Ogród botaniczny w Powsinie, 2011.04.25
Do powsińskiego ogrodu botanicznego zaglądaliśmy przez bramę już w październiku przy okazji wizyty w Parku Kultury z mocnym postanowieniem, że konieczne musimy przyjechać tu na wiosnę.
Do realizacji planu dochodzi w piękne popołudnie Wielkanocnego Poniedziałku. Dowiedziawszy się, że w ogrodzie właśnie zakwitły magnolie, po prostu musieliśmy to przyjechać.
Ogród botaniczny, służący pierwotnie celom naukowym, został udostępniony dla zwiedzających w 1990 roku i dziś stanowi arcyciekawe miejsce weekendowych spacerów Warszawiaków (jakiś czas temu otrzymał miano „Magicznego Miejsca Warszawy”).
Naszym chłopakom bardzo się tu podoba. Na początku Tymo szaleje na hulajnodze, ale zaraz potem porzuca ją na rzecz hasania po ogrodowych alejkach. Najbardziej podoba mu się ciekawie zaaranżowana część przedstawiająca rośliny wysokogórskie: wąską ścieżką można „wspiąć” się na szczyty kilku sztucznie usypanych górek, omijając „skały” i czując się jak w prawdziwych górach. Tymusia nie można było stąd wyciągnąć. Sebusia z kolei najbardziej interesują prostsze zajęcia: jest w siódmym niebie, gdy pozwalamy mu bezkarnie pogrzebać rękami w ziemi, poszukać patyków i kamyczków.
Dzieciaki na pewno nie docenią ogromnej różnorodności rosnących w ogrodzie roślin, ale pobiegać naprawdę jest gdzie: teren ogrodu jest bardzo rozległy. A rodzice ze spaceru nie wracają znudzeni. My gorąco polecamy wycieczkę do ogrodu właśnie w okresie kwitnących magnolii: to naprawdę bajkowy, niezapomniany widok.