2 stycznia 2017, poniedziałek
Cały dzień opady śniegu i lekki mróz
Kłodzko – Twierdza Kłodzka i starówka
Po kilku dniach pięknej, słonecznej pogody wita nas szary poranek i śnieg sypiący za oknem. W związku z tym zamiast spaceru górskiego wybieramy się do Kłodzka. Do tego miasta, malowniczo położonego u stóp Gór Bardzkich nad Nysą Kłodzką, przyciągają cenne zabytki i zwarta, urokliwa starówka, ale przede wszystkim majestatyczna Twierdza Kłodzka – unikatowy zabytek XVIII-wiecznej architektury obronnej.
Twierdzę zwiedza się w grupach z przewodnikiem. Oprowadzenie trwa ok. półtorej godziny, do tego można dokupić dodatkową godzinną wycieczkę po podziemnych labiryntach twierdzy. Grzeczne słuchanie przewodnika przez kilkadziesiąt minut zdecydowanie przekracza możliwości naszego najmłodszego turysty. Twierdzę zwiedzają więc tylko M. ze starszymi chłopcami, a w tym czasie R. z Grzesiem zapoznają się bliżej z kratkami odpływowymi, krawężnikami przy parkingu itp. atrakcjami. Chłopakom udaje się nawet zwiedzić zabytkowe centrum miasta i zrobić zakupy na najbliższe dni – M. pęka z podziwu!
Kłodzką twierdzę wzniesiono na wzgórzu na miejscu dawnego średniowiecznego grodu warownego. Gród od XIII w. przekształcał się w komfortową siedzibę władców ziemi kłodzkiej. Obiekt stopniowo przebudowywano, wzmacniając jego funkcje obronne,
w XVIII w. doprowadzając do potężnej fortecy, kształtem przypominającej wielką gwiazdę. Kiedy twierdza w XIX w. przestała pełnić funkcje obronne, przekształcono ją w pruskie więzienie. Po II wojnie światowej na terenie twierdzy działały dwa zakłady, m.in. betoniarnia.
Zwiedzanie twierdzy jest atrakcyjne dla starszych dzieci (dla maluchów system zwiedzania w grupie z przewodnikiem może być zbyt męczący). Opisy historii twierdzy mogą oczywiście nudzić, ale opowieści o realiach służby w pruskiej armii, technice strzelania z armaty, istotnym znaczeniu przednich zębów dla żołnierza piechoty itp. są dla naszych starszaków bardzo interesujące. Pani przewodnik stara się włączać dzieci w aktywne zwiedzanie, przydzielając im różne pomniejsze zadania typu czyszczenie armatniej lufy ;-). Tymowi trafiło się dziś demonstrowanie ciężkiego losu pruskiego poborowego, a Sebciowi – zapalanie przyciskami światełek w poszczególnych częściach dużej makiety twierdzy. Poza możliwością dokładniejszego zapoznania się z samą twierdzą zwiedzający mają także sposobność przyjrzenia się kłodzkiej starówce z lotu ptaka – górne części twierdzy to świetny punkt widokowy na okolicę.
Po zwiedzaniu wszyscy spotykamy się w barze położonym naprzeciwko wejścia do twierdzy (trzeba przejść na drugą stronę ulicy). Czysto, smacznie, szybko, niedrogo, wysokie krzesełka i kącik zabaw dla dzieci – miejsce ze wszech miar godne polecenia dla rodzin odwiedzających Kłodzko. Po obiedzie M. z młodszymi chłopcami zostają w barze, a R. z Tymkiem biegną na fotograficzny spacer po kłodzkiej starówce.
Z powodu małej ilości czasu zwiedzanie z aparatem ograniczamy do głównych zabytków. Zaczynamy od gotyckiego kościoła Wniebowzięcia NMP. W ciasnych uliczkach ciężko o dobry kadr, a to w końcu jedna z największych świątyń Ziemi Kłodzkiej. Jej budowę rozpoczęto ok. połowy XIV w., później była przebudowywana i rozbudowywana, m.in. na początku XVII w.
Spod kościoła schodzimy w kierunku kanału Młynówka i mostu św. Jana. To jeden z najbardziej znanych zabytków Kłodzka, porównywany do słynnego mostu Karola z Pragi. Faktycznie podobieństw jest wiele – kłodzki most powstał w podobnym czasie jak słynny czeski kolega (kon. XIV w.), podobnie jak on jest ozdobiony kamiennymi rzeźbami świętych. Most bez szwanku przetrwał słynną powódź z 1997 r., kiedy niemal cała kłodzka starówka znalazła się pod wodą.
Na koniec kierujemy się w kierunku placu Bolesława Chrobrego. Oczywiście głównym naszym celem jest kłodzki ratusz, którego historia sięga XIV w. Wielokrotne odbudowy i przebudowy po licznych pożarach przyczyniły się do dzisiejszego wyglądu budowli, będącej ciekawą mieszaniną stylów architektonicznych. Staramy się przyjrzeć także kamieniczkom otaczającym plac. Szczególnie zapada nam w pamięć widok południowej pierzei, m.in. z kamienicą „Pod złotym jeleniem” czy starą apteką. Budynki te mają kilkusetletnią historię.
Ostatnie spojrzenie na okazały ratusz i wracamy do baru po resztę wycieczki i jedziemy do naszych Mostowic. Kiedy przyjechaliśmy do Kłodzka, to dopiero zaczynało padać, a teraz jest już dobre kilka centymetrów świeżego śniegu. W mieście spędziliśmy ponad 3 godziny, a cała wycieczka z dojazdem zajęła nam 5 godzin. Żeby w pełni docenić ogrom tutejszego założenia militarnego oraz piękno kłodzkich zabytków potrzeba calutkiego dnia. My nie zwiedziliśmy chociażby podziemnej trasy turystycznej. Dla chętnych: link do strony Twierdzy Kłodzkiej
Po południu tradycyjnie Grześ śpi w domu, a R. z chłopcami jedzie na narty do Zieleńca.