„Tam, gdzie domy zakwitają” – tak mówią o swojej wsi sami mieszkańcy Zalipia. Ta niewielka wioska Powiśla Dąbrowskiego słynie z ręcznie malowanych domostw. Spacer po Zalipiu nie przypomina spaceru po skansenie – malowane chaty poukrywane są między bardziej współczesną (i bynajmniej nie malowaną ręcznie) zabudową. Jeśli jednak zdecydujecie się na spacer w poszukiwaniu ręcznie zdobionych domów, znajdziecie prawdziwe perełki. Malowane ściany starych chat pięknie komponują się z różnobarwnymi malwami – trudno o bardziej sielskie widoki. Jeśli nie dysponujecie dużą ilością czasu na spacer po Zalipiu, koniecznie zajrzyjcie choćby do Zagrody Felicji Curyłowej. Zobaczycie tu kilka pięknych malowanych budynków i niewielką ekspozycję zapoznającą z tradycją wsi.
Malowane domy w Zalipiu
2020.07.18
Informacje praktyczne
W odszukaniu najpiękniejszych zagród Zalipia pomagają mapki – jedna znajduje się przy Domu Malarek, a druga – naprzeciw kościoła. Na mapce zaproponowana jest okrężna trasa spacerowa – przejście całości zajmuje ok. półtorej godziny. Spacer najlepiej zacząć przy Domu Malarek – tam też znajduje się wygodne miejsce do zostawienia samochodu (drugi dogodny parking znajdziecie naprzeciw kościoła). Najciekawsze domy oznaczone są kolejnymi numerkami. Po drodze koniecznie trzeba zajrzeć do Zagrody Felicji Curyłowej – w dawnym domostwie znanej zalipiańskiej artystki ludowej urządzono miniskansen – to jedno z najpiękniejszych miejsc w Zalipiu! Po drodze warto też odwiedzić kościół parafialny – jego wnętrza również są zdobione motywami kwiatowymi. Na koniec (lub na początku) wycieczki dobrze jest zwiedzić ekspozycję w Domu Malarek. Dowiemy się więcej o tradycji malowania domów, przy odrobinie szczęścia może też uda się nam popodglądać zalipiańskie artystki przy pracy. Spacer po Zalipiu można zaplanować przy pomocy mapki zamieszczonej w okolicy Domu Malarek. Przejście proponowanej trasy zajmuje ok. 90 min; spacer można oczywiście dowolnie skracać lub wydłużać.
Od kolorowych plam po piękne kwiatowe wzory
Ludowej sztuce w Zalipiu pomógł rozwinąć się – uwaga, uwaga – postęp techniczny. Po upowszechnieniu się kominów pobielone ściany domostw nie pokrywały się już sadzą. Podobno jedna z mieszkanek Zalipia namalowała kiedyś kolorowe „packi” na okopconej ścianie izby. Gdy ściany – dzięki kominom – na dłużej zostawały białe, barwne plamy zamieniły się w dwukolorowe kwiaty, a te – w coraz wspanialsze kwiatowe wzory. Zwyczaj ozdabiania domów ręcznie malowanym kwiatowymi wzorami był od końca XIX w. przekazywany z pokolenia na pokolenie. Nie obowiązywał jeden wzór – przeciwnie, każda zalipianka mogła puścić wodze swojej fantazji. Obecnie w Zalipiu zachowało się kilkadziesiąt malowanych zagród. Mieszkańcy nie zapominają o tradycji – rokrocznie w czerwcu w Zalipiu rozgrywa się konkurs „Malowana Chata”, w którym wybierane są najpiękniejsze malunki ścienne.
Spacer po Zalipiu
Spacer zaczynamy przed Domem Malarek im. Felicji Curyłowej. To budynek z lat 70., pięknie pomalowane ściany sprawiają jednak, że zgrabnie wpisuje się w charakter wsi. Obecnie mieści się tu Gminny Ośrodek Kultury, a w nim ekspozycja opowiadająca o tradycji malowania domów w Zalipiu. Wystawę można oglądać do godziny 16:00.






Od Domu Malarek podążamy za okrężną trasą zaproponowaną na tablicy informacyjnej. Udaje nam się odnaleźć kilka malowanych domów. Największe wrażenie wywiera na nas Zagroda Felicji Curyłowej (wstęp 5 zł). Zagroda jest filią Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Dwie chaty mieszkalne, obora, stodoła, studnia – wszystko ozdobione jest pięknymi motywami kwiatowymi. Warto zajrzeć do środka chat, by obejrzeć tradycyjny wystrój wnętrz. Felicja Curyłowa była znaną zalipiańską malarką, której prace przyczyniły się do podtrzymania i spopularyzowania tradycji regionu. Pomalowane przez nią budynki jeszcze za jej życia zaczęły przyciągać do Zaplia turystów zainteresowanych atrakcjami etnograficznymi.



















Domykając kółko spaceru, zaglądamy jeszcze do kościoła parafialnego w Zalipiu. Budynek świątyni nie jest zabytkowy – jego budowa została dokończona już po wojnie – warto jednak zajrzeć do wnętrza – jest pięknie ozdobione motywami kwiatowymi.











Wycieczkę do Zalipia polecamy wszystkim lubiącym pokornikowanie w poszukiwaniu dawnych tradycji i lokalnych „smaczków”. To nie jest tak, że w Zalipiu wszystko mamy podane jak na dłoni (no, chyba że ograniczymy się tylko do Zagrody Cecylii Curyłowej lub Domu Malarek) – nie jest to przecież skansen, wieś nie tworzy też zwartej starej zabudowy – stare drewniane chałupy sąsiadują ze współczesnymi domami i najciekawszych budynków trzeba trochę poszukać. W zamian dostajemy jednak możliwość spotkania z piękną ludową tradycją – takiego miejsca jak Zalipie nie ma chyba w całej Polsce. To ciekawy pomysł na na półdniową wycieczkę lub przerwę w podróży.