Sztandarowa jednodniowa wycieczka z Lizbony. Jedyny problem, jaki będziecie mieli, to co wybrać z przebogatej oferty turystycznej Sintry i okolic. Prawdę mówiąc, najlepiej byłoby w Sintrze spędzić co najmniej dwa dni. My dysponowaliśmy jednym, więc postawiliśmy na zwiedzenie bajecznie kolorowego pałacu Pena, widokowych ruin stareńskiego zamku Maurów i wyczeczkę na Cabo da Roca – najbardziej na zachód wysunięty przylądek Europy.
Pałac Pena, zamek Maurów i Cabo da Roca
2023.11.06
Sintra – informacje praktyczne
Dojazd do Sintry z Lizbony nie przedstawia żadnych problemów. Łatwo można dostać się tu bezpośrednim pociągiem – podróż trwa ok. 40 minut, a pociągi odjeżdżają co ok. kwadrans. Przejazd na trasie Lizbona-Sintra był ujęty w ramach naszej Lisboa Card.
Planując podróż, spokojnie można polegać na wskazówkach z nawigacji Google – ona podpowie Wam dworzec najbliższy Waszego miejsca zakwaterowania. Dla nas dużą pomocą były też informacje zawarte w blogu https://infolizbona.pl/dojazd-na-trasie-lizbona-sintra-cabo-da-roca-cascais/ – to świetne kompendium informacji praktycznych o Lizbonie.
Na etapie planowania wycieczki warto wziąć pod uwagę, że poszczególne atrakcje są od siebie dość znacznie oddalone, i to zarówno w linii prostej, jak i w pionie. Sensowną opcją wydaje się rozpoczęcie dnia od wizyty w pałacu Pena, bo to najwyżej położony punkt na trasie – potem będzie już tylko w dół. 🙂
Z dworca kolejowego w Sintrze do pałacu Pena można dostać się autobusem nr 434 – do niedawna było to najlepsze wyjście, ale po podniesieniu cen biletów do 13,50 euro za osobę, całość stała się naprawdę drogą imprezą. Konkurencyjne oferty mają lokalni przewoźnicy, którzy za cenę 10 euro/osoba wwożą nas swoimi samochodami na zamkowe wzgórze. My skorzystaliśmy właśnie z tej opcji – naszym kierowcą był przemiły młody Portugalczyk, który uprzyjemnial nam podróż świetnie opowiadanymi ciekawostkami o Sintrze i zatrzymywaniem się na co lepszych punktach widokowych. Fakt, plusem autobusu jest to, że można nim na tym samym bilecie również wrócić na dół, ale z drugiej strony droga zejściówa z pałacu Pena do miasta jest bardzo przyjemna i niezbyt wymagająca, w dodatku można przy okazji zahaczyć o ruiny zamku Maurów, które są doskonałym punktem widokowym na okolicę.
Co więcej, szlak zejściowy z zamku Maurów wypluje nas w Sintrze na przelotową drogę, przy której znajduje się sporo fajnych knajpek i przystanek autobusu dojeżdżającego na Capo da Roca.
Pałac Pena
Bajkowy w swojej formie i kolorystyce Palácio Nacional da Pena jest perłą XIX-wiecznej architektury Portugalii. Na życzenie króla Ferdynanda II powstała budowla w charakterystyczny dla romantyzmu sposób łącząca w sobie cechy różnych stylów architektonicznych. Elementy gotyckie, renesansowe, barokowe, mauretańskie, a nawet manuelińskie mieszają się tu w wyjątkowo harmonijny sposób.
Zaplanowaliśmy wycieczkę do Sintry poza weekendem (w poniedziałek) na początku listopada, a mimo to przed pałacem napotkaliśmy długą kolejkę turystów. Zarówno pół godziny oczekiwania na wejście do wnętrza, jak i kolejną niespełna godzinę w pałacowych korytarzach i komnatach przemieszczamy się w żółwim tempie z powodu jednego wielkiego zatoru. Nie chcemy wiedzieć, jak to wygląda w wysokim sezonie…
Pałac Pena powstał w miejscu XVI-wiecznego klasztoru hieronimitów. Pałacowe wnętrza dostępne dla odwiedzających obejmują częściowo właśnie pomieszczenia dawnego klasztoru. Kameralny charakter i dyskretna elegancja pokrytego płytkami azulejos wirydarza stanowi zaskakujący kontrast z krzykliwą, balansującą na granicy kiczu architekturą całego założenia. Wolne tempo przesuwania się odwiedzających powoduje, że wizyta we w pałacowych komnatach mocno się dłuży.
Podobały nam się za to wszystkie punkty widokowe (dostępne niestety tylko dla osób, które wykupiły bilet na zwiedzanie wnętrza pałacu, a nie tylko otaczającego go parku). Najlepsze zdjęcia pałacu Pena zrobicie z pałacowych tarasów od strony wejścia, a także z niewielkiego wystającego balkoniku, który będziecie mijali, stojąc w kolejce po przejściu tunelu wejściowego, przed właściwym wnętrzem zamku. Z tylnego tarasu rozciągają się z kolei niezłe widoki na szersze otoczenia pałacowego wzniesienia z majaczącym na horyzoncie Oceanem Atlantyckim.
Zamek Maurów
Jeżeli lubicie dłuższe spacery i piękne widoki, to koniecznie zaplanujcie powrót do centrum Sintry trasą przez zamek Maurów. Średniowieczna forteca znajduje się zaledwie kilkaset metrów w linii prostej od pałacu Pena. Trzeba zejść w dół drogą dojazdową do pałacu do miejsca, gdzie oddziela się szlak prowadzący do ruin zamku. Bilety wstępu do zamku Maurów można kupić przy tym rozstaju albo przy samym wejściu na teren dawnej fortecy. Podobnie jak w przypadku biletów do pałacu Pena najkorzystniej przy zakupie biletów online obowiązuje pięcioprocentowa zniżka.
Po wejściu na teren średniowiecznego zamku zatrzymujemy się w miejscowej kafejce na ciepłą herbatę. Sintra i jej otoczenie znajdują się w górach, blisko oceanu, więc jest tu znacznie chłodniej niż w Lizbonie. A silny wiatr potęguje dzisiaj uczucie chłodu. Przed nami co najmniej 20-30 minut błąkania się po średniowiecznych murach i basztach. To główne pozostałości po mauretańskiej twierdzy. Całe założenie obronne jest bardzo malowniczo wkomponowane w skaliste wzniesienie. Z baszt roztaczają się chyba najlepsze widoki na Sintrę i jej otoczenie z bajkowymi pałacami i rezydencjami.
Zejście do centrum Sintry
Po opuszczeniu zamku kierujemy się dalej północno-zachodnimi stokami zamkowego wzniesienia na szlak sprowadzający w stronę historycznego centrum Sintry. Szlak jest całkiem wygodny, poprowadzony kamiennymi zakosami i schodkami. Od pałacu Pena do Sintry trzeba zejść ok. 300 m przewyższenia w dół i dodatkowo po kilkadziesiąt metrów podejść na obie skrajne baszty zamkowe.
Kierując się na wschód przez Rua Marechal Saldanha, dotrzecie w okolice Palácio Nacional de Sintra. W okolicy znaleźć można kilka wartych uwagi knajpek. My możemy polecić restaurację Tascantiga – jedliśmy tu pyszne tapas! Dosłownie kilkanaście metrów od tej knajpki przy Rua Marechal Saldanha jest też przystanek autobusu 1253, którym można dojechać na Cabo da Roca.
Cabo da Roca – zachodni kraniec Europy
Najdalej na zachód wysunięty kraniec Europy kontynentalnej to nie lada gratka nie tylko dla kolekcjonerów wszystkich możliwych „naj…”. To przede wszystkim piękne miejsce ze wspaniałymi widokami. W okolicy przylądka stoi XIX-wieczna latarnia morska, a piękna dopełniają ponad 100-metrowej wysokości skaliste klify i specyficzna roślinność: karłowate zarośla i wrzosowiska – zupełnie jakbyśmy przenieśli się na wybrzeże Irlandii lub Danii. Przynajmniej tak nam się kojarzy 😉
Kraniec Europy „ozdabia” średniej urody obelisk z dokładnymi współrzędnymi geograficznymi przylądka. Bardzo dobre punkty widokowe znajdują się odległości maks. 200 metrów w jedną i drugą stronę od najbardziej wysuniętego punktu na klifie. W okolicy jest sporo szlaków turystycznych, więc na pewno można by rozplanować dłuższy spacer w takim pięknym, dzikim terenie. Ale nawet krótki, kilkudziesięciominutowy pobyt w tym miejscu pozwala nam się prawdziwie zachwycić!
Droga powrotna i podsumowanie wycieczki
Komunikacja pozwala wrócić do Sintry autobusem tej samej (1253) lub alternatywnej linii 1624 (ta dojeżdża pod stację pociągu Portela de Sintra, czyli o jeden przystanek bliżej Lizbony). Zwróćcie uwagę, że dla linii 1253 Cabo da Roca jest stacją końcową, a linia 1624 jedzie dalej, do Cascais, wiec trzeba uważać na to, jaki jest przystanek docelowy 😉 Chociaż w sumie nic strasznego by się nie stało, bo z Cascais też odjeżdżają regularnie pociągi do Sintry. Nawet mieliśmy w planach jeszcze krótki pobyt w Cascais, z myślą o plaży, zachodzie słońca i krótkiej kąpieli. Pogoda jednak była już mało zachęcająca (ok. 13 stopni i wiatr) a zmęczenie na tyle duże, że woleliśmy wracać do Lizbony bez dodatkowych komplikacji.
Cała podróż od wyjścia z kwatery do powrotu do Lizbony zajęła nam niespełna 11 godzin, z czego ok. 4 godziny spędziliśmy na różnego rodzaju przejazdach i oczekiwaniu na przystankach. Mieliśmy na ten dzień wykupioną Lisboa Card, więc wykorzystaliśmy możliwość bezpłatnego przejazdu komunikacją w Lizbonie i pociągami do/z Sintry. Jednorazowy przejazd autobusem na Cabo da Roca kosztował 2,60 euro za jedną osobę (nieco taniej byłoby gdybyśmy mieli przedpłacone karty do komunikacji, ale na sam ten przejazd nie opłacało nam się tego załatwiać).
Na koniec dnia na gorąco, ale też po czasie już na zimno wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy, że to był najciekawszy i najprzyjemniejszy dzień podczas całego 4-dniowego wyjazdu do Lizbony! I trudno powiedzieć, czy wpływ na to miała różnorodność dzisiejszych atrakcji, możliwość kontaktu z przyrodą, dłuższy, prawie-górski spacer czy portugalskie słońce, które mimo chłodu świeciło nam dzisiaj wyjątkowo pięknie! Niezależnie od tego taka lub podobna wycieczka do Sintry i okolic to absolutnie obowiązkowy punkt programu parodniowego pobytu w Lizbonie!
Opisy innych ciekawych miejsc w Lizbonie znajdziecie tutaj. 🙂