Split, drugie pod względem wielkości chorwackie miasto, pięknie położone na półwyspie w centrum Dalmacji, może pochwalić się zabytkami sięgającymi czasów starożytnego Rzymu. Najcenniejszym zabytkiem Splitu są pozostałości pałacu Dioklecjana – rzymskiego cesarza panującego w III w n.e. Pałac od 1979 r. figuruje na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Rozmiary i rozmach pierwotnego założenia pałacowego przyprawiają o zawrót głowy!
W związku z tym, że cała starówka Splitu jest jednym wielkim zabytkiem, a dokładne obejrzenie wszystkiego zajęłoby wiele godzin, postanawiamy z dziećmi skupić się głównie na pałacu Dioklecjana, a na koniec wycieczki pospacerować nadmorską promenadą i udać się na punkt widokowy na wzgórzu Marjan. To dobry plan na rodzinne zwiedzanie Splitu!
Split – miasto pamiętające czasy starożytnego Rzymu
6 sierpnia 2019, wtorek
Informacje praktyczne
Parkowanie przy ulicy jest dużo tańsze niż na piętrowych parkingach przy starówce (4 kn vs 25 kn za godzinę) niestety, w szczycie sezonu trudno znaleźć przy ulicy miejsce – my musieliśmy stanąć na krytym parkingu tuż obok wejścia na wzgórze Marjan. Na teren pozostałości po pałacu Dioklecjana wchodzi się za darmo. Płatne są wejścia do katedry, na wieżę, do krypty i skarbca, do świątyni Jowisza (baptysterium) oraz podziemi pałacu. Na gruntowne zwiedzenie Splitu na pewno potrzeba całego dnia. Nasza okrojona wersja zajęła ok. 3 godz. (wraz z wizytą na punkcie widokowym).
Pałac Dioklecjana
Cesarz Dioklecjan abdykował w 305 r., w wieku zaledwie 60 lat, i resztę swojego życia spędził w pałacu, który kilka lat wcześniej kazał wybudować sobie nad brzegiem morza – to się nazywa emerytura!
Pałac budowano od 298 r. Był ogromny – zajmował powierzchnię ok. 30 tys. metrów kwadratowych. Wzniesiony został na planie ogromnego czworokąta, według wzoru warownego obozu rzymskiego (castrum). Rogów strzegły cztery kwadratowe wieże, w mury wbudowano 16 wież obronnych. Do dziś zachowały się tylko pozostałości pałacu – przez wieki w pałacowe domy wrastały młodsze domy – do naszych czasów przetrwało jednak na tyle dużo, by mieć pojęcie o ogromie pierwotnej budowli.
Split – zwiedzanie starówki z dziećmi
Na teren dawnego pałacu wchodzimy od strony nadmorskiego deptaku Riva. W porcie stoją wycieczkowce i błyszczące jachty – widać, że do Splitu zagląda nie byle kto… Promenadę porastają bujne palmy – czuć tu oddech południowego miasta.
Do wnętrza założenia pałacowego wchodzimy przez Bramę Brązową – jedną z czterech bram prowadzących niegdyś na teren pałacu. Obecnie trudno ją wypatrzeć – ukryła się między butikami i stoiskami z pamiątkami. Jeśli już jednak trafimy we właściwe miejsce, przeniesiemy się w inny świat. Rozpalone słońcem nabrzeże ustępuje miejsca półmrokowi, jaki dają grube mury westybulu. To tu właśnie goście czekali niegdyś na przyjęcie przez cesarza. Obecnie zamiast dostojników kłębią się tu turyści, spoglądający na kramy z pamiątkami.
Prosto z westybulu przechodzimy do najpiękniejszego miejsca dawnego pałacu – Perystylu. W wyobrażeniu sobie, jak to było, gdy po tym wewnętrznym otoczonym kolumnami dziedzińcu przechadzał się cesarz, pomaga inscenizacja odgrywana ku uciesze turystów – punktualnie o godzinie 12:00 zjawia się w perystylu sam Dioklecjan z małżonką i pozdrawia wiwatujący lud. Już wiemy, dlaczego tuż przed 12.00 było tu tyle ludzi, że szpilkę trudno było wcisnąć!
Kolejnym miejscem wartym zobaczenia wewnątrz założenia pałacowego jest katedra św. Dujama, patrona Splitu. Świątynia mieści się w dawnym ośmiobocznym mauzoleum Dioklecjana. W jej wnętrzu uwagę zwraca piękna romańska ambona ze zdobieniami z różnokolorowego marmuru i sarkofag św. Anastazego (o ironio, podobnie jak Dujam zamęczonego przez Dioklecjana), przepięknie wyrzeźbiony przez Jerzego z Dalmacji, którego pracami mieliśmy już okazję zapoznać się przy okazji zwiedzania katedry w Szybeniku. Z katedry wychodzimy przez XIII-wieczne rzeźbione drzwi – poszczególne pola opowiadają historię życia Chrystusa.
Do katedry w XIII w. dobudowano późnoromańską dzwonnicę. Można wejść na jej szczyt, by z wysokości 60 m spojrzeć z góry na otoczenie pałacu. Mieliśmy na to wielką ochotę. Niestety, kolejka chętnych była długa, a Grzesiek, niewrażliwy na piękno najstarszych zabytków Splitu, na nadmiar zwiedzania zaczął już reagować marudztwem. No trudno, może gdy dzieci podrosną, uda nam się bardziej kompleksowe zwiedzanie.
Tymczasem my przemieściliśmy się do znajdującej się nieopodal świątyni Jowisza. Dioklecjan, chcąc umocnić swoją władzę, twierdził, że sam jest jego potomkiem. W kolejnych wiekach rzymska świątynia została zamieniona w katedralne baptysterium. Warto zajrzeć tam przede wszystkim po to, by zobaczyć wspaniałą XII-wieczną chrzcielnicę – tak dużą, że mógł się w niej zanurzyć cały człowiek – tak przyjmowano przecież chrzest w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.

Te kamienne płyty pochodzą z XI-wiecznej preromańskiej balustrady oddzielającej prezbiterium od nawy.
W pałacu Dioklecjana królował dziś wielojęzyczny tłum turystów, co znacznie utrudniało zwiedzanie z dziećmi – przy co większych atrakcjach ustawiały się kolejki chętnych, trzeba było się przeciskać przez innych ludzi w wąskich przejściach. Podjęliśmy więc decyzję, by opuścić pałacowe mury i odpuścić już sobie zwiedzanie podziemnych sal – choć zapewne (podobnie jak wejście na dzwonnicę katedry) są bardzo ciekawe i niewątpliwie warte zobaczenia.
Na miasto wychodzimy przez Srebrną Bramę, po czym obchodzimy mury pałacu od zewnątrz, od północnej strony – warto obejść pozostałości dawnych murów dookoła, bo daje to pojęcie o ogromie dawnego kompleksu. Po chwili docieramy do reprezentacyjnej Złotej Bramy. Tuż obok niej stoi gigantyczny pomnik Grzegorza z Ninu – biskupa, który już w X w. domagał się zastąpienia w liturgii łaciny językiem słowiańskim.
Tuż obok zatrzymuje się kolejka turystyczna. W cenie 70 kn za osobę wiezie chętnych na szczyt wzgórza Marjan, po czym wraca z powrotem. Stwierdzamy, że to zdecydowanie za drogo, w związku z czym na wzgórze Marjan ruszamy na piechotę. Ponownie dochodzimy do nadmorskiego bulwaru Riva. Warto przy okazji zajrzeć na przylegający do niej Plac Republiki, otoczony pięknymi arkadowymi budynkami.
Punkt widokowy na wzgórzu Marjan
Marjan to zalesione wzgórze górujące nad zabytkowym centrum miasta. Obecnie znaleźć tam można rozległe przyjemne tereny spacerowe. Turyści zaglądają na Marjan głównie z powodu dobrych punktów widokowych – można stąd z góry spojrzeć na port w Splicie i otoczenie pałacu Dioklecjana. Upał dziś niemiłosierny, więc zaglądamy tylko na pierwszy, najbliższy punkt widokowy. Dochodzi się tam schodami, oznaczonymi drogowskazami na Marjan. Od zachodniego końca promenady Riva to zaledwie 10-minutowy spacer. Warto w ten właśnie sposób zakończyć spacer po Splicie.
Tak też właśnie robimy. Po obowiązkowych zdjęciach na punkcie widokowym siadamy na pobliskiej ławeczce i wsuwamy bułeczki, kupione wcześniej w lokalnej piekarni. To dużo bardziej przyjazne otoczenie dla rodziny z dziećmi niż przepełniony turystami pałac Dioklecjana – choć oczywiście nie żałujemy, że go zobaczyliśmy – co to, to nie!
Popołudnie nad morzem
Po wizycie w gwarnym Splicie po południu mamy ochotę przede wszystkim na ciszę i spokój. Zamiast obiadu w restauracji jemy upichconą przez nas zupę jarzynową, a potem pluskamy się w morzu na naszej kameralnej plaży przy Konobie Vidrovača, położonej tuż obok naszego domku:)