Muzeum Papiernictwa w Dusznikach-Zdroju i rewelacyjne warsztaty czerpania papieru

4 stycznia 2017, środa

Dziś już nie pada tylko sypie przy silnym wietrze, zawieje i zamiecie śnieżne, -3 stopnie

Muzeum Papiernictwa w Dusznikach-Zdroju

O ile wczorajsze opady śniegu były raczej sympatyczne i można je było zaliczyć do uroków zimy, o tyle dziś mamy do czynienia z klęską urodzaju. Przez całą noc wiatr wył, wciskając śnieg w każdą najmniejszą szczelinę i tworząc kilkudziesięciocentymetrowe zaspy. Rano dalej sypie i wieje. Pogoda nie pozwala na żaden spacer w plenerze z dziećmi. Decydujemy się więc pojechać do jednej z największych atrakcji turystycznych regionu – starej papierni w Dusznikach-Zdroju. Byliśmy już tam kilka lat temu z kilkunastomiesięcznym Sebusiem (relacja tutaj: http://gdziebytudalej.pl/gory-orlickie-stolowe-i-okolice/), ale chłopcy byli wtedy za mali, by w pełni skorzystać z oferty placówki. Z największą przyjemnością przyjeżdżamy tu raz jeszcze.

Dojazd samochodem do przyjemnych nie należy. Na drodze zalega gruba warstwa śniegu. Skręcamy w Drogę Dusznicką, ale niebawem wycofujemy się, widząc, jak w poprzek drogi stoi autobus, który obróciło na podjeździe, a za nim boksują uwięzione samochody. Dojeżdżamy więc naokoło, drogą 389. Tu też jedzie się z prędkością 30 km/h, ale przynajmniej jest szerzej odśnieżone. Z ulgą witamy nasz cel.

Dusznickie Muzeum Papiernictwa mieści się w przepięknym  barokowym (!) budynku dawnego młyna papierniczego (naprawdę kto go zobaczy, ten się zakocha), wzniesionym w 1605 r. Papiernia do dziś działa! To unikatowy w skali Europy zabytek techniki. Wyrabiany jest tu papier (czerpany ręczne! – w Polsce zawodowo zajmują się tym obecnie tylko trzy osoby), m.in. na specjalne zamówienia; z dusznickiego papieru powstają też różne wydawnictwa okolicznościowe, dyplomy, materiały kolekcjonerskie.

Muzeum Papiernictwa

Piękny barokowy budynek papierni w Dusznikach Zdroju.

Muzeum Papiernictwa

W budynku nieprzerwanie mieści się papiernia od 1605 r.

Muzeum Papiernictwa

Piękny każdy szczegół

Muzeum Papiernictwa

Ekspozycja przedstawia m.in. dawne urządzenia do produkcji papieru – tu stara prasa

Muzeum Papiernictwa

Przed nami maszyna do robienia kopert.

Ekspozycja w muzeum przedstawia narzędzia i urządzenia stosowane podczas wyrobu papieru, różne materiały piśmiennicze (naszych chłopców szczególnie zainteresował papier … słoniowy, tworzony z celulozy pozyskiwanej z odchodów słonia) czy przyrządy do oceny właściwości (grubości, gramatury itp.) papieru. Obowiązkowym punktem pobytu w dusznickiej papierni, szczególnie z dziećmi, powinien być udział w warsztatach czerpania papieru. Naprawdę rewelacja – gorąco polecamy! Warsztaty nie są długie i męczące (trwają do godziny, start o 10:00 o pełnych godzinach, 12 zł/os.), a możliwość samodzielnego zrobienia trzech kartek papieru (jednej ze znakiem wodnym, jednej kolorowej i jednej z odciskiem własnej dłoni) jest nie do przecenienia. Chłopcy wychodzą zachwyceni. Grześ oczywiście nie uczestniczy w pełni w zwiedzaniu, chodzi raczej swoimi ścieżkami. Po przejściowym buncie (po wejściu za nic nie chce zdjąć kombinezonu…) potem wydaje się bardzo ukontentowany – szczególnie do gustu przypada mu czasowa wystawa przedstawiająca współczesne prace artystyczne, których podstawowym tworzywem jest papier. Chętnie podgląda też starszych chłopców, uczestniczących w warsztatach czerpania papieru. Wizytę w dusznickiej papierni kończymy odwiedzinami w świetnie zaopatrzonym sklepie z pamiątkami, oglądamy też stare urządzenia papiernicze (prasy itp.), stojące przed budynkiem papierni.

Warsztaty czerpania papieru są rewelacyjne!

Żeby zrobić swoją kartkę, trzeba zanurzyć sito w płynnej celulozie

Celulozę zebraną na sicie trzeba przełożyć na przekładkę.

Teraz powstaje kolorowa kartka.

A to gwóźdź programu – kartka z odciskiem dłoni

Teraz trzeba odsączyć wodę przy pomocy prasy. Ta ma nacisk aż 16 ton!

Stanowisko pracy na warsztatach czerpania papieru

Z suszarki wyjeżdżają wysuszone efekty pracy chłopców

W pierwotnych planach mieliśmy obiad w schronisku Pod Muflonem w Dusznikach, ale pogoda zupełnie na to nie pozwala. Wiatr tnie w twarz zmrożonym śniegiem, wszędzie zaspy do kolan. Uznajemy, że jedyną rozsądną decyzją będzie powrót do domu.

Droga powrotna jest chyba jeszcze gorsza niż poprzednio. Na drogach jest gruba warstwa świeżego śniegu, mimo że pługi pracują pełną parą. Wymijanie się z samochodami jadącymi z naprzeciwka czy podjeżdżanie pod górę dostarcza sporej dawki adrenaliny.

Warunki jazdy były dziś fatalne. Momentami było widać tylko wielką biel.

Gdy dojeżdżamy do naszej mety w Mostowicach, najpierw musimy odgarnąć śnieg sprzed drzwi, żeby w ogóle móc wejść do środka – taką zaspę nawiało ledwie przez trzy godziny. Obiad jemy na miejscu, a potem R. ze starszymi chłopcami jedzie na narty do Zieleńca. Tj. taki jest plan. Tuż przed Zieleńcem zawracają. Droga jest tak zawiana, że chłopaki autentycznie boją się, że po dwóch kolejnych godzinach intensywnych opadów nie wrócą do domu. Najgorszy jest wiatr budujący coraz wyższe zaspy… Ale zima nam się trafiła!