Piaseczyńsko-Grójecka Kolei Wąskotorowa – podróż ze Świętym Mikołajem
Myślicie, że Mikołaj w grudniu podróżuje przez Laponię w saniach z reniferami? Błąd! Święty jeździ wąskotorówką, a można spotkać go w podwarszawskim Piasecznie! Zapraszamy na relację z „Podróży ze Świętym Mikołajem”.
2 grudnia 2017, sobota
Jeśli mieszkacie na Mazowszu i macie dzieci w wieku przedszkolnym, koniecznie musicie wybrać się na grudniową przejażdżkę piaseczyńską wąskotorówką – nie dość, że jazda ciuchcią będzie atrakcją sama w sobie, to jeszcze będziecie mieć okazję posmakować zimowego pikniku w lesie i spotkać samego Świętego z wielkimi workami prezentów!
Historia piaseczyńskiej kolei wąskotorowej (a właściwie Piaseczyńsko-Grójeckiej Kolei Wąskotorowej) sięga końca XIX w. Linia o prześwicie 1000 mm została zbudowana z przeznaczeniem na obsługę ruchu pasażerskiego do Warszawy i transport towarów z okolicznych cegielni. Ruch pasażerski był utrzymywany na tej linii prawie przez 100 lat – w 1991 r. odbył się ostatni regularny kurs. Wąskotorówka ożyła na nowo kilka lat później. Dzięki staraniom Piaseczyńsko-Grójeckiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej jeszcze w latach 90. wznowiono kursowanie kolejki w celach turystycznych. Obecnie wąskotorówka w Piasecznie to jedna z największych kolejowych atrakcji turystycznych na Mazowszu.
Przejazdy tematyczne organizowane są zazwyczaj w niedziele na linii Piaseczno – Tarczyn – Piaseczno, najczęściej zaczynają się o 11.00. Turyści jadą na leśną polanę Runów, zatrzymują się tam na piknik i wracają z powrotem – cała impreza trwa ok. 4-5 godzin. Warto zapolować na organizowane kilka razy w roku przejazdy tematyczne (jesienne „Pieczenie Ziemniaków”, wiosenne „Topienie Marzanny”, „Święto Kwitnącej Jabłoni”, przejażdżka na Dzień Dziecka, Sylwestra itp.) – aktualny harmonogram można sprawdzić na stronie kolejki (http://www.kolejka-piaseczno.pl/). Jedną z takich planowych imprez są „Podróże ze Świętym Mikołajem”. Już od dawna mieliśmy w planach przejażdżkę wąskotorówką z Piaseczna i do tej pory pamiętamy fantastyczną imprezę urodzinową jednego z naszych Przyjaciół (pozdrawiamy, Jakubie i Emilko!) – cieszymy się, że wreszcie udało się nam tu wybrać całą rodziną.
„Podróże ze świętym Mikołajem” cieszą się dużą popularnością i organizowane są tylko w jeden weekend w grudniu (zazwyczaj w okolicy Mikołajek) – najlepiej więc zarezerwować bilety odpowiednio wcześniej. W Piasecznie stawiamy się 15 minut przed odjazdem pociągu. To absolutne minimum, bo trzeba odebrać bilety i przekazać obsłudze upominki, które potem Mikołaj wręczy naszym dzieciom (pamiętajcie o podpisaniu prezentów!). Wąskotorówka już czeka na pasażerów. Usadawiamy się w jednym z pięciu wagonów i – ciuch, ciuch! – w drogę!
Przejażdżka jest bardzo komfortowa – wagony są ogrzewane (w środku jest naprawdę ciepło), a obsługa – bardzo sympatyczna. Kierownik pociągu jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu – zagląda do każdego wagonu, wypytuje żartobliwie dzieciaki o różne rzeczy i częstuje czekoladowymi mikołajami. Zazwyczaj podróż zajmuje ok. pół godziny. Dziś wszystko trwało nieco dłużej ze względu na konieczność usuwania drzew poprzewracanych na tory – efektu ostatnich opadów śniegu. Nie martwicie się, to tylko tak groźnie brzmi – przejażdżka jest zupełnie bezpieczna, kolejka jedzie odpowiednio wolno, a dodatkowe przestoje są nawet swoistą atrakcją.
Dalszy plan przedstawia się następująco: po dotarciu do miejscowości Runów wysiadamy na polanie piknikowej. Tu pasażerowie mają do dyspozycji kilka zadaszonych wiat piknikowych, rozpalane jest duże ognisko, przy którym można usmażyć kiełbaski (kiełbaski trzeba mieć swoje, na miejscu są szpikulce do pieczenia). Kto chce, może skorzystać z oferty cateringowej – na miejscu można kupić kiełbasę, kaszankę, grochówkę, ciepłe napoje itp.
Po ok. 40 minutach (akurat tyle, ile trzeba, by upiec i zjeść na spokojnie kiełbaskę) pora na gwóźdź programu – nadciąga Mikołaj. I to nie byle jak, tylko oczywiście na torach! Pomocnicy niosą za nim wielkie worki prezentów – nic dziwnego, w końcu z 80 dzieciaków czeka na swój upominek. Święty wręcza wszystkim prezenty, potem można zrobić sobie z nim zdjęcie, dobrze obejrzeć wagony i lokomotywę i pora wracać.
Postój w Runowie trwa ok. dwóch godzin. Dobrze jest zabrać dzieciom nieprzemakalne ubrania – jeśli (tak jak dziś) leży mokry śnieg, dzieciaki będą miały w lesie milion okazji, żeby się przemoczyć.
Podróż powrotna mija błyskawicznie (ok. 20 min). Przed 15.00 jesteśmy z powrotem na parkingu w Piasecznie.
Dzisiejsza wycieczka była dla nas wyjątkowo miła, bo towarzyszyli nam nasi Przyjaciele – to był naprawdę przyjemnie spędzony czas. Pozdrawiamy, Aniu, Tomku, Mateuszu i Olku, i dziękujemy za wspólny dzień!
Chłopcom przejażdżka oczywiście bardzo się podobała. Mimo że to atrakcja kierowana głownie do dzieci przedszkolnych i wczesnoszkolnych, nasz Tymo też był bardzo zadowolony – nieważne, ile się ma lat, człowiek zawsze lubi dostawać prezenty, prawda? No a jak można odbyć wycieczkę w towarzystwie dobrego kumpla z klasy, to już zupełnie da się żyć;) Sebuś (8 lat) jest chyba w najlepszym możliwim wieku na atrakcje turystyczne skierowane do dzieci. Grześ (3 lata) też bardzo cieszył się ciuchcią – jedyną niedogodnością w jego przypadku była pora – nasz najmłodszy turysta bardzo hołubi poobiednie drzemki, a dzisiaj nie miał ku temu okazji.
Wracając, zatrzymujemy się jeszcze na chwilę na rynku w Piasecznie. Warto zwrócić uwagę budynek ratusza – co zobaczymy na dachu? Nie, nie kurka, tylko muzłumański księżyc! To pamiątka po XVIII-wiecznej wizycie posła tureckiego sułtana – Piaseczno zadbało o miły akcent na powitanie dostojnego gościa. Piaseczanie tak bardzo przywiązali się to tej niecodziennej ozdoby ratusza, że umieścili go na dachu nowego ratusza, zbudowanego w pierwszej połowie XIX w. W klasycystycznym budynku obecnie mieści się Urząd Stanu Cywilnego. Będąc na rynku, warto też spojrzeć na późnogotycki kościół św. Anny. W Piasecznie jest też dawna mykwa, ale już jej dzisiaj nie szukaliśmy – Grzesiek był tak zmęczony, że po przejażdżce ciuchcią od razu zasnął w samochodzie:)
Podróż ciuchcią ze świętym Mikołajem? Oczywiście, że polecamy! Miła, rodzinna atrakcja. Mikołaja w saniach widział każdy. A takiego podróżującego kolejką wąskotorową?