Szukając miejsca na dwudniowy wypad we dwoje, mieliśmy wiele bardziej romantycznie brzmiących pomysłów. Górny Śląsk pozostawał jednak prawie białą plamą na naszej turystycznej mapie Polski, więc postanowiliśmy to zmienić.
I bardzo słusznie, bo okazało się, że Katowice mają wiele do zaoferowania (nie tylko) weekendowemu turyście. Centrum z całkiem klimatycznymi kamienicami i zaułkami. Wielki i zaskakujący różnorodnymi atrakcjami Park Śląski i inne rozległe tereny spacerowo-rekreacyjne. A do tego wiele placówek kulturalnych z imponującym Muzeum Śląskim na czele.
Prawdziwą wizytówką Katowic pozostaje też znany od dziesiątek lat, a teraz pięknie odnowiony, katowicki Spodek, który gości rokrocznie dziesiątki wydarzeń muzycznych, kulturalnych i sportowych. Koniecznie sprawdźcie, czy przy okazji Waszych odwiedzin w mieście nie uda się Wam spędzić tu jakiegoś miłego wieczoru. A może właśnie koncert lub mecz w Spodku będzie dla Was okazją do odwiedzenia Katowic – wtedy koniecznie zaplanujcie spędzenie tutaj co najmniej dwóch dni – na pewno nie pożałujecie!
Trudno uwierzyć, że jeszcze w latach 90. XX w. na terenach położonych tuż obok słynnego Spodka funkcjonowała kopalnia węgla! Ten znajdujący się zaledwie kilkaset metrów od rynku obszar uległ niesamowitej transformacji, w wyniku której powstała dzisiejsza Strefa Kultury. Tworzą ją poza Spodkiem trzy imponujące obiekty: Międzynarodowe Centrum Kongresowe z pokrytym zielenią i tarasami spacerowymi dachem, Sala Koncertowa Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, znana z rewelacyjnej akustyki, oraz Muzeum Śląskie z arcyciekawymi wystawami i przestrzeniami, które powstały na tym postindustrialnym terenie.
To…ruń – to…po prostu trzeba zobaczyć! Jego prawdziwym skarbem jest pięknie zachowana gotycka starówka, w 1997 roku wpisana na listę UNESCO. Niemal każdy zna symbole Torunia – toruńskie pierniki zgodnie z tradycją wypiekane są tu od czasów średniowiecza. Innym skojarzeniem, które od razu nasuwa się na myśl, jest Mikołaj Kopernik, który to właśnie tutaj przyszedł na świat i właśnie tu pewnie pierwszy raz patrzył na rozgwieżdżone niebo.
Miasto jest pełne atrakcji turystycznych. Dwa dni to naprawdę mało, by odwiedzić wszystkie ciekawe miejsca. Da się zajrzeć do turystycznych must-see, ale by na spokojnie podelektować się klimatem tego jednego z najstarszych polskich miast, dobrze móc tu zostać choćby o jeden dzień dłużej.
Tytuł naszego wpisu to „muzyczny city break”. Czemu muzyczny? Bo ostatnio odwiedzaliśmy Toruń przy okazji konkursów perkusyjnych, w których brał udział nasz Grześ! Więc po muzycznych emocjach przychodziła kolej na te turystyczne. A to mieszanka znakomita!
Jezioro Narie leży na Mazurach Zachodnich niecałe 30 km na północ od Ostródy. To jedno z najpiękniejszych polskich jezior, bardzo atrakcyjne dla amatorów sportów wodnych i miłośników aktywnego wypoczynku. Niezwykle urozmaicona ponad 50-km linia brzegowa, 19 wysp, duża głębokość zbiornika (sięgająca nawet 40 m) i wysoka przejrzystość wody sprawiają, że to atrakcyjny akwen dla żeglarzy, nurków i kajakarzy – nic więc dziwnego, że w Bogaczewie i Kretowinach znajdują się wypożyczalnie sprzętu wodnego, a na półwyspie Kretowiny działa baza nurków.
Narie skradnie serca wszystkich kochających ciszę i spokój – na jeziorze obowiązuje strefa ciszy i nie wolno używać silników spalinowych. Warto też wspomnieć, ze Narie należy do najczystszych polskich jezior – kąpiel w nim to sama przyjemność. W pobliżu jeziora znajdują się duże kompleksy leśne – niedaleko stąd rosną np. słynne sięgające nieba sosny taborskie, z których niegdyś wykonywano maszty wielu jednostek europejskiej floty. W okolicy akwenu wyznaczono kilka atrakcyjnych szlaków rowerowych (mapkę tras można dostać za darmo np. w informacji turystycznej w Morągu). Ogólnie cała okolica wydaje się wręcz wymarzona dla wielbicieli aktywnego wypoczynku.
Poniżej opisujemy propozycje wycieczek pieszych, rowerowych i kajakowych w najbliższej okolicy jeziora Narie, a także największe pobliskie atrakcje turystyczne, w tym Kanał Ostródzko-Elbląski. Znad jeziora blisko do bogatych w zabytki miast, jak Olsztyn, Elbląg, Morąg czy Lidzbark Warmiński. Komu mało plażowania, może w kilkadziesiąt minut dojechać stąd do Trójmiasta i na nadmorskie plaże.
Czy może być lepsza rekomendacja? Nic dziwnego, że Narie to nasz RAJ NA ZIEMI!
Pułtusk to jedno z najładniejszych i najbardziej atrakcyjnych turystycznie miast Mazowsza. Jego sercem jest pokryty zabytkowym brukiem podłużny rynek – uważany za jeden z najdłuższych w Europie. Na nasypie położonym nad Narwią dumnie prezentuje się zamek biskupi – dawna siedziba biskupów płockich, obecny Dom Polonii. Odwiedzający Pułtusk biskupi musieli mieć godną siebie świątynię – na północnym krańcu rynku wzniesiono więc wspaniałą kolegiatę – warto zajrzeć do środka, by zobaczyć niezwykle oryginalne sklepienie z połączonych kół. Położony na szlakach handlowych Pułtusk aż do potopu szwedzkiego rozwijał się niezwykle prężnie – był m.in. największym dostawcą zboża do Gdańska. Dziś to spokojne miasteczko o pięknie zachowanym dawnym układzie staromiejskim. Urokliwe położenie nad Narwią bardzo podnosi walory rekreacyjne Pułtuska – u stóp zamku zorganizowano przyjemną przystań wodną z wypożyczalnią sprzętu pływającego i piaszczystą plażę. Spacerom po rynku towarzyszy muzyka urodzonego w Pułtusku Krzysztofa Klenczona – pomnik muzyka oraz grającą ławeczkę znajdziecie na południowo wschodnim krańcu rynku.
Wycieczka na zachodnie krańce Polski. Cudownie odludne tereny, zachwycające widoki na dolinę Odry, średniowieczna zabudowa i dawne grodziska – aż trudno uwierzyć, że mimo swej atrakcyjności te tereny ciągle nie są popularne turystycznie! O Cedyni wszyscy słyszeli, ale mało kto w niej był. A zdecydowanie warto! Sama Cedynia jest malutka, więc najważniejsze miejsca obejrzymy w kilkadziesiąt minut, ale potem warto wybrać się na dwie bardzo ciekawe wycieczki – pierwszą, do malowniczo położonego nad Odrą punktu znaczącego najdalej wysunięty skraj Polski oraz drugą, do rezerwatu Bielinek – bardzo ciekawego pod względem widokowym (wąwozy i wzgórza morenowe nad doliną Odry!) i florystycznym – spotkacie tu roślinność jak na południu Europy.
Cedynia, rezerwat Bielinek i Kostrzynek – najdalej na zachód wysunięty skraj Polski
11 sierpnia 2020
Cedynia
Cedynię – najdalej na zachód wysunięte miasto Polski – znaliśmy głównie z podręczników historii – to tu w 972 r. odbyła się zwycięska bitwa Mieszka I z brandenburskimi wojskami margrabiego Hodona. To wydarzenie jest upamiętnione przez monumentalny pomnik znajdujący się na sporym wzniesieniu (na tzw. Górze Czcibora) nieopodal miejscowości Osinów Dolny. Pomnik świetnie widać z poziomu drogi, ale warto wspiąć się na samą górę – roztacza się stąd ładny widok na dolinę Odry i migającą w oddali strzelistą wieżę cedyńskiego kościoła. Naprzeciw pomnika tuż przy drodze znajduje się spory bezpłatny parking, gdzie wygodnie można zostawić samochód.
Góra Czcibora z pomnikiem upamiętniającym wygraną bitwę pod Cedynią z 972 r.Odsłonięta w 1972 r. mozaika przedstawia wyobrażenie bitwy.Na szczyt wzgórza wiedzie ponad 200 schodów.Rzeźba ma 15 m wysokości – to największy pomnik orła w Polsce.Z Góry Czcibora pięknie widać dolinę Odry.
Cedynia – miasteczko na wzgórzach
Pierwsze, co zadziwia nas po wjeździe do Cedyni, to pochyłość jej uliczek – wąskie pnące się w górę przejazdy przypominają raczej górską miejscowość niż zachodniopomorskie miasteczko – a może nawet Rzym? Nie wiemy, czy Cedynia piętrzy się na siedmiu wzgórzach – na kilku na pewno. Urocze położenie na Wzgórzach Krzymowskich sprawia, że wszędzie tu albo na dół, albo do góry. Zresztą wystarczy spojrzeć na rynek – jego pochyłość sięga 300!
Fontanna Trzech Wojów upamiętnia bohaterów bitwy pod Cedynią, na zdjęciu pochyłości rynku niestety nie widać 🙁Wąskie i pochyłe uliczki Cedyni z wieloma przykładami starej zabudowy.Odnosi się wrażenie, że w Cedyni czas płynie wolniej.
Najbardziej wyróżniającą się budowlą miasteczka jest gotycki kościół Narodzenia NMP –świątynię zbudowano w XIII w., potem w XIX w., dobudowano neogotycką wieżę – punkt odcięcia dwóch brył jest doskonale widoczny – ciemnoczerwona cegła odcina się zdecydowaną linią od starszych granitowych kostek.
Kościół Narodzenia NMP został zbudowany z granitu w XIII w.Ceglaną wieżę dobudowano w XIX w.Do 1945 r. była to świątynia luterańska.We wnętrzu świątyni uwagę zwracają stare płyty nagrobne.Z tyłu kościoła stoi duża menora. Ciekawe, skąd się tu wzięła?Spod kościoła doskonale widać Górę Garncarską – wzniesienie, na którym kiedyś znajdowała się wczesnośredniowieczna osada obronna.
Na Cedynię najlepiej jest spojrzeć z góry. Najlepszym do tego miejscem jest ponad stuletnia wieża widokowa, zbudowana w 1895 r. jako pomnik wojenny. Czternastometrowa wieża stoi na najwyższym wzniesieniu miasta – z góry pięknie prezentuje się i Cedynia, i dobrze widoczna na zachodzie dolina Odry. Niegdyś Cedynia leżała nad samą Odrą, teraz od rzeki jest oddzielona pasem tzw. Żuław Cedyńskich (Polderu Cedyńskiego) – na osuszonych terenach od XIX w. uprawiano tytoń.
Aby dojsć na wieżę, należy z okolic kościoła/rynku iść ulicą Kościuszki, z której potem trzeba skręcić w lewo w ulicę cmentarną – ona najpierw do pozostałości kirkutu (zachowało się kilka macew), a następnie do stóp wieży widokowej. A zresztą wieża jest dobrze widoczna z głównej drogi przecinającej miasteczko, więc z trafieniem raczej nie będziecie mieć problemu😊
My, niestety, zastaliśmy wieżę widokową w trakcie remontu, przez co nie można było wejść na górę. Oczywiście szkoda, choć z drugiej strony dobrze, że zabytek jest renowowany. A widok i z samego wzniesienia był zacny.
Cedynia. Wieża widokowa została zbudowana w 1895 r. jako pomnik wojenny.Wieża ma 14 m wysokości – z góry doskonale widać piękne położenie Cedyni.Widok na Cedynię ze wzniesienia, na którym znajduje się wieża.W pobliżu szczytu wzniesienia w XVII-XIX w znajdował się kirkut.Z dawnego cmentarza zostało tylko siedem macew.
Na otarcie łez po powrocie w okolice rynku kupiliśmy sobie w pobliskim sklepie lody i z wielką przyjemnością uraczyliśmy się nimi w cieniu przykościelnej lipy. Cudne są takie wakacyjne chwile!
Postój na lody w cieniu przykościelnej lipy.
Przed opuszczeniem Cedyni zaglądamy jeszcze na Górę Garncarską – wzniesienie, na którym niegdyś znajdowało się grodzisko. Teren dawnego średniowiecznego grodu obronnego jest kolejnym świetnym punktem widokowym na niewielką Cedynię.
Niemal na szczyt dawnego grodziska można wjechać samochodem.Pomnik z dwoma mieczami i tarczą z herbem miasta postawiono tu w 1985 r.Widok na Cedynię ze szczytu dawnego grodziska.
Najdalej na zachód wysunięty punkt Polski.
Cedynia jest najbardziej wysuniętym na zachód polskim miastem, a co z położonym najbardziej na zachód krańcem Polski? Od Cedyni to dosłownie rzut beretem. Punkt znajduje się między wsią Stary Kostrzynek a Osinów Dolny, na terenie Cedyńskiego Parku Krajobrazowego. Samochód można zostawić na wygodnym leśnym parkingu, skąd spacerowa dróżka w 5 minut doprowadza nad brzeg Odry.
W 2016 r. ustawiono tu kamień symbolicznie znaczący zachodni kraniec Polski, zorganizowano też przyjemne miejsce odpoczynku z wiatą i drewnianymi ławami. To bardzo klimatyczne miejsce. Fajnie jest spojrzeć na znajdujące się tuż obok Niemcy i popatrzeć na Odrę leniwie toczącą swoje wody.
Cedyński Park Krajobrazowy obejmuje przełomową dolinę OdryW 2016 roku ustawiono tu kamień symbolicznie oznaczający zachodni skraj Polski.Tuż za naszymi plecami płynie Odra.Aktualnie najdalej na zachód wysunięte są kamienie, na których stoimy 😉Odra na tym odcinku szeroko się rozlewa.Wchodzimy na malutki cypelek – dalej na zachód już nie można!
Naszym dzieciakom bardzo się podoba taka wycieczka. Granice państw – tak przecież abstrakcyjne – w takim miejscu jak to mogą się wydać prawie namacalne. Szkoda, że południowy kraniec Polski jest niedostępny dla turystów – znajduje się on na bieszczadzkim szczycie Opołonek, gdzie dostać się można tylko z ukraińskiej strony. Na szczęście pozostałe dwa krańce są dobrze dostępne dla zwykłych śmiertelników!
Rezerwat Bielinek
Jeśli lubicie atrakcje przyrodnicze, to przy okazji wizyty w Cedyni koniecznie musicie zajrzeć do rezerwatu Bielinek, znajdującego się na terenie Cedyńskiego parku Krajobrazowego. To jeden z najstarszych rezerwatów w kraju – obszar został objęty ochroną już w 1927 r.
Na terenie rezerwatu spotkacie niezwykle urozmaiconą rzeźbę terenu – wysoczyznę morenową przecina kilkanaście wąwozów. Każdy z nich ma swoją nazwę – i to jaką piękną! Ania z Zielonego Wzgórza na pewno byłaby zachwycona, słysząc o Wąwozie Storczykowym, Parowie Źródlanym czy Wąwozie Świetlistym… W rezerwacie Bielinek bardzo ciekawa jest też roślinność – charakterystyczna raczej dla południa Europy niż polskich lasów. Można tu spotkać m.in. liczne stanowiska dębu omszonego i roślinność typową dla stepów.
Rezerwat najlepiej poznawać, wędrując po znakowanej ścieżce dydaktycznej – doprowadzi nas ona i do pięknych punktów widokowych, i do stanowisk dębu omszonego. Aby się tam dostać, należy przejechać 2 km za Lubiechowem Dolnym w stronę Bielinka. Znajdziecie tam leśny parking, od którego już prowadzić Was będą znaki trasy turystycznej.
My planowaliśmy dłuższy spacer skrajem nadodrzańskiej skarpy, skończyło się tylko dojściem na położony najbliżej parkingu punkt widokowy – a wszystko przez paskudne komary, które nie tylko chciały zjeść nas żywcem – one po prostu bezceremonialnie i zupełnie bezczelnie dopuszczały się tego niecnego czynu! Weźcie więc ze sobą jakiś preparat na owady – na pewno się przyda. 😊
Rezerwat Bielinek to jeden z rezerwatów Cedyńskiego Parku Krajobrazowego.Przez pas gęstego lasu dochodzimy na szczyt wzniesienia morenowego.Szlak prowadzi do punktu widokowego na dolinę Odry.Pięknie stąd widać Odrę i nadodrzańskie poldery.Znajduje się tu jedyne w Polsce stanowisko dębu omszonego, typowego dla południowej Europy.Na polanach równie charakterystyczne dla rezerwatu ciepłolubne murawy.Wzniesienia morenowe zostały kiedyś podmyte przez Odrę – teraz z ich zboczy mamy piękny widok.W cieniu jednego z takich dębów urządzamy sobie krótki piknik.Piknik z widokiem na dolinę Odry.Cudownie!Przed nami ostatni pas Polski, za Odrą widać już niemieckie landy.
Ciechanów to miejsce obowiązkowe dla wszystkich mieszkańców Mazowsza – i nie tylko. To obok Czerska, Liwu i Rawy Mazowieckiej pamiątka dawnej świetności Księstwa Mazowieckiego. Kto wie, może gdyby Jadwiga wybrała Siemowita IV zamiast Władysława Jagiełłę za męża, władcy Mazowsza staliby się królami całej Polski?
Ruiny zamku w Ciechanowie zostały kilka lat temu poddane rewitalizacji. W efekcie otrzymaliśmy produkt turystyczny na wysokim poziomie – na pierwszym miejscu zostaje oczywiście sam zamek, po którym oprowadzają sympatyczni i kompetentni przewodnicy. Dodatkowo powstała multimedialna sala dydaktyczna, a same ruiny mają stać się centrum życia kulturalnego lokalnej społeczności. Do Ciechanowa łatwo można dostać się z Warszawy i samochodem, i koleją. Nic tylko planować wycieczkę i jechać – gwarantujemy, że wrócicie zafascynowani historią Mazowsza i zaciekawieni lokalnymi legendami – o zielonym smoku Wyvernie, o czarnym psie strzegącym zamkowego skarbu i … o królowej Bonie kąpiącej się nago w wodach mazowieckiej rzeki!
Miało już nie padać, ale … nadal sypie z małymi przerwami, -10 stopni
Bystrzyca Kłodzka
To miasto z bardzo ciekawą historią. Lokalizacja na szlaku łączącym Śląsk z Czechami umożliwiła wczesny rozwój miasta. Zostało ono ulokowane już w XI w. i przez setki lat nosiło nazwę Habelschwerdt (dosł. kępa lub wysepka Habla), pochodzącą od kasztelana kłodzkiego Havla z Lembergu, który otrzymał ziemię kłodzką od króla Czech Wacława I. Nazwa Bystrice pojawia się w źródłach historycznych od XIV w., ale na stałe Bystrzyca nosi dzisiejszą nazwę dopiero od 1945 r.
Status miasta królewskiego uzyskała w XIV w. po zbudowaniu murów obronnych, które zresztą w znacznej części przetrwały do dzisiaj. Niektórzy porównują Bystrzycę do miast włoskich z powodu zachowanego od średniowiecza układu miejskiego z piętrzącymi się w górę rzędami budynków. Najlepiej widać to spoza centrum miasta, włoskie skojarzenia budzą wówczas też wieże kościoła św. Michała Archanioła i neorenesansowego ratusza, wieńczące „tarasowy” układ .
Po kilku dniach pięknej, słonecznej pogody wita nas szary poranek i śnieg sypiący za oknem. W związku z tym zamiast spaceru górskiego wybieramy się do Kłodzka. Do tego miasta, malowniczo położonego u stóp Gór Bardzkich nad Nysą Kłodzką, przyciągają cenne zabytki i zwarta, urokliwa starówka, ale przede wszystkim majestatyczna Twierdza Kłodzka – unikatowy zabytek XVIII-wiecznej architektury obronnej.
Twierdzę zwiedza się w grupach z przewodnikiem. Oprowadzenie trwa ok. półtorej godziny, do tego można dokupić dodatkową godzinną wycieczkę po podziemnych labiryntach twierdzy. Grzeczne słuchanie przewodnika przez kilkadziesiąt minut zdecydowanie przekracza możliwości naszego najmłodszego turysty. Twierdzę zwiedzają więc tylko M. ze starszymi chłopcami, a w tym czasie R. z Grzesiem zapoznają się bliżej z kratkami odpływowymi, krawężnikami przy parkingu itp. atrakcjami. Chłopakom udaje się nawet zwiedzić zabytkowe centrum miasta i zrobić zakupy na najbliższe dni – M. pęka z podziwu!
Kłodzką twierdzę wzniesiono na wzgórzu na miejscu dawnego średniowiecznego grodu warownego. Gród od XIII w. przekształcał się w komfortową siedzibę władców ziemi kłodzkiej. Obiekt stopniowo przebudowywano, wzmacniając jego funkcje obronne,
w XVIII w. doprowadzając do potężnej fortecy, kształtem przypominającej wielką gwiazdę. Kiedy twierdza w XIX w. przestała pełnić funkcje obronne, przekształcono ją w pruskie więzienie. Po II wojnie światowej na terenie twierdzy działały dwa zakłady, m.in. betoniarnia.
Zwiedzanie twierdzy jest atrakcyjne dla starszych dzieci (dla maluchów system zwiedzania w grupie z przewodnikiem może być zbyt męczący). Opisy historii twierdzy mogą oczywiście nudzić, ale opowieści o realiach służby w pruskiej armii, technice strzelania z armaty, istotnym znaczeniu przednich zębów dla żołnierza piechoty itp. są dla naszych starszaków bardzo interesujące. Pani przewodnik stara się włączać dzieci w aktywne zwiedzanie, przydzielając im różne pomniejsze zadania typu czyszczenie armatniej lufy ;-). Tymowi trafiło się dziś demonstrowanie ciężkiego losu pruskiego poborowego, a Sebciowi – zapalanie przyciskami światełek w poszczególnych częściach dużej makiety twierdzy. Poza możliwością dokładniejszego zapoznania się z samą twierdzą zwiedzający mają także sposobność przyjrzenia się kłodzkiej starówce z lotu ptaka – górne części twierdzy to świetny punkt widokowy na okolicę.
Twierdza Kłodzka to główna atrakcja miasta.
Trudno uchwycić ogrom twierdzy w jednym kadrze – najlepiej udałoby się to z lotu ptaka
W tym miejscu zbierają się grupy, oprowadzane potem przez przewodnika.
Bastion Wysoki
Z Bastionu Wieżowego rozlega się malowniczy widok na kłodzką starówkę.
Przy lepszej pogodzie w tle majaczą Góry Bardzkie i Złote.
Twierdza wznosi się na Górze Zamkowej górującej nad miastem.
To piękne pomieszczenie to dawny lazaret.
Pani przewodnik zapewnia szkolenie z wystrzałów armatnich!
Z tyłu dawna piekarnia
Na terenie twierdzy było 12 mostów zwodzonych.
Na trasie zwiedzania pełno takich malowniczych przejść.
To długie przejście nazywano Gęsią Szyją.
Nasze zwiedzanie dobiega końca
Po zwiedzaniu wszyscy spotykamy się w barze położonym naprzeciwko wejścia do twierdzy (trzeba przejść na drugą stronę ulicy). Czysto, smacznie, szybko, niedrogo, wysokie krzesełka i kącik zabaw dla dzieci – miejsce ze wszech miar godne polecenia dla rodzin odwiedzających Kłodzko. Po obiedzie M. z młodszymi chłopcami zostają w barze, a R. z Tymkiem biegną na fotograficzny spacer po kłodzkiej starówce.
Z powodu małej ilości czasu zwiedzanie z aparatem ograniczamy do głównych zabytków. Zaczynamy od gotyckiego kościoła Wniebowzięcia NMP. W ciasnych uliczkach ciężko o dobry kadr, a to w końcu jedna z największych świątyń Ziemi Kłodzkiej. Jej budowę rozpoczęto ok. połowy XIV w., później była przebudowywana i rozbudowywana, m.in. na początku XVII w.
Gotycki kościół pw. Wniebowzięcia NMP
To najstarsza świątynia Kłodzka
Do kościoła przylega szereg dobudowywanych później kaplic
Spod kościoła schodzimy w kierunku kanału Młynówka i mostu św. Jana. To jeden z najbardziej znanych zabytków Kłodzka, porównywany do słynnego mostu Karola z Pragi. Faktycznie podobieństw jest wiele – kłodzki most powstał w podobnym czasie jak słynny czeski kolega (kon. XIV w.), podobnie jak on jest ozdobiony kamiennymi rzeźbami świętych. Most bez szwanku przetrwał słynną powódź z 1997 r., kiedy niemal cała kłodzka starówka znalazła się pod wodą.
Słynny most św. Jana jest porównywany z mostem Karola w czeskiej Pradze
Podobnie jak słynny krewniak powstał w XIV w.
Podobnie jak słynny poprzednik powstał w XIV w.
Na koniec kierujemy się w kierunku placu Bolesława Chrobrego. Oczywiście głównym naszym celem jest kłodzki ratusz, którego historia sięga XIV w. Wielokrotne odbudowy i przebudowy po licznych pożarach przyczyniły się do dzisiejszego wyglądu budowli, będącej ciekawą mieszaniną stylów architektonicznych. Staramy się przyjrzeć także kamieniczkom otaczającym plac. Szczególnie zapada nam w pamięć widok południowej pierzei, m.in. z kamienicą „Pod złotym jeleniem” czy starą apteką. Budynki te mają kilkusetletnią historię.
Kamienica Pod Złotym Jeleniem
A w tej kamienicy od kilkuset lat działa apteka.
Ostatnie spojrzenie na ratusz i plac Bolesława Chrobrego od strony wschodniej.
Ostatnie spojrzenie na okazały ratusz i wracamy do baru po resztę wycieczki i jedziemy do naszych Mostowic. Kiedy przyjechaliśmy do Kłodzka, to dopiero zaczynało padać, a teraz jest już dobre kilka centymetrów świeżego śniegu. W mieście spędziliśmy ponad 3 godziny, a cała wycieczka z dojazdem zajęła nam 5 godzin. Żeby w pełni docenić ogrom tutejszego założenia militarnego oraz piękno kłodzkich zabytków potrzeba calutkiego dnia. My nie zwiedziliśmy chociażby podziemnej trasy turystycznej. Dla chętnych: link do strony Twierdzy Kłodzkiej
A to kilka zdjęć z naszej wizyty w Kłodzku w grudniu 2024 r. – pogoda była wtedy dużo przyjemniejsza!
Gotycki kościół Wniebowzięcia NMP, najstarsza światynia Kłodzka.
Ratusz na placu Bolesława Chrobrego.
Detal ratusza.
Na mościa Jana Nepomucena prawie jak na moście Karola w Pradze.
Kilka miesięcy temu, we wrześniu 2025, most przetrwał kolejną powódź.
Góry Orlickie i Bystrzyckie, czyli co robić zimą w okolicy Zieleńca, jeśli nie jeździ się na nartach 🙂
Gdy mówisz „góry”, większość osób myśli „Tatry”. W Sudetach? – Karkonosze, no może jeszcze Góry Stołowe. Gdy powiemy, że wyjeżdżamy w Góry Orlickie i Bystrzyckie, większość osób popatrzy na nas dziwnym wzrokiem. To zadziwiające, wziąwszy pod uwagę, jak wiele atrakcji turystycznych oferują te pasma, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi! Szczyty nie są skaliste, a odległości na szlakach niewielkie. W sam raz dla małych turystów i dla tych starszych poszukujących spokoju i ciszy. Wokół gęsta sieć tras narciarstwa biegowego. Dla narciarzy zjazdowych w sezonie otwiera swoje podwoje słynny Zieleniec – idealne miejsce na naukę jazdy na nartach dla całej rodziny. Dla miłośników architektury i starych zabytków techniki te okolice to wyjątkowo łakomy kąsek. Pięknie zachowane Kłodzko i Bystrzyca Kłodzka, unikatowa w skali Europy 400-letnia papiernia w Dusznikach-Zdroju, stare kopalnie, urokliwe uzdrowiska. Na pograniczu Gór Orlickich i Bystrzyckich spędzamy 11 dni na przełomie 2016 i 2017 r. W naszej relacji proponujemy (jak zazwyczaj) nie model ski i after-ski, ale sprawdzony i gorąco polecany ski i before ski :). Sztucznie oświetlone trasy pozwalają na szusowanie wieczorem – zimowe dni są zbyt piękne, by spędzać je na wyciągu. Lepiej wybrać się na ośnieżony szlak lub odwiedzić któryś z okolicznych zabytków. Na pewno nie będziecie żałować!