Koronkami Koniaków stoi!
Koronczarstwo w Koniakowie ma już ponadstuletnią tradycję. Sztuka ta rozwijała się na Śląsku Cieszyńskim od końca XIX w. Pojawiły się wtedy pierwsze osoby zafascynowane „heklowaniem”. Poźniej szydełkowania zaczęto uczyć w szkołach i kolejne osoby zarażały się pasją tworzenia koronek.
Muzeum Koronki, a właściwie Izba Pamięci Marii Gwarek, powstało w 1962 r. po śmierci znanej koniakowskiej koronczarki. Placówkę współtworzyła, a następnie przez długie lata opiekowała się nią synowa Marii, Zuzanna Gwarek. Bardzo żałujemy, że nie mogliśmy z jej ust usłyszeć opowieści o koronkach i koronczarkach. Pani Zuzanna, kolejna słynna koniakowska koronczarka, zmarła w 2015 r. Na szczęście nadal nie brakuje spadkobierczyń tradycji koronkarskich. Dzięki jednej z nich dzisiaj mogliśmy odwiedzić to wyjątkowe miejsce.
27 grudnia 2018, czwartek
Cały dzień pada mżawka, ok. 2 st.
Maria Gwarek – słynna koniakowska koronczarka – przez lata działała na rzecz rozwoju rękodzielnictwa artystycznego w Koniakowie. Dzięki jej inicjatywie powstała Spółdzielnia Koronkarska, zasłużona społeczniczka przyczyniła się również do założenia zespołu folklorystycznego „Koniaków”, w którym występowało kilka pokoleń koniakowian.
Przepiękna ekspozycja Muzeum Koronki obejmuje głównie wspaniałe serwety. Zadziwiła nas przede wszystkim niesamowita drobiazgowość wykonania tych arcydzieł rękodzielnictwa. Tutejsze koronki nie zawsze są dwuwymiarowe – często mają elementy przestrzenne, szczególnie w motywach kwiatowych!
Serweta dla królowej
Szczególny zachwyt wzbudziła w nas słynna serweta, którą Maria Gwarek tworzyła dla królowej Elżbiety ze specjalnych jedwabnych nici chirurgicznych. Użycie takiego materiału umożliwiło artystce zastosowanie jeszcze bardziej szczegółowych i bogatych wzorów, inspirowanych przyrodą i beskidzkim folklorem. Prawdę mówiąc, aby w pełni docenić drobiazgowość wykonania koronek, należałoby serwetę oglądać przez szkło powiększające! Pracę nad serwetą przerwała nagła śmierć pani Marii. Nikt nie zdecydował się dokończyć jej dzieła. Dziś niedokończona serweta jest chyba najpiękniejszym eksponatem wystawy.
Inny ciekawy eksponat to serweta gigant – rekordzistka świata! W 2013 r. pięć koronczarek przez pięć miesięcy stworzyło największą na świecie koronkę koniakowską. Miała ona 5 metrów średnicy, a do jej wyheklowania zużyto aż pięćdziesiąt kilometrów nici! Niestety, na wystawie można obejrzeć jedynie zdjęcia tego giganta, ale nawet one pozwalają tylko częściowo docenić ogrom pracy wykonanej przez koronczarki.
Co na pamiątkę z Muzeum Koronki?
Chcielibyście takie cuda mieć w domu, a nie umiecie szydełkować? Nic straconego! Turyści odwiedzający koniakowskie muzeum mogą kupić tu na pamiątkę koronki wyheklowane przez lokalne artystki. W ofercie są różnej wielkości serwety, ale też bluzki, aniołki, bombki czy zazdrostki. I oczywiście prawdziwy hit ostatnich lat w Koniakowie – koronkowe stringi! My kupujemy dwie piękne koronkowe bombki, które będą corocznie ozdobą naszej choinki!
Jeśli chcecie odwiedzić koniakowskie Muzeum Koronki, warto wcześniej zapowiedzieć swoją wizytę telefonicznie – izba pamięci znajduje się w domu rodziny Gwarków (tel. 033 855 64 23) i bywa zamknięta.
W drodze powrotnej próbujemy zajrzeć do Chaty Kawuloka w Istebnej, ale od lokalnego listonosza dowiadujemy się, że gospodarz jest „wyjechany na Grenlandię”;), więc ze zwiedzania tej XIX-wiecznej kurnej chaty z piękną ludową ekspozycją nici. Koniakowskie nici:)
Muzeum Magicznego Realizmu w Wiśle
Nadal towarzyszy nam uciążliwa mżawka, więc pozostaje skierować się w kolejne miejsce umożliwiające zwiedzanie pod dachem. Od kilku tygodni opowiadamy chłopcom o Ochorowiczówce i niesamowitych pracach polskich twórców realizmu magicznego, które mieliśmy okazję oglądać parę tygodni temu. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że już pierwszego dnia pobytu w Istebnej udaje nam się zobaczyć to miejsce! Relację z obu naszych wizyt w Muzeum Magicznego Realizmu w Wiśle możecie obejrzeć tutaj. Wspaniałe miejsce w duszą!
Narty w Zagroniu
Wracając do naszego domku w Istebnej, zatrzymujemy się na obiad w Karczmie Po Zbóju w Istebnej. Wnętrze zdobią subtelnie wyeksponowane koniakowskie koronki, a porcje są ogromne i przepyszne.
Wieczorem inaugurujemy tegoroczny sezon narciarski w położonym niespełna 200 metrów od naszego domku ośrodku Zagroń w Istebnej. Grześ i Sebuś mają zamówionych instruktorów, a Tymo śmiga już sam na dużym wyciągu. Sebuś szybko przypomina sobie postępy z poprzednich lat i kontynuuje naukę, a dla Grzesia to pierwsza w życiu lekcja jazdy na nartach. Wielkie brawo, mały zuchu!!!