Nidzica – zamek i nie tylko
Do Nidzicy warto zajrzeć nie tylko dla dostojnego, XIV-wiecznego krzyżackiego zamku. Jest tu też średniowieczny kościół z oryginalnym wnętrzem, pozostałości fortyfikacji miejskich i ciekawa kolejowa wieża ciśnień. To niemal idealne miejsce do postoju turystycznego podczas podróży z centrum Polski nad morze – leży niemal w połowie drogi, a zwiedzanie nie jest specjalnie męczące ani czasochłonne. Spacer na wzgórze zamkowe i obejrzenie zamku, stanowiącego niegdyś jeden z najważniejszych punktów w średniowiecznym systemie obronnym państwa krzyżackiego, będzie świetnym turystycznym przystankiem w podróży. Kto planuje zwiedzić wnętrza zamku, musi pamiętać, że turyści wpuszczani są do środka o pełnych godzinach, a sprzedaż biletów zaczyna się 5 minut przed tym czasem.
30 marca 2018 r.
Do Nidzicy zaglądamy przy okazji wielkanocnego wyjazdu nad morze. Dzięki zaproszeniu Ali do pięknego Bursztynowego Dworu w Sztutowie mogliśmy spędzić ten czas i rodzinnie, i w pięknym miejscu – dziękujemy!
Wyjeżdżamy w Wielką Sobotę. Wielkanocne baby w bagażniku, pisanki pobrzękują w koszyczku, a my – jak nigdy wcześniej – zamiast kończyć ostatnie porządki i szykować się na jutrzejsze biesiadowanie mkniemy sobie jak gdyby nigdy nic nad morze (OK, OK, przyznajmy, dzień „gospodarczy” – i to bardzo intensywny, bo łączony z pracą, ogarnianiem dzieciaków, wypiekami i pakowaniem – mieliśmy wczoraj, ale po co dziś o tym pamiętać:))!
Turystyczny przystanek w podróży zaplanowaliśmy w Nidzicy, mnóstwo razy mijanej przez nas w drodze i mnóstwo razy dodawanej do naszej listy miejsc do odwiedzenia. Dziś wreszcie tu zawitaliśmy!
Znaleziska archeologiczne z okresu X-XII w. pozwalają przypuszczać, że ziemie, na których leży dzisiejsza Nidzica, tysiąc lat temu zamieszkiwały plemiona słowiańskie. W XIII w. pojawili się tu Krzyżacy, którzy w drugiej połowie XIV w. zbudowali zamek i nadali miejscowości, zwanej wówczas Neidenburg (zamek, gród nad Nidą), prawa miejskie. W kolejnych wiekach wiatry historii przesuwały granice państwowe i miasto wraz z zamkiem parokrotnie przechodziło z rąk do rąk głównie między Polakami i Krzyżakami, a później Prusami. Tak się jednak składało, że Nidzica zwykle „lądowała” na terenach przygranicznych, co zapewne nie pozostało bez wpływu na dalszy rozwój i losy miasta. Dziś Nidzica również jest miastem na rubieżach, ale oczywiście już nie państwa, tylko województwa warmińsko-mazurskiego 🙂
Nidzicki kościół
Planując odwiedzenie Nidzicy, myśleliśmy oczywiście głównie o zamku. W porannym ferworze pakowania nie zdążyliśmy jednak pójść ze święconką, dzięki czemu odwiedziliśmy również nidzicki kościół – parafię pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i Świętego Wojciecha. I dobrze się stało!
Świątynia jest rówieśniczką zamku – pochodzi z XIV w., była jednak wielokrotnie uszkadzana w pożarach i zawieruchach wojennych. Odbudowy i przebudowy pociągnęły za sobą ewolucję od gotyku przez neorenesans do stylu arkadowego (pseudorenesansowego). Tę ciekawą mozaikę stylów możemy oglądać do dzisiaj. Przez kilkaset lat, od XVI w. do II wojny światowej budynek służył protestantom, od 1945 r. ponownie jest świątynią katolicką. W XIX w. katolicy zbudowali dla siebie drugą świątynię, która z kolei od 1945 r. stała się protestancka… Ot, chichot losu.
W środku naszą uwagę przyciąga halowe wnętrze kościoła z galeriami na całej długości ścian bocznych, drewniany, kasetonowy strop, a a także ciekawe polichromie. Podniosłą atmosferę nieco rozluźnia Grześ swoimi głośno wypowiadanymi „życiowymi” uwagami na temat różnic w budowie anatomicznej chłopców i dziewczynek 😉
Prosto z kościoła ruszamy na obiad. Pizza w Wielką Sobotę? Czemu nie! Obok ląduje koszyk ze święconką. Zestawienie warte miliony 😉 Obiad w Grubym Benku smakuje wszystkim (na szczęście Grześ też polubił niedawno ten włoski przysmak – i bardzo dobrze, bo za granicą pizza to często jedyna obiadowa opcja „budżetowa”).
Głód zaspokojony – możemy ruszać na zamek! Spoglądamy po drodze na średniowieczny budynek klasztorku, przechodzimy też przez Plac Wolności z kilkoma kamieniczkami oraz ładnie odnowionym ratuszem (zbudowanym w 1923 r.). Mijamy też Browar Zamkowy, mieszczący obecnie Wytwórnię Miodów Pitnych w Nidzicy.
Zamek w Nidzicy
Wejście na wzgórze zamkowe to bardzo przyjemny spacer. Samochód można wygodnie zostawić na dużym parkingu na rynku – stąd to tylko rzut beretem. Szkoda, że goście nocujący w zamkowym hotelu zostawiają swoje auta na dziedzińcu zamku – to bardzo psuje wrażenia estetyczne.
Zamek zachował swój surowy, gotycki charakter. Masywne, choć niewysokie wieże komponują się z całością w ciekawą bryłę. Warownia pochodzi z II połowy XIV w. Z racji swej „pograniczności” na przestrzeni wieków zamek przechodził parokrotnie (podobnie jak cała Nidzica) z rąk do rąk. Był poważnie uszkodzony po radzieckich bombardowaniach w 1945 r. W latach 60. został odbudowany i obecnie zajmują go nidzickie instytucje kulturalne. Mieści się tu też hotel i restauracja.
Planujemy oczywiście obejrzeć nie tylko dziedziniec, lecz także wnętrza zamku. Na miejscu okazuje się jednak, że chwilę się spóźniliśmy – turyści wpuszczani są o pełnych godzinach, a sprzedaż biletów rusza kilka minut wcześniej. Na następne wejście musielibyśmy czekać prawie godzinę. Cóż, tym razem wracamy do samochodu, obiecując sobie jednak, że w drodze powrotnej znad morza zajedziemy tu raz jeszcze.
Co się odwlecze…, 3 kwietnia 2018
Jak postanawiamy, tak robimy. Zaledwie trzy dni po pierwszych odwiedzinach wracamy do Nidzicy, by dokończyć zwiedzanie zamku. Tradycyjnie wycieczkę zaczynamy od obiadu w Benku, po czym biegiem ruszamy na wzgórze zamkowe, by tym razem wcelować w pełną godzinę. Udało się – „na styk” kupujemy bilety i o 14:00 zaczynamy.
Zwiedzanie odbywa się w grupach z przewodnikiem, jednak poza sezonem oprowadzanie ma dość luźny charakter. Przewodnik zbiera grupę i po kilku słowach wprowadzenia pokazuje marszrutę – dalej każdy zwiedza indywidualnie. Może nie wyniesie się z tego tak wielu informacji jak podczas tradycyjnego oprowadzania po zamku, ale szczerze mówiąc nam – z dziećmi – bardzo to odpowiada. Chodzimy po zamku w swoim tempie i nikomu nie przeszkadza, że najmłodszego turystę interesuje zupełnie co innego niż resztę 🙂
Wycieczkę po wnętrzach nidzickiego zamku zaczynamy od obejrzenia ekspozycji kopii dawnej średniowiecznej broni – chłopskiej i rycerskiej. Po chwili żegnamy XV-wieczne halabardy, glewie, korbacze i cepy bojowe i przechodzimy do sali obok, gdzie mieści się chyba najciekawszy eksponat nidzickiego muzeum – autentyczne średniowieczne naczynia gliniane, które były wykorzystywane jako warstwa izolacyjna pod piwnicami budynków. Ale pomysł! Wyobrażacie sobie? Domek na kurzej łapce to jeszcze widzieliśmy, ale na garnkach? Na koniec części „ekspozycyjnej” zaglądamy do „izby mazurskiej”, w której zaprezentowano dawne sprzęty, bynajmniej jednak nie związane z Krzyżakami.
Najciekawszym punktem zwiedzania zamku jest piętro z refektarzem i zachowaną kaplicą. Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na zachowane fragmenty gotyckich malowideł ściennych – i te w prezbiterium, i w refektarzu. Wg legendy „przewodnickiej” Chrystus odbity na chuście św. Weroniki wodzi oczami za każdym zwiedzającym, który nie ma na sobie grzechu. Czy naprawdę tak jest? – najlepiej sprawdźcie sami!
Zwiedzanie zamku kończymy na wyższej kondygnacji, otoczonej obronnymi gankami. Pięknie stąd widać i samą Nidzicę, i dziedziniec zamku. Wnętrza na tej kondygnacji są wykorzystywane przez nidzicki dom kultury, przez co wyposażenie (rzędy krzeseł itp.) zupełnie nie pasuje do zamierzchłych czasów:), ale zawsze to jakiś pomysł na wykorzystanie zabytku…
Zwiedzanie zamku zajmuje ok. 30-45 minut. Wnętrza nie są przystosowane do zwiedzania dla wózków dziecięcych – przy wchodzeniu na kolejne kondygnacje trzeba pokonać sporo schodów. Poza tym wycieczka nie jest jednak kłopotliwa nawet dla turystów z najmłodszymi dziećmi.
Aha, i jeszcze jedno. Planując odwiedzenie Nidzicy, wcale nie jest najlepiej celować w sezon letni. Oczywiście jest wtedy przyjemnie i kolorowo, ale liściaste drzewa, porastające wzgórze zamkowe, skutecznie zasłaniają widok na warownię. Zamek najlepiej prezentuje się na zimę i wczesną wiosną – przez bezlistne gałęzie dobrze wtedy widać całą jego bryłę.
Przed wycieczką warto sprawdzić aktualności na oficjalnej stronie zamku w Nidzicy: http://zamek.nidzica.pl/