Saint Tropez kojarzy się z luksusem, drogimi jachtami i filmami z Louisem de Funès i Brigitte Bardot. I rzeczywiście, port w sercu miasta jest niemal zupełnie zastawiony wypasionymi jachtami, a pamięć słynnego żandarma z Saint-Tropez jest tu umiejętnie pielęgnowana – w poszukiwaniu jego śladów można na przykład zajrzeć do Muzeum Żandarmerii i Kina.
Saint-Tropez to także malownicza starówka – wąskie uliczki wychodzą wprost z uroczych zatoczek, a fasady domów pomalowane są pastelowymi odcieniami ochry – nic dziwnego, że Saint-Tropez od dawna inspirowało malarzy – w Musée de l’Annonciade, mieszczącym się w starej kaplicy, można oglądać dzieła artystów związanych z tym miastem – postimpresjonistów, pointylistów czy fowistów. Wielbicieli wylegiwania się na słońcu Saint-Tropez przyciąga długą piaszczystą plażą Pampelonne.
Saint Tropez – blichtr luksusowych jachtów i piękna piaszczysta plaża
2022.08.17
Saint Tropez to w sezonie raj dla plażowiczów i… koszmar kierowców. Drogi dojazdowe do kurortu są mało przepustowe, a miasto już od godzin przedpołudniowych szybko staje się zakorkowane. Znalezienie wolnego miejsca na parkingu jest nie lada wyzwaniem – gdy w sierpniowy dzień w środku tygodnia przyjechaliśmy do Saint-Tropez około południa, wszystkie duże miejskie parkingi były już pełne. Jakimś cudem udało nam się złapać jedno z ostatnich miejsc na parkingu pod Hotelem de Paris – drogowskazy do niego nie były umieszczane na znakach, pewnie dlatego na dłużej został pusty. Parkowanie w 2022 r. kosztowało 3,50 euro za godzinę. Uważajcie przy wjeżdżaniu i wyjeżdżaniu, bo parking jest duży (5 poziomów), ale baaardzo ciasny.
Port i molo
Spacer po Saint-Tropez zazwyczaj zaczyna się od portu. Chcąc nie chcąc, pierwszym co rzuca się w oczy, są luksusowe jachty i stateczki stojące przy nabrzeżu. Tarasy z prywatnymi restauracjami, napokładowe garaże na motory – szał pał! Nawet zwisające z burt odbijacze są często w eleganckich pokrowcach!
Ten widok jakoś zupełnie nam nie pasuje do stonowanych elewacji domów otaczających port. W Musée de l’Annonciade oglądaliśmy obrazy przedstawiające Saint-Tropez z przełomu XIX i XX w., na których zamiast wielgachnych jachtów w porciku kołysały się kutry i smukłe łódki żaglowe – wierzcie, że ta wersja Saint-Tropez o wiele bardziej przypadła nam do gustu!
Warto przespacerować się po molo Jean Réveille’a aż do główek portu – pięknie stąd widać portową część miasta.

W okolicy portu znaleźć można też także prace współczesnych artystów – tutaj instalacja Carole A. Feuermann ,,Pisces”
Musée de l’Annonciade
Niedaleko portu w starej XVI-wiecznej kaplicy wystawiono prace artystów związanych z Saint-Tropez takich jak Signac, Matisse czy Marquet. Z ciekawością porównujemy różne techniki malarskie stosowane przez twórców – wizyta w tym miejscu jest ciekawa nawet dla dzieci. W 2022 r. bilet normalny kosztował 4 euro, a ulgowy – 3 euro.
Starówka
Wąskie uliczki starego miasta mają zupełnie inny charakter niż gwarne okolice portu. Bardzo tu malowniczo i dużo spokojniej. Spacer po starym Saint-Tropez to sama przyjemność, nawet w deszczu – sprawdzaliśmy to na własnej skórze! 😊
Nie zapomnijcie zajrzeć do dwóch małych, ale niezwykle uroczych zatoczek położonych między portem a wzgórzem z cytadelą – niezastawione wielkimi jachtami mają swój wdzięk i pozwalają wyobrazić sobie, jak wyglądało Saint-Tropez w czasach, gdy było tylko małą wioską rybacką.
Wzgórze z cytadelą
Tu nie dotarliśmy, bo lało i grzmiało, a szkoda! Podobno ze wzgórza rozciąga się bardzo ładny widok na Saint-Tropez, a zbiory Muzeum Morskiego, urządzonego w XVII-wiecznej twierdzy, są bardzo ciekawe.
Innym miejscem, którego nie zdążyliśmy obejrzeć, jest Muzeum Żandarmerii i Kina – dla fanów komedii z Louisem de Funès to atrakcja obowiązkowa!
Plaża Pampelonne
Długa piaszczysta plaża to prawdziwa duma Saint-Tropez. Możemy się tu poczuć trochę jak nad naszym morzem, bo zamiast skał i kamieni mamy pod stopami przyjemny piaseczek. W słoneczne ciepłe dni plaża jest tłumnie odwiedzana przez turystów, my mieliśmy (nie)szczęście odwiedzenia Saint-Tropez w dzień z brzydką pogodą. Plaży i kąpieli jednak nie odpuściliśmy – deszcz na czas naszego ‘plażowania’ łaskawie przestał padać, woda w morzu była cudownie ciepła, a my mogliśmy się cieszyć słynną plażą Pampelonne niemal w zupełnej samotności. I kto powie, że deszczowe dni na wakacjach to coś złego?
Szukacie pomysłów na inne wycieczki po okolicy Górnej Prowansji i Lazurowego Wybrzeża? Zajrzyjcie tutaj. 🙂