Hyrlata – matecznik bieszczadzkich niedźwiedzi

Niedługa, ale ciekawa trasa wprowadzająca na widokowy szczyt Hyrlatej. Będziemy wędrować przez jeden z największych mateczników bieszczadzkich niedźwiedzi – my sami dziś widzieliśmy tropy jednego z nich. To szlak dziki, rzadko uczęszczany –  spotyka się na nim więcej śladów zwierząt niż ludzi. Spacer kończymy w nieistniejącej wsi Solinka – ruiny cerkwi i pozostałości cmentarza są smutną pamiątką powojennej historii tych ziem.

Przez Hyrlatą i nieistniejącą wieś Solinkę

25 lipca 2020

Informacje praktyczne

Samochód można zostawić w okolicy skrzyżowania przed schroniskiem Cicha Dolina (brak dogodnego parkingu) lub na Przełęczy Nad Roztokami Górnymi (również niewiele miejsca do zaparkowania) – ta druga opcja będzie dogodniejsza zwłaszcza wtedy, gdy będziecie chcieli rozszerzyć wycieczkę o wypad na szlak graniczny, w tym na widokowy Stryb i Rybi Wierch. Szlak na Hyrlatą na niektórych mapach nie jest jeszcze zaznaczony – obecnie prowadzi tam zielony szlak (bardzo dobre oznakowanie). Szlak zaczyna się na Przełęczy Nad Roztokami Górnymi, następnie zbiega w stronę schroniska Cicha Dolina i za skrzyżowaniem odbija w ścieżkę w lewo bezpośrednio na Rosochę i  Hyrlatą.

Cicha Dolina- Rosocha–Hyrlata

My zostawiliśmy samochód na Przełęczy Nad Roztokami (na granicy ze Słowacją solidna wieża widokowa), więc na dobry początek dnia do skrzyżowania w Roztokach Górnych (660 m n.p.m.) mieliśmy 20-miniutowy spacer. Roztoki Górne były niegdyś całkiem pokaźną wsią wchodzącą w skład dóbr królewskich, dziś mieści się tu tylko kilka domów i schronisko Cicha Dolina, zlokalizowane w dawnej strażnicy WOP. Wydaje się, że okolica będzie się dalej turystycznie rozwijać – po drodze widzieliśmy ogłoszenia o sprzedaży działek, mijaliśmy też kilka świeżo wybudowanych domów rekreacyjnych – przyjmujących również turystów. 

Po minięciu schroniska Cicha Dolina szlak na Hyrlatą odbija w lewo. Idziemy wąską ścieżką, która po chwili przekracza strumień o wdzięcznej nazwie Roztoczka. Szlak jest znakowany na zielono, kiedyś jednak znaki były niebieskie, w związku z czym od czasu do czasu zdarza się zbłąkany niebieski znak. Po przekroczeniu Roztoczki serca biją nam mocniej, bo na błocie spostrzegamy wyraźnie odciśnięte ślady niedźwiedzi. Niby wiedzieliśmy, że na stokach Hyrlatej znajdują się niedźwiedzie, ale wiedzieć, a zobaczyć świeży trop niedźwiedzia na własne oczy to ogromna różnica! Samego niedźwiedzia przez 20 lat naszych wspólnych wędrówek udało nam się zobaczyć „na żywo” tylko raz, niedaleko Przełęczy Między Kopami w Tatrach, ale tak wyraźne tropy widzieliśmy po raz pierwszy w życiu.

Nasza droga zaczyna wznosić się przez piękny bukowy las. Nachylenie jest spore – na krótkim odcinku zdobywamy ponad 400 m wysokości. Po osiągnięciu grzbietu okolica staje się niezwykle malownicza. Nas za serca łapią przede wszystkim wspaniałe stare jawory, niektóre poozdabiane wielgaśnymi dziuplami – bardzo tu pięknie i dziko – wcale się nie dziwimy, że bieszczadzkie niedźwiedzie wybrały sobie Hyrlatą na swoją siedzibę!

Przełęcz Nad Roztokami Górnymi – widok na słowacką stronę.
Na przełęczy zbudowano niedawno solidną wieżę widokową.
Ruszamy w kierunku Roztok Górnych.
Schronisko Cicha Dolina mieści się w dawnej strażnicy WOP.
Za skrzyżowaniem w Roztokach Górnych szlak na Hyrlatą odbija w lewo.
Serce bije nam mocniej, gdy przed sobą widzimy takie oto tropy
Ślady są świeżo odciśnięte.
Grzbietem w kierunku Rosochy
Zachwycamy się sędziwymi jaworami.
Niektóre są dziuplaste, niektóre puste w środku.
Po osiągnięciu grzbietu ścieżka wznosi się już bardzo łagodnie.
Ostatnie obniżenie terenu przed Rosochą.

Po ok. 1,5 godz. od Przełęczy nad Roztokami stajemy na szczycie Rosochy (1084 m n.p.m.). Ze szczytowych polanek, gęsto porośniętych jagodziskami, roztaczają się rozległe widoki.

Szczyt Rosochy pokrywa widokowa polanka.
Widok z Rosochy na północny wschód.
Rosocha to idealne miejsce na odpoczynek.
Widok z polanki podszczytowej.

Hyrlatą od Rosochy dzieli tylko 30 min niemęczącej wędrówki. Ani się więc oglądamy, jak stajemy pod szczytowym szlakowskazem. Wierzchołek Hyrlatej (1103 m n.p.m.) zajmują borówkowe polany – widoki są bardzo szerokie. Miejsce jest bardzo urocze – w ogóle cała dzisiejsza trasa daje dużą radość z wędrówki.

Bukowym grzbietem wznosimy się w kierunku Hyrlatej.
Hyrlata i oryginalne oznaczenie szczytowe.
Na Hyrlatej (1103 m n.p.m.)
Ławeczka na szczycie Hyrlatej zachęca do odpoczynku.
Widok z Hyrlatej na południowy zachód.
Mijamy wierzchołek Hyrlatej i schodzimy na podszczytową polankę.
Piękne rozległe polany na Hyrlatej – to jeden z najprzyjemniejszych wierzchołków widokowych w Bieszczadach.
Rzut oka w kierunku północy.

Hyrlata – dolina Solinki

Zielony szlak prowadzi dalej grzbietem w kierunku szczytu Berda, my jednak skręcamy w lewo w ścieżkę sprowadzającą w dół doliny Solinki. To odcinek nieznakowany – jeśli zdecydujecie się na ten wariant, trzeba wcześniej dobrze popatrzeć na mapę, jeśli natomiast wolicie trzymać się znaków, równie dobrze można iść dalej na Berdo.

Nasza ścieżka przechodzi obok solidnej ambony – konstrukcja jest obita i ma porządne okna – wygląda na stworzoną do podpatrywania dzikich zwierząt, których zapewne na Hyrlatej nie brakuje. Po porannym natknięciu się na niedźwiedzie tropy dziś co chwilę mieliśmy wrażenie, że na kolejnej borówkowej polance spotkamy króla bieszczadzkich lasów. Gdy patrzeliśmy pod nogi, widzieliśmy więcej śladów zwierząt niż ludzi – saren, jeleni – może nawet wilków?

Na szlaku spotykamy dziś więcej śladów zwierząt niż ludzi.

Ścieżka zbiega w dół przez malowniczą polanę, po czym wprowadza na drogę leśną. Nie ma tu znaków szlaków, ale co kilkadziesiąt metrów na drzewach są przybite odblaski GOPR – pewnie tak, by po ciemku łapały je światła czołówek.

Kawałek za szczytem Hyrlatej opuszczamy znakowany szlak i schodzimy ścieżką w stronę doliny Solinki.
Polany podszczytowe porastają przeróżne gatunki traw.
Na końcu polanki podszczytowej znajduje się solidna ambona do obserwacji zwierząt.
Na tym odcinku szlak nie jest znakowany, ale na drzewach są poprzybijane odblaskowe oznaczenia GOPR.

Przed nami czterokilometrowe zejście w kierunku doliny Solinki. Odkąd weszliśmy na leśną drogę, trasa nie sprawia problemów  orientacyjnych – jedynym utrudnieniem jest wszechobecne błoto – miejscami trzeba się całkiem dobrze nagłowić, by znaleźć optymalne obejście! Droga zejściowa przynosi nam też jedną przygodę – w pewnym momencie tuż obok drogi słyszymy ciężkie człapanie. Zamieramy. Zachowujemy jednak spokój i staramy się głośno rozmawiać – ta taktyka często wystarcza do przepłoszenia niechcianych gości. Jak widać i tym razem okazuje się skuteczna – R. wypatruje tylko przemykający ciemny kształt na drodze przed nami. Nie wiemy, czy to był niedźwiedź, czy tylko podkręcona aurą Hyrlatej nasza wyobraźnia – w każdym razie naprawdę nie mieliśmy ochoty sprawdzać, co tam w lesie człapało.

Najpierw schodzimy leśną ścieżką, która już niedługo zmieni się w rozjeżdżoną leśną drogę.
Błoto było jedyną trudnością w drodze zejściowej.

Zejście z Hyrlatej zajmuje nam nieco ponad godzinę. Wychodzimy nieco powyżej cerkwiska w Solince, prosto na wielki plac do składowania drewna.

Schodzimy do Solinki niedaleko cerkwiska, prosto na wielki plac do składowania drewna.

Z Solinki do Roztok Górnych

Niegdyś Solinka była gwarną wsią, zamieszkałą przez ponad 500 mieszkańców. Wszystko zmieniło się po II wojnie światowej, gdy w ramach akcji Wisła ludność tej i okolicznych wsi wysiedlono, a gospodarstwa zrównano z ziemią. Niemymi świadkami tych smutnych czasów są dziś tylko nieliczne pozostałe nagrobki na dawnym cmentarzu w Solince, pozostałości podmurówki cerkwi i leciwe jawory.

Pozostałości cmentarza w Solince.
Po wojnie w ramach Akcji Wisła wysiedlono stąd kilkudziesięciu mieszkańców.
Zostały dziś tylko fragmenty podmurówki dawnej cerkwi.
Ten piękny jawor zapewne pamięta czasy, gdy Solinka była ludną wsią.
Doliną Solinki – widok w stronę pasma granicznego.

Dojście z Solinki do Roztok Górnych zajmuje ok. godziny. Cały czas trzymamy się głównej utwardzonej drogi.

Zejście doliną Solinki w kierunku Roztok Górnych.
Przełęcz Nad Roztokami Górnymi – tu zaczęliśmy i tu kończymy naszą wycieczkę.

Opcja rozszerzenia wycieczki

W opisanym przez nas wariancie wycieczka ma ok. 16 km długości i wymaga pokonania ok. 650 m przewyższenia – wszystko zajmie Wam ok. 5,5 godz. Gdybyście chcieli przedłużyć wycieczkę, można pokusić się np. o przejście fragmentem szlaku granicznego przez Czerenin , Stryb (piękne widoki!) i Rypi Wierch. Po zejściu z Hyrlatej należałoby cofnąć się w okolice torów kolejki, niedaleko których można dojść do grzbietu granicznego (z tego miejsca to tylko rzut beretem). Następnie niebieskim szlakiem granicznym będziemy kierować się na południowy wschód. Wycieczkę skończymy na Przełęczy Nad Roztokami Górnymi. Ten wariant dodatkowo wydłuży naszą trasę o ok. 2-2,5 godz. My też mieliśmy takie plany, ale pokrzyżowała je burza – zeszliśmy więc już prosto z Solinki utwardzoną drogą do Roztok Górnych, a potem na Przełęcz Nad Roztokami Górnymi, gdzie rano zostawiliśmy samochód (alternatywną wycieczkę z Przełęczy nad Roztokami Górnymi na widokowe Jasło, a potem na Rypi Wierch i Stryb opisujemy w tej relacji).

Więcej propozycji wycieczek po Bieszczadach? Zajrzyjcie tutaj. 🙂