Schronisko Orle i Chatka Górzystów – zimowa trasa w Górach Izerskich

Góry Izerskie nie oferują może zapierających dech w piersiach widoków i strzelistych szczytów – wędrując po rozległych wypłaszczeniach szczytowych, możemy wręcz w ogóle zapomnieć, że jesteśmy w górach. W zamian dostaniemy jednak piękną przyrodę – torfowiska wysokie z okolic Hali Izerskiej należą do najpiękniejszych w Polsce.

Zimą krajobraz torfowiskowy ukrywa się co prawda pod śniegową kołderką, śnieg w Górach Izerskich otwiera jednak przed turystą nowe możliwości – to tu właśnie, na Polanie Jakuszyckiej, bije serce narciarstwa biegowego. Opisywana przez nas trasa do Chatki Górzystów doprowadza w okolice ciche i odludne, oddalone od cywilizacji. Siedząc w przytulnej schroniskowej jadalni  i zajadając się słynnymi na całe Sudety biszkoptowymi naleśnikami z jagodami, poczujemy, że czas inaczej płynie, a my jesteśmy daleko od wszelkich problemów.  A czy nie o to w wędrówkach górskich chodzi przede wszystkim?

Pętla z Polany Jakuszyckiej przez Halę Izerską

7 lutego 2019, czwartek

Słonecznie, ale wietrznie, od -2 do zera stopni

Informacje praktyczne

Punkt startu to Polana Jakuszycka – największy ośrodek narciarstwa biegowego w Polsce. Warunki do uprawiania tego sportu są tutaj znakomite – w Górach Izerskich panuje specyficzny mikroklimat: występują tu niższe temperatury (Izery konkurują z Suwalszczyzną o miano polskiego bieguna zimna!), większe ilości opadów, a zimą tworzy się solidniejsza pokrywa śnieżna.

Na Polanie Jakuszyckiej wytyczono ponad 100 km tras biegowych, położonych na wysokości od 750 do 1003 m n.p.m. To właśnie tutaj organizowany jest co roku słynny Bieg Piastów. Przebieg  tras sięgających po kilka kilometrów w głąb gór nie zawsze jest zaznaczany na mapach. To może nieco komplikować życie zwykłym pieszym turystom – zresztą, wierzcie, wędrując po szlakach Gór Izerskich zimą naprawdę możemy poczuć się jak intruz, bo w okolicy niepodzielnie panują narciarze biegowi. Nadjeżdżają z różnych stron i z różną prędkością, więc trzeba się mieć na baczności! Pamiętajcie, by nie chodzić po śladach dla biegówek – w Jakuszycach zimą to my, piesi, jesteśmy tu gośćmi.

Góry Izerskie witają!

Polana Jakuszycka rano jest jeszcze pusta.

Mimo niewielkich przewyższeń szlaków w Górach Izerskich nie można bagatelizować, szczególnie zimą. Po białym puchu nie zawsze idzie się sprawnie i wygodnie. Przekonaliśmy się o tym dzisiaj, brnąc po podtapiającym się i przepadającym śniegu. Takie warunki potrafią znacząco zwiększyć ilość energii i czasu potrzebnych do pokonania szlaku. Kilka lat temu nieprzetarty szlak zmusił nas do odwrotu z wycieczki na Wysoką Kopę (link do relacji z tamtego wyjazdu tutaj) – dziś przeszliśmy całą zaplanowaną trasę, ale była zdecydowanie bardziej wymagająca niż gdybyśmy maszerowali nią w warunkach letnich.

Na Polanie Jakuszyckiej znajduje się kilka płatnych parkingów (15 zł/dzień zimą 2019 r.). Na nich właśnie najdogodniej zostawić jest samochód. Pozostaje teraz znaleźć punkt startu szlaków (co w sezonie zimowym wcale nie jest takie łatwe) i ruszyć w drogę!

Nasza dzisiejsza trasa prezentuje się tak 😉

Czerwonym szlakiem z Polany Jakuszyckiej do osady turystycznej Orle

Z Polany Jakuszyckiej ruszamy czerwonym szlakiem na zachód, w kierunku Osady Turystycznej Orle. Idziemy szeroką drogą, przygotowaną dla narciarzy biegowych. Co chwilę zresztą miłośnicy tego sportu wymijają nas raz z jednej, raz z drugiej strony. Po ok. godzinie spokojnego marszu stajemy przed schroniskiem. Dookoła pusto i spokojnie.

Czerwony szlak pokrywa się z przebiegiem jednej z tras narciarstwa biegowego.

Góry Izerskie to wymarzone tereny do uprawiania narciarstwa biegowego.

Potoczek otulony metrową warstwą białego puchu.

A wiaty niedługo wcale nie będzie widać spod śniegu!

Trasy narciarskie są świetnie oznakowane. Co chwilę mijamy takie punkty węzłowe.

W XVIII i XIX w.  ta okolica wyglądała zupełnie inaczej. Działała tu huta szkła Carlsthal. Okolica obfitująca w drewno, wodę i kwarc zapewniała doskonałe warunki do rozwoju szklarstwa. Huta produkowała szkło białe i barwione, produkty transportowane były następnie do Szklarskiej Poręby. W budynku obecnego schroniska (pochodzącego z połowy XIX w.) mieściła się niegdyś administracja huty (potem mieściła się w nim leśniczówka). Niegdyś w wieżyczce znajdował się dzwon, który służył do wzywania hutników do pracy. W okolicy schroniska zachowały się jeszcze dwie przedwojenne strażnice (jedna pełni funkcję części noclegowej schroniska). Ale fajnie jest poczytać sobie o miejscu, które się odwiedza! Zupełnie inaczej patrzy się na otoczenie!

Stacja turystyczna Orle zajmuje dawny teren osady hutniczej Carlsthal.

Bufet znajduje się w XIX-wiecznym budynku dawnej administracji huty.

Naroże budynku zdobią całkiem nowoczesne zegary słoneczne…

…i budki dla ptaków.

Budynek jest absolutnie niepowtarzalny.

Czy to ładnie tak siedzieć na stole?

Czas na drugie śniadanie!

Pomnik hutnika postawiony w 250. rocznicę założenia osady.

Budynki dawnych strażnic pełnią obecnie funkcję części noclegowej bazy turystycznej Orle.

Osada turystyczna Orle jest malowniczo położona nad jednym z dopływów granicznej Izery.

W schronisku zatrzymujemy się na pyszną pomidorówkę i po krótkim odpoczynku ruszamy dalej czerwonym szlakiem na północny zachód, w kierunku Chatki Górzystów.

Od schroniska Orle do Chatki Górzystów

Czerwony szlak początkowo prowadzi lasem, a otoczenie przypomina to z pierwszej części naszej wycieczki. Tak jak rano teraz też staramy się nie deptać po śladach dla biegówek i co chwilę jesteśmy mijani przez kolejnych amatorów dwóch desek. Po ok. 45 minutach marszu las ustępuje miejsca białej, niemal bezkresnej przestrzeni. Od razu robi się bardziej dziko. Bez osłony drzew wiatr daje się mocniej we znaki, śnieg zawiewa drogę i założone ślady. Jesteśmy na terenie rezerwatu „Torfowiska Doliny Izery” –  jednego z najlepiej wykształconych torfowisk wysokich w Górach Izerskich. Szkoda, że zimą nie możemy zobaczyć jeziorek torfowych i cieszyć się roślinność torfowiskowa – co nóż, po prostu będziemy musieli tu wrócić w ciepłej porze roku!

Czerwony szlak malowniczo biegnie wzdłuż Izery.

Przecinamy kolejne dopływy granicznej rzeki.

Wchodzimy na obszar rozległej Hali Izerskiej.

Wiatr zawiewa ślady, ale narciarze dzielnie biegną przed siebie.

Pod lasem widać już Chatkę Górzystów.

To teren rezerwatu Torfowiska Doliny Izery.

Na mostku ustępujemy pierwszeństwa narciarzom.

Jeszcze tylko kilkaset metrów do schroniska.

Słońce dzisiaj zamglone, ale i tak jest malowniczo.

Jest pięknie, ale wiatr daje się nam we znaki.

Chatka Górzystów

Miejsce jedyne w swoim rodzaju. Bez prądu, za to z niezwykle ciepłą, turystyczną atmosferą. Koniecznie spróbujcie naleśników biszkoptowych! Poezja! Schronisko leży na Hali Izerskiej – górskiej łące, położonej na wysokości 840-880 m w dolinie Izery. Na hali istniała kiedyś wieś Gross-Iser, a w budynku schroniska (wybudowanym w 1938 r.) niegdyś mieściła się szkoła.

Hala Izerska to obecnie miejsce niemal odludne, położone z dala od cywilizacji. Atmosferę Chatki Górzystów zapewne najlepiej smakować poza sezonem – dziś schronisko wypełnione było po brzegi narciarzami biegowymi – mieliśmy problem, żeby znaleźć jakiekolwiek miejsce przy stoliku! Jak już jednak udało się nam przycupnąć w kącie, w towarzystwie półek pełnych książek i niebiańskich wręcz naleśników biszkoptowych z twarożkiem i jagodami, to tłum przestał nam przeszkadzać – mogliśmy się poczuć we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Fajne, klimatyczne miejsce. Warto tu zajrzeć!

Przemarzliśmy trochę na Hali Izerskiej, więc chętnie wchodzimy do ciepłego schroniska.

Budynek obecnej Chatki Górzystów zajmowała kiedyś szkoła.

Wnętrze jest bardzo przytulne, a towarzystwo zacne!

Brak prądu i setki książek na półkach – znaki rozpoznawcze Chatki Górzystów:)

Tak, tak – i przede wszystkim legendarne naleśniki biszkoptowe z twarożkiem i jagodami – PYCHA!

Powrót do Jakuszyc

Prawdziwy turysta nigdy tą samą drogą nie wraca. Na zejście wybieramy więc inny wariant niż szlak wejściowy, dzięki czemu nasza trasa zatacza dziś pętelkę. Zaczynamy naszą wędrówkę żółtym szlakiem na wschód, potem skręcamy w prawo za znakami ścieżki rowerowej, częściowo pokrywającej się z niebieskim szlakiem, ostatni odcinek maszerujemy trasami narciarstwa biegowego aż do Jakuszyc. To droga dużo mniej uczęszczana niż wariant czerwonym szlakiem przez schronisko Orle, nie polecamy jej raczej dla narciarzy biegowych (<= uciążliwe podejście na początku), ale dla pieszych – jak najbardziej. Przewyższenia nie są duże, a ludzi na szlaku mało – nas dziś najbardziej umęczył przepadający śnieg. Zaczynamy od 150-metrowego podejścia żółtym szlakiem, potem droga rowerowa trawersuje szczyt Złotych Jam (1087 m n.p.m.), wreszcie wchodzimy na trasy narciarstwa biegowego, które doprowadzają nas aż do Jakuszyc – punktu startu naszej wycieczki.

Teraz żółtym szlakiem ruszamy na wschód – to znacznie rzadziej uczęszczana trasa.

Piękna przydrożna kapliczka.

Nasza droga pokonuje głęboki jar.

Przechodzimy po starym kamiennym mostku.

Tym samym skręciliśmy już z powrotem w stronę Polany Jakuszyckiej.

Niewielka wiata jest prawie zupełnie zasypana śniegiem.

Ale bardzo przytulna i świetna na odpoczynek z herbatką!

Wspięliśmy się na wysokość prawie 1000 m n.p.m. i mamy znacznie rozleglejsze widoki.

Wycieczka w liczbach: 7 godzin (z odpoczynkami), ok. 19 km i 400 m przewyższenia.