Z Domu Śląskiego przez kocioł Łomniczki do Karpacza

To miało być tylko poranne zejście kończące nasze parodniowe przejście karkonoskiego odcinka Głównego Szlaku Sudeckiego. Tymczasem okazało się, że ten odcinek to chyba jedne z najprzyjemniejszych dwóch godzin naszej karkonoskiej wędrówki! Wąska kamienna ścieżka sprowadza zakosami przez kocioł Łomniczki do doliny Łomniczki i dalej do Karpacza. Widoki na trasie niesamowite. Z tej perspektywy Śnieżka wydaje się prawdziwie dostojną Królową Karkonoszy – jej stoki wydają się strome i naprawdę wysokie. Szlak mija po drodze symboliczny cmentarz ofiar gór – podobny do tego znanego spod Tatrzańskiej Osterwy. Warto tu przystanąć na chwilę zadumy o pasji, poświeceniu i nieprzewidywalności losu. W niższych partiach szlak wprowadza w las, jesienią przystrojony pięknymi kolorami. Szlak przez Kocioł Łomniczki to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych szlaków na Śnieżkę i grań główną Karkonoszy.

Spod Śnieżki do Karpacza – zejście przez Kocioł Łomniczki

Informacje praktyczne

Kto nocuje w Domu Śląskim, ma szansę na pyszne schroniskowe śniadanie. Posiłki wydawane są od godziny 8:00, więc prawdziwe ranne ptaszki zdążą jeszcze wyskoczyć wcześniej na poranną przebieżkę na Śnieżkę (nie, nie, nam skoro świt się nie udało;), ale dzielnie weszliśmy na Śnieżkę wieczorem poprzedniego dnia, relacja tutaj). Zejście do Karpacza razem z postojem na drugie śniadanie i niezliczoną ilością miniprzystanków fotograficznych zajęło nam nieco ponad dwie godziny. W tym czasie przeszliśmy 6 km, tracąc 600 m wysokości.

Poranek przed Domem Śląskim. Czas kończyć naszą wspólną przygodę. Wracamy na dół!


Czerwony szlak sprowadza w dół w Kocioł Łomniczki.


W górnej części szlaku towarzyszą nam fantastyczne widoki na Śnieżkę.


Z tej perspektywy Śnieżka wydaje się dużo bardziej majestatyczna niż sprzed Domu Śląskiego.


Ścieżka sprowadza wygodnymi kamiennymi zakosami w dół.


Po zimnej nocy wzmacniające szlak belki są pokryte świeżym szronem.


Pod nami przytulony do Karkonoszy Karpacz.


W Kotle Łomniczki w 1984 r. urządzono symboliczny cmentarz ofiar gór.


To miejsce wzorowane na słynnym Cmentarzu Ofiar Gór spod tatrzańskiej Osterwy.


Tablice upamiętniają osoby związane z Karkonoszami – i nie tylko.


Motto znane z cmentarza pod Osterwą zawędrowało i pod Karkonosze.


Po chwili zadumy ruszamy dziarski krokiem w dół – na tej wysokości rano jest solidnie zimno.


…choć bardzo się nie chce wracać w dół, do szarej codzienności!


Kolory październikowej jesieni zachwycają nas z każdym krokiem bardziej.


Drzewa liściaste pięknie odcinają się na tle świerków i kosodrzewin.


Przekraczamy górną granicę lasu.


Urokliwy mostek na Łomniczce.

Jesienią 2021 r. trwał remont schroniska PTTK Nad Łomniczką – bardzo jesteśmy ciekawi, jak będzie wyglądało w nowej odsłonie! W związku z remontem na postój musimy się zadowolić ławami rozstawionymi na zewnątrz.

Po minięciu PTTK Nad Łomniczką szlak prowadzi już lasem, który jesienią złoci się pięknymi liśćmi. Mimo że góry zostały już za nami, nadal szczerze cieszymy się wędrówką. Oj, jak nie chce się wracać do domu! Musimy wrócić w góry – i to jak najszybciej!

Wycieczkę rozpoczynaliśmy trzy dni wcześniej ze Szklarskiej Poręby, gdzie też zostało nasze auto. Po dojściu do Karpacza musieliśmy więc jeszcze buso-taksówką wrócić do miejsca startu. W niedzielne południe 2021 r. taka przyjemność (transport całej rodziny na odcinku Karpacz-Szklarska) kosztowała nas 140 zł. Pewnym pocieszeniem był fakt, że samochód został na jednym z kilku bezpłatnych miejsc postojowych w okolicy wyjścia szlaku pod Wodospadem Kamieńczyk – inaczej koszty wyjazdu by znacznie wzrosły.

W połowie drogi między grzbietem Karkonoszy a Karpaczem. Oj, jak nam się nie chce schodzić w dół!


Karłowate brzozy w pięknych złotych strojach.


Taką droga iść… Bez końca!


Schronisko PTTK Nad Łomniczką jest obecnie w trakcie remontu.


Z ramach pocieszajki budka z napojami i przekąskami.


No dobra, poprzestaliśmy na kanapkach i herbacie z termosu.


W niższych partiach szlak się wypłaszcza i wygodna drogą sprowadza do Karpacza.


Ach, te kolory!


I kto powie, że nie lubi jesieni?

Październikowy wypad na karkonoski odcinek Głównego Szlaku Sudeckiego udał się znakomicie – i to mimo paskudnej pogody w dwóch pierwszych dniach naszej wycieczki. Cieszymy się, że dzieci podrosły nam już na tyle, że możemy planować takie wędrówkowe wypady! Już nie możemy doczekać się na kolejny odcinek GSS – prowadzący z Karkonoszy przez Rudawy Janowickie. Długo czekać nie musimy, bo tylko do listopada – może tym razem górska pogoda pokaże swoje łagodniejsze oblicze? (relacja GSS z odcinka Karpacz-Szarocin dostępna tutaj)

Opisy innych odcinków Głównego Szlaku Sudeckiego znajdziecie tutaj 🙂