębokim wąwozem Höllentalklamm. Na płaskowyżu wyznaczono gęstą siatkę szlaków pieszych, w tym wiele łatwych, rodzinnych, ale prowadzących na piękne punkty widokowe.
Taką właśnie wycieczkę odbywamy dzisiaj – nie za długą, nietrudną, za to odwiedzającą cztery miejsca, z których można podziwiać piękne panoramy – jeden, położony przy górnej stacji kolejki, drugi, pozwalający na podziwianie fantastycznego Höllentalklamm, trzeci, znajdujący się tuż obok schroniska Ottohaus (1644 m), oraz czwarty, na widokowym szczycie Jakobskogel (1737 m n.p.m.).
Masyw Rax – szlak z kolejki na punkty widokowe
Informacje praktyczne
Pod dolną stacją kolejki linowej (Talstation Rax-Seilbahn) znajduje się duży bezpłatny parking (w sierpniową niedzielę był jednak na tyle zatłoczony, że trudno było nam znaleźć miejsce). Podobnie jak na naszym Kasprowym, tu też bilety kupuje się na określoną godzinę. Ceny biletów w obie strony w 2019 r. wynosiły 28 euro dla dorosłych i 14 euro dla dzieci w wieku 6-15 lat (młodsi turyści jadą za darmo). Bilety można także kupić przez internet na stronie kolejki linowej (www.raxalpe.com). My wjechaliśmy na górę w ramach Karty Dolnej Austrii (Niederösterreich Card), co oczywiście też wymagało załatwienia formalności przy kasie, aby odebrać bilety na konkretną godzinę.
Na trasie, którą przeszliśmy, nie ma trudności technicznych, można ją polecić nawet dla kilkulatków czy rodziców z maluchami w nosidle. Przy dolnej stacji kolejki znajduje się przyjemny plac zabaw, a przy górnej – orczyk, co ułatwia rodzinom z dziećmi czekanie na wagonik;-). Ciepły posiłek można zjeść przy górnej stacji kolejki lub w schronisku Ottohaus. W sierpniową niedzielę (18 sierpnia 2019) na szlakach spotkaliśmy wielu turystów, ale nie mieliśmy poczucia wędrowania w tłumie.
Rax Seilbahn
Kolejka linowa Rax pozwala w łatwy sposób pokonać prawie 1000 m przewyższenia. Dolna stacja kolejki znajduje się na wysokości 528, a górna – 1545 m n.p.m. Pierwsza niespodzianka spotyka nas zaraz po wyjściu z parkingu. Jesteśmy przekonani, że przejazdy wyciągiem odbywają się na bieżąco, w miarę sprzedaży biletów. Tymczasem okazuje się, że bilety kupuje się na określone godziny i możemy wjechać na górę dopiero o 12:00. Co więcej, z góry musimy określić, o której godzinie będziemy wracać. Trochę na oko wybieramy 17:00. Wyszło w sumie dobrze, na wycieczce w ogóle nie musieliśmy się spieszyć, a czas oczekiwania na kolejkę dzieciaki spędziły na placu zabaw – i tak chciałyby tam pójść!
Punkt widokowy przy górnej stacji kolejki Rax Seilbahn
Pierwsze szerokie widoki czekają na nas zaraz po wyjściu z wyciągu. Przed budynkiem górnej stacji kolejki na turystów czeka przyjemny naturalny taras ze stolikami i leżaczkami. Mamy stąd ładny widok na leżące w dolinach miejscowości Hirschwang ad der Rax i Edlach an der Rax.
Punkt widokowy Höllentalaussicht
Platforma widokowa znajduje się na wysokości 1620 m n.p.m. Od górnej stacji kolejki dojdziecie tam najpierw czerwonym, a potem niebieskim szlakiem. Przejście zajmuje ok. 45 minut, nie ma dużych podejść, a droga jest wygodna. Na końcu będzie na nas czekać wspaniały widok na leżący w dole wąwóz Höllental. Dodatkowo przez dużą część trasy będą nam towarzyszyły po prawej piękne widoki na Schneeberg.
Taras widokowy przy schronisku Ottohaus
Schronisko Ottohaus jest malowniczo położone na wysokości 1644 m. Historia schroniska sięga 1893 r. Z obiektem jest też pośrednio związany sam Freud – to właśnie córka lokatora Ottohaus stała się bohaterką opisu przypadku, znanego jako „case Catherine”.
Niedaleko schroniska znajduje się Alpejski Ogród Rax – można tam obejrzeć rośliny typowe dla masywu Rax. Prawdę mówiąc, i bez ogrodu będziecie mieli ku temu okazję. Przez cały dzień towarzyszyły nam dziś piękne alpejskie kwiaty – wiedzieliśmy mnóstwo i dziewięćsiłów, i szarotek.
Taras widokowy znajduje się tylko kilkadziesiąt metrów od schroniska. Drewniana platforma umożliwia podziwianie szerokich widoków.
W schronisku zatrzymujemy się na dłużej – postanawiamy zaszaleć i zamawiamy obiad. Ceny, niestety, do niskich nie należą. W wersjach budżetowych królują kiełbaski i parówki w różnych możliwych odsłonach. My zamawiamy dwie różne zupy i dwa dania główne z knedlem w roli głównej. Nam nawet smakuje, ale dzieciaki trochę kręcą nosem, bo wszytko przyprawione jest nieco inaczej niż w domu. Ech, przynajmniej starzy się najadają. A odpoczynek w schronisku tak czy siak jest bardzo miły.
Jakobskogel (1737 m n.p.m.)
Jako że do odjazdu kolejki mamy jeszcze trochę czasu, postanawiamy zrobić wypad na pobliski wierzchołek Jakobskogel, na którego zboczach znajduje się schronisko. Wejście zajmuje ok. 20 minut i nie jest trudne. Widoki z wysokości o niemal 100 m większej niż schronisko są szersze i zyskują na głębi. Młodsi chłopcy trochę marudzą, że jeszcze ciągniemy ich po górę, ale koniec końców na szczycie bardzo im się podoba.
Chłopcy zawsze znajdą sobie jakieś zajęcie:)
Powrót do kolejki Rax-Seilbahn
Wracamy w dużej mierze tą samą trasą, którą przyszliśmy. Najpierw od schroniska wędrujemy trawersem, powoli tracąc wysokość, a potem łączymy się ze znanym nam już czerwonym szlakiem, którym wędrowaliśmy w górę. Zejście od schroniska do górnej stacji kolejki zajmuje tylko ok. pół godziny.
Potem pozostaje nam tylko poczekać na swoja kolej (na ekranie wyświetla się godzina i symbol kursu, trzeba sprawdzić informacje na swoim bilecie i czekać na odpowiedni komunikat) i zjechać na dół sympatycznym zielonym wagonikiem. O tej porze (17.00) turystów jest już dużo mniej, a atmosfera robi się bardzie kameralna.
Przy dolnej stacji kolejki Grześ jeszcze prosi o kilka zjazdów na zjeżdżalni. Na to, o dziwo, nadal ma siły, mimo że na zjeżdżalnię trzeba podchodzić po trawiastym zboczu w górę 😉 Trasę wybraliśmy chyba optymalnie, bo ucięliśmy sobie całkiem spory spacer, prowadzący przy najładniejszych punktach widokowych, a dzieci pod koniec dnia nie padały ze zmęczenia. Przyjemna trasa na półdniową rodzinną wycieczkę.
Trasa w liczbach: 7 km, 250 m przewyższenia, 4 godziny (z odpoczynkami i obiadem w schronisku). Bez dzieci tę trasę można by było przejść o połowę szybciej (i znacząco ją wydłużyć, odwiedzając kolejne szczyty i schroniska)