Są takie dni, gdy iść w góry się nie da – bo albo pogoda się psuje, albo potrzebny nam dzień „kondycyjny”. W takiej sytuacji zdecydowanie warto odwiedzić Trydent – relację z naszej wycieczki do tej historycznej stolicy regionu znajdziecie tutaj. Jeśli jednak wolicie atrakcje przyrodnicze, wybierzcie się na spacer wzdłuż brzegów pięknego jeziora Toblino. Kto natomiast chce poczuć atmosferę uroczo położonej górskiej wioski, powinien wybrać się do miejscowości San Lorenzo in Banale – przysiółek San Matteo ze swoimi wąskimi uliczkami i przejściami łączącymi położone po przeciwległych stronach ulic domki skradnie serca wszystkich poszukiwaczy nieodkrytych, kameralnych miejsc.
2021.07.08
Lago di Toblino
Jezioro Toblino ze swoją turkusową wodą, średniowiecznym zamczyskiem i bielą wapiennych skał to jedno z najbardziej malowniczych miejsc w okolicach Trydentu. Nieodległe wapienne szczyty są przecięte siatką szlaków turystycznych – przewyższenia na nich są znaczne, ale widoki z góry muszą zapewne wynagradzać cały wysiłek. Samo jezioro ma pochodzenie polodowcowe – osady aluwialne niesione przez rzekę Sarca zablokowały kiedyś odpływ wody z doliny, w efekcie czego utworzyły się dwa połączone wąskim przesmykiem jeziora – Toblino i Sanza Massenza. Jezioro jest obecnie objęte ochroną rezerwatową – zabroniona jest tu kąpiel i używanie sprzętu pływającego, obecnie nie można też obejść jeziora dookoła – choć patrząc na sieć ścieżek na mapie, zapewne kiedyś było to możliwe.
Po zachodniej stronie jeziora urządzono bardzo urokliwą ścieżkę spacerowo-rowerową. Trasa wiedzie po drewnianych pomostach i wąską ścieżką wijącą się tuż przy lustrze wody. Dużą przyjemność sprawia obserwowanie ptactwa wodnego. Spokój jeziora Toblino jaskrawo kontrastuje z przebiegającą tuż obok ruchliwą drogą na Trydent – na szczęście ścieżka piesza dobrze oddzielona jest od drogi, a spacer nią jest bezpieczny i przyjemny.
Uwagę spacerowiczów na pewno przyciągnie zamek Castel Toblino, zbudowany na cypelku nad jeziorem. Budowla sięga korzeniami średniowiecza – pełniła niegdyś funkcje i obronne, i reprezentacyjne – mury zamku były niegdyś siedzibą lokalnych biskupów. To właśnie pod ich gusta budowla została przebudowana w stylu renesansowym. Obecnie zamek pozostaje w rękach prywatnych – mieści się tu chętnie odwiedzana restauracja.
Pierwotnie planujemy obejść całe jezioro dookoła. Okazuje się jednak, że ścieżki po wschodniej stronie są niedostępne dla turystów – w latach 80. rejon jeziora został objęty ochroną rezerwatową. Spędzamy jednak miłe chwile, błądząc po lokalnych plantacjach winogron. Niektóre są urządzone na kamiennych tarasach – może ich pochodzenie jest tak stare jak pobliski zamek? Dwory biskupie na pewno niegdyś potrzebowały przecież dużych ilości dobrego wina!
W drodze powrotnej zaglądamy jeszcze nad sąsiednie jezioro – Sanza Massenza. Nad jego brzegami również urządzono przyjemne ścieżki spacerowe. Zaglądamy na punkt widokowy, położony w okolicach parku Due Laghi i przysiadamy na chwilkę na przyjemnej ławeczce na drewnianym pomoście. Niestety, tę miłą chwilę przerywa nas kolejny już dzisiaj przelotny opad deszczu – no nic, musimy wracać do samochodu. Zostawiliśmy go na poboczu drogi ok kilkuset metrów przez zamkiem Toblino. Potem na mapie dopatrzyliśmy się, że oficjalne parkingi urządzono w okolicy przesmyku łączącego oba jeziora.
San Lorenzo in Banale
Na tę górską wioskę zwróciliśmy uwagę już kilka dni temu, pędząc na złamanie karku na parking przy restauracji Dolomitti, skąd umówiony kurs jeep taxi miał zawieźć nas w okolice schroniska Al Cacciatore (relację z tej pięknej wycieczki do schroniska Agostini i na sentiero Palmieri znajdziecie tutaj). Przejeżdżając przez wąskie, strono wijące się pod górę uliczki postanowiliśmy sobie, że musimy wrócić tu jeszcze na spokojny spacer. Okazja nadarzyła się właśnie dziś, gdy burzowa pogoda na cały dzień zatrzymała nas w dolinach.
San Lorenzo in Banale leży na wysokości 758 m. Rozciąga się stąd piękny widok na dolinę Val Giudicarie z porozrzucanymi to tu, to tam górskimi wioskami. W miejscowości zachowało się sporo starej zabudowy – tu i ówdzie przycupnęły charakterystyczne kamienne domy z drewnianymi okiennicami i często drewnianym poddaszem. Według nas najbardziej urokliwym miejscem w San Lorenzo jest przysiółek, do którego dojdziemy ulicą via di San Matteo. Kręta uliczka i stare kamienne domy połączone nad naszymi głowami mostkami tworzą iście sielankową scenerię. Świetne miejsce do powolnego smakowania klimatu Dolomitów Brenta!
Więcej propozycji wycieczek po Dolomitach Brenta i okolicach? Zajrzyjcie tutaj. 🙂