Sylwester w schronisku na Hali Miziowej

Powitanie nowego roku w górach to marzenie każdego górołaza. Trzy lata temu – w 2019 r. – nowy rok witaliśmy w schronisku Przysłop pod Baranią Górą. Do tej pory ten pobyt wspominamy jako jeden z najbardziej udanych wyjazdów – i sylwestrowych, i schroniskowych (pełną relację z sylwestra pod Baranią możecie znaleźć tutaj – to miejsce ze wszech miar warte polecenia!). W kolejnych latach wszystko pokrzyżowała pandemia covid. Gdy już w tym roku można było wreszcie znów normalnie wyjeżdżać, nic dziwnego, że za cel ponownie obraliśmy góry – tym razem Beskid Żywiecki i znane chyba niemal wszystkim narciarzom schronisko PTTK na Hali Miziowej. Jak wszystko było zorganizowane? Jakie wycieczki górskie można zrobić przy okazji pobytu w schronisku? O wszystkim piszemy w poniższym wpisie:)

Schronisko PTTK na Hali Miziowej – pobyt sylwestrowy 2022/2023 r.

29.12.2022 – 01.01.2023 r.

Pod względem wysokości n.p.m. schronisko na Hali Miziowej mogłoby śmiało konkurować z  obiektami tatrzańskimi –  ze swoim usytuowaniem na wysokości niemal 1300 m n.p.m. to najwyżej położone schronisko w polskich Beskidach!

Sam budynek jest jednym z najmłodszych schroniskowych budynków w polskich górach – został wybudowany dopiero w 2004 r., choć sama tradycja przyjmowania turystów na Miziowej jest oczywiście dużo dłuższa – pierwszy obiekt powstał tu jeszcze przed drugą wojną światową, w 1930 r. Wyglądał zupełnie inaczej niż dzisiejsze schronisko. Był dużo bardziej klimatyczny – drewniany, z przeszkloną widokową werandą. Niestety, oryginalne schronisko spłonęło w latach 50., podobny los spotkał zresztą jego następcę – budynki bufetowo-noclegowe, urządzone w części gospodarczej oryginalnego schroniska.

Obecne schronisko bywa czasem krytykowane za brak górskiej atmosfery – cóż, to po prostu duży obiekt nastawiony na obsługę nasilonego ruchu turystycznego – Halę Miziową przecinają przecież jedne z najbardziej znanych tras narciarskich, więc w sezonie zimowym pełno tu narciarzy. Obiekt leży tuż przy ruchliwych szlakach turystycznych – przede wszystkim tych wiodącym na szczyt Pilska– drugiego co do wysokości szczytu polskich Beskidów. Tym samym Miziowa – nawet jeśli nie superklimatyczna – to bardzo atrakcyjna lokalizacja dla turysty – i zimą, i latem jest tu co robić. Jest tu też po prostu ładnie – Hala Miziowa to bardzo malownicze miejsce!

Warunki pobytu

Wszystko zależy od tego, jaki pokój uda się Wam wynająć. Znajdziecie tu i mniejsze pokoje z łazienkami i większe wieloosobowe sale z toaletami i prysznicami na korytarzu (my spaliśmy w „czwórce” z łazienką na drugim piętrze – 214).  Głowna jadalnia jest bardzo przestronna – każdy może znaleźć dla siebie własny kąt. Po 20:00 (21:00 w weekendy), gdy główna sala jest już zamykana, można jeszcze siedzieć sobie w sali świetlicowej na dole.

Kuchnia turystyczna jest symboliczna – to właściwie tylko blat ze zlewozmywakiem i czajnikiem. Można oczywiście stołować się w schroniskowej kuchni, co oczywiście jest bardzo wygodne, ale tutaj – jak to w takich obiektach – ceny do najniższych nie należą.

Pokoje są czyste i przyjemne, korytarze również, chociaż można odnieść wrażenie, że całemu obiektowi przydałby się w niedalekiej przyszłości jakiś liftingujący remont. W sumie jeśli chodzi o warunki pobytu w schronisku, to naszym największym zastrzeżeniem była niska temperatura w pokojach i w jadalni – kaloryfery co prawda grzały,  ale wiatr jakoś tak zbyt łatwo przenikał przez okna – w ciągu dnia zakładaliśmy na siebie ciepłe swetry i polary.  

Schronisko PTTK na Hali Miziowej

Dojście na Halę Miziową

Na Halę Miziową prowadzi kilka znakowanych szlaków – od drogi Korbielów-przełęcz Glinne na Miziową wchodzą dwa szlaki – żółty (bliżej Korbielowa) i zielony, można wybrać także czerwony szlak z przełęczy Glinne (dokładny opis wejścia tym szlakiem tutaj). Kolejna opcja to po prostu wejście w górę drogą wzdłuż wyciągów narciarskich. Jeśli nie lubimy się spieszyć, niezależnie od wariantu na podejście z plecakami należy przeznaczyć ok. 2 godzin.

My podjechaliśmy samochodem najwyżej, jak się dało (przynajmniej tak nam się wydaje) i zostawiliśmy auto na parkingu przy dolnej stacji wyciągu krzesełkowego Jontek–Olszynka. Ale nie, nie – nie skorzystaliśmy z podwózki wyciągiem, tylko honorowo weszliśmy do schroniska z plecakami.  Szliśmy za znakami zielonego szlaku, częściowo pokrywającymi się z trasą narciarską. Tym razem nawet Grzesiek niósł plecak – licealista Tymek tym razem nie pojechał z nami, nad sylwester w górach przedkładając zabawę z rówieśnikami. Co było robić – wszystkie bagaże musieliśmy rozdzielić między naszą czwórkę – oczywiście odpowiednio do wieku:)

Ruszamy tuż przed 16:00, więc obok nas tylko przez chwilę przemykają jeszcze pojedynczy narciarze. Potem jest już przyjemnie pusto – i coraz ciemniej! Po półgodzinnym podchodzeniu otacza nas zmrok. Mimo dużego obciążenia i późnej pory dzielnie zdobywamy wysokość. Pomaga nam piękny zimowy księżyc, dzięki któremu czołówki wyciągamy dopiero w drugiej połowie wchodzenia i to tylko na leśnych odcinkach szlaku. Podchodzimy skrajem trasy narciarskiej i leśnymi drogami. Nachylenie miejscami jest spore, ale ogólnie to wygodny szlak, pozwalający pokonać 500 metrów przewyższenia na odcinku niespełna 4 kilometrów.

Około 18:00 docieramy na miejsce. W takiej nocnej scenerii migocące między drzewami światła okien schroniska wyjątkowo cieszą zmęczonych turystów!

Plecaki na plecy i ruszamy po przygodę!


Punkt startu to dolna stacja wyciągu krzrsełkowego Jontek.


Początkowo idziemy brzegiem trasy narciarskiej.


Przez pierwszy kwadrans mijają nas jeszcze pojedynczy narciarze


Potem zapada zmrok, a my za znakami zielonego szlaku wchodzimy do lasu.

Zabawa sylwestrowa

Pakiet sylwestrowy obejmował trzy noclegi, które można było wykorzystać w dowolnej konfiguracji. W cenie mieliśmy bufety szwedzkie na śniadanie i pełne wyżywienie w noc zabawy sylwestrowej. Jedzenie na sylwestra było naprawdę bardzo smaczne.

Podczas całej nocy sylwestrowej można było bawić się przy dźwiękach muzyki puszczanej przez DJ-a – dobór piosenek był bardzo trafiony, więc kto chciał, mógł się wytańczyć, trochę jedynie zabrakło osoby zarządzającej wszystkim – witającej gości w jadalni, zapraszającej na kolejne posiłki czy organizującej wspólne odliczanie do północy. Szkoda, bo niewiele by trzeba było, by jeszcze bardziej podkręcić atmosferę.

Nowy rok witaliśmy przy lampce szampana przed schroniskiem.

 

Górskie wycieczki w okolicy Hali Miziowej

Gdy warunki śniegowe dopisują, zapaleni narciarze na Miziowej czas będą poświęcać głównie białemu szaleństwu (właściwie prosto ze schroniska wychodzi się stąd na trasy narciarskie, karnety można kupić także w recepcji schroniska), jeśli jednak śniegu jest za mało lub narty zwyczajnie Was nie kręcą, zdecydowanie warto choć jeden-dwa dni poświęcić na wycieczki po okolicznych szlakach.  Najatrakcyjniejszymi celami wycieczek w okolicy są piękne hale Beskidu Żywieckiego – Hala Rysianka i Hala Lipowska oraz widokowy szczyt Pilska – drugiego pod względem wysokości szczytu polskich Beskidów. Jeśli marzy Wam się długa całodzienna (dwudniowa?) górska wyrypa, można pokusić się o wycieczkę do Bacówki na Krawców Wierchu – ale to już na pewno nie w rodzinnym składzie. Dokładne opisy najpiękniejszych zimowych szlaków Beskidu Żywieckiego znajdziecie tutaj

Z Hali Miziowej do schroniska PTTK na Rysiance czerwonym szlakiem

Czas (z odpoczynkami): po ok. 3 godz. w każdą stronę. Przewyższenie w obie strony: ok. 600 m. Długość całej trasy – ok. 14 km.

Cała wycieczka z dziećmi i w warunkach zimowego krótkiego dnia zajmuje nam cały dzień. Szlak przewija się stokami, grzbietami i szczytami kolejnych granicznych wzniesień Beskidu Żywieckiego. Omijamy główną kulminację Munczolika (Szczawiny) i przechodzimy przez Palenicę i Trzy Kopce. Chłopców najbardziej cieszą zaśnieżone fragmenty szlaków – w okresie naszego sylwestrowego pobytu praktycznie w całej Polsce trwa w najlepsze odwilż, więc taka wędrówka w zimowej aurze z przebłyskującym przez chmury słoneczkiem to sama przyjemność!

Na Hali Rysianka znajduje się jedno z najprzyjemniejszych schronisk polskich Beskidów (Schronisko PTTK na Rysiance) – zajrzyjcie tam koniecznie! Z apetytem pałaszujemy obiad, ogrzewamy się i odpoczywamy, po czym robimy w tył zwrot i znaną już trasą wracamy z powrotem na  Halę Miziową.

Niech Was nie zwiedzie łatwy przebieg trasy na mapie – po drodze trzeba pokonać spore przewyższenie – po ponad 300 m w każdą stronę. Generalnie idzie się góra-dół, góra-dół.

Najpiękniejsze widoki na całej trasie oferują okolice Hali Rysianka. Mamy dzisiaj szczęście, bo akurat kiedy tam docieramy, wychodzi słońce i w pełni możemy podziwiać rozległą panoramę. A widoki ciągną się od Tatr przez Niskie Tatry, Góry Choczańskie aż po Małą Fatrę (pełniejszy opis wycieczki na Halę Rysianka Halę Łabowską i Halę Boraczą znajdziecie tutaj, opisy najpiękniejszych tras w Beskidzie Żywieckim zamieściliśmy tutaj).

Ruszamy z Miziowej czerwonym szlakiem w kierunku Hali Rysianka.


Przez dłuższy odcinek idziemy wzdłuż granicy polsko-słowackiej.


Po minięciu kulminacji Palenicy śniegu jest coraz mniej, a słońca – coraz więcej.


Lawirujemy między zimą i wiosną!


Na Hali Rysianka otwierają się szersze widoki.


Jeszcze ostatnie metry podejścia i będziemy w schronisku!


Schronisko PTTK na Hali Rysianka – jedno z naszych ulubionych!


I taka oto niespodzianka – w roli gospodyni występuje dziś samica głuszca!


Przyschroniskowy taras to idealny plener fotograficzny


Obiad na Rysiance – poezja!


Widok na Małą Fatrę s okolic Rysianki


Taterki też prezentują się zacnie, choć dziś nieco przysłaniają je chmury.


Wracamy tą samą drogą, Początkowy odcinek szlaku jest najbardziej widokowy.


Dzień zimowy jest krótki.


Na ostatniej prostej żegna się z nami słońce.


Ale za to w jaki spektakularny sposób!

Wejście na Pilsko

Obowiązkowy punkt programu! Panorama z Pilska (1557 m n.p.m.) w Beskidzie Żywieckim może konkurować chyba tylko z tą z Babiej! Widok ciągnie się od Tatr (z Jeziorem Orawskim u ich stóp) przez Niskie Tatry i Choczańskie Wierchy po szczyty Beskidu Żywieckiego i Śląsk. Aby cieszyć się tymi wspaniałościami, z Hali Miziowej trzeba pokonać tylko niespełna 300 m przewyższenia, więc wypad na Pilsko idealnie nadaje się jako cel półdniowej wycieczki – do odbycia na przykład w dniu zabawy sylwestrowej:)

I taki był właśnie nasz plan. Niestety w górach to pogoda rozdaje karty i to ona zawsze wie lepiej. Rano obudził nas wyjący za oknem wiatr i zerowa widoczność. Ambitne plany wejścia na Pilsko zostały naprędce zmienione na krótki wypad na jabłuszka na śnieg (a raczej jego pozostałości) przy schronisku. A potem już z czystym sumieniem oddawaliśmy się błogiemu lenistwu, niecierpliwie odliczając do początku zabawy sylwestrowej!

Opis wejścia na Pilsko w piękny zimowy dzień znajdziecie tutaj.

W drodze na Miziową – restauracja Stara Karczma w Jeleśni

W drodze do Korbielowa będziecie przejeżdżać przez Jeleśnię, a tam czeka atrakcja nie byle jaka – najstarsza zachowana w Polsce karczma! Stara karczma mieści się w budynku mającym ponad 400-letnią historię, pierwotnie pełniącym funkcję leśniczówki. Położenie przy szlaku z Żywca do Orawy zapewniało duże obłożenie lokalu przez setki lat. Odwiedziliśmy to miejsce kilkanaście lat temu i tak nam zapadło w pamięć, że chcieliśmy koniecznie pokazać je dzieciom – stąd dzisiejsza nasza wizyta. Poza dobrym regionalnym jedzonkiem zachwycamy się tradycyjnym wnętrzem urozmaiconym pięknymi zdjęciami lokalnych gaździn w pięknych strojach ludowych.

Karczma w Jeleśni to najstarsza polska karczma.


Została zbudowana w pierwszej połowie XVII w z drewna modrzewiowego.


Cudowne motto – kto mógłby się mu oprzeć!


Karczma zachowała tradycyjny układ wnętrza.


Na jedzenie trochę czekaliśmy, ale warto było!