Caserta – reprezentacyjna siedziba rodu Burbonów

Pałac w Casercie – reprezentacyjna siedziba rodu Burbonów – miał jedno zadanie: olśniewać. Zaprojektowany na kształt Wersalu, ogromny – z 1200 pokojami i 120-hektarowym ogrodem – wywierał wrażenie chyba na każdym odwiedzającym. Czy tak jest do tej pory? Najlepiej przekonać się na własne oczy! W 1997 r. cały kompleks parkowo-pałacowy wraz z XVIII-wiecznym „idealnym osiedlem robotniczym” San Leucio został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. 

Continue reading

Griffen – ruiny zamku i punkt widokowy

Griffen to niewielka miejscowość w Karyntii, położona tuż przy ruchliwej autostradzie Graz-Klagenfurt. Przyciąga turystów ruinami średniowiecznego (XII w.) zamku na 130-metrowej wapiennej skale. Ruiny to jednak nie wszystko. Ze szczytu wzgórza zamkowego rozciąga się fantastyczny widok na pasmo Karawanek – wapienny łańcuch górski leżący na granicy austriacko-słoweńskiej. Na wielbicieli mocnych wrażeń czeka bardzo trudna (E) ferrata, wprowadzająca na wzgórze z ruinami. Jeśli nie jesteście fanami aż takiej ilości adrenaliny, możecie wybrać się do jaskini znajdującej się pod wzgórzem zamkowym. Jest niewielka, ale ponoć bardzo ciekawa – wyróżnia ją przede wszystkim nietypowa kolorowa szata naciekowa. To wszystko wraz z dogodnym położeniem miejscowości (5 min od autostrady!) sprawia, że Griffen jest wymarzonym miejscem na przerywnik w podróży. My zatrzymaliśmy się w tym miejscu podczas podróży w okolice Neapolu i ta krótka wycieczka okazała się strzałem w dziesiątkę!

Continue reading

Montecchio – Zamki Romea i Julii

Przy okazji wizyty w Vicenzie warto zajrzeć do nieodległej miejscowości Montecchio Maggiore (ok 20 min jazdy samochodem od Vicenzy). Na położonych tuż obok siebie wzgórzach rozsiadły się niegdyś dwa średniowieczne zamki – Castello della Villa i Castello della Bellaguardia.

Obecnie to już tylko ruiny, są one jednak bardzo malownicze, oferują szeroki widok na okolicę i są owiane piękną legendą o parze zakochanych, która posłużyła Szekspirowi jako inspiracja do napisania przez niego dramatu „Romeo i Julia”. Z tego właśnie powodu jeden z zamków jest nazywany „zamkiem Romea” (Castello della Villa), a drugi – „zamkiem Julii” (Castello della Bellaguardia).

Continue reading

Kozłówka – piękny pałac Zamoyskich i Galeria Sztuki Socrealizmu

Kozłówka to idealne miejsce, bo porozmawiać z dziećmi o tym, czym jest ideologia i propaganda. W Galerii Sztuki Socrealizmu oglądaniu socrealistycznych plakatów, rzeźb, obrazów i grafik towarzyszą dźwięki proletariackich marszów i groźny wzrok przywódców (słusznie) minionej epoki, spoglądających na nas z monumentalnych pomników. Mimo że nasi chłopcy raz po raz wybuchali śmiechem, czytając hasła typu „Wróg cię kusi Coca-Colą”, wizyta w muzeum była świetnym pretekstem do rozmów o manipulacji, wiarygodności informacji i niebezpieczeństwie totalitaryzmów.

Galeria Sztuki Socrealizmu mieści się w jednym z budynków przepięknego późnobarokowego zespołu pałacowo-parkowego w Kozłówce. To jedna z najlepiej zachowanych rezydencji arystokratycznych w Polsce, chroniona jako Pomnik Historii. Warto zwiedzić pałacowe wnętrza, zajrzeć do powozowni czy choćby przespacerować się po przepięknym ogrodzie otaczającym pałac.

Kozłówka – z arystokratycznej rezydencji do sztuki realizmu socjalistycznego

4 lipca 2020

Informacje praktyczne

Kozłówka leży 160 km na południowy wschód od Warszawy i tylko 30 km od Lublina.

Wnętrza pałacowe zwiedza się w grupach z przewodnikiem, natomiast powozownię, kaplicę i Galerię Sztuki Socrealizmu ogląda się indywidualnie. Bilet obejmujący wszystkie atrakcje kosztował w 2020 r. 38 zł (19 zł ulgowy), dodatkowo obowiązują zniżki na Kartę Dużej Rodziny. Jeśli chcemy obejrzeć samą Galerię Socrealizmu, zapłacimy odpowiednio 10 i 5 zł. Na sam teren parku można wejść bez biletu wstępu. Samochód można zostawić na parkingu położonym tuż przy kompleksie parkowo-pałacowym – płatność przy wyjazdowym szlabanie (automat przyjmuje monety, można też zapłacić kartą – 8 zł w 2020 r.).

Na terenie kompleksu znajduje się restauracja, jest też sklep z pamiątkami i toalety. Dzieciaki na pewno zachwyci wizyta na miejscu piknikowym i placu zabaw – niestety w 2020 r. z powodu epidemii COVID nie mogliśmy skorzystać z tych atrakcji.

Przed wizytą w Kozłówce warto oczywiście sprawdzić aktualności na stronie internetowej muzeum: https://www.muzeumzamoyskich.pl

Na kompleks pałacowy w Kozłówce składa się kilkanaście budynków

Pałac Zamoyskich w Kozłówce

Pałac został zbudowany w pierwszej połowie XVIII w. Najpierw należał do rodziny Bielińskich, potem przeszedł w ręce Zamoyskich, którzy postawili sobie za cel uczynienie z Kozłówki jednej z najbardziej reprezentacyjnych rezydencji magnackich w Polsce. Po 1944 r. kompleks oczywiście przeszedł w ręce państwa. Obecnie jest siedzibą Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.

Sam pałac i wnętrza są doskonale zachowane – zwiedzający mogą oglądać autentyczne meble z przełomu XIX i XX w., a także pokaźną galerię sztuki.

Pałacowe wnętrza zwiedza się w grupach z przewodnikiem (wejścia o ustalonych godzinach).

Pałac został zbudowany w pierwszej połowie XVIII w.
Najpierw był w rękach Bielińskich, potem przeszedł w ręce rodu Zamoyskich
Pałac jest jedną z najwspanialszych rezydencji magnackich w Polsce
To mniey boli… niż rany zadane ojczyźnie – dewiza rodu Zamoyskich
Kozłówka – rozpoczynamy nasz spacer.

Ogrody kwiatowe i park krajobrazowy

Za pałacem rozciąga się przepięknie utrzymany kwiatowy ogród – to wdzięczny plener fotograficzny. Szczególnie pięknie prezentują się ogrody różane – rozaria.

Do ogrodu kwiatowego przylega rozległy park krajobrazowy z zabytkowym drzwostanem – spacer po jego zacienionych alejkach to świetny pomysł na upalny dzień! Cały kompleks zajmuje powierzchnię ok. 20 hektarów.

Pałac w Kozłówce od tyłu
Tu wychodzi się na piękne pałacowe ogrody.
Naszą uwagę przykuwają piękne rozaria.
Ogrody kwiatowe są otrzymane w pięknych regularnych kształtach
Żwirowe alejki wyznaczały oś kompozycyjną założenia parkowego.

Galeria Sztuki Socrealizmu

W galerii eksponowane są prace polskich artystów, tworzących w nurcie realizmu socjalistycznego  – oficjalnej sztuki początków PRL. Plakaty, obrazy, grafiki, rzeźby – wszystko było narzędziem ideologii, zaprzęgniętym w służbę propagandy. Dzieła sztuki miały kształtować postawę odbiorców wobec otaczającej rzeczywistości – dlatego tchnęły optymizmem, podkreślały osobę wodza, eksponowały robotników i rolników – „bohaterów” socjalistycznej rzeczywistości.

Mimo że ekspozycja nie zajmuje dużej powierzchni, jest bardzo ciekawa – i to zarówno dla nas, pamiętających PRL jeszcze z okresu własnego dzieciństwa, jak i dla naszych dzieci – czerpiących wiedzę o tej epoce już tylko z książek.

Czemu jednak budynki dawnej rezydencji magnackiej Zamoyskich stały siedzibą tak niezwykłego muzeum? Ścisła doktryna realizmu socjalistycznego zaczęła się wyczerpywać już w latach 50. Stopniowo tracono zainteresowanie socrealistycznymi pracami, które zaczęły być gromadzone na terenie zespołu parkowo-pałacowego w Kozłówce – w kolejnych latach przybywało tu coraz więcej zdejmowanych ze ścian obrazów, demontowanych rzeźb, grafik tchnących jedynie słuszną ideologią. Prace były przechowywane m.in. w pałacowej kaplicy. Udostępniona do zwiedzania ekspozycja stanowi obecnie tylko niewielką część zbioru ponad 2000 eksponatów pozostających w posiadaniu muzeum.

W jednym z budynków kompleksu pałacowego mieści się Galeria Sztuki Socrealizmu
Muzeum jest w posiadaniu ponad 2000 eksponatów

Po wyjściu z pomieszczeń wystawowych warto jeszcze obejrzeć plenerową wystawę rzeźby. To tu obecnie znajduje się słynny  pomnik Lenina z Poronina, a także rzeźby Bieruta czy Marchlewskiego.

Warto zajrzeć na plenerową część wystawy
W Kozłówce znajduje się słynny pomnik Lenina, który niegdyś stał w Poroninie.
Przywódcy (słusznie) minionej epoki groźnym wzrokiem spoglądają na budynek galerii

Dla naszych dzieci propaganda socjalistyczna tu już na szczęście tylko historia. Mimo to bardzo interesujące okazały się dla nich opowieści o propagandzie, promowaniu jedynie słusznej ideologii czy manipulacji. Galeria Sztuki Socrealizmu w Kozłówce to świetne miejsce, by pogadać o tych uniwersalnych przecież zagrożeniach.

Co zobaczyć w drodze do Chorwacji? Zamek Veliki Tabor i skansen „Staro selo” w Kumrovcu

Zazwyczaj staramy się, by dzień podróży nie ograniczał się tylko do pokonywania kolejnych kilometrów. Turystyczny postój w ciekawym miejscu zamienia nużący przejazd w kolejny wakacyjny dzień i sprawia, że podróż – mimo że staje się dłuższa – jest dużo mniej męcząca! Po drodze do Chorwacji udało nam się odwiedzić jedne z najciekawszych pod względem turystycznym atrakcji Zagorja – regionu położonego na północy kraju: średniowieczny zamek Veliki Tabor i skansen Staro selo w Kumrovcu z rodzinnym domem Josipa Broza-Tito.

Continue reading

Ciechanów – zamek książąt mazowieckich

Zamek książąt mazowieckich w Ciechanowie

Ciechanów to miejsce obowiązkowe dla wszystkich mieszkańców Mazowsza – i nie tylko. To obok Czerska, Liwu i Rawy Mazowieckiej pamiątka dawnej świetności Księstwa Mazowieckiego. Kto wie, może gdyby Jadwiga wybrała Siemowita IV zamiast Władysława Jagiełłę za męża, władcy Mazowsza staliby się królami całej Polski?

Ruiny zamku w Ciechanowie zostały kilka lat temu poddane rewitalizacji. W efekcie otrzymaliśmy produkt turystyczny na wysokim poziomie – na pierwszym miejscu zostaje oczywiście sam zamek, po którym oprowadzają sympatyczni i kompetentni przewodnicy. Dodatkowo powstała multimedialna sala dydaktyczna, a same ruiny mają stać się centrum życia kulturalnego lokalnej społeczności. Do Ciechanowa łatwo można dostać się z Warszawy i samochodem, i koleją. Nic tylko planować wycieczkę i jechać – gwarantujemy, że wrócicie zafascynowani historią Mazowsza i zaciekawieni lokalnymi legendami –  o zielonym smoku Wyvernie, o czarnym psie strzegącym zamkowego skarbu i … o królowej Bonie kąpiącej się nago w wodach mazowieckiej rzeki!

Continue reading

Moszna – pałac jak z baśni

Niezwykła, wręcz baśniowa architektura w otoczeniu rozległego parku z parosetletnimi dębami i lipami. 99 wież i wieżyczek, 365 pomieszczeń, niezliczona ilość zachwycających detali i odniesień do przeróżnych okresów i stylów architektonicznych. Spacer po parku, wspinaczka na zamkowe wieże, ciekawy plac zabaw, restauracja z pyyyysznym jedzeniem, zwiedzanie wnętrz, a nawet przygoda w prawdziwej Komnacie Tajemnic! Moszna to świetne miejsce na zachwycający dzień z całą rodziną. A to wszystko tylko niespełna 40 kilometrów na południe od Opola! Continue reading

Ruiny zamku Altbodman i klasztor Frauenberg – wzgórza widokowe nad Jeziorem Bodeńskim

Jeżeli znudzi Wam się słodkie lenistwo na plażach Jeziora Bodeńskiego, warto ruszyć na szlak. Rejon Bodensee oplata gęsta sieć tras pieszych i rowerowych. Dziś wybieramy jeden z najpopularniejszych szlaków w okolicy zachodniego krańca Jeziora Bodeńskiego, położony ponad miejscowością Bodman – jedną z najstarszych wsi nad Jeziorem Bodeńskim. To właśnie od niej Jezioro Bodeńskie wzięło swoją nazwę! Trasa prowadzi przez dwa wzgórza widokowe  – jedno z ruinami średniowiecznego zamku, a drugie – z pięknie położonym klasztorem Frauenberg. Ciekawa, relaksująca wycieczka z przepięknymi widokami z góry na Jezioro Bodeńskie.

16 sierpnia 2018, czwartek

Kolejny upalny i słoneczny dzień, 30 stopni 😉

Punkty widokowe nad Bodmanem – jedną z najstarszych miejscowości nad Jeziorem Bodeńskim

Typowo wycieczkę zaczyna się „od dołu”, z miejscowości Bodman. Wówczas trasa tworzy zamkniętą pętlę. Dla pełni naszej satysfakcji wolelibyśmy odbyć spacer właśnie w ten sposób, ale ze względu na naszego czterolatka i upalną pogodę wybieramy wersję smart, czyli „od góry” – zresztą polecaną przez turystów odwiedzających Jezioro Bodeńskie z dziećmi. Podjeżdżamy na parking położony powyżej punktów widokowych, a następnie zamiast wchodzić, schodzimy – najpierw na jedno, potem na drugie wzgórze.

Parking mieści się przy skrzyżowaniu lokalnych szutrówek obok przysiółka Bodenwald (co znaczy ni mniej, ni więcej, tylko „Las Bodeński”). Ma mapach Google obok jest miejsce oznaczone Bisonstube Bodenwald. Jest tam knajpka i zagroda żubrów (ale nie odwiedzaliśmy tego miejsca). Spoglądamy tylko z nutką zazdrości na śniadających kamperowców na parkingu i ruszamy w stronę naszego pierwszego celu. Do zejścia mamy raptem kilkadziesiąt metrów wysokości i około pół kilometra szlaku wygodną szutrówką przez las, dający dzisiaj przyjemny cień.

Tablica przy parkingu – wędrowanie ma tutaj długą historię…

Trzeba się rozpatrzeć, gdzie idziemy.

Altbodman

Zamek Altbodman – nasz pierwszy cel (widziany spod klasztoru Frauenberg).

Zamek Altbodman

Po paru chwilach wyłaniają się przed nami piękne ruiny. Właśnie od góry widać zamek w całej okazałości. Budowla wzniesiona na wysokości 627 m n.p.m. pochodzi z I połowy XIV w. Zamek był niegdyś siedzibą władców Bodmanu. Wcześniej na tym miejscu stał inny, starszy zamek – zniszczony na skutek uderzenia pioruna. W Internecie można znaleźć jakieś straszne legendy z tym związane, ale z googlowego tłumaczenia wychodziły tak abstrakcyjne historie, że nawet ich nie przytaczamy ;-). Nowy zamek został zniszczony podczas wojny trzydziestoletniej w XVII w.

Idę dołem, a ty górą…

Pierwsze spojrzenie na ruiny zamku Altbodman.

Altbodman

Ruiny są naprawdę imponujące.

Dzisiaj warownia stanowi jedynie malowniczą ruinę z tarasem widokowym. Widok z góry jest rzeczywiście piękny. Jezioro z wianuszkiem malowniczych miejscowości przy brzegach prezentuje się imponująco!

Wejście na punkt widokowy znajduje się z drugiej strony ruin.

Altbodman

Po ruinach można chwilkę pomyszkować.

Altbodman

Ach, ten lazur nieba!

Te mury niszczeją już ponad trzysta lat.

Wchodzimy na punkt widokowy na murach dawnego zamku Altbodman.

Nawet mój samolot tu był!

Obowiązkowe fotki do rodzinnego albumu:)

Widok jest rzeczywiście piękny, na dole widać dachy miejscowości Bodman, a po prawej na wzgórzu klasztor Frauenberg.

Po drugiej stronie jeziora dostrzegamy Ludwigshafen (drugą część miejscowości Bodman-Ludwigshafen).

Piknik pod stojącą basztą.

Na dobrą miejscówę warto było poczekać!

Z punktu widokowego nieopodal ruin zamku widać też drugi cel naszego dzisiejszego spaceru. Niestety, nie da się przejść tam bezpośrednio, musimy najpierw wrócić po własnych śladach do rozstaju szlaków i skierować się ponownie w dół, ale nieco bardziej na wschód.

Frauenberg

A to nasz kolejny cel w całej okazałości.

Pod górę Grześ korzysta nieco z rodzicielskich środków transportu:)

Klasztor Frauenberg

Tym razem zejście jest nieco dłuższe, ale nadal to spacerek w sam raz dla czteroletnich nóżek Grzesia. Po niespełna kilometrze docieramy na miejsce. Klasztor mieści się w dawnym zameczku należącym do hrabiów nieodległej miejscowości Bodman. Początki budowli sięgają XIV w., przez kolejne wieki budynek był parokrotnie przebudowywany, wreszcie przekazany został cystersom z Salem (tamtejszego klasztoru nie udało nam się odwiedzić podczas tegorocznych wakacji).

Klasztor zajmuje budynek dawnego zameczku, przed laty przekazanego cystersom z Salem.

Sam klasztor trudno ująć na zdjęciu.

Frauenberg

Budynek jest pięknie zadbany.

Obecnie mieści się tu siedziba katolickiej wspólnoty Communitas Agnus Dei. Niemal wszyscy jej członkowie żyją i pracują w klasztorze. Prawie nie uznają własności prywatnej. Społeczność liczy ok. 24 osób. Stara kaplica zamkowa jest otwarta i dostępna dla odwiedzających klasztor turystów. W środku na korytarzu znajdujemy materiały dotyczące zgromadzenia, można też zakupić dewocjonalia i broszury informacyjne o miejscowości Bodman i najbliższej okolicy.

Obecnie zajmuje go katolicka wspólnota Communitas Agnus Dei.

Zabytkowa kaplica z XV-wieczną pietą jest otwarta dla zwiedzających.

Malowidła pod chórem kaplicy.

Kolejne malowidła dostrzegamy na korytarzu.

Samoobsługowe stoisko z dewocjonaliami i miejscowymi broszurami.

Krzyż przed budynkiem dawnego zameczku Frauenberg.

Skromny ogród kwiatowy.

Chwila odpoczynku w cieniu.

Chłopaki, zaraz wracamy! (w górze ruiny zamku Altbodman).

Spomiędzy otaczających klasztor drzew i krzewów można znowu podziwiać piękne widoki na Jezioro Bodeńskie. Nam szczególnie podoba się widok na położony dosłownie pod naszymi stopami Bodman.

Z Frauenbergu równie pięknie widać dachy Bodmana, a po drugiej stronie miejscowość Sipplingen.

Ludwigshafen też jest nieźle widoczne pod nami.

Widok na Bodman jest stąd wyjątkowo uroczy.

Jezioro Bodeńskie

Ostatnie spojrzenie z góry na Jezioro Bodeńskie.

Bodman

Za chwilę zjedziemy na dół poszukać lodów:)

W drodze powrotnej Grześ nam trochę marudzi, bo podejście jest faktycznie dosyć strome. Nasz najmłodszy turysta częściowo pokonuje ten odcinek na naszych rękach (na szczęście nie waży zbyt wiele, hi, hi). Wracamy do samochodu z planem zjazdu do Bodmana na krótki spacer i lody. Zjazd oczywiście się udaje, z resztą planów jest gorzej, bo trudno znaleźć sensowne miejsce do zaparkowania. Rezygnujemy więc, postanowiwszy sobie, że lody zjemy wieczorem w równie uroczym miejscu.

Grześ i tym razem korzysta z transportu tatusiowego.

A starszaki dzielnie wędrują w górę, na parking.

Odwiedziliśmy dzisiaj dwa imponujące punkty widokowe w dawnych zamkach Altbodman i Frauenberg (trasa numer 3, z „górnego” parkingu)

Pożegnanie z Jeziorem Bodeńskim na plaży w Moos

Mimo konieczności sprawnego spakowania się przed planowaną jutrzejszą dłuuugą podróżą powrotną do domu (przejazd razem z postojami to prawie 16 godzin…) robimy jeszcze małą frajdę chłopcom i wracamy na wczoraj poznaną plażę w Moos.

Dzięki płytkiej wodzie nawet Sebuś może tutaj ponurkować w poszukiwaniu muszelek, wodorostów i rybek. R z trudem wyciąga starszaków z wody. W tym czasie Grześ z M. szaleje na placach zabaw. Na koniec oczywiście wszyscy osładzamy sobie perspektywę końca wakacji pysznymi lodami. Staramy się zapamiętać malowniczy widok na nasze Radolfzell, pięknie oświetlane przez promienie zachodzącego słońca. Wakacje nad Jeziorem Bodeńskim to był strzał w dziesiątkę – udały się znakomicie!

Ostatnie plażowanie i całe wakacje się kończą…

Lody niestety też ostatnie.

Jeszcze tylko zabawa w wodnym placu zabaw.

Grześ uwielbia wodę w każdej postaci.

Plac zabaw jest bardzo inspirujący.

Dla większych też coś się znajdzie.

A Tymo usiłował wykopać coś na kształt Jeziora Bodeńskiego.

Grześ też się skusił na lody.

Meersburg – średniowieczne miasteczko i zamek w śródziemnomorskiej scenerii

Tysiącletnie zamczysko z doskonale zachowanymi wnętrzami, położone tuż nad brzegiem Jeziora Bodeńskiego. Miasteczko z ciasnymi uliczkami i kolorowymi szachulcowymi domami. Dookoła winnice i piękna iście śródziemnomorska roślinność. Co to za miejsce, gdzie znajdziemy to wszystko? To Zamek Morza, czyli Meersburg!

5 sierpnia 2018 r., poniedziałek

Upał, skwar i pełne słońce

Meersburg – średniowieczne zamczysko nad Jeziorem Bodeńskim

Na tegorocznych wakacjach każdego dnia trasę wybiera inny nasz chłopak – z trzech sugerowanych przez nas do wyboru. Dziś wybierał Sebuś. Gdy usłyszał, że będziemy zwiedzali tajemnicze zamczysko, a na deser pójdziemy na superancką plażę nad Jeziorem Bodeńskim, nie miał wątpliwości, którą wycieczkę wybierze;-)

Winnice w okolicy Meersburga

Od czego zacząć – czyli parking, informacja i bilety

Z małymi problemami udaje nam się trafić na duży, zadaszony parking przy ulicy Stefen-Lochner-Strasse. Stąd mamy już tylko 5 minut do punktu informacji turystycznej – poza mapą Meersburga można też dostać tu ulotki z rejonu niemal całego Jeziora Bodeńskiego. My dodatkowo załatwiamy tu jeszcze jedną ważną sprawę – kupujemy Bodensee erlebniskarte – nie jest tania, ale w ramach niej mnóstwo atrakcji w okolicy Jeziora Bodeńskiego będziemy mieli gratis. Dzisiaj „oszczędziliśmy” w ten sposób na biletach do zamku (wejście dla rodziny kosztuje 12,80 euro).

Rodzinny spacer przez rynek na taras Nowego Zamku

Spacer przez Meersburg jest bardzo przyjemny – wąskie, pochyłe uliczki są wręcz idealnym plenerem leniwych, wakacyjnych spacerów. Nasz spacer oczywiście leniwy nie jest – Grzesiek jedzie na rowerku biegowym, a uliczki momentami mocno spadają w dół, więc hajda za Grzesiem, stop, uwaga! Potem znowu musimy podejść w górę, więc siły brakuje itp., itd… Ach, te rodzinne wakacje!

W miasteczku można spotkać wiele szachulcowych domów. W drodze do informacji turystycznej:)

Wiele ulic zamieniono w deptaki piesze.

Meersburg przez wiele lat posiadał status wolnego miasta.

Chowamy się w cieniu przed upałem.

Spacer do spokojnych nie należy, bo Grzesiek ciągle gdzieś odjeżdża na tup tupie.

Gdy zamkniemy oczy, możemy poczuć się tu jak wieki temu…

Z punktu informacji turystycznej idziemy na Marktplatz – serce dawnego Meersburga. Stąd warto jeszcze zajrzeć na taras Nowego Zamku (Neues Schloss)  – barokowego pałacu z różową fasadą, trochę przypominającego nam nasze Kurozwęki. Nie na pałac jednak zwracają się oczy wszystkich zwiedzających, ale to, co jest przed nim – przepyszny widok z pałacowego tarasu na Jezioro Bodeńskie, otoczone wianuszkiem miejscowości o iście śródziemnomorskiej atmosferze. Na podziwianie widoków mamy tu trochę czasu, bo Grześ co chwilę wsypuje sobie do butów małe kamyczki, a potem narzeka, że mu niewygodnie. Potem buty zdejmuje, kamyczki wypadają, a on znowu szura nogami i kamyczki z powrotem wpadają. Więc po raz kolejny siadamy i zdejmujemy buty. Ale reszta wycieczki może w tym czasie odsapnąć i cieszyć oczy naprawdę wspaniałymi widokami.

Barokowy Nowy Zamek (Neues Schloss)

Zamkowa kaplica

Meersburg z tarasu Nowego Zamku

Krótki postój na tarasie Nowego Zamku – czemu by nie!

Meersburg zamek

Stary Zamek

Meersburg zamek

Stary Zamek pięknie prezentuje się z tarasu widokowego Nowego Zamku

Zamek w Meersburgu

Stary Zamek – największa atrakcja turystyczna Meersburga – leży tuż obok Nowego Zamku. Koniecznie musicie zajrzeć do środka (bilety kupuje się w budynku położonym naprzeciwko wejścia do zamku; w ramach Bodensee erlebniskarte wstęp gratis, lub bodajże 12,80 euro bilet rodzinny), bo oglądanie zamku tylko z zewnątrz zupełnie mija się z celem – wygląda w sumie dość niepozornie. A tymczasem wnętrza – świetnie zachowane i niektóre naprawdę stareńkie – dają świetne wyobrażenie o tym, w jakich surowych warunkach żyli niegdyś mieszkańcy takich warowni.

Zamek zamieszkiwali niegdyś książęta biskupi. Nie wiadomo dokładnie, kiedy został ufundowany, ale jedna z najpopularniejszych wersji mówi, że już w VII wieku! Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że warownia pochodzi sprzed 1000 r. – w folderze informacji turystycznej czytamy, że to najstarszy zamieszkały zamek w Niemczech.

Meersburg zamek

Stary Zamek uchodzi za najstarszy zamieszkany zamek w Niemczech!

Zwiedzanie zamku

Spacer po zamkowych zakamarkach wszystkim nam bardzo się podoba. Można pooglądać i reprezentacyjne sale, i lochy, i zamkową łazienkę oraz latrynę, i kuchnię, a także bezdenną zamkową studnię. W komnatach zabytkowe wyposażenie, zbroje rycerskie. Z okien bajkowe (naprawdę bajkowe!) widoki na Jezioro Bodeńskie.

Zamek zwiedza się samemu, podążając za wytyczoną trasą zwiedzania – trzeba wypatrywać czerwonych strzałek (co bardzo podobało się Grzesiowi), ale zgubić się nie sposób. Pomieszczenia, przez które przechodzimy, są oznaczone kolejnymi numerkami i opisane w folderze informacyjnym. Warto kupić taką dodatkową mapkę zwiedzania – kosztuje tylko 1 euro, a jest bardzo przejrzysta (wersje po niemiecku, angielsku, francusku i rosyjsku dostępne w punkcie sprzedaży biletów). Dokładniejsze informacje znajdziecie na stronie internetowej zamku: www.burg.meersburg.de

Przy wejściu XV-wieczny krucyfiks.

Zachowane fragmenty fresków w bramie wejściowej.

Komnata renesansowa pochodzi z XVII w.

Najbardziej zaciekawiła nas zamkowa kuchnia.

Za oknami piękne widoki na Jezioro Bodeńskie.

Malowidła w komnacie z zamkową studnią.

Dziś studnia ma 28 m głębokości.

Z ciekawością przyglądamy się elementom wyposażenia z różnych epok.

Widoki na Jezioro Bodeńskie z zamkowych okien są obłędne!

Obserwujemy promy płynące z Meersburga do Konstancji.

Zamkową łazienkę odtworzono na podstawie starych rycin.

Na zamku zachowało się wiele malowideł naściennych.

Widok z pokoju niemieckiej pisarki, Annette von Droste-Hülshoff.

Hall rycerski.

Zamkowa kaplica z gotyckim ołtarzem i figurą św. Piotra.

Zaglądamy do lochów – tu wrzucano kiedyś niegrzeczne dzieci.

Grzesiu, żartowałam!

Zdjęcie makiety zamku ze sklepu z pamiątkami.

Ostatni rzut oka na Meersburg.

Jezioro Bodeńskie, kąpielisko Aquastadt  w Immenstadt

W drodze powrotnej zatrzymujemy się na bardzo sympatycznym kąpielisku Aquastaadt  w miejscowości Immenstaadt (wstęp gratis w ramach karty Bodensee:)). Ogromna trawiasta plaża, wielgaśne kąpielisko z pływającymi wyspami kąpielowymi, na miejscu jest także kryty basen i brodzik dla dzieci. W pawilonie wejściowym gastronomia (wsuwamy naprawdę smaczną domową pizzę – nasz Google translator zachęca: „teraz domowa pizza z otwartą świeżością ciasto z podłogi cukierniczej” – nie mogliśmy się nie skusić;-) ). Woda w Jeziorze Bodeńskim jest cudownie ciepła, musicie tylko pamiętać, że wejście do wody jest kamieniste – nie ma złocistego piaseczku, znanego z naszych jezior, tylko kamienie, a dalej wodorosty  – w niektórych miejscach może przydać się obuwie kąpielowe. Takiego oczywiście nie mieliśmy – tj. mieliśmy, tylko niezabrane na wakacje zostało w domu;-) Wszyscy pluskamy się z największą przyjemnością. To taka wisienka na torcie naszej dzisiejszej wycieczki.

Plaża Aquastaadt w Immenstaadt.

Teren wydzielony do pływania jest ogromny.

Zaczynamy od pizzy, na głodniaka kąpie się źle!

MiR by Tymo:)