Skradin – urocze miasteczko u wrót Parku Narodowego Krka

Skradin to nie tylko wejście do Parku Narodowego Krka. To maleńkie miasteczko wtulone między wzgórza w miejscu, gdzie słodka woda Krki miesza się ze słonymi adriatyckimi falami, to także jedna z najbardziej malowniczych przystani na dalmatyńskim wybrzeżu. O wycieczce do Skradinu warto pomyśleć nie tylko przy okazji wizyty w Parku Narodowym Krka. Śliczna niewielka marina, kameralne brukowane uliczki i wzgórze z ruinami starej twierdzy świetnie nadaje się na spokojny spacer z dziećmi. Nawet w samo południe spotkać tu można tylko pojedynczych turystów. Plażowanie na kąpielisku urządzonym nad brzegiem Krki będzie najlepszym zakończeniem wycieczki!

Skradin – malownicza przystań i przyjemne kąpielisko

Podczas wyjazdu do Chorwacji mieszkaliśmy bardzo blisko Skradinu. Już podczas wizyty w Parku Narodowym Krka wypatrzyliśmy przyjemne kąpielisko na obrzeżach miasteczka i zaplanowaliśmy wizytę w Skradinie na ostatni dzień pobytu. Plan udało się zrealizować, a piękna przystań, urocze miasteczko, ruiny twierdzy na wzgórzu i sympatyczne kąpielisko sprawiły, że ostatni dzień naszych wakacji był bardzo przyjemny.

Widok na Skradin, uroczo położony nad Krką.

Skradin – nie tylko wejście do Parku Narodowego Krka

Większość turystów przyjeżdża do Skradinu jedynie po to, żeby kupić bilet do Parku Narodowego Krka i popłynąć stateczkami pod Skradinski Buk (nasza relacja z wycieczki do Skradinskiego Buku tutaj). W sezonie zobaczycie zapewne długaśną kolejkę ludzi chcących kupić bilety do Parku Narodowego Krka (dziś po 11:00 do kupienia pozostało już tylko nieco ponad tysiąc biletów z puli 10 000, bo tylko tyle osób może wejść jednego dnia na trasę turystyczną wokół wodospadów Skradinski Buk) i tłumy w kolejce do przystani, z której odpływają „bezpłatne” (w ramach słonej ceny biletu wstępu do parku) stateczki pokonujące 4-kilometrową trasę do Skradinskiego Buku.

Przed miasteczkiem znajduje się kilka parkingów. Miejsca do parkowania są wygodne i zacienione, blisko stąd zarówno do kas parku, jak i do miasteczka czy na kąpielisko. Cena za parkowanie w 2019 r. wynosiła 8 kun za godzinę.

Szybko mijamy tłumy czekające w kolejkach i idziemy na przemiły spacer. Zaczynamy od promenady wzdłuż nabrzeża i prześlicznej przystani. Luksusowe jachty i smukłe żaglówki pięknie wyglądają ze skalnymi ścianami kanionu Krki w tle. Na miejscowym stoisku z domowymi specjałami kupujemy suszone figi poprzeplatane liśćmi laurowymi, poezja!

Kolejka do statków wiozących turystów do wodospadu Skradinski Buk.

PN Krka już byliśmy, ruszamy więc na spacer po Skradinie.

Ale motorówy! Możemy udawać, że z takiej właśnie wysiedliśmy:)

Na straganach przy marinie można kupić domowe suszone figi.

Nie omieszkaliśmy tego zrobić!

Historia Skradinu sięga czasów iliryjskich. Rzymianie nadali miastu nazwę Scardona. Po upadku cesarstwa Chorwaci odbudowali osadę, nadając jej obecną nazwę Skradin. Na spacer uliczkami miasteczka poświęcamy dosłownie parę minut. Upał i niecierpliwy Grześ, domagający się kąpieli, nie pozwalają nam na dłuższe spokojne poplątanie się po kameralnych uliczkach, choć na pewno byłoby to bardzo przyjemne.

Malownicze skradińskie uliczki

Trg Male Gospe to główny plac miasteczka.

Przy placu stoi kościół Najświętszej Marii Panny, nazywanej tu Malą Gospe.

Na braci zawsze można liczyć!

Wspinamy się na wzgórze z ruinami twierdzy.

Przystanek na zdjęcie!

Po odwiedzeniu mariny i krótkim spacerze po mieście ruszamy na wzgórze z ruinami starej twierdzy. Utvrda Bana Šubića Bribiskog została zbudowana około XIII-XIV w. Dzisiaj malownicze ruiny fortyfikacji są przede wszystkim świetnym punktem widokowym na miasteczko, przystań i kanion Krki z wijącą się w dole wstęgą rzeki.

Po drodze spotykamy piękne opuncje.

Nad Skradinem górują pozostałości twierdzy z XIV-XV w.

Wzgórze z ruinami twierdzy to piękny punkt widokowy.

Marina w Skradinie uchodzi za jedną z najpiękniejszych w Chorwacji.

Kąpielisko w Skradinie na brzegu Krki

Spory teren, kilka parasoli i drzew pozwalających na plażowanie w przyjemnym cieniu. Do tego delikatnie słonawa woda (w odczuciu mniej słona niż bałtycka) i drobne kamyczki pod nogami. A na dodatek plac zabaw i stoisko z lodami. Czy może być coś przyjemniejszego dla rodziny z dziećmi?

Spacer po Skradinie kończymy plażowaniem nad Krką.

Chlapiemy się ponad godzinę, a na koniec M. z młodszymi chłopcami przenosi się na jeszcze jeden plac zabaw, położony między parkingiem a przystanią parkowych stateczków. R. z Tymem robią w tym czasie uzupełniające zakupy przed jutrzejszym przejazdem do Austrii (w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na kilka dni w Alpach Wiedeńskich, zob. relacja tutaj).