12 lutego 2017, niedziela
Rano -7 st., potem ok. 0 i piękne słońce, w dolinach lekka odwilż
Wokół Worka Raczańskiego: z Wielkiej Raczy na Przegibek
Wspaniała wycieczka na każdą porę roku, jedna z najpiękniejszych, jakie mieliśmy okazje odbyć w Beskidach! Ze względu na spory dystans do pokonania i wiele fantastycznych punktów widokowych dobrze jest zaplanować ją na ładną pogodę.
Planując tak długą wycieczkę w warunkach zimowych, trzeba wcześnie wyruszać na szlak. Chcąc nie chcąc, wstajemy grubo przed 6:00. Poranek wita nas pięknym słońcem, więc z radością szykujemy się do drogi. Dojeżdżamy na parking na południowym krańcu Rycerki Górnej i ruszamy.
Na Wielką Raczę
Żółty szlak po kilkudziesięciu metrach skręca w prawo w leśną dróżkę. Jest wręcz idealnie nachylony, stopniowo i bez wysiłku zdobywamy wysokość. Szybko znika uczucie chłodu spowodowane sporym mrozem, bo wchodzimy w promienie słońca. Brakowało nam go w ostatnich tygodniach, więc nie narzekamy na ciepełko, chociaż na pewno spowolniło to trochę nasze tempo. Im wyżej, tym piękniejsze widoki przed nami. Próbujemy zgadnąć, którędy poprowadzi nas szlak okalający Worek Raczański. Przez chwilę widzimy też chatkę pod szczytem Wielkiej Raczy – to nasz pierwszy cel!
Rozległe widoki ze szlaku „zawdzięczamy” postępującej w ostatnich latach gradacji kornika i związanym z nią wyrębom znacznych połaci lasów. To pokłosie XIX-wiecznego zalesiania tych terenów monokulturami świerkowymi. Obecnie leśnicy próbują odtwarzać drzewostan zbliżony do pierwotnie porastającego te zbocza, sadząc buki i jodły.
Przed osiągnięciem granicznego grzbietu skręcamy w prawo i w kilka minut dochodzimy do schroniska PTTK na Wielkiej Raczy. Przyjmuje ono turystów od 1934 r. Po wojnie było mocno zniszczone i w latach 60. groziła mu rozbiórka, jednak ostatecznie zostało wyremontowane, a w 1997 r. dobudowano jeszcze część murowaną. Na nas bardzo dobre wrażenie zrobiła przytulna, świeżo wyremontowana jadalnia i miła weranda. Rozgrzewamy się grzanym piwem i próbujemy oscypka z żurawiną i sernika. Tak pokrzepieni ruszamy na najdłuższą część dzisiejszej trasy.
Wielka Racza – Przegibek, dookoła Worka Raczańskiego
Zaczynamy od wejścia na pobliski szczyt Wielkiej Raczy (1236 m). Dość rozległa kopuła szczytowa nie jest porośnięta lasem, dodatkowo na szczycie 20 lat temu we współpracy ze Słowakami zbudowano platformę widokową. Piękna panorama przyciąga tutaj dziesiątki turystów. Słowacy podchodzą nawet ze zjazdowymi nartami z pobliskiego ośrodka narciarskiego. Widok jest rzeczywiście imponujący. Wrażeń nie są nam w stanie popsuć nawet słowaccy krótkofalówkarze, którzy zawłaszczyli sobie dzisiaj platformę widokową. W naszej pamięci Wielka Racza zapisuje się jako jeden z najpiękniejszych beskidzkich szczytów!

Szczyt Wielkiej Raczy (1236 m) – jest tu krzyż, budka Lasów Państwowych i drewniana platforma widokowa.
Plany – jak na zimę – mamy ambitne, więc pora ruszać dalej. Idziemy na południe przecinką graniczną pomiędzy oszronionymi drzewami. Szybko dołączają do nas czerwone znaki szlaku wychodzącego spod schroniska. Będą nam towarzyszyć przez najbliższe kilka godzin. Szczególnie pięknie jest na rozległej hali na wschodnim stoku grzbietu łączącego Wielką i Małą Raczę – pięknie stąd prezentuje się „profil” Małej Fatry, ale też całe otoczenie Worka Raczańskiego.
Przez kolejne kilka kilometrów nasz szlak prowadzi głównie przez lasy po północnej, polskiej stronie grzbietu granicznego. Tylko miejscami wychodzimy na niewielkie odsłonięte łąki. Trawersujemy zbocza Małej Raczy i Orła. Za przełęczą Śrubita przechodzimy przez halę o tej samej nazwie, skąd ładnie widać Wielką Raczę. Dalej szlak dość monotonnie prowadzi trawersem przez zbocza Bugaja.
Po półtorej godziny marszu, przy ostrym zakręcie szlaku w prawo robimy sobie postój. Kanapki i papryka smakują bosko, a szczęście (i brzuchy) dopełniają dwa termosy gorącej herbaty ;-).
Jeszcze trochę podejścia i nareszcie za szczytem Jaworzyny osiągamy ponownie grzbiet graniczny. Przez chwilę idziemy przecinką graniczną, spoglądając na słowacką stronę. Potem skręcamy z granicy w lewo, zgodnie ze znakami czerwonego szlaku. Trawersując stoki Kikuli, zapędzamy się za bardzo w lewo i… gubimy szlak. Podobnie zrobiła chyba większość przechodzących tędy wcześniej turystów, bo tak prowadziła główna wydeptana ścieżka. Śledząc z obawą mapę, dochodzimy do wniosku, że przedeptana dróżka wiedzie leśnymi drogami, które powinny doprowadzić nas na Przełęcz Przegibek. Niepokoi nas tylko duży spadek wysokości. Zgodnie z naszymi obawami po kilkunastu minutach schodzenia czeka nas dodatkowe wchodzenie pod górę… Ale za to przed nami coraz wyraźniej widać przełęcz. W końcu dołączamy się do zgubionego kilkadziesiąt minut wcześniej szlaku i już razem z jego znakami trawersujemy zbocza Bani. W ten sposób docieramy do rozstaju szlaków na przełęczy Przegibek.
Teraz przed nami jeszcze tylko 15 minut podejścia czarnym szlakiem do schroniska. Po drodze zachwycamy się przeuroczo rozrzuconymi w okolicy przełęczy zabudowaniami przysiółka Przegibek. To jedno z najwyżej w Polsce położonych osiedli zamieszkuje tylko około 30 osób. Miejsce jest bardzo piękne, ale żyje się tu na pewno ciężko, szczególnie zimą.
Schronisko PTTK na Przełęczy Przegibek witamy z radością, bo jesteśmy już mocno zmęczeni i głodni. Najwyższy czas na obiad. Zamawiamy dwie pyszne zupy (żurek i jarzynową) oraz pierogi z mięsem i racuchy z jagodami (arcydzieło!). Jadalnia schroniskowa nie zachwyca, bo jest niewielka i mamy poczucie, jakbyśmy byli w dworcowej poczekalni, ciągle ktoś przechodzi, wchodzi i wychodzi, ale smaczna kuchnia rekompensuje te niedogodności.
Podejście na Bendoszkę Wielką i zejście do Rycerki
Po pysznym obiedzie decydujemy się na jeszcze jedno krótkie podejście na położony nad schroniskiem widokowy szczyt Bendoszki. I tak idziemy w tamtym kierunku, bo chcemy zejść do Rycerki zielonym szlakiem. Teraz podchodzimy po prostu jeszcze kawałek dalej czarnym szlakiem na północ. Na wierzchołku stoi potężny, metalowy Jubileuszowy Krzyż Ziemi Żywieckiej. Postawiono go w tym miejscu w 2000 r., a kamień węgielny poświęcił rok wcześniej papież Jan Paweł II. Widok ustępuje oczywiście temu z Wielkiej Raczy, ale nie żałujemy, że tu weszliśmy pomimo dzisiejszego zmęczenia. Ostatni rzut oka Małą Fatrę i pora do domu.
Zielony szlak odgałęzia się na zachód i wygodnie trawersując stokami Bendoszki, doprowadza nas do leśnej drogi (która jest chyba jedynym połączeniem ze światem przysiółka Przegibek) i dalej w stronę Rycerki. Ostatnie półtora kilometra pokonujemy już drogą, najpierw w dół do przystanku Rycerka Roztoki i potem w lewo i w górę, razem ze znakami żółtego szlaku do parkingu, na którym zostawiliśmy rano samochód.
Nasz czas: 8:20-10:00 Rycerka-Wielka Racza, 11:00-15:00 Wielka Racza-Przegibek (z postojem po drodze), 15:40-17:10 Przegibek-Bendoszka-Rycerka
Ok. 20 km i niespełna 1000 m przewyższenia.