Szczyt Jasła to jeden z najlepszych punktów widokowych w Bieszczadach. Różnorodność i rozległość panoramy dorównuje chyba tylko tej z Rawek – a może nawet ją przewyższa. Panoramiczne widoki 360O pozwalają podziwiać różne masywy górskie Bieszczadów. Jasło jest nieco odsunięte od grzbietu głównego, a przy tym pod względem wysokości przewyższa okoliczne szczyty – nic dziwnego, że widok z wierzchołka zachwyca. Dojście z Przełęczy nad Roztokami Górnymi to trasa pozwalająca szybko wejść na szczyt Jasła, nie pokonując przy tym dużego przewyższenia. Gdy wrócimy na przełęcz i będziemy mieli ochotę na jeszcze jedną wycieczkę, można pokusić się o wypad na położony w paśmie granicznym Stryb – po drodze polany z pięknymi widokami na słowacką stronę oraz Jasło i masyw Hyrlatej.
Na Jasło i Stryb z Przełęczy nad Roztokami Górnymi
29 lipca 2020
Informacje praktyczne
Samochód można zostawić na Przełęczy Nad Roztokami Górnymi, niedaleko wiaty widokowej. Aby tam dotrzeć, trzeba w okolicy Cisnej skręcić na Roztoki Górne, po czym jechać stopniowo zwężającą się drogą aż do przełęczy granicznej – na niektórych mapach jest tam zakaz wjazdu, obecnie (2020 r.) nie obowiązuje.
Każda z wycieczek i na Jasło, i na Stryb, zajmuje (z odpoczynkami) po ok. 3-4 godziny w obie strony, każda też wymaga przejścia po ok. 10 km. To dobry pomysł na dzień z niepewną pogodą – w żadnym momencie wycieczki nie będziemy dalej niż 1,5 godz. drogi od samochodu, a między dwiema trasami znów znajdziemy się na przełęczy i będziemy mogli zdecydować, czy wybierać się na drugą wycieczkę (i wziąć np. dodatkowe zapasy z bagażnika😊), czy nie – my właśnie z powodu niepewnej, burzowej pogody w taki właśnie sposób zaplanowaliśmy dzień.
Łączne wejście i na Jasło, i na Stryb to trasa ok. 20-kilometrowa, wymagająca pokonania ok. 800-900 m przewyższenia. Na mapce wygląda to tak:
Przełęcz nad Roztokami Górnymi–Jasło
Zaczynamy wycieczkę na Przełęczy nad Roztokami Górnymi (801 m n.p.m.) – głęboko wciętym siodle oddzielającym dwa szczyty pasma granicznego Rypi Wierch i Okrąglik – przez oba wierzchołki dziś będziemy wędrować! Na przełęczy znajduje się granica polsko-słowacka. Niedawno zbudowano tu solidną wieżę widokową, z której ładnie prezentują się słowacka strona Bieszczadów, chroniona w ramach Narodnego Parku Poloniny – niektórzy turyści przyjeżdzają tu samochodami tylko po to, by wejść na wieżę, inni wędrują na okoliczne szlaki. Tak czy siak, ruch turystyczny jest w tym rejonie stosunkowo niewielki.
Z przełęczy kierujemy się na wschód, za niebieskimi znakami szlaku granicznego (słowackie oznaczenia są czerwone). Przez pierwsze kilkaset metrów idziemy wzdłuż ścieżki historycznej „Szaniec konfederatów barskich”. To bardzo ciekawa historia. Szaniec nad Roztokami Górnymi został zidentyfikowany i opisany zupełnie niedawno, bo dopiero w 2015 r. Stanowił część systemu fortyfikacyjnego, wykorzystywanego przez konfederatów barskich w rejonie przełęczy karpackich. To najwyżej położony szaniec w Polsce! Tych wszystkich ciekawych rzeczy dowiadujemy się z tablic ścieżki historycznej, wzdłuż których prowadzi szlak. Ścieżka została przygotowania w ramach obchodów 100 lat odzyskania przez Polskę niepodległości. Na tablicach znajdują się informacje m.in. o tym, jak wyglądały fortyfikacje nowożytne, jakim ekwipunkiem i uzbrojeniem dysponowali konfederaci barscy i wreszcie – dla tych, którzy już dawno uczyli się historii – czym była konfederacja barska i jaka miała znaczenie w polskich wysiłkach o utrzymanie niezależności od Rosji.
Po kilkuset metrach ścieżka historyczna się kończy, ale atrakcje wcale nie. Tuż pod naszymi nogami nagle widzimy ciągnący się na odległości ok. 1 metra pełznący… sznur larw. Przykucamy, zadziwieni tym niezwykłym widokiem. To pleń – niezwykle rzadkie zjawisko, polegające na grupowym przemieszczaniu się larw muchówki z gatunku ziemiórki pleniówki. Kiedyś pleń uważano za zapowiedź złych wydarzeń, dziś budzi przede wszystkim ciekawość – i wiele pytań bez odpowiedzi – czemu powstaje? W jakim celu się przemieszcza? Nadal nie wiadomo. Na zdjęciach, niestety, pleń nie wygląda zbyt spektakularnie – jaka szkoda, że nie nakręciliśmy filmiku!
Po ok. 75 minutach marszu stajemy na wierzchołku Okrąglika (1101 m n.p.m.). To ważny punkt węzłowy szlaków – nic dziwnego, tu spotykają się grzbiety pasma granicznego, Jasła i Fereczatej. Wędrowaliśmy nieopodal ledwo dzień wcześniej, podczas wycieczki przez Fereczatą, Płaszę i Paportną do Smereka (cudowna długa widokowa trasa, zobaczcie, opis tutaj) – jak miło jest odwiedzać znajome miejsca!
My tym razem nie idziemy na południe, na Płaszę, tylko skręcamy w lewo w czerwone znaki Głównego Szlaku Beskidzkiego, które prowadzą na Jasło. Podejście z Okrąglika na Jasło jest szybkie i niemęczące – na tym odcinku przewyższenia są minimalne. Pół godziny i stajemy w jednym z najpiękniejszych miejsc w polskich Bieszczadach.
Naprawdę nie przesadzimy, gdy powiemy, że ze szczytu Jasła (1153 m n.p.m.) otwiera się widok na całe polskie Bieszczady. Odnajdujemy grzbiet graniczny, Rawki, gniazdo Tarnicy, Połoninę Wetlińską i Caryńską, Łopiennik, Hyrlatą. Jak tu pięknie!
O ile do tej pory wędrowaliśmy niemal zupełnie w samotności, o tyle na Jaśle spotykamy już kilka grupek innych turystów. Inni w większości dotarli tu żółtym szlakiem (niedawno wyznakowanym, na naszej mapie z 2013 r. jeszcze nie był zaznaczony) wprowadzającym na Jasło od strony miejscowości Przysłup, gdzie znajduje się stacja kolejki wąskotorowej (relacja z wycieczki bieszczadzką wąskotorówką tutaj). Ostatni odcinek tego szlaku prowadzi przez piękne podszczytowe polany widokowe – warto wyjrzeć na tę stronę Jasła, widok jest naprawdę wspaniały.
Kto ma ochotę, może przedłużyć wycieczkę o wypad na Małe Jasło (1102 m n.p.m.) – wędrówka w obie strony na oko zajmie ok. godziny. My pierwotnie też mieliśmy taki plan, chcąc wytropić m.in. ciemiernik purpurowy – piękny i niezwykle rzadki kwiat, występujący w Polsce niemal wyłącznie w rejonie Małego Jasła właśnie. Plany pokrzyżowała nam jednak pogoda – niebo zaciągnęło się mocniej, zaczęło wiać i kropić, więc w obawie przed zapowiadanymi na dziś burzami zdecydowaliśmy się na odwrót na przełęcz.
Wracamy tą samą drogą. Jest pięknie!
Cała wycieczka na Jasło zajęła nam (z odpoczynkami, czytaniem tablic ścieżki historycznej i robieniem niezliczonej ilości zdjęć…) 3 godziny i 45 minut.
Przełęcz nad Roztokami Górnymi–Stryb
Deszcz na razie tylko postraszył i w drodze powrotnej pogoda znacznie się poprawiła, więc postanowiliśmy zrobić z przełęczy jeszcze jeden wypad, tym razem w drugą stronę – na szczyty leżące w zachodniej części szlaku granicznego – Rypi Wierch, Sinkową i Stryb.
Po krótkim odpoczynku po raz drugi dzisiejszego dnia ruszamy więc z Przełęczy nad Roztokmi Górnymi (801 m n.p.m.). Przed nami dwustumetrowe podejście na Rypi Wierch (1003 m n.p.m.) – szlak jest jednak wygonie nachylony i podejście nie jest uciążliwe. Trudy zdobywania wysokości dodatkowo osładzają naprawdę piękne widoki rozciągające się z górnej części polan północno-wschodniego stoku Rypiego Wierchu. Ładnie stąd widać grzbiet Jasła i dziką Hyrlatą – znany bieszczadzki matecznik niedźwiedzi (relacja z wycieczki na Hyrlatą tutaj).
Zachodnia i środkowa część szlaku granicznego są chyba nawet bardziej atrakcyjne niż część wschodnia, ciągnąca się od Kremenarosa po Rabią Skałę (opis wycieczki tą częścią, razem z widokowym wejściem przez Rawki na Dział tutaj) – a już na pewno rzadziej uczęszczane. Zamiast wyraźnej błotnistej drogi wędrujemy wąską, zarastającą ścieżką. Szczególnie przyjemnie wspominamy odcinek przed wierzchołkiem Sinkowej (995 m n.p.m.) – ścieżka przyjemnie prowadzi nad skarpą czy może urwiskiem znajdującym się tuż obok szlaku po lewej stronie.
Za Sinkową ścieżka wyprowadza na trawiastą przełęcz z ładnymi widokami na słowacką część Bieszczadów, a następnie wspina się Stryb (1011 m n.p.m.) – drugi z naszych dzisiejszych celów. Widok ze Strybu nie jest specjalnie rozległy – szczytowe polany obecnie zarastają, z prześwitów wyłaniają się jednak widoki na Jasło, Hyrlatą i Matragonę. Z chęcią rozsiadamy się tu na kolejny już dziś górski odpoczynek.
Wracamy tą samą drogą.
Przez cały dzisiejszy dzień cieszymy się ciszą i spokojem. Szlaki w okolicy Przełęczy nad Roztokami Górnym nie są często wybierane. Jeśli więc szukacie wyciszenia i odpoczynku od tłumów, warto wybrać Przełęcz nad Roztokami Górnymi jako punkt startowy bieszczadzkiej wycieczki. Trasa na Jasło jest niewątpliwie bardziej atrakcyjna – pod względem widokowym Jasło niemal nie ma sobie równych – ale wycieczka na zachodnią część szlaku granicznego też może znaleźć swoich amatorów – to idealny wybór na samotną włóczęgę w ciągle jeszcze dzikich górach.
Więcej propozycji wycieczek po Bieszczadach? Zajrzyjcie tutaj. 🙂