Z Truskawia przez Karczmisko, Wiersze i Zaborów Leśny do Truskawia
W planowaniu wycieczek po KPN posiłkujemy się przewodnikiem Lechosława Herza ,,Puszcza Kampinoska”. Poniżej opisujemy trasę wycieczki nr 5. Ta kilkunastokilometrowa pętla przecina wiele narodowych miejsc pamięci zw. z Powstaniem Styczniowym i okresem II wojny światowej, a przy tym oferuje wiele atrakcji dla przyrodników – mamy tu Puszczę Kampinoską w pigułce: trochę mokradeł, trochę terenów wydmowych i piękne naturalne drzewostany w obszarach ochrony ścisłej. Jeżeli chcecie pobyć sami na szlaku, to raczej nie przyjeżdżajcie tutaj w weekendy – bliskość Warszawy sprawia, że spacerowiczów jest sporo. Poniżej opisujemy nasze przejścia tego szlaku w różnych kierunkach i porach roku.
Przejście przez Karczmisko, Wiersze i Zaborów z dodatkową parokilometrową pętlą z Wierszy
14 marca 2016, poniedziałek
Rano przymrozek i słońce, potem pochmurno, do 4 stopni
Podobnie jak rok temu, w marcu udaje nam się wygospodarować dzień na długi spacer tylko we dwoje – hura! Przed 9:30 ruszamy z parkingu w Truskawiu czarnym szlakiem w kierunku Karczmiska. To chyba najładniejszy odcinek dzisiejszej trasy. Malownicza ścieżka prowadzi przez torfowiska; pokonanie podmokłych fragmentów szlaku ułatwiają kładki. Od razu myślimy o chłopcach – na pewno by im się tutaj spodobało… ale dzisiaj to chwila tylko dla nas!
Po chwili wkraczamy w obszar ochrony ścisłej „Cyganka”. Idziemy wśród szczególnie pięknych drzewostanów, podziwiamy rozłożyste dęby.
Za Karczmiskiem idziemy czerwonym Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej, który prowadzi tzw. Warszawską Drogą przez bory sosnowe Pohulanki.
Po drodze uwagę zwracają piękne wydmowe wzniesienia terenu. Szukając dobrego miejsca na postój, docieramy do cmentarza partyzanckiego z 1944 r. na obrzeżach miejscowości Wiersze. Tutaj czekają na nas wygodne ławki i wiata. Nie marnujemy okazji na popas. Cudownie smakuje kefir, kanapki i herbatka z termosu.
Posileni, na chwilę oddajemy się zadumie na cmentarzu powstańczym z 54 grobami żołnierzy AK. Z jednej z pamiątkowych tablic dowiadujemy się, że w okresie wojny późniejszy prymas Polski Stefan Wyszyński był kapelanem Grupy AK „Kampinos”. Czytamy też z tablicy smutną historię walk oddziałów powstańczych w tej okolicy oraz oglądamy odsłonięty w 2004 r. pomnik „Niepodległej Rzeczypospolitej Kampinoskiej”.
Mamy jeszcze wystarczająco dużo czasu, aby przedłużyć planowaną trasę o dodatkową 4,5-kilometrową pętlę żółtym i czerwonym szlakiem. Początkowo żółty szlak prowadzi asfaltową drogą przez maleńką miejscowość Wiersze. Po lewej stronie mijamy kolejne stacje Powstańczej Drogi Krzyżowej.
Dalej trasa wraca do lasu i po niespełna godzinie meldujemy się z powrotem w okolicy cmentarza. Nie zatrzymujemy się już w miejscu poprzedniego odpoczynku, tylko wracamy w kierunku Truskawia, tym razem żółtym szlakiem. Las nie jest tutaj już tak piękny, bo drzewa są znacznie młodsze, nie można mu jednak odmówić walorów krajobrazowych. Wydmowe wzniesienia, które mijamy i przez które ciągle przechodzimy, są bardzo urokliwe.
Tuż przed kolejnym rozstajem, umiejscowionym w okolicy Mogiły Powstańców 1863 r., robimy ostatni postój. W miłej wiacie rozpijamy drugi termos herbaty i kończymy kanapki.
Ostatni odcinek naszej trasy znowu wiedzie bardziej podmokłymi terenami. Na pewno w te okolice wrócimy jeszcze raz z chłopcami, może zrobimy wtedy nieco krótsze kółeczko przez zielony szlak łączący Karczmisko z Zaborowem Leśnym.
Przeszliśmy dzisiaj 20,5 km w ciągu niespełna pięciu godzin (z odpoczynkami). Kondycja dopisała nam znacznie bardziej niż rok temu, kiedy po 18 km byliśmy wykończeni – to dobry prognostyk przed tegorocznymi wypadami w góry!
Zaraz po dotarciu do naszego samochodu czekającego na parkingu w Truskawiu dostajemy telefon ze szkoły, że Sebusia rozbolała głowa i trzeba go wcześniej odebrać. No tak, powrót do codzienności. Jak dobrze, że udało nam się wyrwać te kilka godzin na leśny spacer i podładować akumulatory. A teraz biegniemy do Ciebie, Sebciu, biegniemy!
Przejście przez Zaborów Leśny, Wiersze i Karczmisko, z wariantem Krętą Drogą (przez zielony szlak)
Po dwóch latach powtarzamy pętlę z Truskawia. Tym razem chcemy ją przejść w odwrotnym kierunku. Przez niewielkie pobłądzenie w końcu trochę zmieniliśmy trasę, ale dzięki temu udało nam się przejść ją trochę inaczej:) W tej wersji to około 18 km, które przeszliśmy w 4 godziny.
22 marca 2018, czwartek
Wiosna walczy z zimą, najpierw prószy śnieg, potem piękne słońce, do 5 st.
Zaczynamy od żółtego szlaku, bo wiemy, że kilka miesięcy temu podczas maratonu pieszego (link do naszej relacji tutaj) był tam zalany odcinek drogi i nie chcemy mieć takiej niespodzianki na koniec trasy (teraz w razie czego po prostu się wycofamy). Zgodnie z naszymi przypuszczeniami po kilkuset metrach docieramy do zalanego odcinka szlaku. Lokalny strumień po prostu zmienił bieg i płynie teraz drogą. Na szczęście aktualnie poziom wody jest na tyle niski, że da się przejść poboczem. W październiku trzeba było pokonać to miejsce na bosaka! Teraz już jednak od strony Truskawia i Zaborowa zamieszczono informacje ostrzegające turystów przed okresowym podtopieniem szlaku na tym odcinku. Przed rozstajem w Zaborowie Leśnym zatrzymujemy się na parę łyków herbatki i ruszamy dalej.
Cały czas trzymamy się żółtego szlaku (choć bardzo korciły nas dobiegające z boku malownicze kładki na Południowym Szlaku Leśnym w stronę Wyględów…).
Mijamy Mogiłę Powstańców 1863 r. i idziemy dalej prostą Grobową Drogą. Naszą uwagę rozpraszają trwające prace remontowe na szlaku (to w końcu droga pożarowa i musi być przejezdna) i przez to nie skręcamy za żółtymi znakami w lewo. Orientujemy się po jakimś kilometrze i nie chce nam się już wracać, więc modyfikujemy trasę. Idziemy dalej drogą pożarową prosto aż do czerwonego szlaku i nim w lewo, do cmentarza partyzanckiego w Wierszach.
Siadamy na zadaszonej ławeczce i zjadamy kanapki. Herbata z termosu smakuje zawsze wyjątkowo w takich okolicznościach! Nie grzejemy miejsca długo, po chwili ruszamy żółtym szlakiem z powrotem w stronę Mogiły Powstańców. Droga tu jest jakoś tak wyjątkowo sympatycznie prosta i widokowa, chociaż z pozoru niby taka zwyczajna…
Po 3,5 km dochodzimy do rozstaju przy Mogile Powstańców i skręcamy w lewo za zielonymi znakami. Kolejne 2,5 km Krętą Drogą i meldujemy się na Karczmisku, po drodze zahaczając o skraj OOŚ Cyganka. Gdyby stała tutaj (jak w XIX w.) karczma, to chętnie zatrzymalibyśmy się na wieczerzę… A tak pozostaje nam w wiacie pokończyć zapasy i ruszać na ostatnią prostą.
W wiosennym słońcu, z zamarzniętymi rozlewiskami wokół, spacer czarnym szlakiem po uroczych kładkach to prawdziwa uczta dla oczu.
A na deser możemy zobaczyć jeszcze pierwszą parę bocianów, jakie widzimy tej wiosny, i to w locie! One chyba dopiero właśnie przyleciały – pamiętamy jeszcze tablicę przylotów i odlotów w Wiosce Bocianiej w Pentowie!
Z naładowanymi akumulatorami wsiadamy do naszej bryki i mkniemy do domu na obiad i po dzieciaki do szkoły i przedszkola. Za parę tygodni na pewno znów wrócimy do puszczy – może tym razem z dziećmi?