Litwa – Rumszyszki i Wilno (po raz drugi)

 

12 lipca 2011, wtorek

Po wieczornej burzy rano opady, potem się wypogadza, 24 stopnie

Wycieczka do skansenu w Rumszyszkach

To największe muzeum tradycyjnej architektury na Litwie. Faktycznie, teren jest ogromny – pokonanie „pełnowymiarowej” pętli wymaga przejścia aż 7 km. My trochę trasę skracamy, ale mimo to nasz spacer ma i tak z 5 km. 5-letni Tymo bez problemu całą drogę przechodzi na własnych nogach. Po raz kolejny nas zadziwia – ale turysta nam rośnie! Sebuś też dużą część spaceru idzie sam, polując na kamyczki i bajora lub kałuże (od których potem nie można go odciągnąć).

Oglądamy budynki z rejonów Żmudzi, Wileńszczyzny i Suwalszczyzny, na Auksztotę patrzymy z oddali. Cały skansen robi na nas duże wrażenie. Najbardziej podoba nam się rekonstrukcja rynku i miasteczka z kościołem i kamieniczkami; dużą atrakcją jest też wieża widokowa nad Morzem Kowieńskim – widok jest piękny. W jej okolicy robimy sobie krótki postój. Spotykamy turystów z Polski.

Jedyne rozczarowanie to zamknięte karczmy. W poniedziałki i wtorki (!) wnętrza skansenowych budynków są zamknięte. Co robić, jedziemy z powrotem. Zatrzymujemy się na obiad w knajpie przy trasie Wilno-Kowno. Jemy cepeliny i bliny przy stoliku na dworze. Chłopcy szaleją na placu zabaw.

Wracamy późno, więc po południu robimy sobie tylko spacerek nad nasze jezioro.

Ale za to wieczorem mamy co świętować – są dwie wielkie uroczystości – naszą rocznicę i … urodziny maskotki, Wiewióry Kity. Tymo pięknie śpiewa nam „Sto lat”. Na uroczystą kolację jemy dwa torty – pierwszy (Kity): serkowy z pomidorami i drugi (nasz): nutellowo-dżemowy. Mamy też świeczki, i balony, i kwiaty. Cudowna chwila…

Skansen w Rumszyszkach.

Skansen w Rumszyszkach.

Skansen w Rumszyszkach.

Skansen w Rumszyszkach.

Skansen w Rumszyszkach.

Skansen w Rumszyszkach.

Wieża widokowa nad Morzem Kowieńskim.

Wieża widokowa nad Morzem Kowieńskim.

Skansen w Rumszyszkach - karczma.

Skansen w Rumszyszkach – karczma.

Skansen w Rumszyszkach.

Skansen w Rumszyszkach.

Skansen w Rumszyszkach - miasto.

Skansen w Rumszyszkach – miasto.

Skansen w Rumszyszkach - miasto.

Skansen w Rumszyszkach – miasto.

Skansen w Rumszyszkach - miasto.

Skansen w Rumszyszkach – miasto.

Wieczór w Ilankos Sodyba.

Wieczór w Ilankos Sodyba.

Wieczór w Ilankos Sodyba.

Wieczór w Ilankos Sodyba.

 

13 lipca 2011, środa

Znowu ładnie (25 stopni) po chłodnej (9 stopni) nocy

Poranek z adrenaliną – już chcemy wyjść, a tu jeden but Tymusia przepadł jak igła w stogu siana. W końcu wpada nam do głowy, by sprawdzić wczorajsze śmieci (już w zbiorczym pojemniku gospodarzy) i zguba się znajduje. Dobrze, że nie pojechała jeszcze na śmietnik. Okazuje się, że wczoraj Sebek wyrzucił po kryjomu but do kosza w toalecie… W takim składzie o nudzie można zapomnieć.

Wycieczka do Auksztockiego Parku Narodowego (II)

Idziemy na spacer „szlakiem botanicznym” z Paluszy. To miła 3,5-kilometrowa pętelka przez lasy, wzgórza i jeziora („przez jeziora” – dosłownie, bo część trasy wiedzie po kładkach na jeziorze z pomostem widokowym, gdzie robimy sobie postój na małe co nieco).

Ścieżka jest bardzo dobrze oznaczona. Tymuś chętnie biegnie przodem; Sebuś trochę na nóżkach, trochę w nosidle; a na postoju … wkłada całą nogę razem z butem do jeziora – widzieliśmy, że miał na to ochotę już od początku popasu…

Palusze to miejscowość o wyraźnym charakterze turystycznym. Na kąpielisku nad jeziorem sporo ludzi. Na szlaku spotykamy pojedynczych turystów – i … pielgrzymkę/grupę modlitewną (?), śpiewającą rosyjskie pieśni i niosące krzyże (m.in. z paproci)…

Po południu Sebcik śpi w domu 2,5 godziny, potem jemy obiad, a potem na jezioro – Tymo nauczył się pływać pieskiem! Przed wieczorem jak zazwyczaj „domęczamy” chłopaków spacerem. Bociany przelatują tuż nad naszymi głowami.

Śniadanie na tarasie.

Śniadanie na tarasie.

Jezioro Lusiai, Pałusze.

Jezioro Lusiai, Pałusze.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Ścieżka botaniczna w Pałuszach.

Popołudniowa kąpiel w Jeziorze Bebrusai.

Popołudniowa kąpiel w Jeziorze Bebrusai.

Wieczorny spacer w okolicach Szaukszteliszek.

Wieczorny spacer w okolicach Szaukszteliszek.

14 lipca 2011, czwartek

Rano 28 stopni, potem się ochładza

Przed południem: druga wyprawa do Wilna

Po drodze zahaczamy o środek Europy – miejsce oznaczone dużym kamieniem, z flagami państw europejskich dookoła. Miłe.

Drugą część zwiedzania Wilna zaczynamy od odwiedzenia Cmentarza na Rossie. Cmentarz, założony w końcu XVIII w, jest uważany za jedną z polskich nekropolii narodowych. Cmentarz jest przepięknie położony na wzgórzach, ale w porównaniu z lwowskim Cmentarzem Łyczakowskim sprawia wrażenie mocno zaniedbanego. Wchodzimy od strony cmentarza  wojskowego, przy mauzoleum „Matka i Serce Syna”.
R. i T. robią szybki spacer po Starej Rossie. Sebusiowi niezwykle podobają się znicze i …  rozbite szkło – musimy na niego bardzo uważać.

Po zwiedzeniu cmentarza podjeżdżamy w okolice Ostrej Bramy (XVI). Kaplica ostrobramska stanowi formalnie część barokowego (XVII) kościoła św. Teresy. Tymuś ogląda cudowny obraz przez szeroko otwarte okno (b. dobrze go widać), Sebuś woli wrzucać kamyczki do kratek kanalizacyjnych.

W drodze na Plac Ratuszowy oglądamy jeszcze Cerkiew Ducha Świętego (XVII) – Sebusiowi bardzo podoba się podjazd dla wózków – i piękny kościół św. Kazimierza w stylu baroku wileńskiego (pocz. XVIII). W czasie gdy M. gania za Sebusiem pod kościołem św. Kazimierza, R. z Tymem podchodzą zrobić zdjęcie klasycystycznemu (i zupełnie „nieratuszowemu”) ratuszowi (XVIII w).

Planowaliśmy jeszcze wejść na Górę Trzech Krzyży, słynącej z pięknego widoku na Wilno, ale chłopcy są wyraźnie zmęczeni, więc odpuszczamy i wracamy do domku.

Po południu rodzinny spacer po polnych drogach w Szaukszteliszkach. Nigdzie nie musimy się spieszyć. Będzie nam tego brakowało…

Geograficzne centrum Europy.

Geograficzne centrum Europy.

Geograficzne centrum Europy.

Geograficzne centrum Europy.

Cmentarz na Rossie, Matka i Serce Syna.

Cmentarz na Rossie, Matka i Serce Syna.

Cmentarz na Rossie.

Cmentarz na Rossie.

Ostra Brama.

Ostra Brama.

Kościół Św. Kazimierza, XVII w.

Kościół Św. Kazimierza, XVII w.

Plac Ratuszowy.

Plac Ratuszowy.

Spacer w okolicy Szaukszteliszek.

Spacer w okolicy Szaukszteliszek.

Spacer w okolicy Szaukszteliszek.

Spacer w okolicy Szaukszteliszek.

...ale się zmęczyłem...

…ale się zmęczyłem…

15 lipca 2011, piątek, dzień pożegnalny…

23 stopnie, przelotne opady

Pogoda jest kapryśna, więc rezygnujemy z planów długiego spaceru po Łabonarskim Parku Regionalnym i w zamian za to robimy krótsze wypady.

Wycieczka do Czerwonego Dworu (Raudondvaris)

M. z T. wyskakują z samochodu i oglądają lamus z końca XVIII w – budynek pełniący funkcje skarbczyka, kaplicy i stanowiska obserwacyjnego – oraz drewniany dwór Sienkiewiczów. Tu zero organizacji turystycznej. Ale lamus jest dla nas bardzo ciekawy.

Trochę się przejaśnia, więc na próbujemy zaryzykować spacer po Łabonarskim Parku Regionalnym

Jedziemy na cypelek na Jeziorze Stirniai. Drogę zamyka malutki cmentarz prawosławny, ukryty między drzewami. Na mapie była zaznaczona cerkiew, ale po dojściu na miejsce okazuje się, świątyni już nie ma (została przeniesiona? zniszczona?), teren po cerkwi został wyrównany – został tylko zardzewiały podwójny krzyż.

Chłopcy na szczęście nie czują rozczarowania – im do pełni szczęścia wystarcza wrzucanie kamyczków do zamulonego stawu.

Po południu, chcąc nie chcąc, pakujemy się do domu.

Lamus.

Lamus.

Łabonarski Park Regionalny.

Łabonarski Park Regionalny.

Łabonarski Park Regionalny.

Łabonarski Park Regionalny.

Sebuś z nieodłącznym ładunkiem...

Sebuś z nieodłącznym ładunkiem…

16 lipca, sobota

Powrót do domu… a po drodze!

Zahaczamy o Szczytno, gdzie jemy spokojny obiad, oglądamy ruiny zamku krzyżackiego z ok. 1370 r. i spotykamy się z rodzicami M., którzy porywają Tymusia na tygodniowe wakacje nad morzem. Potem, już blisko domu, zajeżdżamy tylko obejrzeć gotycki kościół w Przasnyszu.

Postój za Kownem.

Postój za Kownem.

Ratusz w Szczytnie.

Ratusz w Szczytnie.

Ruiny zamku krzyżackiego w Szczytnie.

Ruiny zamku krzyżackiego w Szczytnie.

Gotycki kościów w Przasnyszu (XVI w).

Gotycki kościów w Przasnyszu (XVI w).