Sentiero Vidi i przełęcze w przedsionku Brenty północnej

Wycieczka przez widokową ferratę Vidi – nietrudną i łatwo dostępną z kolejki na Passo Groste. Trasę warto rozszerzyć o wypad na przełęcze Brenty północnej: Bocchetta dei Tre Sassi (2614 m) i Passo di Val Gelada (2687 m). Doświadczeni turyści mogą wędrować dalej ferratą Constanzi graniami północnej Brenty, jest to jednak wyzwanie ambitne – czekać nas będą dzikie i eksponowane ścieżki oraz nocleg w położonym wysoko w górach biwaku Bonvecchio. My wybieramy nieco krótszy wariant i wracamy przez piękną i dziką dolinę Val Gelada di Campiglio -to trasa do zrobienia w jeden dzień. Przejście początku Sentiero Constanzi pozwala nam doświadczyć atmosfery Brenty północnej – dużo bardziej dzikiej i niedostępnej niż popularne szlaki Brenty centralnej. Pokonanie stromych piarżystych ścieżek wymaga nieco uwagi i wysiłku, jednak w zamian dostajemy wspaniałe widoki i możliwość odkrycia innej twarzy Dolomitów Brenta. 

Sentiero Vidi, Passo di Val Gelada i zejście przez Val Gelada di Campiglio

2021.07.10

Informacje praktyczne

Punktem startu jest górna stacja kolejki gondolowej na Passo Groste. Bilety kupujemy w kasach na dole, samochód można wygodnie zostawić na przykolejkowym parkingu.

Ferrata Vidi jest technicznie bardzo łatwa, co nie znaczy, że można ją lekceważyć: wiedzie – jak to w Dolomitach – eksponowanymi półkami i wąskimi perciami przez piargi. Głównie z tego względu nie polecilibyśmy jej dla początkujących, bo same trudności techniczne są bardzo niewielkie.

Jeśli ktoś nie lubi ferrat, może w zamian wybrać łatwy szlak nr 306, biegnący podnóżami Pietra Grande. Trudności tu brak, a widoki też są interesujące.

Po przejściu Sentiero Vidi można wracać prosto w dół od kolejkę, w stronę Rifugio Groster, ale dużo ciekawiej jest wydłużyć trasę do doliny Val Gelada di Campiglio (szlak nr 334) – jej surowa dzikość, szczególnie widoczna w górnych piętrach, jest mocną przeciwwagą dla intensywnie zagospodarowanej po turystykę narciarską przełęczy Passo Groste.

Ciekawym urozmaiceniem wycieczki jest wypad na przełęcze Bocchetta dei Tre Sassi (2614 m) i Passo di Val Gelada (2687 m). Ten odcinek pozwala poczuć atmosferę północnej Brenty – ścieżki utrzymane w naturalnym stanie, brak infrastruktury turystycznej, pustki na szlakach. Ambitni turyści mogą pokusić się o przejście całej Sentiero Constanzi – pięknej trasy wiodącej granią Brenty północnej (szlak nr 336) z powrotem przez położony niżej wariant nr 306 (Sentiero delle Palete), jednak taka wycieczka zabierze grube kilkanaście godzin, więc będzie wymagała spędzenia nocy w górach – np. w położonym na grani schronie Bonvecchio (leży na wysokości 2790 m!). To, co na mapie wygląda łatwo i prosto, w rzeczywistości wcale takie banalne nie jest – Sentiero Constanzi nie ma co prawda dużych trudności skalnych, jednak dziki charakter ścieżek, piarżyste podłoże i ekspozycja sprawiają, że czasu tu specjalnie nie nadgonimy. Pamiętajcie też, że w Dolomitach nie spotkacie wody na grani – zapas na całe dwa dni trzeba mieć ze sobą. My w naszych pierwotnych planach zamierzaliśmy przejść całą ferratę Constanzi z noclegiem na grani, jednak warunki śniegowe na początku lipca 2021 r. odwiodły nas od tego zamiaru – w górach było jeszcze mnóstwo śniegu i nie zdecydowaliśmy się wybrać na długą dwudniową trasę w obawie, że w którymś momencie będzie czekać na nas lodowo-śnieżna niespodzianka, która uniemożliwi przejście. Dwudniową okrężną turę przerobiliśmy więc na łatwiejszą wycieczkę do odbycia w jeden dzień.

Sentiero Vidi

Ruszamy z górnej stacji kolejki gondolowej na Passo Groste. Dokładnie w tym miejscu rozpoczynaliśmy tydzień temu naszą pierwszą wycieczkę w Dolomitach Brenta – tę na Sentiero Benini (opis tej trasy tutaj).

Tym razem zaraz przy górnej stacji wyciągu skręcamy w lewo w szlak oznaczony numerem 390. Z każdym krokiem sylwetka Pietra Grande (2937 m n.p.m.) wydaje się coraz większa – Sentiero Vidi będzie trawersowała ten piękny szczyt.

Ruszamy – przed nami masyw Pietra Grande.

Początkowo idziemy wygodnym trawersem, który w krótkim czasie podprowadza nas pod ścianę Pietra Grande. Teraz przez chwilę stromiej wspinamy się po dogodnie urzeźbionych skałach, ale po chwili znów wchodzimy w łatwiejszy teren. Ścieżka wprowadza teraz na widokowy balkonik, a potem przewija się na drugą stronę grani i wspaniałym trawersem dociera do charakterystycznej ostrogi Sperone Degli Orti (2522 m). Cały czas jest bardzo widokowo. To bardzo przyjemna trasa! Ekwipunek ferratowy przydatny, choć dla doświadczonych turystów pewnie nie niezbędny.

Przejście samej ferraty Vidi zajęło nam od górnej stacji kolejk ok.dwóch godzin. Na początku lipca na drodze napotkaliśmy dwa płaty śniegu utrudniające wędrówkę (jeden – szczególnie nieprzyjemny – w stromym żlebie).

Początek Sentiero Vidi. Jak to w Brencie – idziemy półeczką.


Powoli podchodzimy na coraz wyższe tarasy Pietra Grande.


Pięknie stąd widać Passo Groste i Cima Groste.


W tle pierwszy odcinek Sentiero Benini, którym szliśmy dokładnie tydzień temu.


Jesteśmy na górnym tarasie Pietra Grande, teraz pora na wędrówkę ,,z górnej półki”;)


Przewijamy się na wschodnią stronę Pietra Grande.


Tą półką dojdziemy aż na widoczną w oddali ostrogę skalną.


Jest nawet drabinka! Ogólnie ferrata nie jest trudna, a ubezpieczeń jest niewiele. 


Przy takiej pogodzie wędrówka to czysta przyjemność.


Mijamy formacje skalne o fantazyjnych kształtach.


Co za luksus na trasie! Można przysiąść na ławeczce!


Ławeczka jest poświęcona Natalemu Vidi, jednemu z patronów ferraty.


Przed nami charakterystyczna ostroga skalna Sperone Degli Orti.


Największą obiektywną trudnością było dziś przekraczanie stromych płatów śniegu. Na początku lata warto nosić ze sobą raki, nawet jeśli miałyby się nie przydać. 


Rzut oka do tyłu – stamtąd właśnie przyszliśmy. 

Sperone Degli Orti to trawiasta ostroga, na którą na pewno zwrócicie uwagę – widać ją doskonale już od przewinięcia się na drugą stronę grani. To właśnie miejsce upatrzyliśmy sobie na drugie śniadanie. I bingo! Wypłaszczony trawiasty teren na postój nadawał się znakomicie!

Odpoczynek na Sperone Degli Orti, Sentiero Vidi już za nami.


Rozstaj szlaków na ostrodze Sperone Degli Orti. My kierujemy się za znakiem na Sentiero Constanzi.

Podejście na przełęcz Bocchetta dei Tre Sassi (2614 m)

Od Sperone Degli Orti na trasie robi się bardziej pusto – znaczna część „kolejkowych” turystów wraca stąd do kolejki i schroniska Graffer. My jednak dalej idziemy przez siebie. Ścieżka wiedzie śmiałym trawersem przez ogromne piarżyska usypujące się ze zboczy Pietra Grande. Na tym odcinku nie ma dużego nachylenia, więc idzie się dość wygodnie. Idąc, cały czas odnosimy wrażenie że piarg żyje – co chwilę słychać szmer obsypujących się kamyczków. Przypominamy sobie nasze wejście po ogromnym piarżysku do początku ferraty Ivano Dibona – pięknej trasy, którą szliśmy niemal równo pięć lat temu (relacja tutaj). Jednak zdecydowanie lepiej jest piarg trawersować niż piargiem się wspinać! Ścieżka na zboczach Pietra Grande jest jednak wąziutka – trudno rozminąć się z turystami wędrującymi z drugiej strony.

Widzicie zarys ścieżki na piargu? Tędy właśnie będziemy wędrowali Piarżysko, musicie przyznać, ogromne!


Idziemy przez prawdziwe morze piargów.


Napotykane skały mają przedziwne kształty. Czujemy się tu trochę jak na innej planecie.


Wspinamy się na kolejną ostrogę skalną.


Ściana skalna, pod którą szliśmy, przypomina nam ogromną katedrę.


A przed nami… czyżby to Giewont? 😉

Po zakończeniu trawersu Pietra Grande ścieżka przeprowadza nas przez kolejną ostrogę skalną schodzącą tym razem spod szczytu Cima Vagliana do doliny Val Gelada di Campiglio. W jej górnej części, którą teraz trawersujemy, nadal dominującym motywem jest piarg. Surowość górskiego otoczenia doliny zaskakuje. Zwracamy uwagę na fantazyjne kształty szczytów widocznych po naszej prawej stronie – w jednym z nich wypatrujemy nawet piękne okno skalne!

Gdybyśmy planowali schodzić prosto pod dolną stację kolejki, już stąd zaczęlibyśmy się opuszczać trawersem na dno doliny. My jednak chcemy zobaczyć jeszcze chociaż kawałek dalszej części Sentiero Constanzi. Tak bardzo chcieliśmy przejść nią całą!

Doliny Val Gelada di Campiglio pilnują takie skalne olbrzymy.


W górnym otoczeniu doliny jest nawet okienko skalne!


W perspektywie doliny widać już przełęcz Sasso dei Tre Sassi.


Passo dei Tre Sassi.

Podejście pod szczyt Sasso Alto (2897 m)

Kierujemy się praktycznie poziomym trawersem w kierunku przełęczy Tre Sassi. Szlak przebiega w bardzo dzikim i surowym otoczeniu, dodatkowo nadal jeszcze tu i ówdzie zalega sporo płatów śniegu, który pięknie dla nas przechował sporo śladów kozic. Po kilkudziesięciu minutach mijamy malowniczą przełęcz Bocchetta dei Tre Sassi i kierujemy się na północny wschód w stronę kolejnej przełęczy – Passo di Val Gelada. Podejście mimo tylko jednego miejsca z ubezpieczeniami jest całkiem trudne – pełno tu piargu, porozsypywanego na skałach, a miejscami jest całkiem stromo. Trzeba uważnie stawiać kroki.

Jeszcze rano planowaliśmy podejście aż w okolice schronu Bonvecchio, w którym najpierw zamierzaliśmy spać, ale skończyło się tylko na próbie wejścia na Sasso Alto.  Na szczyt ścieżka wspina się stromym piarżystym stokiem. Kiedyś może jakieś zakosy tu były, teraz po nich zostało tylko mgliste wspomnienie – po prostu rura w górę. W dół schodzi się tędy jeszcze mniej komfortowo: „Sentiero El Dupa” – jak to obrazowo ujął R. 😉 Strome piarżyste podejście jakoś zmęczyliśmy, ale na szczyt Sasso Alto w końcu nie weszliśmy – zniechęciły nas ciemne chmury zbierające się nad granią.  No nic, i tak całej Sentiero Constanzi nie dalibyśmy rady w jeden dzień zrobić. Musimy wrócić tu raz jeszcze!

Schodząc z powrotem na przełęcz Tre Sassi, musimy bardzo uważać, bo w eksponowanym piarżystym terenie trudno o pewne kroki. To właśnie uroki Brenty północnej! Jest pusto i dziko.

Val Gelada di Tuenno widziana z przełęczy Passo di Val Gelada.


Taki śliczny rozstaj szlaków mają na Passo di Val Gelada.


Próbujemy podejść wielkim piarżysiem na Sasso Alto.


Po zakosach zostało tylko wspomnienie, a my dosłownie zjeżdżamy po stromym piargu. Odpuszczamy Sasso Alto na dziś. 

Zejście do Madonny doliną Val Gelada di Campiglio

W górnej części doliny przechodzimy znowu przez kilka płatów śniegu. Za to potem, już niżej, przewagę zdobywa młoda trawa. Szczególnie pola kwiatów są śliczne, na jednej z polanek znajdujemy chyba kilkanaście lilii złotogłów. Urządzamy sobie uroczy postój, leżąc na pachnącej trawie i patrząc na szczyty otaczające górne piętro doliny. Cudne są takie górskie chwile!

Zejście doliną Val Gelada di Campiglio jest bardzo przyjemne, choć zakosiki w środkowej części – nie powiemy – trochę dają się we znaki. Dobrze jest czasami przejść się całą doliną bez wspomagania się podjazdem kolejką. Dzięki temu mamy okazję lepiej poznać i poczuć góry. Inna tu roślinność, inne zapachy, a przy tym pokonanie pieszo całego dystansu i przewyższenia lepiej wdrukowuje nam w głowach trasę wycieczki. Fajnie, że tędy zeszliśmy! Szlak nr 334 sprowadza nas na dół aż na uroczą halę Malga Mondifra, skąd już utwardzoną drogą dochodzimy aż do dolnej stacji wyciągów na Passo Groste w Madonnie di Campiglio. Chętnie wrócimy tu kiedyś w przyszłości. Sentiero Constanzi i biwak na grani kuszą, oj kuszą!

Zaczynamy schodzić doliną Val Gelada di Campiglio.

 

Znajoma Passo dei Tre Sassi zostaje za nami.

 

A przed nami masyw Presanelli.

 

Panorama otoczenia Val Gelada di Campiglio

 

Skalne kolosy po raz ostatni spoglądają na nas przez swoje okno.

 

Schodzimy i schodzimy a końca nie widać:)

 

Po drodze podziwiamy takie oto naturalne skalniaczki z dębikami ośmiopłatkowymi.

 

Odpoczynek w grajdołku – słonko świeci, trawa pachnie, wiatr nie wieje, jest cudnie!

 

Schodzimy przez niższe piętra doliny,

 

Na jednej polanie kwitną dziesiątki lilii złotogłów.

 

HalA Malga Mondifra.

 

Gospodarski osiołek potwierdza, że do Madonny Di Campiglio jeszcze tylko 15 minut!

Więcej propozycji wycieczek po Dolomitach Brenta? Zajrzyjcie tutaj: https://gdziebytudalej.pl/dolomity-brenta/ 🙂