Jednodniowa wycieczka ze Szklarskiej Poręby, ciekawa o każdej porze roku, ale szczególnie piękna zimą. Po drodze mijamy trzy schroniska i charakterystyczne grupy skalne, wędrujemy przez grzbietowy odcinek z rozległymi widokami, a na deser zaglądamy nad najwyższy wodospad Karkonoszy. Wszystko, co najlepsze dla karkonoskiego turysty. Zresztą zobaczcie sami!
Piękna zimowa pętla ze Szklarskiej Poręby
4 lutego 2019
Rozpogodzenia po wczorajszej śnieżycy, niewielki mróz
Po wczorajszej wielogodzinnej podróży chcemy zacząć nasz wyjazd jakąś przyjemną trasą na rozgrzewkę. Nie mamy ochoty dzisiaj jeździć samochodem ani podjeżdżać wyciągiem, ruszamy więc pieszo prosto z naszej kwatery w Szklarskiej Porębie Górnej. Za znakami czerwonego, a potem żółtego szlaku przechodzimy ponad dwa kilometry ulicami Szklarskiej Poręby. W śnieżnej brei nie jest to może najprzyjemniejsze, ale pozwala poznać miasto. Ulicą Kilińskiego podchodzimy w stronę miejsca, gdzie żółty szlak nareszcie wprowadza nas do lasu. A potem już zanurzamy się w świat pięknej karkonoskiej przyrody.
Informacje praktyczne
Około 200 m przed Muzeum Mineralogicznym znajduje się spory płatny parking, na którym można zostawić samochód.
Jeśli nie chcecie tracić czasu na wędrówki po mieście, warto skorzystać z parkingów przy wyciągach. Dość szybko można z nich dojść w okolice Muzeum Mineralogicznego, skąd zaczyna się nasz szlak. Inna możliwość to podjechanie wyciągiem do stacji pośredniej i stamtąd dojście do naszej trasy odcinkiem zielonego szlaku. Po wycieczce na parking możemy wrócić np. czarnym szlakiem z Rozdroża pod Kamieńczykiem.
Szlaki, mimo naszych obaw związanych z wczorajszymi opadami śniegu, są pięknie przetarte i zupełnie wygodne mimo zalegającej solidnej pokrywy śnieżnej (dochodzącej w szczytowych partiach do dwóch metrów). Tylko miejscami śnieg trochę miesza się pod naszymi nogami, lekko spowolniając marsz.
Dla rodzin z dziećmi proponujemy krótsze warianty wycieczki:
– wjazd wyciągami na Szrenicę i zejście z powrotem przez Halę Szrenicką i Kamieńczyk
– wjazd wyciągami na Szrenicę i przejście zielonym szlakiem do Schroniska pod Łabskim Szczytem i dalej żółtym lub żółtym i zielonym szlakiem do Szklarskiej Poręby.
A nasza trasa wyglądała tak 🙂
Żółtym szlakiem ze Szklarskiej Poręby do Schroniska pod Łabskim Szczytem
Przez pierwsze kilometry szlak wznosi się łagodnie tzw. Starą Drogą. Ścieżka jest wąska, ale dobrze przedeptana, a nachylenie bardzo przyjemne. Na powalonej sośnie zatrzymujemy się na chwilę, wyglądając zapowiadanych na dzisiaj rozpogodzeń i chłonąc przyjemną ciszę. Dopiero tutaj spotykamy pierwszych wędrowców.
Dalej szlak zaczyna wznosić się nieco stromiej, a trasa robi się szersza. Nareszcie wychodzi upragnione słońce! Mija nas kilkunastu narciarzy zjeżdżających tędy (,poza trasą spod szczytu Szrenicy) do pośredniej stacji wyciągu.
Gdy las zaczyna się przerzedzać, mijamy Kukułcze Skały. To jedna z kilku malowniczych grup skalnych, tak charakterystycznych dla Karkonoszy. Podobno środkowa z trzech baszt skalnych tworzących Kukułcze Skały zwana jest Wahadłem i da się ją wprawić w ruch. Przyznajemy, że dziś nie próbowaliśmy ;-).
Schronisko pod Łabskim Szczytem
Po niespełna trzech godzinach niespiesznej wędrówki meldujemy się w schronisku. W nogach już 500 m przewyższenia, najwyższy czas coś zjeść. Ogórkowa, kanapki, a do tego herbatka i grzaniec – czy może być coś lepszego?
W oczekiwaniu na zamówienie z wielkim zdziwieniem czytamy, że korzenie schroniska sięgają aż XVII w.! Z 1632 r. pochodzą informacje o stojącej tutaj pastersko-myśliwskiej budzie. Obecny budynek schroniska zaczęto budować w 1914 r. Drugi budynek pochodzi z lat 30. XX w.
Początkowo mieliśmy tutaj zakończyć trasę i wrócić tą samą drogą. Jednak coraz piękniej świecące słoneczko i prawie bezwietrzna pogoda skłoniły nas (na szczęście!) do powrotu nieco okrężną trasą;-)
Mokrą Drogą w stronę Szrenicy
Mokra Droga to fragment karkonoskiej Ścieżki nad Reglami – zielonego szlaku prowadzącego z grubsza równolegle do głównego grzbiet Karkonoszy. Szlak prowadzi po drewnianych kładkach przez Szrenickie Mokradła. To najszybsze dojście ze Schroniska pod Łabskim Szczytem w stronę kopuły szczytowej Szrenicy.
Oczywiście zimą nie widać ani mokradeł, ani kładek. Są za to baśniowo wyglądające karłowate świerki. Ich zalodzone i zaśnieżone czubki, fantazyjnie poprzyginane do ziemi przypominają kaptury jakichś baśniowych wędrowców. Za nami pozostaje Sokolnik i Łabski Szczyt, a przed nami otwierają się coraz szersze widoki na Szrenicę.
Po osiągnięciu grzbietu dalej wędrujemy granicznym czerwonym szlakiem. To fragment karkonoskiej Drogi Przyjaźni Polsko-Czeskiej i oczywiście Głównego Szlaku Sudeckiego. Ostatnie dzisiejsze podejście i meldujemy się przy Trzech Świnkach – kolejnej pięknej grupie skalnej, znanej z legendy o Karkonoszu pasącym świnie na służbie u nieuczciwego pana.
Dzisiaj planowo omijamy szczyt Szrenicy i stojące tam prywatne schronisko. Mamy plany, żeby jeszcze tam wrócić w najbliższych dniach. Widok na kopułę szczytową, nieco łagodniej nachyloną od tej strony, jest całkiem ciekawy. A sama Szrenica trochę się z nami drażni, to chowając się w chmurach, to na chwilę ukazując się w pięknych promieniach słońca.
Zejście spod Szrenicy na Halę Szrenicką.
Szlaki zejściowe w zimowych warunkach są zwykle bardzo przyjemne. Śnieg amortyzuje kroki i wysokość gubimy bardzo szybko. Przed nami widok na Góry Izerskie, po lewej rozciąga się Hala Szrenicka. To kolejna podmokła łąka na naszej trasie, podobno czasami można znaleźć tutaj ametysty. W zimie to jednak królestwo narciarzy.
Naszym celem jest schronisko PTTK na Hali Szrenickiej. Tutaj również – podobnie jak pod Łabskim Szczytem – początkowo stała buda pasterska, z czasem przekształcona w schronisko, a przed II wojną światową mieścił się tu nawet luksusowy hotel z basenem! Obecny budynek powstał po odbudowie z pożaru w latach 70. XX w. Wydłużona bryła schroniska przecina stok narciarski nieco poniżej połowy jego długości.
Wejście do niewielkiego baru znajdziecie od strony wyciągów; jeśli natomiast chcecie wejść do głównej jadalni, trzeba wybrać drzwi od dołu stoku. Wnętrza są naprawdę duże i sprawiają przyzwoite wrażenie. Kuchnia też niezła. Szczególnie polecamy naleśniki ze szpinakiem i sosem czosnkowym!

Historia schroniska sięga 1787 r., kiedy to na Hali Szrenickiej wystawiono budę pasterską, którą z czasem przystosowano do potrzeb turystów
Z Hali Szrenickiej do Szklarskiej Poręby czerwonym szlakiem obok Wodospadu Kamieńczyka
Główny Szlak Sudecki na tym odcinku jest szeroko rozdeptany – chyba nawet był przygotowany przez ratrak. Prowadzi prosto w dół, mijając wodospad i wąwóz Kamieńczyka. W zimowej odsłonie wodospad jest bardzo oryginalny, jednak wyjątkowo trudno dobrze ująć go na zdjęciu 🙁
Mijamy szybko kolejne prywatne schronisko i próbujemy zdobyć bilety, żeby podejść pod sam wodospad. Niestety, pan oznajmia, że dzisiaj już zamknięte (faktycznie jest już 15:55). Może to i dobrze, bo akurat tzw. gardziel dolinna, jaką tworzy tutaj wąwóz Kamieńczyka, prezentuje się chyba okazalej w innych porach roku. Na pewno wrócimy tu jeszcze razem z chłopcami. Wypożyczenie kasków i przejście między prawie pionowymi ścianami wąwozu będzie na pewno dla wszystkich wspaniałym przeżyciem.
Po zejściu do asfaltowej szosy szlak prowadzi dalej chodnikiem obok drogi. Niestety dzisiaj chodnik nie był odśnieżany, więc brodzimy w kilkunastocentymetrowej warstwie śniegowej brei. To chyba najgorszy odcinek dzisiejszego szlaku.
Psiocząc na włodarzy karkonoskiego kurortu, że lepiej dbają o kierowców niż o pieszych, mijamy po prawej stronie drogi malownicze Krucze Skały.
W mieście jeszcze tylko czekają nas szybkie zakupy i możemy wracać do siebie. Piękna zimowa trasa za nami!
Nasz czas: 6 godzin (bez czasu spędzonego w schroniskach), 16 km i prawie 900 m przewyższenia.