Szlak na Baranią Górę z parkingu Czarna Wisełka
Łatwa, rodzinna trasa na widokowy szczyt Beskidu Śląskiego. Zimą również dostępna dla przeciętnego turysty, oczywiście z uwzględnieniem aktualnych warunków śniegowych i pogodowych. W pięknej zimowej aurze nawet nieco monotonny szlak dojściowy do schroniska potrafi dostarczyć wielu miłych wrażeń, podobnie zresztą jak „atak szczytowy”, przeprowadzony w pięknym zimowym słońcu. Zaśnieżone drzewa, przysypane śniegiem kamienie na potoku i pocztówkowe widoki ze szczytowych partii Baraniej, uzupełnione o możliwość zjazdu na sankach w drodze powrotnej, dały frajdę dużym i małym.
My na Baranią wchodziliśmy z dziećmi i trasę podzieliliśmy właściwie na trzy częsci, nocując po drodze w schronisku PTTK Przysłop pod Baranią Górą w ramach sylwestrowego pobytu na przełomie 2019 i 2020 r. Jednego dnia dałoby się przejść zimą całą trasę z Czarnej Wisełki na szczyt Baraniej Góry, ale z zaprawionymi nastolatkami i wychodząc skoro świt, żeby mieć rezerwę czasową na powrót.
Informacje praktyczne
Startujemy z parkingu Czarna Wisełka (taka nazwa figuruje w Google Maps) na wysokości niespełna 600 m n.p.m. Na parkingu jesteśmy umówieni z obsługą schroniska na odbiór naszych bagaży (usługa w cenie pakietu sylwestrowego, z którego korzystaliśmy, w innym wypadku – dla osób nocujących w schronisku dodatkowo płatna).
Trasa do schroniska to droga gruntowa, oznaczona najpierw czarnymi, a potem czerwonymi znakami. Po około 2 i 4 km od parkingu znajdują się przyjemne wiaty, pozwalające na chwilę odpoczynku czy schronienie przed silnymi opadami. Przed schroniskiem czerwony szlak prowadzi nieco bardziej stromym skrótem ścinającym zakole drogi dojazdowej. Z dziećmi spokojnie można pójść dalej drogą, bo duże nachylenie na wyślizganej ścieżce skrótu dało nam się we znaki – nasz przedszkolak był już nieźle zmęczony.
Tym razem wchodziliśmy na Przysłop pod Baranią Górą z parkingu Czarna Wisełka, ale jeśli zależny Wam na czasie i skróceniu wycieczki, warto wiedzieć, że dużo szybciej można się tam dostać z przysiółka Pietroszonka (tę trasę – również w zimowych warunkach – opisujemy tutaj).
Od schroniska PTTK Przysłop pod Baranią Górą na szczyt Baraniej wchodzimy wygodnym czerwonym szlakiem, zimą bardzo dobrze oznaczonym i zwykle przedeptanym. W okolicy grzbietu Baraniej Góry można spodziewać się silnego wiatru i gorszych warunków na szlaku, bo wiatr szybko zawiewa ścieżkę. Ilość śniegu wzrasta wraz z wysokością (podczas naszej wycieczki od ok. 10 cm na dole po jakieś 60-80 cm na górze). Na szczycie Baraniej stoi spora metalowa wieża widokowa – świetny cel dla dzieci, zimą trzeba jednak uważać na spadające z konstrukcji spore kawałki lodu – lepiej nie urządzać postoju w najbliższej okolicy wieży.
Zimowy czas przejścia na Baranią z dziećmi nie odbiega znacząco od czasu mapowego. Podejście do schroniska zajęło nam 3 godziny (z postojem w wiacie), ta sama droga w dół to około 1 godzina i 40 minut (i pokonanie 6 km). Sama wycieczka ze schroniska na Baranią Górę to tylko 2,5 godziny razem z postojem na szczycie, przy czym zejście zajmuje dwa razy mniej czasu niż wejście ;-). Odległość ze schroniska na szczyt to tylko niespełna 3 km.
Schronisko PTTK Przysłop pod Baranią Górą dzięki swojemu położeniu pozwala na sensowne podzielenie wycieczki na Baranią na części, co jest istotne, jeśli w zimie chcecie tam wejść z młodszymi dziećmi. My poszczególne etapy wycieczki przeszliśmy podczas parodniowego sylwestrowego pobytu w schronisku. Opis samego świetnie zorganizowanego i bardzo atrakcyjnego dla dzieci pobytu w schronisku znajdziecie tutaj. W tym miejscu tylko wspominamy, że obecni gospodarze zrobili z tego reliktu poprzedniej epoki (klocowaty budynek został zbudowany w latach 1973-79) prawdziwą perełkę o standardzie hotelu, zachowującego jednak cudowny, schroniskowy klimat! Metamorfoza, jaka dokonała się tu przez ostatnich kilka lat, jest naprawdę niesamowita!!! Przysłop pod Baranią Górą – jesteście wspaniali!
Przejście z dziećmi całego szlaku od parkingu na Baranią i z powrotem razem z dwoma postojami w schronisku na ogrzanie się i zjedzenie czegoś musiałoby zająć około 8,5-9 godzin. Taką wersję polecamy zimą tylko dla starszych i zaprawionych turystów, bo wycieczka wymaga przejścia ok. 18 km i pokonania przewyższenia ok. 700 metrów (z tego 400 metrów przypada na odcinek do schroniska, a pozostałe 300 na dalsze dojście na Baranią Górę).
Nasze wrażenia i zdjęcia z poszczególnych etapów wycieczki znajdziecie poniżej.
Parking Czarna Wisełka – schronisko PTTK Przysłop pod Baranią Górą
Po odstawieniu bagaży spacer na lekko do schroniska jest samą przyjemnością. Towarzyszy nam prawdziwie zimowa sceneria. Śnieg padający od wczoraj pięknie zdobi drzewa i kamienie na potoku Czarna Wisełka, wzdłuż którego początkowo prowadzi nasza droga. Im wyżej, tym więcej śniegu i tym bardziej malownicze robią się widoki.
Nasz pięcioletni Grześ miejscami korzysta z krótkich podjazdów sankami. Starsi chłopcy (idziemy z zaprzyjaźnioną rodziną – kochani, pozdrawiamy!) dzielnie maszerują, urozmaicając sobie drogę rozkopywaniem jabłuszkami śniegu na poboczach. Zatrzymujemy się na parę łyków herbaty w drugiej wiacie, około 2 km przed schroniskiem. Młodszym chłopcom trochę daje się ze znaki podejście skrótem, którym w końcowym odcinku prowadzi czerwony szlak. Jest tu za stromo, żeby ciągnąć Grzesia na sankach, a po 2,5 godz. wędrówki naszego kilkulatka opuszcza już początkowa werwa – z młodszymi dziećmi polecamy ominięcie skrótu drogą jezdną – tam można skorzystać z sanek.
Wejście czerwonym szlakiem na Baranią Górę ze schroniska
Wycieczkę na drugi co do wysokości szczyt Beskidu Śląskiego planujemy na sylwestrowe przedpołudnie. Prognozy pogody przewidują załamanie pogody jeszcze przed południem, więc dzielnie meldujemy się na śniadaniu w schronisku o 8:00 i parę minut po 9:00 już jesteśmy na szlaku. Tak pięknie świeci zimowe słońce, że aż trudno uwierzyć w te zapowiedzi!
W połowie drogi odpoczywamy chwilę, popijając ciepłą herbatkę. Dzieciaki w tym czasie oczywiście głównie przekopują się przez pobliskie zaspy. Radość z prawdziwego śniegu, który jest coraz większą rzadkością, jest bezcenna!
Na ostatnim odcinku szlak prowadzi częściowo zalesionym grzbietem. Nachylenie jest już mniejsze, ale za to ścieżka bardziej zasypana jest przez podmuchy wiatru. Pogoda, jak to w górach, na naszych oczach zmienia się jak w kalejdoskopie. Chmury szybko zasłaniają widoki na Beskid Żywiecki, Tatry i Małą Fatrę. Jeszcze chwilę wcześniej Pilsko i Babia prezentowały się zjawiskowo!
Na samym szczycie Baraniej Góry (1220 m n.p.m.) wiatr uniemożliwia nam dłuższy spokojny postój. Szybko dodajemy sobie energii słodkościami i gorącą herbatą, po czym zarządzamy odwrót. Wszyscy chętnie przypominamy sobie, kiedy ostatni raz byliśmy na Baraniej Górze – pięć lat temu, w piękny czerwcowy dzień, razem z naszymi przyjaciółmi i zgrają dzieciaków. Nasz Grzesiek miał wtedy tylko 10 miesięcy! (tę wycieczkę – i Baranią w letniej odsłonie – zobaczycie tutaj).
Zejście z Baraniej to ogromna frajda dla dzieci, bo najmłodsi turyści większą część trasy pokonują na jabłuszkach, sankach i innych ślizgach. Jeszcze przed południem docieramy z powrotem do schroniska, ale oczywiście po południu dzieciaki jeszcze raz wychodzą poszaleć na śniegu. Dzieciaki tak cudownie potrafią cieszyć się zimą!
Przysłop pod Baranią Górą – parking Czarna Wisełka: droga powrotna
Ze schroniska schodzimy w Nowy Rok. Po wspaniałej imprezie sylwestrowej i cudownym czterodniowym oderwaniu żal nam wracać z tej pięknej krainy zimy do (dosłownie!) szarej rzeczywistości. Największą frajdą dla dzieciaków w drodze powrotnej jest oczywiście jazda na sankach i jabłuszkach, szczególnie na tych bardziej stromych odcinkach szlaku, w tym na skrócie, który podczas podejścia tak dał nam popalić 😉 Droga w dół mija oczywiście o niebo szybciej niż ta w górę. Ani się oglądamy i Barania, i Przysłop, i cudowna schroniskowa ekipa gospodarzy, i cała ta bajkowo-zimowa kraina jest tylko wspomnieniem. Na Baranią jeszcze wrócimy! Nie raz!