Nie licząc uroczego półwyspu Bygdøy, Oslo to miasto, w którym trudno zakochać się od pierwszego wrażenia. Ma jednak swoje perełki, których atrakcyjność i urok stanowią przeciwwagę do dość niejakiego charakteru reszty stolicy Norwegii. Przykładem takiego miejsca jest park Vigelanda z ponad dwustoma niesamowitymi rzeźbami ludzkich ciał. Innym sympatycznym miejscem są ciche i kameralne okolice romańskiego kościółka Gamle Aker Kirke, w tym dwie urocze uliczki z drewnianymi domkami – Damstredet i Telthusbakken.
Oslo – od parku Vigelanda do najstarszego kościółka w mieście
2025.08.04
Odległości między głównymi atrakcjami Oslo są na tyle niewielkie, że na spokojnie można poruszać się między nimi pieszo. To dobry pomysł, tym bardziej, że w Oslo nie ma zbyt wielu parkingów samochodowych, a te, które są, kazą za siebie słono płacić. Pamiętajcie tylko, że poza wymiarem poziomym należy uwzględnić też wymiar pionowy – na naszej trasie będzie sporo podejść. My na dzisiejszym spacerze przez cały dzień zrobiliśmy ok. 20 tysięcy kroków!
Park Vigelanda
Fantastyczne miejsce! Duże wrażenie wywiera nie tyle sam park, ile znajdujące się w nim rzeźby Gustava Vigelanda, jednego z najsłynniejszych rzeźbiarzy norweskich. Pewnie każdy będzie odbierał prace Vigelanda na swój własny sposób, nam najbardziej podobała się ich uniwersalna wymowa, emocje zaklęte w wyrzeźbionych postaciach oraz przekazywana przez nie opowieść o relacjach międzyludzkich. To miejsce w Oslo zdecydowanie warte polecenia, tym bardziej, że za wstęp do parku z rzeźbami – według warunków ustalonych przez samego Vigelanda – nie trzeba nic płacić!
Pałac Królewski
W tym neoklasycystycznym XIX-wiecznym pałacu nadal mieszka norweska rodzina królewska. Istnieje możliwość zwiedzenia pałacu z przewodnikiem, my jednak tym razem ograniczamy się do obejrzenia budynku z zewnątrz i posoacerowania po parku otaczającym pałac. W międzyczasie zdążył już popadać deszcz, po czym znowu wyszło słońce – ot, pogoda skandynawska w pigułce!
Budynek parlamentu norweskiego
Zwiedzanie w sezonie letnim jest bezpłatne, trzeba tylko wcześniej zarezerwować sobie termin. Budenyk parlamentu jest okrągły i dość nietypowy – w przewodniku Bezdroży doczytujemy, że jego projektant, Emil Langlet, specjalizował się w projektowaniu… cyrków. Jest coś na rzeczy!
Katedra i rynek
Wydawałoby się, że plac katedralny stolicy kraju będzie wyglądał jakoś bardzo okazałe, jednak nic z tych rzeczy! Katedra jest dość niepozorna i zaskakuje surowością wnętrza. Budynek świątyni pochodzi z końca XVII w., potem został przebudowany w stylu neogotyckim.
Gamle Aker Kirke
To najstarsza świątynia miasta – pochodzi z początku XII w. Oglądamy z zewnątrz jej romańską bryłę, jednak ku naszemu zaskoczeniu nie możemy wejść do środka – źle trafiliśmy, bo okazuje się że w soboty i w poniedziałki kościółek jest zamknięty, a my przyszliśmy tutaj w poniedziałek właśnie.
Tuż obok starego kościoła znajduje się Cmentarz Chrystusa Zbawiciela, na którym pochowane są osoby ważne dla kultury i tożsamości Norwegów, np. Munch i Ibsen.
Zaskakuje nas wygląd tej ważnej nekropolii – nie ma stosów kwiatów, zniczy i wystawnych pomników, które spodziewalibyśmy się zobaczyć w Polsce, tylko skromne tablice ukryte w zielonej trawie, wśród drzew – jest tu właściwie jak w parku.
Malownicze uliczki z drewnianymi domkami
W pobliżu starego kościoła znajdują się dwie malownicze uliczki: Damstredet i Telthusbakken. Są wąskie, lekko pną się pod górę i przylegają do nich małe drewniane domki otoczone ogródkami. To zupełnie inne oblicze Oslo niż to z okolic pałacu królewskiego!
***
Po zakończonym spacerze szukamy jakiejś miejscówki na jedzenie. W Oslo to gimnastyka nie lada, bo w fajniejszych knajpach jest bardzo drogo, a nam chodzi o opcję smaczną i budżetową. W końcu lądujemy w indyjskiej kuchni Tarka w foodcourcie w małym centrum handlowym. Jest może nie świetnie, ale przyzwoicie.
Po jedzeniu wyszukujemy na Google Maps dogodne połączenie komunikacją publiczna do nas na kwaterę. Tym razem jedziemy pociągiem, po czym przesiadamy się w autobus. Trzeba przyznać, że komunikacja publiczna w Oslo działa całkiem sprawnie! I rzeczywiście automaty do kawy spotyka się wszędzie – nawet w pociągach!
Przy okazji przesiadki zaglądamy do Remy1000 na uzupełniające zakupy, gdzie kupujemy m.in. słynny norweski brązowy ser o smaku toffi Brunost. Ciekawe, jak będzie smakował!
W drodze powrotnej oczywiście łapie nas deszcz, bo przecież dzień bez deszczu to tu dzień stracony!
Jeden dzień w Oslo to zdecydowanie za mało – trzeba zostać du dłużej! Jak zaplanować kolejne dni w stolicy Norwegii? Zajrzyjcie tutaj! 🙂
Dokładne fotorelacje z innych naszych wycieczek po Norwegii znajdziecie tutaj :)






























