Jezioro Zegrzyńskie znane jest głównie jako mekka amatorów sportów wodnych, jednak znajdą tu coś dla siebie także amatorzy turystyki pieszej i rowerowej. Spacer niebieskim szlakiem wzdłuż południowego brzegu Narwi, przechodzący obok rezerwatu przyrody Wieliszewskie Łęgi, to przyjemna propozycja półdniowej wycieczki dla pieszych lub rowerzystów. Szlak w większości biegnie wałem przeciwpowodziowym, więc nie sposób się tu zgubić. Przez cały czas towarzyszą nam przyjemne widoki na wody Narwi, spiętrzone przez zaporę w Dębem. Po spacerze warto podjechać do nieodległego Nieporętu – znajdziecie tam sympatyczną plażę z całą infrastrukturą turystyczną i wypożyczalnią sprzętu wodnego oraz przyjemne molo, z którego rozciąga się miły widok na najszerzej w tym miejscu rozlane wody Zalewu Zegrzyńskiego.
Continue readingTag Archives: Zalew Zegrzyński
Jadwisin – w poszukiwaniu pałacu Radziwiłłów
Jadwisin – spacer nad Narwią w poszukiwaniu pałacu Radziwiłłów
Jadwisin to niewielka rekreacyjna miejscowość położona nad brzegiem Jeziora Zegrzyńskiego. Kusi miłymi marinami i urokliwymi ścieżkami spacerowymi wzdłuż Narwi. Przez Jadwisin przechodzą szlaki turystyczne, urozmaicone tablicami dydaktycznymi, można tu znaleźć kilka sympatycznych piaszczystych miejsc do odpoczynku nad wodą. W okolicy znajdują się też dwa cenne rezerwaty przyrodnicze – Rezerwat Jadwisin i Rezerwat Wąwóz Szaniawskiego. Ten pierwszy jest, niestety, aktualnie (XI 2017) niedostępny dla zwiedzających, przez ten drugi można bez przeszkód wędrować – ścieżka wiedzie wąwozem erozyjnym wśród lasu grądowego. Kiedyś mieszkał tu i pracował dramaturg Jerzy Szaniawski. Miłośników architektury parkowo-pałacowej przyciąga do Jadwisina ponadstuletni pałac Radziwiłłów – niestety, również do niego nie ma obecnie dostępu. Miejmy nadzieję, że zmieni się to w najbliższej przyszłości, a jeśli nie – zawsze można pozostać przy niewątpliwie też przyjemnych spacerach nad wodą.
Kto z mieszkańców Mazowsza chciałby choć na chwilę poczuć się jak na Mazurach, powinien przyjechać nad Zalew Zegrzyński, na przykład do Jadwisina. My zawitaliśmy tutaj w pewne niedzielne późnolistopadowe przedpołudnie. Szczerze mówiąc, największą ochotę mieliśmy na zwiedzenie zespołu pałacowo-parkowego Radziwiłłów. Niestety, teren okazał się niedostępny, co bardzo nas rozczarowało. Całkiem niezłym pocieszeniem okazała się jednak arcymiła przechadzka wzdłuż brzegów Jeziora Zegrzyńskiego – dobre miejsce na spacer dla wszystkich wodniaków odliczających dni do kolejnego wypadu na żagle. W ciepłe miesiące nad wodą musi być nad wyraz przyjemnie. My odwiedziliśmy to miejsce w mglisty listopadowy dzień, za to mogliśmy się cieszyć pięknymi okolicznościami przyrody niemal w zupełnej samotności 🙂
Parkujemy samochód tuż przed wjazdem na teren Yacht Klubu Polskiego. Sympatycznie zaaranżowany porcik jachtowy śpi i czeka na cieplejsze wiatry, dziś żywej duszy dookoła – na pewno to miejsce wygląda zupełnie inaczej w cieplejszych miesiącach. Nie dochodząc do zalewu, skręcamy w prawo za znakami żółtego szlaku, przy drogowskazie na rezerwaty Jadwisin i Wąwóz Szaniawskiego.
Rezerwat Jadwisin i pałac Radziwiłłów są we wszystkich źródłach wymieniane jako główne atrakcje turystyczne miejscowości. Park otaczający rezydencję stanowi pozostałość dawnej puszczy serockiej i jest bardzo cenny przyrodniczo – został objęty ochroną rezerwatową.
Sam pałac został zbudowany pod koniec XIX w. dla rodziny Radziwiłłów. Projekt w stylu renesansu francuskiego wykonał francuski architekt. Budynek pałacu odznacza się lekkością, a mimo braku symetrii bryła sprawia bardzo regularne i lekkie wrażenie. Nie możemy się dziś jednak przekonać o tym na własne oczy – oglądamy tylko zdjęcia zamieszczone na tablicach informacyjnych i w Internecie.
Ani nam przez myśl nie przeszło, że ani rezerwatu, ani pałacu zwykły turysta nie może nawet zobaczyć. Na aktualnej stronie http://www.jezioro.zegrzynskie.pl/pl/pr/Jadwisin czytamy: „Obecnie znajduje się tu [w pałacu w Jadwisinie] ośrodek szkoleniowo- wypoczynkowy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, otwarty jednak dla wszystkich zwiedzających”. Pełni nadziei ruszamy więc za znakami szlaku. Wejście na teren parku i rezerwatu wg mapy powinno znajdować się po ok. 200 m od skrętu. Tymczasem cały czas idziemy wzdłuż ogrodzenia. Po chwili orientujemy się, że dróg prowadzących do zespołu pałacowo-parkowego brak.
Przyczyną obecnego stanu rzeczy są zapewne zawirowania zw. ze sprawami własnościowymi. Po II wojnie światowej pałac został przejęty przez państwo, urządzono tu m.in. ośrodek wypoczynkowy Urzędu Rady Ministrów. Od 2007 o zwrot rodowej posiadłości zaczęła starać się rodzina Radziwiłłów. Po prawie 10 latach obiekt został przekazany Konstantemu Radziwiłłowi, obecnemu ministrowi zdrowia. Po niedługim czasie obiekt znów zmienił właściciela – chodzą słuchy, że prywatny inwestor zamierza urządzić tu ekskluzywny hotel
O ile zawirowania zw. z własnością obiektu można zrozumieć, nijak nie pojmujemy, dlaczego niedostępny dla turystów pozostaje cały obszar cennego przyrodniczo rezerwatu. Przecież to obszar chroniony na mocy przepisów państwowych, a nie prywatnych. Czy wielką szkodą dla właściciela byłoby udostępnienie alei przecinającej rezerwat i pozwalającej spojrzeć – choćby z odległości – na budynek pałacu, mający przecież rangę zabytku? Wrrrrr.
Niesmak pozostał, na szczęście nie złościmy się zbyt długo – wiele przyjemności daje nam spacer sam w sobie – idziemy ścieżką biegnącą tuż nad wodą, nie do wiary, że gwarna aglomeracja warszawska jest tak blisko. Po kilkunastu minutach spaceru już jesteśmy pewni, że do pałacu tędy nie dojdziemy – robimy w tył zwrot i postanawiamy pocieszyć się samą przechadzką nad brzegiem Narwi. Szmer wody, od czasu do czasu ktoś łowi ryby, w oddali przemykają pojedyncze jachty i motorówki. Taki spacer to prawdziwy odpoczynek dla zmysłów.
Na wysokiej skarpie rozsiadły się ośrodki wypoczynkowe. Jedne – jak ten przy Yacht Clubie – podupadające, inne – przejęte przez prywatnych inwestorów i zamienione w hotele. Po drodze mijamy kilka miejsc idealnych do wypoczynku nad wodą – piaszczyste plaże, wiaty turystyczne, pomosty. Warto tu przyjechać choćby dla samego spaceru brzegiem Narwi. Kto ma trochę więcej czasu, powinien dojść aż do Rezerwatu „Wąwóz Szaniawskiego”.
Na dziś czas mocno goni – musimy na 12:00 wrócić po naszych chłopaków, więc dodajemy Wąwóz Szaniawskiego do naszej listy miejsc do odwiedzenia w najbliższym czasie i wracamy do samochodu. W drodze powrotnej zatrzymujemy się jeszcze przy skraju kompleksu pałacowo-parkowego od północnej strony, jednak i od północy nie udaje nam się przejść. Choć prawdę mówiąc, nie myszkowaliśmy tutaj zbyt długo – od dłuższych wędrówek zniechęciło nas błoto po kostki na leśnej drodze i konieczność powrotu do chłopaków.
Niedosyt pozostał – ale to dobrze, będzie nas ciągnęło, żeby zajrzeć w okolice Jadwisina w przyszłości.
Serock
Serock – średniowieczne grodzisko, gotycki kościół, czy spacer po plaży?
Na mapie Mazowsza to tylko niepozorne miasteczko położone przy połączeniu Bugu i Narwi, przyćmione przez pobliski Pułtusk. Jednak nawet poza sezonem (albo szczególnie poza sezonem – zależy, czego kto poszukuje) oferuje możliwość przyjemnego spaceru. W ciepłej porze roku można tu przyjemnie spędzić cały dzień. Z Warszawy można dopłynąć do Serocka statkiem przez Kanał Żerański lub w ok. 40 min przyjechać samochodem. Na miejscu przyjemna plaża, wodny plac zabaw dla dzieci, boiska do siatkówki plażowej, wypożyczalnia sprzętu wodnego. W Serocku znajdą też coś dla siebie miłośnicy architektury i ładnych krajobrazów.
Samochód zostawiamy na pustawym rynku. Centrum Serocka jest bardzo zadbane. Centralnym punktem rynku jest sympatyczny ratusz – aż trudno uwierzyć, że został otwarty dopiero 20 lat temu! W Serocku są jednak dobrze widoczne też ślady dawnych dziejów. Do naszych czasów dotrwał na przykład średniowieczny układ ulic oraz stary bruk na rynku – kamienie brukowe pochodzą z XIX w.
Z rynku kierujemy się do kościoła pw. Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. To jeden z najcenniejszych i najstarszych zabytków sakralnych na Mazowszu. Świątynia została zbudowana na początku XVI w. jeszcze w stylu gotyckim – widać, jak bardzo Mazowsze pozostawało w tyle za modnymi trendami w architekturze. Warto obejść kościół dookoła, bo ze skarpy na jego tyłach bardzo ładnie widać połączenie dwóch rzek – łączące się Bug i Narew tworzą tu pokaźne rozlewisko.
Spod kościoła idziemy w kierunku drugiej najbardziej znanej atrakcji turystycznej Serocka – średniowiecznego grodziska Barbarka. Od kościoła najlepiej się tędy dostać urokliwym głębokim wąwozem. Przechadzka musi być bardzo przyjemna w upalny dzień. Ściany wąwozu są wysokie, wzdłuż ścieżki płyną strumyczki wpadające potem do Narwi.
Samo grodzisko Barbarka nie prezentuje się może szczególnie spektakularnie, ale historię ma zacną. Gród w Serocku istniał już w XI wieku. Makieta leżąca u podnóża grodziska pozwala domyślać się, jak wyglądało to miejsce 10 stuleci temu. Położenie na wysokim tarasie Narwi tuż obok połączenia z Bugiem miało oczywiste walory obronne. Ze szczytu grodziska otwiera się rozległy widok na połączenie obu rzek.
Spod Barbarki idziemy prosto nad brzeg Narwi. Zapadający zmierzch sprawia, że przechadzka jest bardzo romantyczna – zdecydowanie polecamy to miejsce wszystkim zakochanym 🙂 🙂 🙂 W kilka minut dochodzimy na plażę miejską. Możemy się tylko domyślać, jak zatłoczone (ale i przyjemne) jest to miejsce w sezonie, bo przyjechać tu zdecydowanie jest po co. Na serockiej plaży znajdziemy to, co tylko do szczęścia nad wodą nam potrzebne – przyjemny piasek i leżaki nad brzegiem, zaplecze sanitarne, wodny plac zabaw dla dzieci, boisko do siatkówki i stoły do ping ponga, wypożyczalnie sprzętu wodnego.
Ukoronowaniem wizyty w Serocku jest przyjemna chwila w Cafe Filiżanka – Cukierni Pychotka tuż przy rynku. W środku bardzo sympatycznie, słodkości cieszą oko i podniebienie, na ścianie całkiem pokaźna kolekcja filiżanek. Warto kupić lokalny specjał – precel serocki. Z dwoma preclami spakowanymi do kieszeni opuszczamy Serock.
Popołudniowy spacer był bardzo przyjemny. Po raz kolejny przekonujemy się, że warto zajechać również do miejsc spoza listy topowych atrakcji turystycznych. Szczególnie jeśli są tuż na wyciągnięcie ręki.