Kto uwielbia wędrować pachnącymi lasami bez pokonywania specjalnego przewyższenia, będzie zachwycony tym odcinkiem Głównego Szlaku Sudeckiego!
Szlak właściwie od razu za Zieleńcem wprowadza w las, po czym wchodzi w cenne przyrodniczo tereny Torfowiska pod Zieleńcem. Po krótkim wyjściu na odkryty teren w okolicy wsi Lasówka znów wprowadza na leśne dukty, którymi wędrujemy aż do samej Spalonej i schroniska Jagodna. Lasy, którymi wiedzie szlak, są naprawdę wspaniałe – sami nie wiemy, kiedy mijają kolejne kilometry!
Od Zieleńca do schroniska Jagodna na przełęczy Spalona
2025.05.03
Informacje praktyczne
Przewyższenie: niemal nieodczuwalne – 200 metrów na całym odcinku:)
Odległość: ok 18 km
Nasze wrażenia
Rano R. podrzuca nas samochodem do Zieleńca, gdzie dzień wcześniej skończyliśmy naszą przygodę z GSS-em, po czym sam podjeżdża autem na metę dzisiejszego odcinka, czyli pod schronisko Jagodna. Tam czeka już na niego nasza gospodyni z Dusznik, która podwozi R. do Zieleńca. R. chwilkę musi dogonić resztę wycieczki, która ma nad nim ok. 20 min przewagi, i dogania nas po 6 km, na pierwszym postoju.
Ku naszej uciesze GSS za Zieleńcem nie prowadzi po prostu poboczem Autostrady Sudeckiej, tylko wprowadza w biegnącą wzdłuż drogi leśną ścieżkę. Ktoś dobrze pomyślał, brawo – taki spacer to sama przyjemność!
Prawdziwe zachwyty zaczynają się jednak dopiero za chwilę, gdy szlak wprowadza na teren Torfowiska pod Zieleńcem. Bujny podszyt lasu, tu i ówdzie odzobionego plamami wody o charakterystycznej brunatnej czerwono-brązowej barwie, od razu zwraca naszą uwagę. Warto wiedzieć, że GSS nie doprowadza do wieży widokowej i drewnianych pomostów, które są chyba najciekawszym turystycznie miejscem Torfowiska. Aby tam dotrzeć, trzeba kierować się na znaki ścieżki edukacyjnej, do której doprowadzi np. zielony szlak turystyczny – nie trzeba bardzo zboczyć z trasy. Z racji tego, że Torfowisko pod Zieleńcem my odwiedziliśmy już dwukrotnie, dziś nie zbaczaliśmy z trasy i cały czas trzymaliśmy się czerwonych znaków. Jeśli jednak jesteście tu po raz pierwszy, zdecydowanie warto zajrzeć do serca rezerwatu! (nasza szczegółowa relację z tego miejsca znajdziecie tutaj).
Pierwszy postój urządzamy sobie po 6 km. Tu dogania nas R., więc już całą rodziną możemy się wygodnie rozsiąść na kamiennej barierce mostka i cieszyć drugim śniadaniem w plenerze. Ze względu na zapowiadane na popołudnie załamanie pogody dziś wyszliśmy wcześniej niż wczoraj, idziemy też żwawszym tempem.

Można dodatkowo zahaczyć o ścieżkę przyrodniczą, ale już dwa razy odwiedzaliśmy ją w przeszłości. Jednak kto nie był, warto!

Postój na malowniczym mostku po 6 kilometrach marszu. Dziś mamy bardzo przyjemny i w ogóle niemęczący dzień!
Po postoju przez chwilę idziemy dalej przez las, po czym czerwone znaki wyprowadzają na obrzeża miłej wioski Lasówka. Widać, że okolica w ostatnim czasie bardzo się zmieniła, powstało wiele domów i działek rekrecyjno-inwestycyjnych. Przy okazji wizyty w Lasówce, warto zboczyć ok. 15 min do Autostrady Sudeckiej, przy której stoi uroczy kamienny kościół św. Antoniego z początku XX wieku.
Po przejściu Lasówki znowu zagłębiamy się w las i tak już nim wędrujemy aż do przełęczy Spalona. Kolejny leśny postój, kolejne kilometry szlaku, wędrówka mija bardzo przyjemnie. Niemal przez cały czas – mimo długiego majowego weekendu – na naszej trasie jest bardzo pusto – właściwie spotykamy tylko nielicznych rowerzystów.
Wszystko zmienia się na przełęczy Spalona – już kilkaset metrów przed schroniskiem widać parkujące na poboczu drogi samochody. Szlakiem na Jagodną ciągnie cały sznurek turystów – to niesamowite, jak idea Korony Gór Polski spopularyzowała się w ostatnim czasie. Kilkanaście lat temu, gdy my sami zaczynaliśmy przygodę z KGP, na większości szlaków i szczytów byliśmy zupełnie sami!
Poprzez duże zagęszczenie ruchu turystycznego na panewce spala nasz pomysł obiadu w schronisku Jagodna. Bardzo żałujemy, bo niezmiernie lubimy to schronisko. No nic, zawitamy tu przy okazji następnego wypadu na GSS.
Tymczasem wsiadamy do zostawionego tu rano przez R. samochodu i podjeżdżamy na obiad do knajpy do Zieleńca. Po drodze przejeżdżamy przez Mostowice – malutką miejscowość, w której spędziliśmy kiedyś bardzo miłe rodzinne ferie na przełomie 2016 i 2017 roku.
Po południu rzeczywiście pogoda się psuje, Z tego powodu zarzucamy pomysł wypadu na Jagodną – najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich. My ze starszymi chłopcami już na niej byliśmy, ale nie był na niej Grześ- fajnie, ze dzięki dzieciom możemy szczyty KGP kolekcjonować po raz kolejny i kolejny!
Opisy innych odcinków Głównego Szlaku Sudeckiego znajdziecie tutaj 🙂