Odcinek GSS z Przełęczy pod Średnicą przez Ostrą Małą do Szarocina biegnie przez teren Rudawskiego Parku Krajobrazowego. O atrakcyjności tego fragmentu stanowią obłędne widoki z Ostrej Małej – jednego z najlepszych punktów widokowych w Sudetach, malownicze głazowiska i wychodnie skalne oraz piękne lasy. Odcinek ten jest nieco bardziej uczęszczany niż dwa poprzednie, łączące Karkonosze z Rudawami, nadal jednak i tak tu turystów o niebo mniej niż w otoczeniu Szrenicy czy Śnieżki.
Gruszków – Ostra Mała – Szarocin, GSS
2021.11.13
Informacje praktyczne
Szlak z Przełęczy pod Średnicą na Ostrą Małą to dość łagodnie poprowadzona droga. Mimo sporego przewyższenia pokonuje się ją bardzo wygodnie, a wędrówkę urozmaicają sędziwe kamienne oznaczenia szlaku z wyrytymi niemieckimi napisami.
Skalnik – najwyższy szczyt Rudaw Janowickich – nie leży, niestety, na trasie GSS, jednak zdobycie go wymaga tylko nieznacznego zboczenia z drogi (ok. 10 min w jedną stronę, przewyższenie niezauważalne). Zaglądają tu zwłaszcza zdobywcy Korony Gór Polski, dla których odwiedzenie Skalnika to obowiązkowy punkt programu:) Jednak prawdę mówiąc, znacznie atrakcyjniejsza niż Skalnik jest kulminacja Ostrej Małej z kilkoma formacjami skalnymi, w tym jedną z imponującym punktem widokowym, z którego możemy podziwiać m.in. prawie cały karkonoski i rudawski odcinek GSS! Uwaga! Sama kulminacja Ostrej Małej też stricte na GSS nie leży, do tego pięknego miejsca trzeba zboczyć jednak jedynie ok. 200 metrów na północ – są strzałki z oznaczeniem kierunku.
Zejście do Szarocina to mało uczęszczany, ale przyjemny leśny szlak przeprowadzający przez kilka widokowych polan. W Szarocinie szlak wychodzi akurat naprzeciw dobrze zaopatrzonego sklepu spożywczego – w sam raz na uzupełnienie zapasów😊
Cała trasa do Szarocina ma tylko ok. 10 km długości, więc można ją spokojnie połączyć z innym odcinkiem GSS. My wędrowaliśmy z dziećmi, więc nie planowaliśmy długich przemarszów, zwłaszcza wiedząc o tym, że skałki w Rudawach Janowickich zazwyczaj jak magnes przyciągają małych turystów:) Lepiej mieć więc zapas czasu na spokojne poeksplorowanie tej pięknej okolicy:)
Nasze wspomnienia
Rano ruszyliśmy z maleńkiego i klimatycznego Gruszkowa. Gruszków jest co prawda oddalony o ok, 20 min drogi od trasy szlaku, jeśli jednak będziecie mieli okazję tu zajrzeć, np. na nocleg, zdecydowanie warto to zrobić. Ta niewielka wioska (liczy obecnie tylko ok. 130 mieszkańców) sprawia wrażenie zagubionej na końcu świata. Cicho tu jak makiem zasiał, wąską drogą tylko od wielkiego dzwonu przejeżdżają jakieś pojazdy, a poniemieckie budynki gospodarcze (niektóre, niestety, w stanie ruiny) są ciekawym świadectwem dawnych czasów.

W Gruszkowie mieszka obecnie tylko niewiele ponad 100 mieszkańców, a wiele dawnych gospodarstw odchodzi w zapomnienie.
Rano gospodyni naszej agroturystyki częstuje nas wspaniałym śniadaniem, które (podobnie jak wczorajszy obiad) zjadamy razem z innymi domownikami. Siedzimy w starej izbie dawnego domu, pełnej wspaniałych starych mebli, klimat jest niesamowity. Dziękujemy za wspaniałą i serdeczną gościnę! Klimat takich miejsc pod żadnym względem nie da się porównać z hotelowymi pokojami, które wszystkie wyglądają tak samo.
Po opuszczeniu miejsca naszego noclegu musimy z powrotem dostać się na trasę GSS. W tym celu przechodzimy przez Gruszków i podążając za żółtymi znakami, stromo wspinającą się w górę ścieżką docieramy do połączenia z czerwonym szlakiem.
Odcinek GSS wprowadzający na rozdroże pod Ostrą Małą to niezwykle przyjemna, łagodnie nachylona leśna droga . Świetlisty las przepuszcza sporo późnojesiennego słońca. Jest przepięknie!

Na łącznikowym odcinku odrabiamy zgubioną wczoraj wysokość. Wędrówka przez świetlisty las jest arcyprzyjemna!
Po osiągnięciu kulminacji szczytowej zbaczamy na chwilę z GSS, by zdobić najwyższy szczyt Rudaw Janowickich – Skalnik. Widoków tu wprawdzie żadnych nie ma, bo szczyt zarośnięty jest gęsto drzewami, ale najwyższy to najwyższy – wiadomo! Od naszego ostatniego pobytu na Skalniku (2012 r – relacja tutaj) sporo się zmieniło. Postawiono tablicę informacyjną, w skrzyneczce znajduje się też pieczątka, z której chętnie korzystają wszyscy posiadacze książeczek KGP, chcąc udokumentować swoje wejście. Robimy tak i my!

Skalnik – najwyższy szczyt Rudaw Janowickich – nie leży bezpośrednio na GSS, ale zboczyć tu trzeba naprawdę niewiele.
Po zdobyciu Skalnika kolej na Ostrą Małą. Ten fantastyczny punkt widokowy, położony na sporej wychodni skalnej, powinien być obowiązkowym punktem programu wszystkich przebywających w tych rejonach. Jest tu po prostu PRZEPIĘKNIE!
Błąkanie się po szczytowych skałkach zajęło nam całkiem sporo czasu. Ani się obejrzeliśmy, a zrobiło się popołudnie i zaczęliśmy myśleć o zejściu na miejsce noclegu.
Schodząc czerwonym szlakiem spotykamy jeszcze kilka ciekawych formacji skalnych, w tym słynne Konie Apokalipsy. Tę romantyczną nazwę nadali im harcerze podczas gaszenia pożaru w lesie otaczającym skałki.
Po drodze przychodzi nam do głowy myśl, że GSS w okolicy Ostrej Małej bardzo przypomina nam… szlaki w pobliżu Łysicy i Agaty w Górach Świętokrzystkich (relacja przejścia Głównym Szlakiem Gór Świętokrzystkich tutaj)! Kamienie rozrzucone na szlaku, gołoborze na szczycie Skalnika i zalesione wypłaszczenie szczytowe – no, kurczę, w Sudetach już tylko czarownic brakuje!
Droga zejściowa z Ostrej Małej do Szarocina mija nam sprawnie i szybko. Na dłuższy postój zatrzymujemy się jeszcze na malowniczej polanie na Rozdrożu pod Bobrzakiem (743 m n.p.m.) – urządzono tu naprawdę bardzo przyjemne miejsce odpoczynku.
Ostatni odcinek drogi pokonujemy w podgrupach. R. puszcza się biegiem do Szarocina, a potem podchodzi 2 km asfaltem do Leszczyńca, gdzie mamy zostawiony samochód. W tym czasie M. z chłopakami dużo wolniejszym tempem pełzną w dół😊 Ścieżka niemal cały czas gubi wysokość, na trasie czekają nas tylko dwa niewielkie podejścia – na Bukową i Liściastą.

Czerwony szlak zbiega z najwyższych kulminacji Rudaw i wyprowadza na leśną drogę prowadząca w kierunku Przełęczy pod Bobrzakiem
Szlak wraca do cywilizacji w Szarocinie, tuż obok sklepu spożywczego, pod którym czeka już na nas R. z samochodem. Jak fajnie, że nam się udało przejść kolejny odcinek GSS! Każda taka wycieczka to mnóstwo wrażeń, radość z bycia razem w górach i hektolitry endorfin!
Dzień kończymy obiadem w Kowarach. Dwie knajpy, które mieliśmy wypatrzone, okazały się falstartem. Zlądowaliśmy w końcu w „Niespodziance”, gdzie obsługa – co za niespodzianka! – oznajmiła nam, że wszystko dziś już się sprzedało i zostały tylko… schabowe z frytkami. Bierzemy i to!
Dzisiejszą noc spędzamy w miłym i bardzo wygodnym apartamencie w agroturystyce Zielona Gęś w Leszczyńcu. Jak tu miło! W sam raz na nasze zbolałe nogi!

Opisy innych odcinków Głównego Szlaku Sudeckiego znajdziecie tutaj 🙂