Wyobraźcie sobie bagna tak nieprzebyte, że przez wieki oddzielały od siebie Podlasie i Mazowsze, zapobiegając wzajemnemu mieszaniu się kultur. To Pulwy, czyli dawne bagna rozciągające się między Narwią a Puszczą Białą. Teren został osuszony dopiero w XIX w przez sprowadzonych w tym celu osadników niemieckich, zwanych Olędrami. Dzisiejsze Pulwy to jeden z największych w Polsce obszarów łąkowych (ok. 60 km kw.). Koniecznie wybierzcie się tu, jeśli macie ochotę na kilkugodzinną wycieczkę przez morze zieleni. Trasę można przebyć pieszo lub na rowerze, w tym drugim wypadku trzeba się jednak liczyć z kilkoma krótkimi piaszczystymi odcinkami. Długość wycieczki można dowolnie regulować.
Bagno Pulwy – łąki po horyzont
2020.05.17
Informacje praktyczne
Teren Pulw przecina zielony szlak pieszy, który wprowadza na serce dawnych bagien. Najlepiej podjechać samochodem do miejscowości Sieczychy (od Warszawy ok. 80 km, godzina jazdy bez korków), a następnie trzymać się zielonych znaków. Samochód można zostawić na parkingu niedaleko szkoły. Długość wycieczki możecie planować dowolnie – według możliwości kondycyjnych i czasowych. Naszym zdaniem najbardziej malowniczy odcinek rozciąga się między sąsiadującą z Sieczychami wsią Adamowo a niewielką osadą Grądy Polewne (w jedną stronę ok. 5 km). My doszliśmy aż do miejscowości Nury – wróciliśmy tą samą trasą. Nasza wycieczka miała długość ok. 20 km. Gdyby ktoś miał ochotę na dłuższą wędrówkę, może iść zielonym szlakiem aż do Narwi – w takim wypadku, zakładając powrót do Sieczych, trzeba się będzie liczyć z pokonaniem ponad 30 km.
Spaceru lepiej nie planować na upalny dzień – trasa wiedzie głownie przez łąki, więc cienia będzie jak na lekarstwo. Pulwy najpiękniej prezentują się wiosną – można się wtedy cieszyć i kwiatami, i upojną zielenią, i wszechobecnymi ptakami. Aha, pamiętajcie o zabraniu ze sobą odpowiedniej ilości jedzenia i picia – po drodze trudno Wam będzie cokolwiek dokupić.
I na koniec ważna sprawa – cały teren Pulw poprzecinany jest we wszystkich kierunkach kanałami, a łąki bywają podmokłe. W związku z tym mimo że jednolita z pozoru zieleń łąk może zachęcać do robienia skrótów czy modyfikacji trasy, raczej trzymajcie się szlaku, bo z pozoru zachęcająca dróżka może okazać się ślepym zaułkiem 🙂
Przez serce dawnych Bagien: Sieczychy – Grądy Polewne
Sieczychy to typowa ulicówka, odnalezienie znaków zielonego szlaku nie sprawi Wam kłopotu. Niewielki parking samochodowy znajduje się np. przed szkołą. Swoją drogą, koniecznie nie omińcie budynku tej szkoły – budynek był niemym świadkiem tragicznej historii z okresu II wojny światowej – to właśnie tutaj w akcji Szarych Szeregów na posterunek straży granicznej śmierć poniósł Tadeusz Zawadzki „Zośka”. O wydarzeniu przypomina tablica pamiątkowa.
Po kilkuset metrach marszu przez Sieczychy w kierunku wschodnim zabudowania się kończą. Przy krzyżu i tablicy ze znakiem końca miejscowości szlak skręca w lewo. Po chwili dochodzimy do kolejnej wsi – Adamowo. Tam szlak znowu skręca w lewo i opuszcza drogę jezdną, a my przenosimy się w krainę zieleni.
Szczerze mówiąc, dzisiejsze Pulwy w niczym nie przypominają bulgocących bagien. Po tym, jak w XIX w. zostały zmeliorowane przez specjalnie sprowadzonych na te tereny osadników niemieckich, teren zamienił się w olbrzymie połacie łąk porośniętych soczystą zieloną trawą. Wyobraźcie sobie ciągnącą się kilometrami wędrówkę w zieleni – tak właśnie jest na Pulwach!
To, że Pulwy dziś bagien nie przypominają, nie oznacza, że po bagnach nie został ślad – wręcz przeciwnie. Stałym i charakterystycznym elementem krajobrazu są gęsto przecinające Pulwy rowy melioracyjne. Gdy będziemy rozglądali się uważnie, wypatrzymy miejsca, na których stały dawne domy olędrów – budowano je na usypanych podwyższeniach, w obawie przed powodziami. Obecnie po dawnych domostwach zostały tylko drzewa i ledwo widoczne w terenie podwyższenia. Na Pulwach często spotyka się wierzby, wykorzystywane kiedyś przez olędrów w gospodarstwie i osuszaniu ziemi. Aha. I jeszcze jedna pamiątka po bagnach. Czarny torf, tu i ówdzie wyglądający spod trawy – jego pokłady mają tu ponoć grubość nawet 6 metrów!
Od momentu opuszczenia asfaltu szlak wiedzie polną drogą, z dala od zabudowań ludzkich. Wokół zieleń jak okiem sięgnąć. Nie macie pojęcia, jak bardzo zmysły odpoczywają w takiej scenerii! Tak, tego właśnie potrzebowaliśmy po tygodniach zdalnej pracy przez ekranem komputera. Jak dobrze, że tu wszystko – i wiatr, i zapach, i zmęczenie jest naprawdę!
Po ok. 6 km od Sieczych docieramy do niewielkiej, zagubionej wśród łąk miejscowości Grądy Polewne. Poza śpiewem ptaków nie słuchać żadnych odgłosów cywilizacji. Pora na pierwszy odpoczynek – najlepiej teraz, zanim jeszcze dojdziemy do wsi. Siadamy w rowie na trawie, wyciągamy upieczony na urodziny M. piernik (dzięki Ci, Mężu!) i termos z herbatą. Swoją drogą cała dzisiejsza wycieczka jest prezentem urodzinowym dla M. – dzieci zostały z Babcią, a my najbardziej marzyliśmy o tym, żeby na kilka godzin móc po prostu ruszyć przed siebie.
Grądy Polewne – Nury
Za miejscowością Grądy Polewne szlak opuszcza serce dawnych bagien. Opuszczamy trawiaste dukty i wchodzimy na łączące pobliskie wsie drogi gruntowe. Za Grądami nieco zmienia się też krajobraz – rowów melioracyjnych jest już nieco mniej, pojawia się też inna roślinność poza roślinnością łąkową i wierzbami – od czasu do czasu można nawet spotkać małe zagajniki. Jeśli chodzi o atrakcyjność przyrodniczą wycieczki, ta na pewno była nieco większa na pierwszym odcinku trasy. Wierzcie jednak, że dla nas spacer jest nadal tak samo miły. Wokół zielono, nad głowami przelatują bociany, no i… mimo słonecznej majowej niedzieli przez kolejne kilometry nie spotykamy żywego ducha!
We wsi Nury stuka nam dziesiąty kilometr wycieczki. Przed nami jeszcze droga powrotna, zarządzamy więc odwrót. Gdybyście zdecydowali się na dalszą wędrówkę zielonym szlakiem, uważajcie na przebieg trasy – w Nurach zielony szlak skręca w drogę asfaltową w lewo (skręt jest bardzo słabo oznaczony). Wytrwałych wędrowców zielone znaki po kolejnych kilku kilometrach doprowadzą do Narwi.
Nury-Sieczychy
Wracamy tą samą trasą. W dwóch miejscach ścinamy zakręty szlaku, skręcając w polne drogi – miejsce skrótów wypatrzyliśmy na mapie podczas drogi jeszcze w tamtą stronę – zaoszczędzamy w ten sposób ok. 2 km. Dzięki skrótowi omijamy Adamowo i wychodzimy tuż obok szkoły w Sieczychach – akurat na wprost zaparkowanego samochodu!
Wincentowo – cmentarz osadników niemieckich
Przy okazji wycieczki na Pulwy warto odwiedzić stary ewangelicki cmentarz osadników niemieckich. Cmentarz znajduje się na zalesionym pagórku w miejscowości Wincentowo. Olędrzy, sprowadzeni tu w XIX w. w celu meliorowania bagien, nie integrowali się z miejscową ludnością, miejsce pochówku też więc mieli odrębne. Dziś teren cmentarza jest ogromnie zaniedbany – odnosimy wrażenie, że zachowane nagrobki powoli pochłania roślinność. Szkoda. Na teren cmentarza nie prowadzi nawet mizerna ścieżka – nie mówiąc już o schodkach. Trzeba po prostu wdrapać się na pagórek – najlepiej iść prosto w górę tuż za tablicą informacyjną. Obecnie teren cmentarza odwiedzają głownie miejscowi zbieracze konwalii. Warto jednak zajrzeć tu w celach turystycznych – to ciekawe uzupełnienie wycieczki na Pulwy.