Ciechocinek – postój w drodze nad morze

To idealne miejsce na postój dla rodzin podróżujących nad morze autostradą A1. Wcale nie trzeba być kuracjuszem w słusznym wieku, by mile spędzić tu czas. Zadbane alejki Parku Zdrojowego, place zabaw, imponujące tężnie z punktami widokowymi na szczycie i – przede wszystkim – brak konieczności dużego zbaczania z autostrady. Nam nawet udaje się dziś zahaczyć o dancing. Serio! Było tak:

Ciechocinek po raz pierwszy

24.06.2016

 

Mówisz: sanatorium, myślisz: Ciechocinek. To chyba najbardziej znane polskie miasto uzdrowiskowe. Tylko że nasza ciechocińska „kuracja” jest dziś iście ekspresowa – spędzamy tu zaledwie nieco ponad dwie godziny przerwy w podróży nad morze. Ale cel zostaje osiągnięty: dzieci wybiegane do tego stopnia, że z radością witają powrót do samochodu, a my mamy za sobą sympatyczny spacer w urokliwym otoczeniu.

Park Zdrojowy

Parkujemy w centrum i pierwsze kroki kierujemy do Parku Zdrojowego. Park chlubi się prawie 150-letnią historią i jest idealnym miejscem na spacer dla osób w każdym wieku i o różnych zainteresowaniach. Dzieci mogą po prostu pohasać po malowniczych alejkach i odpocząć przy niemal 100-letniej bajkowej fontannie „Jaś i Małgosia”, przyrodników zainteresują wymyślne gatunki drzew i krzewów i słynne ciechocińskie dywany z kwiatów, miłośnicy architektury z chęcią przyjrzą się zachowanym przykładom drewnianej zabudowy uzdrowiskowej.

Park Zdrojowy w Ciechocinku

Park Zdrojowy w Ciechocinku

Fontanna Jaś i Małgosia

Fontanna Jaś i Małgosia

U nas – jak zwykle – dominują tematy przyziemne. W pierwszej kolejności szukamy czegoś, gdzie można wrzucić coś na ząb i spokojnie nakarmić Grześka. Trafiamy idealnie – zasiadamy przy drewnianej pijalni wód mineralnych z 1880 r. Budynek został zbudowany w stylu szwajcarskim i bardzo przypomina nam „kurslaale”, które odwiedzaliśmy przy okazji wakacji w Estonii. Mieści się tu Restauracja Bristol. Brzmi dobrze, prawda? Więc dziwimy się tym bardziej, że latte to lurowaty napój z automatu, a lody nawet nasz rodzinny smakosz Tymo je zupełnie bez smaku. Wrażenia zdecydowanie się nam poprawiają dopiero gdy wchodzimy do środka. Jednak nie przestronne wnętrze to największa atrakcja dzisiejszego dnia, tylko … dancing, fajf, zwał jak zwał, potańcówa z prawdziwego zdarzenia! M. wchodzi do środka i z zachwytu mowę jej odbiera. Biegnie do R.-  kochanie, musisz to zobaczyć. Orkiestra przygrywa skoczne rytmy, na parkiecie gęsto od par w wieku 60+, bluzki bez pleców, cekiny, korzystamy z życia! Grześ na rękach M. też chętnie uczestniczy w imprezie, niestety, my dziś tylko w przelocie. Tak się bawi, tak się bawi Ciechocinek!

Dawny Kursaal (z 1880 r.), dzisiaj restauracja Bristol

Dawny Kursaal (z 1880 r.), dzisiaj restauracja Bristol

Tężnie

Po takiej atrakcji humory zdecydowanie nam się poprawiają. Nie mamy czasu na dokładne pomyszkowanie po alejach Parku Zdrojowego, bo najbardziej zależy nam na obejrzeniu tężni. Te ciechocińskie (są trzy, dwie z lat 1824-33 i jedna z 1859 r.) są uznawane za zabytek myśli technicznej, a ich rozmiary są doprawdy imponujące.

Kwiaty są wielką ozdobą Ciechocinka

Kwiaty są wielką ozdobą Ciechocinka – przed wejściem do Parku Tężniowego

Aby zobaczyć tężnie, trzeba opuścić Pak Zdrojowy i udać się do położonego nieopodal Parku Tężniowego. Wstęp na teren obiektów jest płatny, jednak zdecydowanie warto wydać tych kilka złotych, i to nie tylko z racji walorów zdrowotnych. Dla naszych chłopaków oglądanie gigantycznych konstrukcji z tarniny, po której spływa solanka, jest niezwykle interesujące. Dziś z racji ograniczeń czasowych dokładniej zapoznajemy się z Tężnią I. Najpierw urządzamy sobie spacer wzdłuż niej – tarninowa ściana ma długość 650 m, idzie się i idzie, a tężnia nie chce się skończyć. A to wcale nie największa z ciechocińskich konstrukcji – tę największą, nr II, oglądaliśmy dziś tylko z oddali. Dodatkową atrakcją Tężni I (i II, ale o tym dalej) jest możliwość wejścia na taras widokowy na górze. Z tej możliwości skwapliwie korzystają M. ze starszymi chłopcami. R. dziś „Grzesiowy”, więc zostają na pobieganie na dole. Warto wejść na taras widokowy nawet nie ze względu na widok na Park Tężniowy, tylko na możliwość popodglądania, jak solanka spływa na dół. Chłopcy są urzeczeni solankowymi rynnami, zaworami itp. S. moczy z namaszczeniem swój tarninowy patyczek w solance – będzie pamiątka na zawsze. Szkoda, że górny taras widokowy sprawia wrażenie takiego zaniedbanego – to przecież miejsce jedyne w swoim rodzaju!

Tężnia II

Tężnia I

Jak ta tężnia jest zbudowana...

Jak ta tężnia jest zbudowana…

Tabliczka informuje, że sto metrów za nami

Tabliczka informuje, że sto metrów za nami

Wejście na tężnię i przejście pod tężnią

Wejście na tężnię i przejście pod tężnią

Sebuś pierwszy do wchodzenia

Sebuś pierwszy do wchodzenia

Taras widokowy na Tężni II

Taras widokowy na Tężni I

R. z Grzesiem zostali na dole

R. z Grzesiem zostali na dole

Czy to jest naprawdę słone

Czy to jest naprawdę słone?

Kropelki pracują na atmosferę miejsca...

Kropelki pracują na atmosferę miejsca…

Za Tężnią II wyłaniają się kolejne

Za Tężnią I wyłaniają się kolejne

Trudno uchwycić ogrom całego założenia uzdrowiskowego

Trudno uchwycić ogrom całego założenia uzdrowiskowego

Ciechocinek bis

8 lipca 2016, piątek

 

Po raz drugi odwiedzamy Ciechocinek dwa tygodnie później. Tym razem jedziemy odebrać Sebusia z wakacji z Dziadkami nad morzem. Ogromnie dziękujemy Babci Urszuli i Dziadkowi Jerzemu za opiekę nad naszą pociechą! Jedziemy tylko z Grzesiem – Tymo spędza właśnie czas na obozie harcerskim (pozdrowienia dla 19 WDH Przygoda!). To bardzo dogodne miejsce na postój w drodze nad morze, no a przy tym mamy wrażenie, że poprzednio Ciechocinek tylko liznęliśmy – nie obejrzeliśmy dokładnie ani Parku Zdrojowego, ani wszystkich tężni. Dziś stawiamy więc kropkę nad „i”.

Dawne baseny termalno-solankowe

Parkujemy na wypatrzonej ostatnio ulicy Warzelnianej i tym razem przechodzimy pod Tężnią I kierując się od razu w kierunku kolejnych tężni. Idziemy trochę na azymut i zupełnie przypadkowo trafiamy na nieplanowaną, a niezmiernie interesującą atrakcję – pozostałości po ciechocińskim zespole basenów termalno-solankowych. Niegdyś chluba Ciechocinka, dziś ruina. Baseny są położone na terenie,,pomiędzy” tężniami. Zostały otwarte w 1932 r. przez prezydenta Mościckiego i stanowiły kiedyś wielką atrakcję miasta. Po dawnej świetności zostały tylko wspomnienia. Teren dawnych basenów jest zachłannie odzyskiwany przez przyrodę. Bez problemu można jednak odgadnąć dawne przeznaczenie obiektu – dokładnie widać, gdzie kiedyś były baseny, są pozostałości drabinek, stanowisk ratowników, starych zjeżdżalni. Niesamowite miejsce. Kto chce je zobaczyć w takim stanie, powinien się spieszyć – ma tu niebawem powstać nowoczesny kompleks termalno-rekreacyjny. Obecnie to łakomy kąsek dla miłośników zapomnianych miejsc (pozdrawiamy stronę forgotten.pl !).

Wejście do dawnych basenów termalno-solankowych.

Wejście do dawnych basenów termalno-solankowych.

Basen - widmo.

Basen – widmo.

Jest klimat!

Jest klimat!

Tężnie są świadkami dawnej świetności tego miejsca.

Tężnie są świadkami dawnej świetności tego miejsca.

Na ratownika nadal czeka wieżyczka...

Na ratownika nadal czeka wieżyczka…

Skok na głęboką wodę.

Skok na głęboką wodę.

Tężnie

Od strony dawnego wejścia na teren basenów dostaliśmy się zupełnie bez problemu, od strony tężni teren jest jednak ogrodzony. Ścieżka bez problemu doprowadza do dziury w ogrodzeniu – widać wędrowaliśmy tędy nie tylko my. Przechodzimy przez dziurę i przenosimy się w inny świat zadbanych uliczek Parku Tężniowego. Tym razem ominęliśmy odwiedzaną poprzednio Tężnię I i przenosimy się do dwóch pozostałych. Tężnia III, krótsza i nieco młodsza od swoich dwóch koleżanek, intensywnie pracuje. Pod kątem ostrym do niej położona jest najokazalsza Tężnia II. Idziemy i idziemy, a tarninowa konstrukcja nie chce się skończyć. Przygodę z ciechocińskimi tężniami kończymy wizytą na punkcie widokowym na Tężni II. Tym razem z Grzesiem zostaje M., a R. wchodzi na górę. Kuracjusze mogą tu skorzystać z inhalacji w grocie solankowej, R. jednak ogranicza się tylko do odwiedzenia tarasu widokowego.

Śliczny budyneczek źródła sprzed kilkudziesięciu lat.

Śliczny budyneczek źródła sprzed kilkudziesięciu lat.

To najkrótsza z wszystkich tężni, a i tak trudno ją objąć obiektywem.

To najkrótsza z wszystkich tężni, a i tak trudno ją objąć obiektywem.

Ścieżka dla wtajemniczonych.

Ścieżka dla wtajemniczonych.

Tężnia II w pełnej okazałości.

Tężnia II w pełnej okazałości.

Oj, jak by tam wpuścić Grzesia, to by się działo!

Oj, jak by tam wpuścić Grzesia, to by się działo!

Rok budowy Tężni II.

Rok budowy Tężni II.

Widok z tarasu widokowego na Tężni II.

Widok z tarasu widokowego na Tężni II.

M. z Grzesiem zostali na dole.

M. z Grzesiem zostali na dole.

Park Zdrojowy

Naszą drugą wizytę w Ciechocinku kończymy wizytą w Parku Zdrojowym. Z przyjemnością spacerujemy zadbanymi alejkami wśród kompozycji kwiatowych. Grzesiowi bardzo podobają się białe i czarne łabędzie pływające po stawie. Robimy jeszcze kilka zdjęć budynku pijalni i przysiadamy chwilę przy drewnianej muszli koncertowej, zbudowanej w stylu zakopiańskim w 1909 r. – właśnie odbywa się tu koncert w ramach Wielkiej Gali Tenorów. Mamy więc zupełnie inną odsłonę Ciechocinka niż ostatnio – przynajmniej od strony muzycznej. Ciekawe, co napotkamy, gdy przyjedziemy tu po raz kolejny:)

Park Zdrojowy w Ciechocinku tonie w kwiatach.

Park Zdrojowy w Ciechocinku tonie w kwiatach.