Ruiny Zamku Kazimierzowskiego, kameralny Ojców z uzdrowiskową zabudową z XIX w., a nade wszystko przepiękna Dolina Prądnika z zachwycającymi skałami i spektakularnymi punktami widokowymi. A to wszystko w pięknych jesiennych barwach podczas zaledwie siedmiokilometrowego spaceru!
Dolina Prądnika – spacer z dziećmi zielonym szlakiem na punkty widokowe
Ruszamy z parkingu w Ojcowie, po uiszczeniu słonej opłaty 20 zł za całodzienny postój. O 10:00 w listopadową sobotę jesteśmy chyba czwartym samochodem na parkingu. Warto było sprawnie uwinąć się rano, bo przez większą część dzisiejszej trasy idziemy w samotności, mijając tylko pojedynczych turystów. Dopiero w drodze powrotnej spotykamy większe grupy ludzi, a gdy docieramy na parking, okazuje się, że nie ma na nim już wolnych miejsc.
Prognozy pogody nie zapowiadają niczego dobrego, więc tylko rzucamy okiem na spoglądające z góry na Ojców malownicze ruiny zamku Kazimierza Wielkiego. Postanawiamy, że tam zakończymy dzisiejsze zwiedzanie, nawet jeśli z biegiem dnia mocniej się rozpada. Jak się później okazuje, nie jest to dobry pomysł, bo dzisiaj wyjątkowo ostatnie wejście na zamek zaplanowano na 14:30, a my docieramy do bramy zamku parę minut później:) Ha, będzie trzeba tu wrócić!
Ojców – malownicze uzdrowisko
Zupełnie nie spodziewaliśmy się, że sam Ojców to tak malownicze miejsce. Początki miejscowości sięgają XIV w. i czasów, gdy pod zamkiem rozwinęła się osada. W XIX w. wioska zmieniła charakter na uzdrowiskowy i to właśnie piękne budynki uzdrowiskowe stanowią o uroku dzisiejszego Ojcowa. Miejscowość uzyskała status uzdrowiska w 1924 r., ale obecnie ma charakter raczej typowo turystyczny.
Jako pierwsze oglądamy budynki, których wnętrza zajęły dziś ekspozycje związane z Ojcowskim Parkiem Narodowym. To dawne hotele Pod Łokietkiem i Pod Kazimierzem. Przez kolejne kilkaset metrów mijamy zachowane w lepszym lub gorszym stanie drewniane domy i wille z przełomu XIX i XX w., utrzymane w tzw. stylu szwajcarskim. Dzisiaj budynki te w większości służą turystom – jako miejsca zakwaterowania oraz lokale gastronomiczne i muzealne (jak willa Bazar Warszawski, mieszcząca dziś Muzeum Regionalne PTTK).
Zielonym szlakiem przez Dolinę Prądnika
Dnem Doliny Prądnika prowadzi kilka szlaków. Nasz zielony wiedzie asfaltową drogą po wschodniej stronie potoku, a pozostałe kluczą pomiędzy zabudowaniami Ojcowa i dalej wprowadzają na przyjemną ścieżkę po zachodniej stronie potoku.
Po przejściu dalszych kilkuset metrów drogą wzdłuż Prądnika skręcamy w lewo za znakami zielonego szlaku. Miejsce skrętu łatwo znaleźć, bo znajduje się przy nim drewniany budyneczek kas Jaskini Ciemnej. Ze względu na ochronę żyjących w jaskini nietoperzy sezon zwiedzania zakończył się 6 października, jednak sam szlak prowadzący obok jaskini jest na tyle atrakcyjny, że polecamy go nawet wtedy, gdy jaskinia pozostaje zamknięta dla odwiedzających.
Szlak powoli wznosi się wygodnymi zakosami na wschodnie zbocza Doliny Prądnika. Nie jest to na pewno trasa dla osób z wózkami dziecięcymi, bo znaczna jej część prowadzi dość stromo po drewniano-skalno-błotnistych schodkach. Realnie szlakiem tym można przejść z przedszkolakiem, który chętnie przechodzi parokilometrowe dystanse. Na najtrudniejszych odcinkach zamocowano solidne metalowe barierki, których można się wygodnie przytrzymać.
Dzisiaj warunki na szlaku były stosunkowo trudne, bo skały i korzenie miejscami przysypane liśćmi były po deszczu naprawdę śliskie. Mimo tych utrudnień najbliższe półtorej godziny to najprzyjemniejsza część dzisiejszej wycieczki. Zdobywając wysokość, mijamy kolejne punkty widokowe i z zupełnie innej perspektywy spoglądamy na Dolinę Prądnika.
Widok urozmaicają wyjątkowo ukształtowane ostańce skalne. Na wysokości Jaskini Ciemnej podziwiamy skały tworzące Rękawicę, potem spoglądamy z góry na Skały Koronne. Dalej zalesionym grzbietem docieramy do kolejnych dwóch punktów widokowych na górze Okopy i śladów grodziska położonego niegdyś na tym wzniesieniu.
Powrotna droga dnem Doliny Prądnika
Z żalem schodzimy z powrotem do asfaltowej drogi, by już teraz grzecznie wrócić dnem doliny z powrotem do Ojcowa. To jednak jeszcze nie koniec wrażeń. Wracając doceniamy ogrom skalnych iglic, które wcześniej oglądaliśmy „z lotu ptaka”. Zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy Bramie Krakowskiej. To imponująca grupa skał tworzących masywną bramę w miejscu ujścia wąwozu Ciasne Skałki do Doliny Prądnika. Wąwozem prowadzi w górę niebieski szlak, którym można by wejść do Jaskini Łokietka.
Mijając niewielką Jaskinię Krowią, wybieramy tym razem wariant szlaku po zachodniej stronie potoku. To miła zasypana jesiennymi liśćmi dróżka, znacznie przyjemniejsza niż asfaltowa droga na wschodnim brzegu. Przed ujściem Doliny Sąspowskiej zatrzymujemy się jeszcze na chwilę, bo spojrzeć na stawy rybne. Hodowla pstrąga w tym miejscu ma tradycje sięgające pierwszej połowy XX w. Dzisiaj nadal odbywa się przy pomocy tradycyjnych narzędzi. Chętnie czytamy informacje na ten temat. Szczególnie dziwi nas to, że pstrągi potrafią polować na owady latające nad lustrem wody! I faktycznie co chwilę wyskakują z wody w tym celu, czasami przelatując prawie metr w powietrzu! To niesamowite!
Zwieńczeniem spaceru jest obiad w restauracji Pod Bocianem. To był bardzo dobry wybór. Przyjemny i zachęcający był sam wystrój, a szybko przyniesione przez obsługę jedzenie tylko poprawiło nasze odczucia! Polecamy!
Jak już wspomnieliśmy, na koniec pocałowaliśmy klamkę zamkowej bramy w Ojcowie, ale i tak ogólne wrażenia z pięciogodzinnego spaceru pozostały świetne! Mogliśmy jeszcze wydłużyć trasę o wypad do Jaskini Łokietka, ale niepewna pogoda i widoczne już zmęczenie Grzesia przekonały nas do ograniczenia dzisiejszych zapędów.
W sezonie zarezerwujcie koniecznie czas na zwiedzenie Ekspozycji Przyrodniczej w Centrum Edukacyjno-Muzealnym Ojcowskiego Parku Narodowego oraz Jaskini Ciemnej. Szczegóły na temat godzin otwarcia i cen biletów wstępu znajdziecie na stronie www.ojcowskiparknarodowy.pl/main/Cennik_i_godziny_otwarcia.html